Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Strokrotka00

Narobił mi nadziei, a teraz chce być przyjacielem.

Polecane posty

Gość Strokrotka00

Witam. Parę miesięcy temu poznałam chłopaka. Jest doskonały. Mądry, przystojny, spokojny, troskliwy. Na początku było wspaniale. Traktował mnie jakbym była najważniejsza. Z czasem mówił, że mnie kocha, chce ze mną być. Na spotkaniach skupiał całą uwagę na mnie, ciągle mnie przytulał i całował w czoło. Myślałam, że wszystko się ułoży. Raz niestety go zraniłam. Ostatnio powiedział, że nie potrafiłby ze mną stworzyć poważnego związku i chcę być moim przyjacielem. Teraz też niby robi mi nadzieję. Wczoraj powiedział, że jestem ważniejsza niż mi się wydaje, martwi się. Nie wiem co o tym myśleć i co robić :( chciałabym o tym z kimś porozmawiać. Odpuścić czy spróbować? Miał do mnie przyjechać, ale już nic o tym nie wspomina. Dziękuję za każdą radę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci tacy są. Niesłowni, nielogiczni, kłamliwi. Będzie Ci wysyłał sprzeczne sygnały, żebyś miała emocjonalny rollercoaster. A na końcu i tak Cię odrzuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.35 dokładnie. A czym go zranilas, co takiego zrobilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim wieku jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tych doskonałych zawsze jest ukryty jakiś haczyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może bawi się toba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedowartosciowany i dziecinny albo chory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój 4 miesiące temu niby ze mną zerwał, potem i tak się ze mną spotykał. Przed zerwaniem zawsze traktował najlepiej, po zerwaniu raz dobrze, raz źle. Raz mówił, że jestem spełnieniem marzeń, raz ranił słowami. Obiecywał spotkania, odwoływał spotkania. Przepraszał i dalej sprawiał przykrości. 4 miesiące sprzecznych sygnałów. Nie wiem, czy jest jakimś psychopatą, sadystą, czy ma jakieś braki emocjonalne, czy robił to świadomie czy nie, ale tym swoim zachowaniem zabrał mi całą chęć do życia. Ja też naiwna i zakochana dawałam się tak sobą bawić. Nie idź w moje ślady, bo przez niego jestem zniszczona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka przyznaje się, że go zraniła, a tu banda kretynek i tak wie swoje. Żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jak sama napisała, zraniła go i tym samym straciła w jego oczach ten błysk. Teraz on już nie spojrzy na nią takim samym wzrokiem jak kiedyś. Widzi co najwyżej jako nagrodę pocieszenia i przyjaźń może zaoferować. Sama sobie winna jest jakby nie patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stokrotko, skoro jesteś ważna dla niego to nie odpuszczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.24 wiadomo w jakim celu się z Toba spotykał jeszcze te 4 miesiace- na seks. Bylas dobra do lozka dopóki nie pozna innej, gdzieś musiał wpuszczać z kija. Naiwna jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale brednie te powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz już wiem że po to się ze mną spotykał i wiem że jestem naiwna i zaślepiona, ale też uważam, że nie powinno się tak traktować ludzi jak on potraktował mnie. Dobrze wiedział jak mnie to bolało, ale widocznie miał to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę mówić o tym czym go zraniłam. Niby mówi, że mi ufa i jestem ważna. Chce poznać moich rodziców i cały czas się o mnie troszczy. Ja mam 18 lat, on 24. Mówił, że nie chce odchodzić, ale skoro przez niego płaczę to może tak będzie lepiej. Ostatecznie nie zakończyliśmy znajomości. Chyba traktuje mnie tak dobrze tylko ze względu na tą całą przyjaźń. Też chcę go wspierać. Jedna osoba powiedziała żeby poczekać, bo czasem przyjaźń może przerodzić się w miłość. Może on potrzebuje czasu żeby wszystko sobie poukładać. Nie wiem naprawdę już nic. Jakoś to się ułoży. I tak gorzej cierpieć nie mogę, więc nic nie stracę będąc tą jego przyjaciółką. Dziękuję za odpowiedzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:15 - autorka tematu. Nie mogę odpowiedzieć jako Stokrotka00 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×