Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niedoceniana praca kobiety w domu

Polecane posty

Gość gość

W sobotę zabrałam się za mycie okien, pranie firan, prasowanie ich i powieszenie. Następnie odkurzanie, mycie podłóg. Mąż miał za zadanie zająć się synem w tym czasie. Jak wrócili ze spaceru to zjedliśmy obiad i poszli na 2 h drzemkę. Mąż miał posprzątać łazienkę, ale w końcu to zrobiłam ja, bo na wieczór zaprosił gości. Zrobiłam małą kolację, nic wielkiego, bo po całym dniu sprzątania miałam dość... Syn ma 1,5 roku, na razie jestem w domu, ale powoli zaczynam myśleć, że tego co robi się w domu nikt nie docenia... I przynajmniej jak pójdę do pracy to będę mieć wymówkę, że też pracuje i mąż weźmie na siebie też jakieś domowe obowiązki albo i nie, ale mam to już gdzieś... chciałam się tylko wyżalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie wybrałaś i pozwalasz, tak masz. Nie wyobrażam sobie, żeby partner do domu przychodził jak do hotelu. Mieszka? Mieszka. A jak mieszka to zasuwa, żeby to mieszkanie się do mieszkania nadawało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież sama decydujesz i tym co chcesz robić i jak rozporzadzasz własnym czasem... Nikt nie stał nad tobą z batem i nie zaganiał cie do tej łazienki i kolacji. Nie wydaje mi się tez żeby mąż cie o to choćby poprosił, zapewne było mu wszystko jedno w jakich warunkach będzie przyjmował gości - czemu więc oczekujesz wdzięczności i doceniania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nie podjęła sie tego sprzątania w domu i robienia kolacji to goście by stwierdzili „jaki syf ma w domu (ona)” a nie ze moze „on” jej nie pomaga i takze tam mieszka. Zaraz by było ze siedzi w domu i nic nie robi. Faceci ogolnie z domu zostają wypuszczeni w przeświadczeniu iz robi sie samo i to nie wymaga wysiłku. Moja mama goniła mnie do robienia w domu a mojego brata juz nie. Efekt taki ze nawet jajecznicy Robić nie potrafi. Ja mojego meza gonie ale on zdaje sie nie widzieć problemu brudu-okna? A po co jak zaraz beda brudne. Kurze? Nie widac. I tak mozna mnożyć i mnożyć. Jak wracałam do pracy zobligował sie do tego ze bedziemy na pol gotować, sprzątać i zajmie sie cześciej dzieciem. Tyle na obiecankach. Zaprzestałam mu prac-podobno pralka pierze sie dowiedziałam wiec jak ostatnio nie miał nic wyprane to sie zdziwił. Nie prasuje mu NIC. Obiad gotuje jedynie dla dziecka bo ja jem w pracy wiec nie zasuwam przy tym-zupa wystarczy a on ich przeciez nie je. Jak tak lubi to coz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie jak wyżej mój mąż to pedant jeśli chodzi o jego garaż i warsztat ale w domu mu nie przeszkadza ze ława się klei itp....choć muszę przyznać że ostatnio miałam problemy ze zdrowiem i nie ogarniam wszystkiego jak kiedyś i mąż zaczął bardziej uważać żeby nie na brudzic i dzieci też bardziej goni.A najbardziej oburzona faktem że mąż musi w domu też coś robić była i jest teściowa. .....to z jej zięć sprząta w domu już jej nie przeszkadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez to ostatnio dostrzegam. Fakt mąż pracuje po 10 h ale gdy wraca ma praktycznie wolne a ja a to jeszcze pranie rozwiesic a to zmywarkę opróżnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, czyli latasz ze ścierką i stoisz nad garami tylko dlatego że goście pomyślą że zaniedbujesz dom :D Sama sobie wmówiłaś że to jest twój obowiązek, i jeszcze przeżywasz to że zapewne goście pomyślą to samo... Mój mąż raz zaprosił gości i mimo moich uprzedzeń, olał przygotowanie jakiegoś prostego posiłku i ogarnięcie mieszkania. Więc ja po prostu w porze wizyty poszłam z dzieckiem do mamy, tłumacząc że nie mam zamiaru świecić oczami przy znajomych za bałagan i stół z paczką ciastek ze sklepu i niczym więcej. Zapowiedziałam jeszcze że następnym razem też wyjdę, ale już bez dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, jestem dorosłym i myślącym człowiekiem, co innego jeśli robię faktycznie coś dla męża- obiad czy to przykładowe pranie, ale doskonale wiem że jemu wszystko jedno czy ma w oknach firanki i czy są one wyprasowane. Więc z jakiego powodu miałby to doceniać? Robię to dla własnej przyjemności i satysfakcji, i to ja doceniam własny wysiłek siedząc w przyjemnie urządzonym, zadbanym mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wyżej -na tym polega partnerstwo ze trzeba się dostosować i skoro mieszkamy razem to należy się postarać żeby każdemu było dobrze a nie ze mi firanki okna i syn w łazience nie przeszkadza to rób se to sama.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może u ciebie w związku, u nas polega to na tym że oboje zajmujemy się sprawami które są potrzebne dla sprawnego funkcjonowania domu, dbaniem o dzieci itd. A reszta- to już nasze rozplanowanie naszego czasu. Dla mnie nie do pomyślenia jest sytuacja w której, przykładowo, mąż właśnie zaprasza znajomych (po czym dopiero mnie informuje) i oczekuje że ja ich obsłużę, bez żadnego zaangazowania z jego strony, albo ja wymyślę sobie np. zrobienie nowych półeczek czy przemalowanie regałów ot tak, żeby zmienić wystrój, i będę od niego wymagać zaangażowania, robienia zakupów, pracy przy tym, bo taki miałam pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam takie wpisy to dziękuję w myślach teściowej że wychowała mi męża tak, że nie muszę mu kazać czegoś robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie nie do pomyślenia jest sytuacja w której, przykładowo, mąż właśnie zaprasza znajomych (po czym dopiero mnie informuje) i oczekuje że ja ich obsłużę, bez żadnego zaangazowania z jego strony, xx A dlaczego? Jeśli jemu to obojętne, tak jak pisałaś wcześniej? :D :D :D Tupnę nóżką i wyjdę z domu - noooo, prawdziwy dojrzały, dorosły związek, nie ma co :D :D Tak to ja problemy rozwiązywałam będąc podlotkiem w wieku 19 lat :o 🖐️))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu mam tupać nóżką? Po prostu jeśli on zakłada że to jego sprawa jak są przyjmowani jego goście, to ja się w to nie mieszam, a że nie odpowiada mi forma, to nie biorę w tym udziału i tyle... ale oczywiście, o wiele bardziej dojrzałe byłoby siedzenie z tymi goścmi w brudzie, czując się mało komfortowo, albo latanie z mopem żeby jednak przy spotkaniu było przyjemniej, przy czym również czułabym się mało komfortowo. A ja jako 19-latka raczej dawałam sobie wejść na głowę. Dopiero później dorosłam do tego że to ja jestem odpowiedzialna za swoje wybory, decyzje, i jeżeli coś robię- robię to dla siebie, bo ja uznałam to za ważne, bo ja tak wybrałam, a nie dlatego że inni mnie pochwalą albo skrytykują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale niby dlaczego nie chce wziąc udziału w spotkaniu towarzyskim i dyskryminujesz jego znajomych ostentacyjnie opuszczając dom? nie szanujesz tych ludzi czy jak? bo na razie przedstawiasz, ze masz jakąs nerwice natręctw na punkcie dostarczania sobie niepotrzebnej roboty w domu - firany, prasowanie, pucowanie kibla - na zasadzie pani Bucket z filmu "co ludzię powiedzą?" albo innej Dulskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malo jest doceniana praca w domu.I bardzo dobrze tu któraś zrobila ze nie pierze mężowi.itp.moze skapnie sie ze pralka jeszcze sama nie wklada i nie rozwiesza.:-) :-) :-) :-) ha ha.Skoro to tylko nic nie robienie tak jak moj mąż uwaza to niech sam nastawi i rozwiesi.Te nic nie robienie-zwykle ogarniecie domu,tzn poscielenie lozek,zlozeniu ubran,zaniesieniu do prania,wlozenia naczyn do zmywarki itp.zajmuje iles tam minut.Jak to jest nic to niech krolewicze robia to sami te nic ja nie widze problemu.Ja nie jestem pedantka i nie latam z mopem codziennie.A jak maz powiedzial ze podloga klei sie to powiedzialam ze jak mu sie klei to wie gdzie mop stoi,tak jak dla niego okna nie sa nigdy brudne.:-) :-) :-) :-)teraz zmadrzalam i nie latam ze szmata jak wariatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nam kobietom zależy żeby nie mieszkać w syfie. Większość facetów nie widzi brudnych okien, zakurzonych firan, brudnej pościeli, kurzu itp. I macie rację, że jak ktoś przychodzi to uważa, że to kobieta ma dbać o ten porządek. Kobiety wyszły z domów do pracy, bo chciały i też musiały (teraz rzadko idzie utrzymać rodzinę z jednej pensji). Ale niestety domowe obowiązki pozostały przeważnie na barkach kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to sławne, że kobieta SIEDZI w domu z dzieckiem. Tak, tak siedzi i pachnie, a dziecko się samo karmi, opiera,wychowuje itd.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Bo nam kobietom zależy żeby nie mieszkać w syfie. Większość facetów nie widzi brudnych okien, zakurzonych firan, brudnej pościeli, kurzu itp. I macie rację, że jak ktoś przychodzi to uważa, że to kobieta ma dbać o ten porządek. Kobiety wyszły z domów do pracy, bo chciały i też musiały (teraz rzadko idzie utrzymać rodzinę z jednej pensji). Ale niestety domowe obowiązki pozostały przeważnie na barkach kobiety xxx no to jak zależy WAM i jesteście podatne na presje ONYCH, brak Wam asertywności to się zarzynajcie w imię krystalicznie czystych podłóg i wyprasowanych firan. Strasznie ambitne. Jak widać nie należę do WAS jako kobieta, bo zamiast zapiertalać jak zła mam świadomość, że nic nie eksploduje jeśli gary postoja ze 2-3 dni w zlewie, mało tego świat się też nie skończy jeśli nie wypucuje okien dla Jezusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też już widzę jak te panienki wyolbrzymiające zakres machania mopem w domu i prasowania firan (a po cholere je prasować? :D) chwytają się tak chętnie męskich prac związanych z hydrauliką, wymiana opon, dźwiganiem, przepychania rur i wiele innych :D sorry, ale te roboty, o których wspominacie to żadne męczeństwo, dziś puszcze odkurzacz samojeżdżący to mi w godzine chałupe wypucuje, pralka pierze, a żarcie można zamówić z różnych zakątków świata z jednego serwisu centralnie pod drzwi, z zakupami podobnie (o ile ktos miał informatykę w gimbazie). Nie róbcie z siebie męczennic na siłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hydraulika? Przecietny facet moze sobie co najwyzej gumowa przetykaczka pomachac, odkrecenie syfonu w umywalce go przerasta. Jeszcze pokolenie 40+ to cos potrafi, ale gimbaza? Rure to moze w simsach przetykali. Wymiana opon? Przeciez do tego trzeba miec montazownice za kilka tysi albo meczyc sie lyzkami, nikt tego sam nie robi tylko jezdzi do warsztatu; chyba ze masz na mysli wymiane opon z felgami, ale to latwizna, sama to zrobie z wkretarka w pol godziny, recznie z kluczem w godzine i mniej sie zmecze niz prasujac firanki i zaslony i wieszajac je. A prasuje sie je po to, po co sie prasuje np koszule- nie kazda firanke mozna powiesic mokra do ociekniecia- albo to nic nie da albo zalatwi podloge. Nosic tez nosze, jeszcze zaden facet w pojedynke nie dal rady przeniesc dwumetrowej szafy czy lozka, ba nawet komode we dwoch tachaja; chetnie zobacze jak ty sam to robisz; zrobie sobie drinka i popatrze na prawdziwego samca co to pralke jedna reka podnosi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
recznie z kluczem w godzine xxx no, to sobie definitywnie nie radzisz z zadaniem :D wymiana opon w godzinę z kluczem, już widzę jak dźwigasz opony, haha, komu ty to wmawiasz? takie rzeczy tylko na kafeterii. zresztą tam gdzie chłopów trzeba 2 babek z 4 albo i 5, więc i tak stoją na wygranej pozycji :) także nie schlebiaj sobie "pracą kobiet w domu" bo faceci nie są tak łasi na atencje w związku z wykonywaniem zadań nie wymagających zbytniej ambicji i predyspozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opon sie misiu nie dzwiga, je sie toczy do samochodu po dwie na raz:D trzeba wiecej myslec a mniej chamskiej sily uzywac to i szybciej bedzie i mniej lapki beda bolec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak szukałam w sklepie z firanami i mówiłam, że chce takie co nie trzeba prasować to widziałam zdziwienie sprzedawczyni, bo stwierdziła, że KAŻDE trzeba minimalnie przeprasować. Kupiłam kreszowe, nie jest źle, ale lekkiego przeprasowania wymagają, o chyba, że komuś pogniecione nie przeszkadzają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
makarony chyba nie wymagaja prasowania, ale jakbym miala je wieszac to juz wole nie miec firan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś opon sie misiu nie dzwiga, je sie toczy do samochodu po dwie na razsmiech.gif trzeba wiecej myslec a mniej chamskiej sily uzywac to i szybciej bedzie i mniej lapki beda bolec. xxx hahaha widać, że sie nie znasz i nigdy tego nie robiłaś, swą ignorancją podważyłaś wiarygodność :D otóż, lewarek podnosi samochód, tak? będziesz musiała dopasować oponę, założyć śruby etc. tak? no i co, przecież samochód wisi w powietrzu i co podnosisz oponę czy toczysz? :D już widzę jak trzymasz i barki cię nie bolą :D no chyba, że jesteś jakąś lochą zapasioną ważącą ok. 70 kg to i sama możesz lodówkę dźwigać na 4 piętro. nie dziwie sie, że wówczas zajmuje ci to godzine (albo i dłużej :D) tak prosta czynnosć. Bez odbioru - mowa jest srebrem, ale milczenie złotem, zapamiętaj tą zlotą zasadę dziunia gdy kolejny raz będziesz się chciała skompromitować na łamach ogólnopolskiego forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w życiu nie widziałam, żeby mój mąż zmieniał oponę - odstawia do warsztatu i tak mu zmieniają. Co ma brudzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wisi, misiu zloty, nic nie wisi. Moze tobie cos wisi, to by wyjasnialo te frustracje:D Co to za filozofia zmienic kolo w aucie? Kazdy kto jezdzi samochodem powinien umiec zmienic kolo, dolac plynow, odpalic na kable, przeciez to sa podstawy. Ty pewnie po pomoc drogowa dzwonisz jak zlapiesz gume w trasie, ja wyciagam z bagaznika lewarek, klucz, zapas i zmieniam kolo. Luzuje sruby z buta, podnosze auto, odkrecam sruby, sciagam kolo, zakladam nowe, przylapie srubami, opuszczam auto, dokrecam ile mam pary w rekach, poprawiam z buta a w domu dla pewnosci sprawdzam kluczem dynamometrycznym. No chyba ze mam na sobie nowiutkie szpilki za gruba kase i szkoda mi ich tyrac na kluczu to robie mine kota ze Shreka i zawsze sie jakis facet zatrzyma, co odawali brudna robote, a potem mysli ze taki maczo i ego mu rosnie, jeszcze na kawe zaprasza:D Mam male auto, opony 18, podniesc kolo zeby je na bolce wsadzic to zadna filozofia ani wielki wysilek, a jak masz jeszcze do dyspozycji wkretarke z nasadka, podnosnik pneumatyczny i klucz dynamometryczny to bulka z maslem i sama przyjemnosc, nawet sie nie ma czym zmeczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×