Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciezarne dlaczego wy

Polecane posty

Gość gość

Jak idziecie do lekarza to wchodzicie do gabinetu z calymi rodzinami ? Jestem w 3 ciazy i moj maz byl ze mna raz na usg, bo lezalam w szpitalu i akurat jak on byl u mnie to poszedl ze mna na usg, bo mnie wezwano. Ile razy jak czekam do lekarza, a wy wchodzicie z mezem, dziecmi. Te dzieci tam krzycza, placza. Rany!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo za to płacę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuc lekarzom. Juz tak sa nierozlaczni, ze na zbadanie pochwy i usg musza zabierac meza i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi bliscy byli wołani tylko na samo usg i to mój lekarz sam proponował. Pytał, a z kimś pani jest. I tak usg ze mną zaliczyli mąż, mama, babcia, syn i teściowa. Oczywiście każdy podczas innej wizyty. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha myslalam, ze wszyscy na raz. Po was mozna spodziewac sie wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie widziałam jeszcze żeby ktoś wchodził całą rodziną, albo z mężem albo ewentualnie z małymi dziećmi, q wózkach, z którymi widać nie miały co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez to wpienia. Zajmuja tylko miejsce w poczekalni!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam 2 razy w ciazy i byl moj maz na usg. Nigdy nie widzialam dzieci, tesciowych i matek w gabinecie. Jesli juz, to czekali w poczekalni a do gabinetu wchodzili mezowie/ partnerzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodze prywatnie i tak jest non stop. Przychodza z mezem i dziecmi. Czasem ci faceci wychodza z tymi dziecmi, bo placza i tam chyba lekarz nic powiedziec najwyrazniej nie moze. U mnie maz siedzi z dziecmi, a ja ide do lekarza. Jeszcze dzieci w kolejke bym brala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że ja nie zawsze byłam z mężem. Bywałam też z innymi osobami i po badaniu, gdy miałam robione usg mój lekarz wolał ich z poczekalni. :) Sam chciał i z lubością opowiadał co teraz widzimy. Fajny lekarz. :) *chodziłam na wizyty prywatnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam tylko jeszcze, że wizyty były umawiane na konkretną godzinę i w poczekalni była zawsze max jedna pacjentka, która miała wchodzić. Kiedy ja zbierałam się do wejścia przychodziła ta, która miała,wejść za mną. Poślizg czasowy bywał rzadkością i organizowano to tak żeby nie było tłoku w poczekalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brałam męża tylko na USG połówkowe w trzech ciążach, poza tym chodziłam sama na wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo są nienormalne... Moj maz był przy każdym dziecku raz na usg. Ostatnia sciaza była ciazka i często musiałam mieć badania usg i zadziwiające było to ze np co 3 tyg mając badanie te same kobiety były z partnerami i ja mam pytanie gdzie oni pracują ze maja tyle wolnego a nie mowie tu o wizytach prywatnych a panstwowo przychodzili o 8 a badanie było np o 12 więc dzień wolnego co 3 tyg.... A potem idzie się na szczepienie czy gdzieś i przychodzą te matki 1 dziecko ona on i babcia zajjmuja przwijak na 20 minut i zastanawiają się czy karmić przewinąć a może już ubrać szlag trafić może... Robimy z siebie takie p*****ly niezdolne do samodzielnego zajmowania się. dzieckiem i sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie widziałam nigdy tłumów robionych przez rodziny w gabinecie prywatnym u mojego gina, a prowadziłam dwie ciążę...nawet ilość mężów ;) bym oceniła tak na ok.1/3...a ja też najczęściej chodziłam z mężem na wizyty, co w tym złego? :P, ze traktuje poważnie mnie i dziecko? :) czasen oprócz mężów ktoś przyszedł, dzieckiem, jak większe to najczęściej zostawalo w poczekalni, albo np. kobieta w ciąży z matką, no ale to jakieś pojedyncze przypadki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Jak idziecie do lekarza to wchodzicie do gabinetu z calymi rodzinami ? Jestem w 3 ciazy i moj maz byl ze mna raz na usg, bo lezalam w szpitalu i akurat jak on byl u mnie to poszedl ze mna na usg, bo mnie wezwano x Jak widać twojego męża interesuje tylko, żeby to dziecko zrobić. Jak się czujesz ty, jak się rozwija płód mało go obchodzi, a odwiedził cię pewnie po to, bo tak wypada, albo potrzebowałaś coś z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko na usg brałam ojca dziecka żeby sobie zobaczył na monitorze jak mały wygląda w brzuchu, był szczęśliwy że może uczestniczyć w takim badaniu i przeżywał do końca dnia co zobaczył, wzięłam go też na badanie glukozy bo nie wiedziałam jak zareaguje tyle h na czczo po wypiciu tego, wszystkie inne badania chodzilam sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wszędzie tak jest. Mój syn jeździ do takiej małej poradni alergologicznej, mało się zdarza tak aby z dzieckiem był tylko jeden rodzic. Z reguły całe rodziny. Miejsca nie ma, duszno ale cała rodzina musi być i potem tak samo do gabinetu wchodzą. Nawet gdzie siedzieć nie ma bo cała rodzina musi sobie zając miejsce a reszta na środku stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze mną mąż jeździł, bo nie mam prawka. Ale czekał zawsze w samochodzie. Tez nie rozumiem tego włóczenia ze sobą męża do gabinetu. Upośledzona nie jestem, potrafię sama dowiedzieć się o stan mojego zdrowia i o ciążę, a potem powtórzyć wszystko mężowi. Odezwać też się nie boję, więc gdyby lekarz zachowywał się niewłaściwie, to potrafię zwrócić mu uwagę sama. Nie jak ten ułom, co w każdym temacie pisze o obecności męża przy badaniu cipki. Raz byłam u ginekologa i kobieta w zaawansowanej ciąży musiała stać w poczekalni, bo miejsca były pozajmowane przez facetów. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie rozumiecie, że ciąża to nie jest tylko sprawa kobiety, matki tego dziecka w brzuchu ;). Ja na zwykłe wizyty ginekologiczne nie w ciąży chodzę sama, a w czasie ciąży z mężem dla mnie to jest właśnie właściwe podejście :). Mąż od razu na większą świadomość jak z tą ciąża jest, że nie jest takie proste, czuję się bliżej tego wszystkiego. Część kobiet wstydzi się badania ginekologicznego przy obecności męża :P. Śmiać mi się z tego chce, że po urodzeniu większość krzyczy, że nie przecież dziecko ma ojca niech też się wykaże, a w ciąża to już sprawa tylko kobiety :D wiadomo na siłę się nie ciągnie na wizyty, ale jak mąż wyraża chęć, to uważam że to jest wyraz dojrzałości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pozniej bedzie chodzic z dzieckiem mama i tesciowa bo ciaza to sprawa wszystkich. Hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie widziałam tłumów mężów i rodziny, czy w przychodni czy na wizytach prywatnych w ciąży czy gdzieś z dzieckiem! wyolbrzymiacie i uogolniacie jakieś pojedyncze historie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz ja jestem w ciazy i ogonow nie zabieram ale jednak widze jak czasami wchodzi tlum na konsultacje lekarska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co dla was znaczy czasami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zesraj sie z ta wspolna sprawa ciazy. W niektorych szpitalach jest calkowity zakaz wstepu na oddzial polozniczy i jakos wtedy te delikfentki musza przetrwac "samotnosc".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zawsze sama chodzę na badania, usg. Nie chciałabym, aby był przy tym mąż. Nie chciałam też, aby był przy porodzie. Teraz jestem w 2 ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zawsze u lekarza byłam sama. Mąż siedział w samochodzie. Dowoził mnie bo to był kawałek drogi a nie mam prawka. Chodził ze mną na USG prenatalne ale na zwykłe badanie USG to nie. Zawsze fotki oglądał. Ja tego nie potrzebowalam. I to nie prawda że jeśli mąż ze mną nie chodził to nie interesowało go dziecko. Był przy porodzie i lepiej się zajmował córka na samym początku niż ja. Pierwszy ja przebrał itd. w domu kąpał, przebierał pieluchy ja tylko karmiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż był ze mną na usg raz. Nie czułam potrzeby aby był ze mną na każdej wizycie. A już tymbardziej nie wyobrażam sobie ciągnięcia ze sobą mamy, teściowej czy dzieci. Wizyty miałam umawia w na konkretny termin więc dla dziecka organizowałam opiekę na ten czas. Dla mnie wizyta u ginekologa jest zbyt intymna żeby ciągnąć na nią pół rodziny. W pierwszej ciąży chodziłam na NFZ (nie była to kwestia finansów tylko świetnego lekarza) i bardzo często na korytarzu z ciężarnymi czekali i wchodzili do gabinetu członkowie rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Nie zesraj sie z ta wspolna sprawa ciazy. W niektorych szpitalach jest calkowity zakaz wstepu na oddzial polozniczy i jakos wtedy te delikfentki musza przetrwac "samotnosc". x Na oddziale położniczym już się w ciąży nie jest. A może to ten facet chce łazić za babą do każdego gabinetu? O tym nie pomyślałyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie chcecie to inna sprawa, ale jak jakaś kobieta chce to niech chodzi z mężem nic wam do tego. Każdy pacjent ma prawo być z jakąś osobą na wizycie lekarskiej :P A poza tym to też jest tak, że jak ktoś nigdy nie był na wizycie w ciąży z mężem, to się wydaje że to dziwne, niepotrzebne, czy krępujace iść z mężem, a tak na prawdę to nic takiego, jak już się pójdzie... no i są faceci których to bardzo krępuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też chciał zobaczyć swoje dziecko na badaniu. Dlaczego nie? Akurat tłoku na korytarzu nie było, więc nie mam pojęcia, dlaczego miałby nie korzystać. A potem są lamenty, że "mąż się nie angażuje". Mój właśnie się angażuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×