Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak wplynela na was bieda w dziecinstwie? powielacie ten schemat?

Polecane posty

Gość gość

jak wplynela na was bieda w dziecinstwie? powielacie ten schemat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co znaczy bieda? ojciec pracował fizycznie, mama w sklepie, tak że szału nie było ale nie pamiętam, żebym się czuła biedna. Mieliśmy bardzo małe mieszkanie i najbardziej doskwierała mi konieczność dzielenia pokoju z siostrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpłynęła na mnie tak,że wiecznie mi mało pieniędzy i potrafię wydawać ogromne sumy. Nie powieliłam schematu, bo w moim domu nikt nie żyje o suchym chlebie tydzień przed wypłatą i nie wyłączają u mnie prądu. W dzieciństwie zaznałam głodu i znęcania się, wybiłam się z tego szamba, pokończyłam studia, wyjechałam za granicę, wyszłam za mąż - żyję na wysokim poziomie. Na moim ślubie nie było nikogo z rodziny, nie utrzymuję z nimi kontaktów, nawet ich nie poinformowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bieda to nie jest zaden schemat. Ale to jak w dziecinstwie sie ma wpływa na całe zycie. Moje rodzina biedna nie była, strasznie bogata tez nie, ale miałam na drogie hobby, własny pokój, i jedzenie dosc dobre. No i teraz nie mam parcia na zasadzie zastaw sie a postaw sie, zyję b skromnie. Wielu nawet mysli, ze mam nędzę ... ale taka jest mentalnosc w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wpłynęła na mój stosunek do pieniędzy, że dziś jest, jutro nie ma, więc niezależnie ile wpłynie trzeba je oszczędzać... oznacza to, że nigdy nie jadam na mieście, ubrania nosze po kilka lat - mam prawie 30, a iektóre ciuchy mam z czasów LO, bilet do kina tylko i wyłącznie ze zniżką (jeśli nie odszukam filmu na necie) etc. mimo, że szału z zarobkami nie mam 3-4 tysiące netto w zależności od prowizji ostatnio weszłam na konto podsumowałam zaskórniaki i wyszło mi ok. 212 tysięcy oszczędności... tragedia, muszę chyba iśc na terapie by jakkolwiek poczuć radość z życia nie popadając w konsumpcjonizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle tylko ze nauczyla oszczednosci. Chocby gabki do naczyn, kupuje w sklepie " wszystko po..." za 1 zl - 3 sztuki, podczas gdy takie same w markecie kosztuje 2,99 i na folii maja jakies logo. Kupie takich gabek 5 opakowan, to 10 zl w kieszeni. Jest cukier na promocji, kupie na 3-4 mc na zapas. 20 zl zysku, fakt rozlozone dlugoterminowo, ale zawsze. Szukam promocji , lapie przeceny. Na jedzenie wydajemy przez to ok 700 zl mc. Na przecenie jest kapusta - beda golabki, kupie taniej kotleta - beda rolady. Owocow i slodkiego zawsze u mnie dostatek. Jestem tez niezwykle skromna jak chodzi o rzeczy codziennego uzytku, w jednych spodniach potrafie chodzic, az sie dziury nie przetra. W spodniach kupionych na ciuchach za 2 zl. Nie maluje sie, nie potrzebuje 10 par butow... gdy mam za cos zaplacic, a moge zrobic to sama kilkakrotnie taniej - to zrobie sama. Chocby szeleszczace pluszaki dla niemowlaka. Czasem tylko mam pretensje sama do siebie - "a moglas dolozyc te 10 zl, by bylo ladniejsze" W dziecinstwie,.matka ostatnie 3 zl potrafila wydac na nalewke, zamiast chleb kupic. Z kieszonkowego kupowalam kisiel za 30 gr sztuka, bo on fajnie zatykal brzuch, kisielu zawsze mialam duzo skitraszone..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś . Witaj w klubie, jak znajdziesz sposób aby się ogarnąć to daj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie byłam może biedna, ale na buty zimowe musiałam czekać aż mama odłoży kasę, płaszcz przerabiał dla mnie tato po mamie, nie było szynek i słodyczy ... to nauczyło mnie szybko samodzielności. Pracowałam przy zbiorach owoców już gdy miałam 12 lat, sama zarobiłam na studia i na swoje utrzymanie, potem na samochód, podróże. Pracuj***ardzo dużo, mam lekką rękę do wydatków ale i i fioła na punkcie oszczędzania. Nigdy nie wzięłam kredytu. Za gotówkę kupiłam mieszkanie. Poczucie bezpieczeństwa mam dopiero w małżeństwie. Mamy 3 dzieci i 2 "adoptowanych" z Kenii którym opłacamy naukę i życie. Dopiero teraz odczuwam dużą potrzebę oddania światu tego, co dostałam i największą radość daje mi dawanie kasy i swojego czasu. Po latach jestem wdzięczna rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chocby gabki do naczyn, kupuje w sklepie " wszystko po..." za 1 zl - 3 sztuki, podczas gdy takie same w markecie kosztuje 2,99 i x 3 sztuki za 1 zł?? To nie tanio. Ja kupuje prawie wszystko w Beidronce, i tam jest 10 sztuk za 2 zł, a do niedawna było za 1 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś . Szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4:07 to nie sa gabki miniaturki, gdzie po namoczeniu w wodzie robi sie nalesnik. To sa te gabki profilowane, pakowane zwykle po 2 sztuki - najczesciej zolte. Oprocz tego ze chce tanio , to jeszcze nie byle szajs. Chociaz tych gabek z biedronki nie widzialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umówcie się na kawę i dogadajcie odnośnie ty gąbek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również mam konieczność kompensacji braków z dzieciństwa. Żyję ponad stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam fajne dzieciństwo, miałam na dużo rzeczy, mama nie zalowala mi kasy ;) W zyciu dorosłym nie potrafiłam niczego odlozyc, dopiero teraz nauczyłam się oszczedzac. Mój maz pochodzi z biedy ale tez oszczedzac nie umie do dziś i chciałby brac kredyty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama pochodzi z biedy. Nasza rodzina na szczęście miała wszystko, co trzeba. Natomiast moja mama ma rozmaite dziwne zachowania, myślę, że wynikające właśnie z tego dzieciństwa: - myszkuje różne prezenty, które sama od kogoś dostaje, aby potem przekazać je komuś innemu na jakąś okazję (zwłaszcza tyczy się to słodyczy) - ja byłam najmłodsza z rodzeństwa i po kryjomu przed resztą dzieci dawała mi słodycze czy jakieś małe upominki z tekstem "tylko schowaj/zjedz gdzieś sama, żeby nikt nie widział" - nie ma problemu z wydawaniem dużej (rzędu 300-500) zł na torebkę, buty czy kurtkę - ma fioła na punkcie odkładania pieniędzy - ciągle powtarza, że nie ma kasy (a ma jej naprawdę pod dostatkiem) i że najbardziej w życiu boi się biedy - obskakuje wszystkie promocje, potrafi jechać do sąsiedniego miasta żeby kupić coś taniej o 3zł - robi bardzo dużo jedzenia na zapas, mrozi je, albo odkłada w lodówce; efekt jest taki, że zamiast na obiad zjeść to, co już jest zrobione, ona robi trzecią potrawę w ciągu dwóch dni. Regularnie wyrzuca jedzenie z lodówki, bo to wszystko jest nie do przeżarcia Znalazłoby się tego więcej pewnie. Suma summarum jest tak, że bardzo dużo kasy czy jedzenia traci, wyrzuca, marnuje ale gromadzi to wszystko chyba właśnie z powodu tego, że za młodu na siódemkę osób w rodzinie żyli o jednym obiedzie w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buty czy torebka za 300 albo 500 zł to nie jest aż tak drogo, nie ma o co płakać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, a co myślicie jak się ma rodzinę plugawą i wstyd się do niej przyznać? Moi wszędzie narobią obciachu, Kiepscy z serialu to w sumie przy nich arystokracja. Poznałam fajnego faceta, oświadczył się, a teraz nalega, żeby poznać moją rodzinę. Nie chcę tego, unikam tematu, ale nie można kłamać ani niczego ukrywać, bo teraz są social media i różne inne sposoby, żeby prawda wyszła w różnych okolicznościach. Nie mam kontaktu z rodziną, ale to też patologiczne zachowanie z mojej strony i nie wiem jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji. Przecież nie powiem, że wszyscy nie żyją ☹

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jest nie tak z twoją rodziną że aż tak bardzo się jej wstydzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z biednego domu. Ubrania nosiłam stare, niemodne po kuzynce, dziewczyny z klasy śmiały się ze mnie przez to. Na wakacje jeździłam darmowe przez szkołę albo jak dziadkowie mnie zabrali. Bardzo długo się nie malowałam, bo nie miałam nawet na głupi tusz do rzęs, przez co też byłam krytykowana przez inne dziewczyny z klasy. Zaczęłam pracę, gdy miałam 19 lat i od tej pory stać mnie na rzeczy ponadpodstawowe, chodzę do kina, mam w końcu nowe, modne ubrania. Jednak przy tym wszystkim jestem bardzo oszczędna ale to nie jest reguła, bo mój partner też jest z biednej rodziny i jest rozrzut strasznie, pożycza kasę wszystkim i te osoby mu nie oddają, bo nawet się nie upomina, bo mówi, że ma to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Buty czy torebka za 300 albo 500 zł to nie jest aż tak drogo, nie ma o co płakać xx Oczywiście, ale niech się wtedy nie pieprzy (tak jak moja matka), że ciągle pieniędzy nie ma i biedę klepie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie jest - jak wpłynęła na was bieda, a wypowiadają się osoby, które biedy nie miały. Nie potraficie zrozumieć pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:55 po prostu powiedz, ze nie utrzymujesz kontaktu z rodzina i powinien to uszanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wplynela tak, ze biedna nie jestem ale za to rozrzutna i nie potrafie gospodarowac kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie była bida- ubrania zawsze brzydkie i po 3 właścicielach, nigdy wycieczek w szkole, kieszonkowego, na prezent na urodziny czekolada. Skończyło się tak, że siedzę w mało płatnej pracy, bo mama mi mówi "bo ja za Twoich czasów nawet o takiej wypłacie nie marzyłam", wszyscy wokół negatywnie patrzą, jak wydajemy pieniądze np. na wakacje pod namiotem, generalnie nisko w życiu mierzę. Z rozrywek pozwalamy sobie z mężem na jedzenie na mieście raz na jakiś czas. Kino- tylko gdy nie znajdę filmu w sieci. Odkładam na drogie kosmetyki, jak przychodzi co do czego- żal mi kasy i kupuję tanie. Mieszkamy kątem u teściów, bo taniej. Ciuchy noszę do zdarcia, coś nowego kupię raz do roku. Za to bardzo jaramy się z mężem oszczędnościami, raz na jakiś czas analizujemy, ile więcej jest kasy. Jedyne, co było codziennością w dzieciństwie, a do czego teraz nie dopuszczę, to oszczędności na rachunkach. Szlag mnie trafia, jak widzę wykręcanie żarówek, kombinowanie przy grzejnikach, kąpanie się w 5-cm poziomie wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BIedy nie mialam wiekszej niz rowiesnicy w latach 80. NIestety na poczatku doroslego zycia stracilam wiele: oszczednosci, dom, firme.... Teraz wiem, ze bieda mi nie straszna bo: Dzieki dziecinstwie w komunie potrafie ugotowac zdrowo, sycaco i tanio. Jak bylo bardzo zle, to o ubrania dla dzieci prosilam rodzine. To co sie nadawolo, przekazywalam dalej. zyje oszczednie: ubrania dla siebie i meza kupuje klasyczne, dobrej jakosci i ponadczasowe. Sledze promocje, robie listy posilkow na 2 tygodnie i wg niej zakupy. Robie mezowi kanapki do pracy. Dom umeblowalam tym, co odziedziczylismy od dziadkow i kupilismy na starociach . Metarace do lozek, butyi bielizne kupujemy nowe!. Dzieki temu odbilam sie, mam dom i 2 nieruchomosci na wynajem. Lubie dobre jedzenie, wino....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, pisałam o 10:55 , moja rodzina nie potrafi się zachować ani żyć jak ludzie. Pełno pijaków, leni nie potrafiących oszczędzać. Kupi drogi ciuch, a zębów sobie nie wstawi ciotka jedna z drugą, szkoda gadać. Główną rozrywką jest pijaństwo, awantury, niczym się nie interesują tylko plotkami, nie ma o czym z nimi rozmawiać. Bród, smród i wstyd, nic więcej. Niestety nikt sobie nie wybiera rodziny, w której się urodzi, jak to jest hołota ma pecha. Można się odbić od dna, ale zawsze coś pozostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy odpowiedzieliscie pod kontem pieniędzy czyli jak wpłynęła bieda na wasze podejście do pieniądza. A ja zadam pytanie: jak wpłynęła na wasze poczucie własnej wartości? Ja byłam biedna i zawsze jako jedyna nie miałam pieniędzy na wycieczkę szkolna i kiedy wszyscy byli na wycieczce ja siedziałam w świetlicy. Dzieciaki śmiały się z moich ubrań, wyzywały od Indianek (bo miałam takie szyte przez matkę z kawałków albo laty) teraz mimo ze mam pieniądze to jestem strasznie zakompleksiona i zawsze czuje w sobie ta biedna dziewczynkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja z 10 07
chciałabym jeszcze dopisać , ze nigdy nie lubiłam pozyczac pieniędzy zawsze wydawałam tylko swoje. Nie uznaje brania kredytow do dzisiaj , po prostu się boje co będzie jak przyjdą gorsze czasy... a maz by bral z radośca bo u niego w rodzinie to było normalne - brali caly czas pozyczki -tak mi mowil maz. Ja go nauczyłam , ze tj zycie ponad stan i u nas tego nie będzie. Na wszytsko co sobie wiekszgo kupujemy po prostu ciułamy co miesiąc. W ten sposób czuje się bezpiecznie. Ale gdybym ja nie trzymala kasy to maz by wszytsko wydal na p*****ly i siedzielibyśmy w kartonowym pudle pod mostem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na moje pcozucie wlasnej wartosci skromne dziecinstwo wplynelo dobrze. Mam 37 lat i wiem, ze potrafie zarobic na siebie i rodzine. Wiem tez , ze majac pieniadze lub majac ich niewiele jestem w stanie przezyc. NIe kupuej nalogowo, nie potrzebuje ubran na sobie za kilka tysiecy zlotych, zeby dobrze sie czuc. Wiem, ze szczescie w zyciu i to czy czlowiek sobie poradzi, nie zalezy od stanu portfela na starcie. Wrecz przeciwnie. Moja przyjaciolka,ktora zawsze chodzila w fimowych rzecach, wakacje w latach 90 spedzla za granica itp. teraz zarabia wiecej ode mnie, ale mieszka na wynajmie, bo nie umie odlozyc na wklad wlasny, ma za to nowy samochod, hybryde na paznokciach i wakacje. Ja mam rodzine, dzieci w prywatnej szkole i nieruchomosci na wynajem. Wakacje spedzam nad morzem. kompleksow z powodu biedy zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, na poczucie własnej wartości wpływa to super. Wiem, że poradzę sobie zawsze i wszędzie, mogę jeść słoiki przez pół roku, na wakacjach spać pod dziko rozbitym namiotem- za to zobaczyć kawał świata. Bardzo cieszą mnie oszczędności. Boli mnie tylko, że ten pieniądz jest tak daleko na mojej liście priorytetów, że całe życie będę zarabiać 1800zł- bo i z tego oszczędzę, bo i tak sobie poradzę, bo nauczę moje dzieci zarządzania pieniędzmi. Jak jadę na rodzinną wieś, to czasem uda się ludziom przypomnieć mi dawne kompleksy-dawne koleżanki ze szkoły, chociaż utyte i bez zębów, śmieją się z moich butów, sąsiadki dalej przeżywają, jak mój mąż mógł mnie chcieć itp. Taka trochę podróż w czasie, chociaż teraz widzę coś, czego kiedyś nie widziałam. U nas była bieda materialna i już jej nie ma, a u nich bida intelektualna- i tak pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×