Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Smutna i zmęczona życiem

Polecane posty

Gość gość

Nie mam jeszcze trzydziestki, a już czuję się wypalona i pozbawiona sił do walki. Mam wrażenie, że moje życie w rzeczywistości wcale do mnie nie należy. Czuję się uzależniona od rodziców i ich problemów, nie potrafię myśleć o swoich. Za każdym razem, gdy próbuję się skoncentrować na swoim życiu dzieje się coś, co wytrąca mnie z równowagi. Straciłam już nadzieję, że moja przyszłość może malować się w jasnych barwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Zielony
Wyprowadz się od nich ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh mam podobnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie takie proste. Mama jest bardzo chora i już prawdopodobnie zawsze będzie musiała być pod czyjąś opieką. Ok, jest jeszcze tata, ale przecież nie zostawię go samego z tym wszystkim. Stąd nadal mieszkam z nimi, choć mam już 29 lat i dawno powinnam się usamodzielnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie jestem jakaś super szczęśliwa. Nie lubię ludzi, wkurzam się masakrycznie, czuję ciągłe zmęczenie, wypalenie tak jak ty. Myślę o powrocie do picia alkoholu, bo tylko to dawało mi w życiu zadowolenie. Życie jest piękne ale ludzie są trudni i okropnie męczący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:25 zawsze nie będzie, jak jest bardzo chora, to kwestia krótkiego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Zielony
Idź do psychologa, w innym wypadku Ty będziesz bardzo chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:27 - Zgadzam się w zupełności. Też nie lubię ludzi - wszystko komplikują, i jak słusznie zauważyłaś, są bardzo męczący. Kocham moich rodziców, staram się im pomagać jak tylko mogę, ale mam już dość aury, jaka wokół nich się roztacza. Ich zgorzknienia, frustracji, wzajemnego podcinania sobie skrzydeł. Ciągle wszystko koncentruje się wokół mamy, która do łatwych osób nigdy nie należała, a teraz trzeba się nią opiekować. Coraz bardziej mnie to przerasta. Czuję się bezsilna wobec tego, co mnie spotyka. Jak mam myśleć o swoich marzeniach i pasjach, skoro ciągle coś innego zaprząta mi głowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:50 tak na prawdę nie musisz się zmuszać do niczego. Pytanie tylko, czy dajesz sobą manipulować emocjonalnie. Zawsze masz wolność, żeby odmówić pomocy, jak się nie czujesz na siłach. Możliwe, że bedą się złościć na ciebie, nazywać egoistką, albo rozpaczać. Pytanie, czy jestes na tyle asertywna by nie robic, tego czego nie chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:27 - Mama nie jest osobą śmiertelnie chorą, tylko osobą o znacznym stopniu niepełnosprawności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:56 - I tu jest problem, bo z asertywnością u mnie kiepsko. Czuję się bezsilna i brak mi wiary w to, że mogłabym sobie poradzić samodzielnie. Za każdym razem, kiedy wspominam o wyprowadzce z domu, słyszę, że sobie sama nie poradzę oraz że myślę tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:00 niestety często jest tak, że ludzie chcą mieć dzieci by mieć wsparcie na starość. Trochę to wygląda jak wymiana handlowa, urodziłam cię zmieniałam c****eluchy, to ty to samo masz dla mnie robić. To jest złe podejście ale dużo ludzi kieruje się taką interesownością w posiadaniu dzieci. Krzywdzą się w ten sposób. Założę się, że gdyby ludzie nie byli tacy roszczeniowi, to ich dzieci nie chcieliby od nich uciekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:09 to im powiedz, że chciałabyś zobaczyć czy sobie dasz radę, czy nie, bo dopóki nie spróbujesz, to to jest takie gdybanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak właśnie jest. Moi rodzice są zdania, że skoro jestem jedynaczką, to powinnam zostać przy nich. Nie rozumieją po co miałabym się wyprowadzać, skoro mamy duże mieszkanie. Traktują mnie jak dziecko, więc tak też się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówię im to, a oni swoje. Zwłaszcza ojciec. Ciągle tylko mnie krytykuje i zaraża pesymizmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:15 ja sie wyrwałam, bo miałam koleżankę która zaproponowała mi wyjazd za granicę. Bałam się bardzo, też mi wmawiano, że sobie nie poradzę. Okazało się że było bardzo fajnie ale trafiłam na fajnych ludzi. Czasami wyrywałam się też z domu na różne prace sezonowe, żeby sprawdzić, czy sobie dam radę, ale powiem ci że bez stałego zatrudnienia i będąc całkowicie samemu, nie jest łatwo. Wystarczy, że raz coś pójdzie nie tak, stracisz pracę i nie masz gdzie mieszkać. No i nie wiesz na jakich ludzi trafisz, opuszczając dom, możesz trafić gorzej, bo i tak się mi raz zdarzyło(totalny wyzysk i niemal więzienne traktowanie), wśród Polaków rzecz jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:33 mnie też ojciec od zawsze krytykował, ale tam jego skrzywiony umysł to jego problem, już się go w ogóle nie słucham. Lubił wyzwalać we mnie złość bo tak karmił swoje nienażarte ego moim cierpieniem. Już go przejrzałam i zlewam jego gierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×