Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niezorganiowana i wolna ja

Trudna codzienność

Polecane posty

Gość Niezorganiowana i wolna ja

Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale nie radzę sobie z obowiązkami domowymi, z taką zwykłą codziennością. Mam dwoje dzieci - 4 i dwa lata. Mąż pracuje, ja zajmuję się domem i wychowaniem dzieci. Otóż codzienność mnie przerasta. Niby wstaję rano, cały dzień jestem na nogach no i owszem, przeważnie jakoś wyrobię się z tym obiadem, ogarnięciem mieszkania i zajmę dziećmi, ale mam wrażenie, że wszystko i tak zawalam. Jak sprzątam, czy gotuję to mam wyrzuty że nie zajmuję się dziećmi. Bawią się w pokoju, kręcą przy mnie lub oglądają bajki. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby te obowiązki zajęły mi powiedzmy 2 godziny dziennie, a reszta dnia była dla dzieci. Ale ja cały dzień sprzątam, gotuję, karmię dzieci i tak w kółko. Na spokojną zabawę zostaje może godzina. Nie wiem jak to się dzieje, że dzień mi zlatuje na tych obowiązkach domowych...A co najgorsze to wcale nie mam lśniącego mieszkania, czy trzydaniowego obiadu z domowym ciastem na deser. Jakoś do tej pory łudziłam się, że to chwilowe, że się jakoś unormuje, jakoś się zorganizuję... Ale cały czas jest źle. Mam wrażenie, że moim celem każdego dnia jest zrobienie obiadu i ogarnięcie mieszkania do powrotu męża z pracy. Jak u Was to wygląda?Może coś mi podpowiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rob obiady na dwa lub wiecdj dni. Narob duzo goląbkow i do zamrazarki, albo gar bigosu i czesc sloikow do piwnicy po zapasteryzowaniu, czy gar leczo, czy duzo pierogow. Czy podwojna porcje zapiekanki makaronowej z brokulem, pieczarkami i kurczakiem. Ja tak robie i co jakis czas tylko odgrzewam obiad i jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Może dla zobrazowania sytuacji przedstawię w skrócie mój dzień: 7 - pobudka z dziećmi, ubranie, toaleta, 8.30-9.00 - pierwsze śniadanie (jak próbuję zrobić coś bardziej wymyślnego typu placki, naleśniki to nawet do 10.00) 9-10- ogarnianie mieszkania - kuchnia po śniadaniu, zmywarka, pralka, ścielenie łóżek 10.00 - drugie śniadanie dzieci (tu pracy niewiele bo jogurt, rzadziej owoc) 10 - 11 - dalsze porządki, gotowanie zupy dla dzieci na pierwszy obiad, jak się uda to chwila zabawy z dziećmi 11-12 spacer z dziećmi 12 - 12.30 - zupka dla dzieci, dla mnie kawa, sprzątanie po gotowaniu i po obiedzie 13-14,30 - teoretycznie czas na zabawę z dziecmi, ale w praktyce znów jest jakiś bałagan który sprzątam 14.30 - 16.00 - szykowanie 2 dania obiadu dla wszystkich, w przerwach zaglądanie do dzieci i ostatnie ogarnianie mieszkania przed powrotem męża z pracy po 16 jemy obiad, ja lub mąż sprzątamy kuchnię po obiedzie i do 18 teoretycznie czas dla dzieci. 18- kolacja dla dzieci, kąpiel, czytanki i o 20 dzieci idą spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz napisz z ręką na sercu jak wygląda twój dzień. Bo zazwyczaj jest tak wstajesz jak dzieci wstaną dasz im jeść i leżysz, one się bawią i 3 odcinki "trudnych spraw" pykną, sprzątasz kuchnie ktoś zadzwoni i rozmowa 40 min, podpisujesz na fb na wiadomości i pop już 12 a nic nie zrobione, trzeba sprzątać a dzieci zaczynają piszczeć,itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest zle, nie obwiniaj sie, tak wyglada dzien powszedni z maluchami. Zalezy, ile spie w dzien, staraj sie spedzac duzo czasu na spacerach i zabawach na zewnatrz, dzieci wtedy lepiej spia i nie brudza w mieszkaniu. Odpusc tez codzienna kapiel, to jest wrecz szkodliwe dla skory malych dzieci. ratuj sie w kryzysach gotowcami dla dzieci a doroslym nie gotuj codziennie. Sa przepisy na dania na 2-3 dni. Taka jest juz rzeczywistosc z maluchami ale przede wszystkim spedzajcie czas na zabawach z dziecmi. Po latach nikt nie bedzie wspominac lsniacej podlogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A więc z ręką na sercu - w dzień nigdy nie oglądam telewizji, ani nie siedzę na facebooku. Wczoraj na przykład włączyłam w dzień facebooka w dzień dosłownie na trzy minuty, żeby sprawdzić wiadomośći dotyczące zajęć w przedszkolu na grupie. Skonczylo sie marudzeniem dzieci, ze chca bajki na kompie. Nie wiszę też z nikim na telefonie, bo nie mam takich koleżanek. Raz na miesiąc może się zdarzy jakaś dłuższa rozmowa, ale dzwonię popołudniu lub wieczorem jak jest mąż, żeby w spokoju porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Mi chyba nikt nie pomoże. Ja coraz bardziej przekonuję się, że nie nadaję się na matkę i żonę. Pisząc ten plan sama zastanawiałam się co mi zajmuje tyle czasu. Bo ja wcale nie mam wypucowanego mieszkania. Celowo używałam słowa ogarniam, bo rozumiem przez to sprzątnie rozrzuconych rzeczy i takiego ogólnego bałaganu, a nie gruntowne porządki. Podłogi myje raz na tydzień, łazienkę też, kurze też raz w tygodniu. Na bieżąco to ja właśnie ogarniam i odkurzam podłogi plus blaty i zlew w kuchni. Obiady też niby gotuję na dwa dni, ale są dwa obiady (zupa dla dzieci i drugi obiad dla wszystkich) i zawsze jakieś wypadną do zrobienia. Poza tym nawet jak mam na przykład mięso tylko do odgrzania, ale ugotowania do tego ryżu i na przykład uduszenie marchewki to znów 40 minut stania w kuchni. A niby obiad gotowy do odgrzania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Ta codzienność mnie dobija... Ostatnio coraz częściej stoję w tej kuchni i chce mi się płakać, bo z niczym nie nadążam. Mam wrażenie, że nic nie robię dobrze. Ani dzieci dobrze zaopiekowane, ani dom dobrze nie wysprzątany, ja zaniedbana... Mam wraznie, z to nie tak powinno wyglądać życie. Mam wrażenie, że inne kobiety skupiają się bardziej na dzieciach, hobby, karierze, kształceniu, urodzie itp., a takie rzeczy jak sprzątanie i gotowanie wykonują jakoś tak w tle, mimochodem i im to wychodzi. A u mnie z kolei jest na odwrót. Moim głównym zadaniem każdego dnia jest zrobienie wszystkich posiłków i ogarnięcie domu do stanu przyzwoitości... Nie chce się żyć po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej mam podobnie:) Obecnie jestem na macierzyńskim i ogarniam trójke dzieci. Moje życie składa się z ciagłego sprzatania i gotowania. Jak dwójka dzieci wyjdzie rano do przedszkola to dom wygląda tak jakby przeszło tornado. W każdym pokoju rozwalone stosy ubrań, zabawki, książki, resztki jedzenia, okruchy, kusz i piach z butów. Zamiatam, odkurzam. Potem dla najmłodszej robię śniadanie, sprzątam po śniadaniu, gotuję i znowu sprzątam, spacer, odbieram dzieci, podgrzewam obiad i znów sprzatam:) Ale ostatnio odkryłam pewna metodę sprzatam tylko dwa razy dziennie po śniadaniu kiedy dzieci sa w przedszkolu ogarniam na tip top a drugi raz wieczorem jak dzieci pójda spać. Szkoda czasu na picowanie mieszkania bo i tak nikt tego nie doceni a przynajmniej z dziećmi spędzam trochę czasu są zadowolone że możemy pobawić się razem:) Najlepiej złapać dystans do tego sprzątania bo można się zafiksować tak, że na sprzataniu upływa cały dzień. bez sensu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Może rzeczywiście za dużo sprzątam... Ale mi się wydaje, że wogóle jakoś wszystko wolno mi idzie. Na jutro mam plan, żeby przez cały dzień spisywać ile czasu zajmują mi dane czynności. Może to da mi do myślenia, bo coś muszę zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co maja powiedziec..osoby co w biegu z roboty dodomu..i jest 20?i rano od nowa dziki ped??zero czasu dla siebie ..na spanie tez malo bo rano 6 znow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny czytam sobie te wpisy i zastanawiam się jak możemy sobie pomóc:) Kiedy pracowałam w korporacji byłam w totalnym stresie, że nie daję rady połączyć życia osobistego z pracą. Czułam, że umykaja mi najlepsze chwile moich kochanych dzieciaków. Teraz kiedy jestem na macierzyńskim i mogę tylko im poświęcic swój czas to znowu mam problem bo przytłaczają mnie domowe obowiązki i tak ciagły pospiech, stres ... Pytanie do Was Drogie Matki i te zapracowane w korporacjach i te pracujące w domu jak to rozwiązać, jak to pogodzić, żebyśmy czuły sie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, moim zdaniem problem lezy w twojej psychice, chyba nastawiłas sie na bycie jakims robotem. Mycie, sprzątanie, gotowanie i jeszcze wyrzuty, ze w tym czasie sie dziecmi nei zajmujesz? Dzieci w tym wieku juz powinny w duzej mierze bawic sie razem... Moja babka w czasie okupacji musiał zostawiac roczne dziecko w domu i szła kopac rowy, zaglądała chyba tylko sąsiadka do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Z dziećmi to tak jest. Jedynie co Cię moze uratować to ograniczenie czasu spędzonego w kuchni. Zupa na 2 dni, drugie danie na 2 dni. Dogotowac tylko ryz, ziemniaki. Albo gar rosołu, na kolejny dzień pomidorowa / ogórkowa. Jak masz gotowy wywar to idzie szybciej. Sprzątać na bieżąco i tylko po sniadaniu i wieczorem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no i czasem jedzenie gotowcow. Idealnie raz na tydzien/ dwa pani sprzątająca na doczyszczenie grubszych spraw. I pamiętaj że nikt nie jest perfekcyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Mirabelkaplus - prawdę mówiąc pojęcia nie mam jak to wszystko pogodzić. Chociaż czasem sobie myślę, że może gdybym chodziła do pracy byłoby mi trochę łatwiej. To oznaczałoby, że jestem poza domem, a w tym czasie dziećmi zajmuje się ktoś inny, kto poświęca im więcej uwagi. Czy przedszkole, czy niania zapewni dzieciom więcej zajęć kreatywnych niż ja obecnie. Poza tym na przykład mąż wracając z pracy nie spodziewałby się porządku w domu, bo zwyczajnie mnie by w domu też nie było. Jaki porządek zostałby rano, taki byśmy zastali po powrocie z pracy... Druga sprawa, że ta codzienność w domu od czterech lat, brak życia towarzyskiego i innych rozrywek mnie kompletnie przytłaczają... Życie w którym jedynym celem jest sprzątanie i gotowanie, a do tego nieustanne wyrzuty sumienia, że nie sprawdzam się jako matka, ciągle popełniam jakieś błędy... to wszystko mnie dobija. Kocham swoje dzieci nad życie, ale gdzieś zgubiłam radość z macierzyństwa. Teraz kojarzy mi się ono z nieustającymi wyrzutami sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Dziękuję za rady. Niestety pani sprzątająca odpada - nie stać nas. Muszę popracować jedynie nad tym, żeby ograniczyć czas sprzątania. Tak jak ktoś napisał, sprzątnąć po śniadaniu i wieczorem. W dzień niech się dzieje co chce. Ja i tak i tak źle się czuję z tym wszystkim to chociaż dzieciom poświęcę więcej uwagi. No, a jeśli chodzi o dzieci to one bawią się same. Tylko, że ja właśnie mam często wyrzuty bo szególnie ten starszy często woła mnie do zabawy, a ja ciągle odmawiam bo jestem zajęta, albo przychodzę na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Z drugiej strony moja mama ciągle mi zarzuca, że za dużo czasu poświęcam dzieciom, są za bardzo ze mną związane i dlatego starszak ma problemy z adaptacją w przedszkolu, bo woli siedzieć w domu. No, ale mam zarzuca mi też, że za dużo go przytulam, więc nie wiem czy jest wiarygodnym doradcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też walczę sama ze sobą. Bywa tak, że wpadam w wir sprzątania a dzieci bawią sie same i proszą, żebym do nich dołaczyła. Wtedy mówię"już za chwilę" choć oczywiście upływa minuta za minutą i nie zjawiam sie w pokoju dzieci bo przecież sprzątam. W końcu skoro dzieci są sobą zajęte mam chwilę, żeby ogarnąć cały ten chaos. Ostatnio córka zaczęła do mnie mówić"nie chwila jak już to już". I rzeczywiście uświadomiłam sobie, że to bez sensu skoro mówię, że już i zaraz przyjdę to powinnam to jednak zrobić. Pracuję nad tym i ostatnio jak dzieci proszą o wspolna zabawę to staram się zakończyć to co robię. I wtedy te wspólne chwile są bezcenne. Podobno z każdym z dzieci w ciągu dnia powinno spędzić 15-20 min poświęcając tylko Jemu/Jej czas. Rzeczywiście to działa i nawet taka krótka chwila sam na sam buduje niesamowitą wartosc dziecka ma mamę tylko dla siebie. A co do tego wątku, że Twoje dziecko woli spędzić z Toba czas w domu to zupełnie naturalne. W domu dzieci czują się najlepiej najbezpieczniej. Mój 6 latek jak widzi, że ma możliwosć zostania ze mną w domu to chetnie z tej opcji zawsze korzysta chociaż od 2 roku życia jest zaznajomiony z opieka państwową i lubił swoje przedszkole i teraz swoją nową szkołe:) Ale mama to mama:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dzieci nie spia w dzień? Kobieto nie obwiniaj sie. Ja bym dla siebie tam pol godz na lenistwo jeszcze wrzuciła. Siedzenie z dziecmi w domu to ciężka harówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przekichane takie życie. Sprzątanie, dzieci, obiady. W rozwoju można się cofnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMagda
Autorko, jak cię czytam, to widzę, że sama czujesz w czym jest problem - gotowanie i sprzątanie - to jest coś, co rzuca się w oczy od razu, ale pod tym kryją się jakieś Twoje niezrealizowane potrzeby, do których powinnaś dotrzeć jak do źródła. Odpowiedz sobie sama na pytanie: czego ci brakuje i czego byś tak naprawdę chciała? Jeśli chodzi o sprzątanie, ktoś już rzucił pomysł, który ci się spodobał. Jeżeli chodzi o kuchnię, to ja dzielę sobie przygotowanie posiłków w czasie na dwie fazy (pierwszą fazę robię wieczorem, drugą następnego dnia - Ty możesz wybrać inne pory) np. wieczorem rozbijam i doprawiam kotlety, robię mięso na mielone, obieram warzywa na zupę, przygotowuję farsz do pierogów lub do krokietów lub gołąbków, robię pastę na kanapki, gotuję jajka do barszczu, ciasto na naleśniki itp.). Ja wybrałam wieczór bo i tak robię kanapki mężowi do pracy i jestem wtedy w kuchni. Moim zdaniem powinnaś też sprzątać kuchnię w trakcie gotowania czyli np. po śniadaniu i zupie, sprzątać gdy gotuje ci się obiad. Wprowadź spacery do swojego dnia - inaczej się myśli, polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Corka szkolna w fazie buntu plus 9mczna, ktora daje popalic i od kilku dni wciaz jeczy i na mnie wisi, bo wychodza jej zabki. Moja codziennosc to ogarnianie w biegu jak mlodsza spi. Teraz zasnela to szybko kawa i na forum weszlam. Pogoda okropna. Dusze sie w domu. Wszystko byloby ok gdyby chociaz bylo gdzie i do kogo wyjsc. Ale kazdy ma swoje sprawy i w zasadzie wszelkie znajomosci sie pokonczyly, czasem tylko ktos zadzwoni. Ciesze sie ze jestem na macierzyskim, nie mam problemu by zabrac niemowle i wyjsc ale nie ma gdzie. W mzawce i wichurze srednio mam checi tulac sie po miescie. Z pierwszym dzieckiem bylo latwiej bo i znajomi jacys byli i mala bezproblemowa w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze tez mam cisnienie- och, musze sprzatnac, ugotowac bo siedze w domu. Ostatnio jednak robie minimum a tak zajmuje sie mlodsza. I tez jak spi to po prostu siadam i odpoczywam i nabieram sil. Tu jest tez wina mojej mamy bo mi dogryza, ze co ja robie calymi dniami, ze nie mam blysku w mieszkaniu jak ona, ze jeszcze nie schudlam i mam wg niej duza d**e. Czuje ze sobie nie radze przez to. Ze jak to corcia mlodsza nie siedzi sama w lozeczku i sie nie bawi sama pol dnia... No nie usiedzi sama pol dnia niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale masz matke,wspolczuje..Jednak kobieta kobiecie wilkiem..do tego taka bliska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mam. Ona tetry, woda w studni, piece, kolejki i kartki w sklepach. Mnie mala czesto sama zostawiala w lozeczku i szla. Sama ma jebla na punkcie wagi, jest bardzo chuda. A zapomina ze ja mam wage teraz taka jak ona w wieku 13l... W mieszkaniu u niej mozna jesc z podlogi tak czysto. Urodzila w wieku 20 i 22 lat, wiec po 30 juz figure miala ladna. Ja mam 33 i teraz ur drugie. Dzwoni by do niej przyjsc, a jak cos robie czy malutka spi i nie chce jej wybudzac specjalnie, to juz komentuje ze ona obiad juz dawno zrobila, ze co ja pol dnia robilam ze dopiero teraz szykuje, ze chodze pod dyktando dziecka, bo co za problem obudzic ubrac i leciec do babci... Wiadomo ze jak musze cos zalatwic to nie patrze czy mala spi czy nie, biore ja i ide. Ale jak nie musze? Absorbujace dziecko to wg mojej mamy rozpuszczone dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to samo, najgorzej ze maz zacyna marudzic na moje nizorganizowanie i czuje sie jeszcze gorzej, jak najgorsza zona pod sloncem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganizowana i wolna ja
Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Ja przed chwilą uspałam młodsze dziecko i zrobiłam wyjątek od reguły. Usiadłam, wypiłam kawę, zjadłam coś i włączyłam komputer, żeby zerknąć na ten temat. Dziś cały dzień notuję co robię, żeby mieć jasny obraz sytuacji. Dziękuję za ten pomysł z dzieleniem gotowania na dwa etapy, niestety to nie z moim charakterem. Ja nawet kilku godzin w lodówce nie przechowam kanapki z pomidorem, a co dopiero surowe mięso przez całą noc. Zawsze boję się, że mi się jedzenie popsuje i otruję rodzinę. Dlatego gotuję, albo ze świeżo kupionego mięsa, albo świeżo rozmrożonego. Tylko nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał. Ja pochwalam ten sposób, ale to nie na moje nerwy... No, a jeśli chodzi o mamy... To z tymi mamami tak chyba już jest. Ja ze swoją mieszkam w tym samy budynku. Mieszkania niby osobne, stosunki ok, kochamy się, ale z drugiej strony chyba nikt mi nie umie dowalić tak jak ona. I robi to raczej nieświadomie, niby z troski... Ale jak człowiek od kilku lat siedzi ciągle w czterech ścianach i do tego wysłuchuje tych dobrych rad to zaczyna być męczące... I nie chcę tu mówić źle o mamie, bo pewnie część rad jest dobra, ale... Dobra, 20 minut przerwy minęło. Czas brać się do pracy. Miłego popołudnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko czytając twój post widzę siebie. I moje niezorganizowanie i wyrzuty sumienia. Jak się ich pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytalas pierwsza odp na twoj watek? O gotowaniu na kilka dni? Ja tez tak robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×