Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wierzycie ze zmarli moga dac znak po smierci?prosze szczerze

Polecane posty

Gość gość

Wierzycie w to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pewnemu gościowi będę co noc dawać:P nawet magia mu nie pomoże:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22;29 ja tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie . Po śmierci najłatwiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że przychodzą. Na jawie i we śnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli bede mogl to bede wam dawal znaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Niedawno zmarla moja prababcia. Kilka dni przed smiercia snilo mi sie, ze wypada mi zab. Bylam pewna, ze prababcia umrze, pomimo ze jej stan w szpitalu sie poprawial. Tak sie stalo. Opisywalam tu swoja hisrorie, ze pomagam babci opiekowac sie prababcia, a najbluzsza rodzina ma ja w nosie, tzn. syn prababci i jego dzieci. Na pewno kojarzycie temat. Ostatnio dowiedzialam sie, ze prawnuczki prababci (z tej samej linii pokoleniowej co ja) ogladaly tv i na komodzie stal swiecznik ze swievzkami zapachowymi. Jedna z tych swieczek uniosla sie ze swiecznika i wypadla na komode. Do tej pory spia przyvzapalonym swietle. Syn prababci tez ostatnio slyszal ze ktos chodzi po domu, ale nic nie widzial. To wszystko dzialo sie 3 dni temu. Nie zmyslam. Prawda jest, ze oni prababci nie odwiedzali za zycia, ten syn nie pojechal nawet do szpitala do umierajacej matki. Teraz o sobie przypomina. Ja nie czuje strachu. Wrecz przeciwnie jestem dziwnie spokojna. Nie boje sie. Babcia mowu, ze to dlatego, ze pomagalam przy prababci i jako jedyna z wnuczat i prawnuczat odwiedzalam ja, czasem przebralam, umylam, do szpitala jezdzilam. Mimo wszystko i tak mam wyrzuty sumienia, ze moze robilam za malo, ale ciesze sie, ze babcia mnie nie straszy. Tamtej rodzinie sie to nawet nalezy, bo jak mozna sie odwrocic od wlasnej matki i babci tylko dlatego, ze robi w pampersy i jest stara. Gdy o tym myslalam na pogrzebie, nie moglam powstrzymac placzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem choć miałam kilka przypadków ze coś mi się śniło i się to sprawdziło np.ze zmarła moja mama i faktycznie za kilka miesięcy zmarła. Ale jakoś w druga stronę żeby zmarli dawali mi znać to nie chociaż może to dlatego że na pewno byłabym przerazona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogą i dają. Nawet za życia jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys bym ci odpowiedziala ze trup to trup i znakow nie daje ale pol roku temu zmarla moja mama i dala mi kilka namacalnych znakow , moj maz ateista az oczy wybaluszyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kiedy zmarły się śni to rzeczywiście ostrzeżenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojemu mężowi śnił się brat cioteczny,ktory zginął w wypadku samochodowym,śnil mu sie co noc,ze razem jadą i on nic nie mowil tylko zatrzymywał sie na zakręcie jednym. I moj maz na tym zakręcie miał cięzki wypadek samochodowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam kilka takich jakby proroczych snów wiem że jak mi sie sni malenkie dziecko albo kot to bedzie jakas sytuacja gdzie zostane nisłusznie o coś oskarzona lub ochrzaniona, ale to taka mała sprawa, nigdy nic wielkiego, zawsze mi sie to sprawdza, ze wstane i wiem ze cos sie takiego stanie, czesto sni mi sie dziadek to on cos zapowiada, nic strasznego zadna smierc tylko jakby mnie informowal ze cos sie stanie, np. niazapowiedziany gośc, jakas nagła sprawa i zawsze mi sie to sprawdza, przed komunią syna strasznie sie denerwowałam i w noc przed przysnił mi sie, nic sie nie wydarzyło, ale wydaje mi sie ze przyszedł mnie tylko odwiedzic, uspokoic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMagda
Tak. Jak miałam 3 lata, w szpitalu (dzień przed operacją wycięcia nerki) odwiedziła mnie babcia. Było ciemno - nie wiem czy to był wieczór czy noc. Pamiętam obecność babci ale żadnych szczegółów. Na drugi dzień nie doszło do operacji, nerka tak jak nie wiadomo dlaczego przestała działać, tak znowu zaczęła normalne funkcjonować. Babcia już wtedy nie żyła. Dodam, że babcia mieszkała nad morzem, a ja byłam w szpitalu na Podkarpaciu. Ps. Zdarzyło mi się przeżyć też coś, co określa się mianem śmierć klinicznej tzn. wychodzenie z ciała. Generalnie wyglądało to tak, że widziałam siebie z góry, leżącą na łóżku szpitalnym i lekarzy pochylonych nade mną oraz rodziców i rodzeństwo za taką szybą w szpitalu - byłam bardzo blisko tej szyby, ale oni patrzyli w kierunku tych lekarzy czy pielęgniarek. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od prababci. Musze przyznac, ze nigdy nie widzialam ducha zmarlej osoby, nie chce tu klamac i na sile przeforsowywac swoich racji, bo kto nie chce wierzyc, to i tak nie uwierzy, ze zmarli daja sygnaly. Samych sygnalow tez nie mialam, ze n. widzialam, jak sie cos porusza, ale z opowiesci bliskich osob i znajomych, wiem, ze tak sie moze dziac. Ja nawet nie chce tego zobaczyc, bo na pewno nastepny pogrzeb w rodzinie bylby moj wtedy ;). Ale wiem, ze to prawda. Chocby z tym swiecznikiem i moimi kuzynami. Wierze, ze babcia daje im sygnaly, bo mieszkaja po sasiedzku, sa jej prawnukami, a nawet nie chcialo im sie w Wigilie przyjsc i podzielic sie oplatkiem. To ja z mezem i malym dzieckiem jezdzilam z drugiej wsi, by chociaz podzielic sie oplatkiem i pare minut posiedziec, a oni nawet nie zajrzeli z zyczeniami. Bardzo mi bylo szkoda prababci, bo rodzina traktowala ja jak tredowata. W tym roku planowalismy z mezem, ze zrezygnujemy z robienia Wigilii u nas w domu (robimy raz u nas, a raz u meza brata) i pojedziemy z potrawami do babci i prababci. Juz nawet mowilam bratowej, ze w tym roku u nas nie bedzie wieczerzy wigilijnej. Ale nie zdazylismy. Prababcia zmarla 12 listopada. Tydzien lezala w szpitalu. Przez ten czas jej syn nie zajrzal tam ani raz. Raz pojechaly jej wnuczki- synowa i corka tego prababcinego syna, ktory mial w nosie wlasna matke. Na drugi dzien prababcia zmarla. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, ze w sobote przyjechal moj tata na urlop (nie mieszka w Pl) na tydzien. Na drugi dzien w niedziele prababcie zabralo pogotowie, bo miala zapalenie pluc, jak sie okazalo. Tydzien pozniej odwozilam tate rano z mezem na lotnisko, bo musial wracac do pracy. Bylismy w polowie drogi, gdy zadzwonili do mnie ze szpitala, ze prababcia zmarla (a wiozlam jej jeszcze zupe w termosie, mielismy z mezem wstapic do szpiatala w drodze powrotnej). Zawrocilismy. Tata byl na pogrzebie. Na drugi dzien doleciala moja mama na pogrzeb. Dobrze, ze tata nie polecial, bo wszystko by bylo na mojej glowie, wszystkie formalnosci. A tak pozyczylam tacie drugi samochod i mogl jezdzic z babcia i latwic pogrzeb. Tak sobie mysle- to wszystko ie przypadek. Prababcia bardzo lubila mojego tate i zmarla akurat wtedy, gdy byl w Polsce. Tak jakby czekala na niego. Malo tego- zmarla tuz przed jego wylotem, tak by nie polecial. Chyba naprawde chciala go zatrzymac, bo o smierci powiedzialam tacie, gdy bylismy na cpnie. Tata poszedl sobie kupic papierosy. Ja wtedy mialam tel ze szpitala. Powiedzialam mu, gdy byl w drodze do samochodu. I z tego wszystkiego rece mu zdretwialy i wypadl mu portfel. Bylismy jakies 40 km od domu. Potem musielismy jechac na ta sama stacje i szukac portfela. Na szczescie znalazl go pracownik stacji. Wierze, ze prababcia daje o sobie znac tamtej rodzinie. Ba! Dziwiloby mnie to, gdyby nie dawala. A oni sie autentycznie boja, bo teraz codziennie przychodza do mojej babci (jakos droge znaja teraz, a i czas maja, bo wczesniej to ciagle brakiem czasu, praca sie tlumaczyli, a babcia mieszka tuz obok).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pogrzebie mojej babci jej ulubiony wnuczek ( dorosly chlop po 30stce) przyszedl na pogrzeb jak oblech, nawet się nie ogolil, założył czerwony polar etc. Przewrócił się podczas pogrzebu 2 razy- raz wypierniczyl sie w kościele niosąc kwiaty a drugi raz wchodząc do kaplicy przy kostnicy gdzie bylo ciało. Na pewno byl trzeźwy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama i 3 inne osoby podczas zbioru jabłek widzialy przed pogrzebem mojego dziadka jak szedł przez sad w kapeluszu,w ktorym zawsze chodził i na koncu sadu zdjął kapelusz pożegnał się z ukochanym sadem i zniknął. to było dzień przed pogrzebem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowiek mądry nie uwierzy w te bzdety ze są jakieś znaki po śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wierzę. Mój tato jak zmarł byłam na dworze kolo garażu w szybę uderzyła jaskółka i się zabiła było ok 14 w tedy mój tato zmarł. Jak ma się cis wydarzyć zawsze mi się śni tato lub dziadek oczywiście zmarly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czlowiek madry nie pisze ze to sa bzdety bo ma w sobie tyle madrosci i pokory do wszystkiego ze wie iz na 100% nic nie wie co jest po smierci. Pisalam mojemu mezowi niewierzacemu mina zbladla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czlowiek madry, z tego, co wiem, powinien miec umysl otwarty. Skad wiec w ludziach ten opor przed tym, by uwierzyc, ze cos moze byc po smierci? Ja wierze, bo nieraz czuje obecnosc osoby zmarlej, chociaz jej nie widze. Wiely niedowiarkow zmienialo zdanie, gdy dostali namacalne sygnaly o zyciu pozagrobowym. Sa na tym swiecie rzeczy, o ktorym nie snilo sie najwiekszym medrcom. A wiecie, co jest najlepszym dowodem na to? To, ze czlowiek nie moze znalezc granicy swego rozwoju. Ciagle sie rozwija, ciagle odkrywa, uczy sie, ludzkosc ciagle idzie do przodu i nie widac kresu poznania, wiedzy. To jest najlepszy dowod na to, ze jest cos, czego nie mozemy pojac, czego nigdy nie ogarniemy umyslem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gadasz ze mezowi mina zbladla ,a nie piszesz czemu.przestan klamac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak dają. nie jestem moherowym beretem, nie klepię Zdrowasiek i miałam kilka znaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy moja babcia zmarla w okno cos bardzo mocno uderzylo jakis ptak najprawdopodobniej byl to juz ciemny wieczor a rano zadzwonili ze szpitala ze wlasnie o tej porze zmarla babcia. Ptaka pod oknem nie bylo. W dniu jej pogrzebu otworzyly sie okna na strychu i strasznie sie tam kotlowalo i stukalo w koncu moja mama w pokaznej obstawie poszla tam zajrzec i pozamykala okna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja od prababci. Opowiem Wam jeszcze, jak zmarla mojego meza babcia. Bylo to 3 lata temu. Zmarla w swoim lozku,w nocy. Ja tej nocy nie moglam zasnac, dlugo sobie tak lezalam, w polsnie. I uslyszalam, jak cos stuknelo w okno, tak jakby raz zapukalo. Nigdy sie to nie zdarzylo wczesniej, bo mamy nad oknem od sypialni balkon, w ogrodzie rosnie duza tuja blisko okna, wiec to nierealne, by byl to np. rozpedzony ptak. Rozbudzilo mnie to stukniecie i uslyszalam, jak kabel ladowarki odczepil sie od laptopa i upadl na podloge. Slyszalam wyrazie, bo laptop byl tuz za moja glowa, lezal na szafce nocnej. Rano moj maz mowi, ze jego babcia zmarla. Innym razem bylo to, gdy zmarl moj tesc. To bylo ponad 5 lat temu, zmarl w szpitalu, ale miesiac w nim lezal. Ja bylam wtedy w ciazy (tesc nie wiedzial, bo byl juz w szpitalu nieprzytomny, gdy zaszlam w ciaze). Stype tesciowa wyprawiala w domu (mieszkamy z nia), wiec jako, ze mowia, iz ciezarne nie powinny chodzic na pogrzeby, to zostalam w domu i przygotowywalam stype na przybycie zalobnikow. Jeszcze nigdy nie czulam takiegi strachu, niepewnosci, jak wtedy. Bylam pewna, ze zobacze tescia, wyraznie czulam jego obecnosc. Bylam w domu sama i dotarlo to do mnie dopiero wtedy, gdy uslyszalam tak jakby ktos szedl po schodach. Wlosy mi doslownie deba stanely, ale lubilam tescia i on mnie chyba tez, wiec w myslach prosilam, by tylko mnie nie straszyl, bo mam w sobie jego wnuka i chyba bym na zawal zeszla. Autentycznie tak prosilam. Strach troche zelzal, ale czulam sie nieswojo, gdy zanosilam przystawki do pokoju tesciow, gdzie odbywac sie miala stypa... W ten sam pogrzeb bratanica mojego meza zawizola swojego 2 letniego synka do swojej ciotki (ciotka mloda 35 lat, wiec nie jakas dewotka). Nie chiciala go brac, bo bylo zimno. I ta ciotka opowiadala pozniej, ze to dziecko bawilo sie w pokoju i nagle przebieglo z placzem i wolalo: dziad, dziad, boje sie dziada! Ciotka tej bratanicy mowila, ze wlosy jej deba stanely, ale ona nikogo nie widziala. Prawdopodnie dziecko widzialo mojego tescia, ktory byc moze przyszedl sie pozegnac, tak jak do swojego domu, w ktorym bylam ja. Potem, gdy to sobie opowiadalismy na stypie, wszyscy byli przejeci. Dlatego wierze, ze cos jest po smierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie klamie ale tez nie mam zamiaru opowiadac bo przeciez i tak nie wierzysz . Nie dam ci wody na mlyn :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że zmarli dają sygnały. Tylko ludzie o ograniczonym umyśle tego nie pojmują. Twierdzą, że mają otwarty umysł, a tak naprawdę mają zamknięty na wiele spraw, których nie potrafią i nie chcą zrozumieć. Do wszystkich niedowiarków: dowiecie się prędzej czy później. Śmierć NIKOGO nie minie. Każdy z nas umrze. Nikt nie może być pewny jutra, więc lepiej zawczasu otworzyć się na pewne rzeczy, nim będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ty od tej prababci
to jesteś j******a. To wszytsko o czym piszesz to jakies bzdury dla naiwnych. Ja nie wierze w znaki od zmarłych bo nawt z biblii jest napisane , ze smierc konczy nasze zycie doczesne i dusza idzie w zaświaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie bzdury, tylko wszystko prawda, co napisalam. Nie musisz wierzyc. Myslisz, ze siedze sobie tutaj i wymyslam sobie, ze moja prababcia zmarla? Zmarla. Tak, jak moj tesc i babcia mojego meza. Opisalam ci tylko to, co dzialo sie podczas ich pogrzebow, czego sama doswiadczylam. Pisalam, ze nie WIDZIALAM ducha zmarlego (i naprawde nie chcialabym zobaczyc), ale czulam obecnosc, a moi kuzyni widzieli, jak swieczka sie unosi nad swiecznikiem i upada na komode. Kuzyni maja kolejno 17 i 27 lat. Wymysliliby to sobie? Nie maja demencji, nie biora dopalaczy, nie sa chorzy psychicznie i nie miewaja omamow. Jeden z nich spi od tamtego czasu przy zapalonym swietle. Owszem, smierc konczy nasze ziemskie zycie. To cialo umiera, nie dusza. Dusza predzej czy pozniej odejdzie do zaswiatow, ale to nie oznacza, ze nie moze jeszcze dawac o sobie znac. Zreszta, jak sie wierzy w Boga, to wierzy sie rowniez w dusze. A Ty mi Biblie przytoczylas, sama napisalas, ze wierzysz w to, ze dusza idzie po smierci w zaswiaty, wiec zakladam, ze jestes osoba wierzaca. Bog nie wyklucza istnienia duszy. On wprost mowi, ze mamy dusze, ktora bedzie wciaz, nawet gdy cialo odejdzie. Ja wierze, ze te dusze, ktore odchodza do tamtego swiata, przychodza sie z nami pozegnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - no własnie, tego typu myslenie maja ci co sie wszedzie doszukuja znaków. Jak ktos chce znaku, zawsze go dostanie. Niewazne czy to bedzie upadajacy portfel na podłogę, rozbity kubek, czy odgłos stuknięcia w okno, który NIGDy sie im nie zdarza. Swoja droga, to raczej jest niwmozliwe, zeby nigdy nic nikomu w okno nie stuknęło... Moja tesciowa ma podobnie, jakikolwiek cien na scianie to duch, i niewazne, ze jej okno w bloku wychodzi na bloki naprzeciwko, gdzie sa tysiace okien, co moga dowac rozmaite refleksy.. Nawet niedawno ogłosiła ze widziała UFO. A z jej wzrokiem tez juz srednio. Z jej opisu wnosze, ze na 99% był to lampion. a ty od tej prababc****iszesz same bzdury. Myslałam, ze faktycznie bedzie jakas sensacja, rozumiem jakby ten ojciec nie poleciał w powodu jej smierci, i np. potem sie okazało, ze samolot którym miał leciec sie rozbił. Albo cos w tym stylu. Ale wrócił po prostu na urlop? Czyli nawet nie z powodu chorej babci? Ja bym sie na twoim miejscu raczej zastanawiała, jak lecza tych starych ludzi w szpitalach, ze tak łatwo umierają. Moja babcia tez niestety zmarła w szpitalu na zapalenie płuc. Miał prawie 91 lat, jak ją brali z domu to miała dobry humor, rozmawiała. Po tygodniu jej stan sie tak pogorszył, ze straciła przytomnosc. A ci lekarze tylko, ze wiek, itp. To było dopiero dziwne, a nie upadające kubki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×