Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karola 123

Zrobiłam awanturę o brak zaręczyn...

Polecane posty

Gość Karola 123

Postanowiłam napisać...Zacznę od początku..Jestem (byłam) z chłopakiem 5,5 roku. Związek na odległość..bywało w nim różnie. Ostatnio układało nam się bardzo dobrze, sam nawet zapytał czy jestem już gotowa na założenie rodziny itd. Ale potraktowałam to jak zwykłe gadanie ( kilka lat temu też tak pytał i nic..) Kilka dni temu, nie wytrzymałam i wybuchłam..wygarnełam mu wiele rzeczy, głównie,że nie myśli o mnie poważnie, że skoro mnie tak kocha, to dlaczego nie wykazuje żadnej inicjatywy itd. W nerwach po kilku dniach kłótni, powiedziałam, że żaluję,że go poznałam i to koniec, bo nie czuje się kochana i bezpieczna. Zaczął się tłumaczyć, że nie wiem nawet , co on ma w głowie. itd i że tym razem przesadziłam. I to koniec.Nie mogłam żyć w ciągłym zawieszeniu...Ile można tak funkcjonować? od spotkania, do spotkania, bez konkretów? Dodam, że mam 29 lat, on 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to teraz na pewno Cię zaprowadzi do ołtarza...;-D czekaj tatka latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, wiem, że wyszłam na desperatkę itd. Tylko to do końca nie tak, on już kilka lat wcześniej opowiadał mi bajki, ze za rok zamieszkamy razem itd i że niedługo ślub...i tak minęło kilka lat...w między czasie wszystkie moje znajome powychodziły za mąż, a u nas ciągle nic...więc od czasu , do czasu wybuchałam awanturą....zapragnęłam po prostu rodziny, a on potrafił tylko gadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę mówić też, że rodzina, znajomi w kółko mnie wypytywali? Już miałam tego dość, tak samo jak sporadycznych spotkań...i czekania, czekania, aż łaskawie dojrzeje...on ma 35 lat...kiedy chciał to ogarniać, po 50?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy można Waszym zdaniem zrobić coś jeszcze, by to naprawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
A to ty chcesz to naprawic? No p.o. twoich slowach że zalujesz że go poznalas lepiej zniknij mu z pola widzenia na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, mój mnie też tak zwodził, aż w końcu, ze strachu, znalazł sobie inna, na szczęście dla mnie :D Znajdź sobie innego bo ten cię nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to był przechodzony związek. Jeśli widziałaś, że po dwóch trzech latach koleś nic nie robi a potrafi tylko gadać to trzeba było to kończyć a nie się upokarzać . Jak mu jakaś będzie odowiadać to nawet nie będzie się zastanawiał... idę o zakład,że z następną po Tobie szybko się ogarnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna idiotka która musi mieć męża bo koleżanki mają i rodzina naciska. Nie ważne że w związku nie jest dobrze ważny jest ślub. Jak koleżanki zostaną prostytutkami to ty też zostaniesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze swojego punktu widzenia uwazam, ze twoja awantura wynikla z frustracji i rozczarowania zwiazkiem do nikad. Normalna reakcja. Problem jest taki, ze twoj obiekt zainteresowania nie ma wizji malzenstwa, wspolnego zycia. Gdybys byla bardziej racjonalna, dawno pozegnalabys sie z nim. Zylas uluda, plocha nadzieja, ze zmieni zdanie. Gdyby jakims cudem tak sie stalo, czy to sprawi ci satysfakcje i radosc. To bedzie wymuszenie pod presja. Marne rokowania na szczesliwa przyszlosc we dwoje. Mysle, ze nalezy pojsc swoja strone i swoja wizje zrealizowac z kims innym. Dla kobiety pragnacej malzenstwa, chyba nie po drodze z nim. Nie powinnas miec pretensji do niego wiekszych, bo jasne dawal negatywne znaki. Pamietaj co bylo dobre, zle zapomnij i zabieraj klocki z tej piaskownicy, poki czas. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź przestan, związek tyle lat na odległość...co Ty wiesz o tym człowieku? To co Ci sam powiedział lub co pokazał, a w rzeczywistości może być zupełnie innym czlowiekiem. Gdyby Cie poważnie traktował to już dawno chciałby się przeprowadzić bliżej Ciebie lub żebyś Ty się przeprowadziła bliżej niego, bo by tęsknił i az tak dlugo Nie chciałby mieć ukochanej na odległość, by go to zmeczylo. On w swoim mieście mógł prowadzić podwójne życie, mógł Cie zdradzić setki razy a Ty nie masz o niczym pojecia. Umie tylko gadac, nie robi kroku naprzód bo mu tak wugodnie- ma Ciebie i może mieć inne, bo przecież jesteś daleko i nie widzisz co wyrabia na codziennie, z kim sie spotyka. Nie zdziwilabym się jeśli okazało by się ze ma żonę i dzieci lub przynajmniej stała partnerke- były tu już takie historię. Faceci to gnidy, potrafią latami oszukiwać dwie kobiety...weź daj SE siana i poszukaj kogoś na miejscu, faceta którego ktokolwiek z Twoich bliższych lub dalszych znajomych będzie znał, o którym będzie można cos usłyszeć, kim jest, czy jest faktycznie wolny. Faceci dobrze kłamią...Nie bądź naiwna. Pewnie gdybyś przejrzał a swojemu telefon, smsy, dostalabys szoku... I nie patrz na koleżanki ze się zareczaja! I co z tego, po roku czy paru mogą się zacząć rozwodzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy można Waszym zdaniem zrobić coś jeszcze, by to naprawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dałyście mi do myślenia..jedyne, co mi wysłał to smutna minka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, że kilka lat wstecz opowiadał o wizji naszej przyszłości, jednak stanęło nam na drodze kilka wydarzeń, które to uniemożliwiły, między innymi jego poważne problemy zdrowotne itd. Nie należę do grona desperatek, które w kółko myślą i mówią o ślubie i mają obsesje na tym punkcie, nie, nie;) Jednak jestem może już trochę zmęczona tym, że w zasadzie nic nie idzie do przodu, Spotkania na weekendzie i to wszystko. Kontakt oczywiście w pozostałe dni mamy regularny. Mówi, że kocha mnie bardzo, che założyć ze mną rodzinę, że trzeba ustalić co i jak, ale na gadaniu się kończy...Nie wiem czemu tak wybuchłam, może właśnie jestem zwyczajnie rozczarowana..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LAlaluva
Dobrze zrobiłaś ja jak miałam 26 lat, też w podobnym tonie wygarnęłam do takiego jednego. Usłyszałam, że on jeszcze nie jest gotowy a był starszy ode mnie . I dobrze się stało. Nie marnowałam na niego czesu. Teraz jestem żoną fajnego facete i mam dwójkę super dzieci. Jesteś młoda wszystko przed Tobą. Głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby to nic tylko by zmuszały facetów do tych zaręczyn, ożenków itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nawet nie bierzesz pod uwagę ze on może Cie oszukiwać ,zdradzać, bo przecież na odległość jeszcze łatwiej...co to za życie, od paru lat na odległość, widujecie się tylko w weekendy, co Ty o nim wiesz? Tak na prawdę dobrze nie poznalas tego czlowieka. Sama widzisz ze on tylko gada a nic nie robi w tym kierunku...tak bardzo ,,kocha" ze nadal, po 5 latach z nim nie mieszkasz, tylko widujecie się na weekendy, nie zdziwie się jeśli w tygodniu widuje się z innymi laskami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytasz co zrobić żeby to naprawić. Wiesz co zrobić teraz? NIC! teraz to on niech myśli, niech się decyduje czy chce poruszyć Wasz związek w jakimś kierunku czy też nie. Ty już się dość naczekałaś, jak dla mnie to on jest niedojrzały i tyle, 35 lat na karku a żyliście ze sobą jak dwójka nastolatków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość V12
Niektore kobiety sa mowiac wprost pier.dolniete w czaszke. Tak autorko pije do ciebie desperatko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wredne i podłe baby bo myślą tylko o ożenku. Jestem w takiej relacji na odległość i On mówi, że tak jest dobrze. Mnie jednak doskwiera codzienność w samotności, brak własnej rodziny, budzenia i zasypiania przy mężu, rozwiązywania razem problemów i cieszenia się wzajemnie ze sukcesów. Wszystkiego tego brak. Wiem, że On mi tego wszystkiego nie pozwoli przeżyć, woli być wolny, no bo baby potrafią facetowi uprzykrzyć życie. Bardzo kocham, może aż za bardzo dlatego to takie trudne i bolesne. Nie widzę szansy na taki związek, mam dość czekania. Chcę być tylko szczęśliwa i spełniona w mojej rodzinie, pewnie z kimś innym a nie z tym którego kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość kobiet prędzej czy później potrzebuje stabilizacji - takie już jesteśmy. Faceci - niekoniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasze matki to tez wredne swinie ktore zniszczyly zycie i wolnosc waszym wspanialym tatusiom bo wziely slub i was urodzily???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PannaRomantyczna007
Sam temat mi wystarczy, żeby odpowiedzieć - jeśli jesteś tak zdesperowana i POTRZEBUJESZ zaręczyn, to znaczy, że Twój związek to fikcja literacka. Czujesz, że potrzebujesz "zapewnienia"? "zaobrączkowania" faceta? To może mu nie ufasz? Może nie czujesz się stabilnie tak po prostu BĘDĄC z nim? Jeśli rzeczywiście potrzebujesz papiera to znaczy, że coś nie gra. Nie gra FUNDAMENT waszej znajomości. Ja żyję bez ślubu, mamy rodzinę, dziecko, dom, jesteśmy zabójczo szczęśliwi. Nie mam obsesji ślubu, bo po co mi on? Tyle roboty, zachodu, pracy, kasy, srela wesela - my mamy ważniejsze i fajniejsze rzeczy razem do roboty niż szał sal, gości i inne pierdoły. Wolimy też kase wydać na wspólne życie lub wakacje ;) ... bo się kochamy :D Co zmieni ślub? Jeśli ślub coś między Wami ZMIENI, to znaczy, że coś jest bardzo źle. Dorośli ludzie, którzy znają się tyle czasu i tyle razem przeszli nie muszą się bawić w takie pierdoły jak "zaręczyny", mogą o tym po prostu porozmiawiać i już. A jeśli tak czy siak tego potrzebujesz, bo się naoglądałaś romansideł i jesteś głupia, to zmuszaj go dalej. Tak, tak. Wierć mu o to dziurę w brzuchu, może w końcu się uda. Na pewno będzie Ci bardzo przyjemnie i romantycznie jak postawiony pod ścianą w końcu przyniesie Ci ten pierścionek i zapyta. Ponurym tonem psa na smyczy. Dopniesz swego, gratulacje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponad 5 lat na odległość a ty jeszcze się z nim żenić chciałaś? A skąd wiesz że nie byłaś/jesteś tylko weekendową odskocznią? Puknij się w głowę jakby myślał poważnie to zamieszkalibyście razem w lub po pierwszym roku znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.52 100% racji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co takiego działo się przez ponad 5 lat że nie udało się wam zamieszkać razem? Bo dla mnie to jest bardzo grubymi nićmi szyte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do panny romantycznej - twoja wypowiedzia jestem zniesmaczona. To, ze jestes szczesliwa, to ze nie potrzebujesz legalizacji, bycia zona a jedynie konkubina - ok. Rozumiem. Nie wszystkim jednak odpowiada taka rola, nie wszyscy musza tak wyobrazac sobie zycie z mezczyzna na stale. To twoja wizja, do ktorej masz pelne prawo. Ty jednak dalas pomruk, ze wszystkie kobiety chcace zareczyn, slubu sa desperatki, nie znaja swego poczucia wartosci i sa zwyczajnie proste i glupie. A autorka jest tego przykladem. Otoz zapewniam cie, ze jest przynajmniej druga taka, ktora zareczyny traktuje, jako deklaracje, slub jako zobowiazanie i ani mi w glowie byloby byc zwyczajna konkubina. Inne kobiety - alez prosze bardzo, ja brzydze sie miana konkubiny. Jest wysoce obrazliwe i nie po to wkladalabym energie, uczucia, prace i czas, by nie stac sie po prostu zona. Slub to papier i az papier. Skoro taki nic nie znaczacy, to czemu nie wziac go? Hmmmm Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma prawo żyć jak chce oczywiście. Problemem autorki jest to że w ich związku chociaż ja bym tego tak nie nazwała tylko ona chce małżeństwa więc powinna zostawić tego gościa i poszukać takiego który ma takie same wartości bo z tego nic nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.41 dokładnie, poza tym wysoce prawdopodobne ze koleś prowadzi podwójne życie, może ma kogoś na stale i autorkę na weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak po 5,5 roku nie mieszkają razem i spotykają się tylko w weekendy( autorka nic nie napisała o świętach lub ważnych uroczystościach) to więcej niż pewne że prowadzi podwójne życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×