Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wydatki na wychowawczym

Polecane posty

Gość gość

Piszę żeby się wyżalić, bo jakoś mi ciężko na sercu. W środę byłam u dentysty, chodzę do tej lekarki od 12 lat... Dawno nie byłam, przyznaje, że 3,5 roku. A bo ciąża, potem maluch, a dzisiaj już mam 2 latka w domu. Postanowiłam powolutku zadbać o siebie. Mam do zrobienia kilka bardzo starych plomb. W środę dentystka zrobiła mi dwa zęby. Skasowała 300 zł (usuwanie starej plomby, znieczulenie-jakieś nowoczesne, bo bez zastrzyku, założenie nowej). Mój mąż w szoku, bo JEGO dentystka bierze 100 zł od zęba. Stwierdził niby w żartach, że mam iść do tej Jego i On mi nie da tylu pieniędzy znowu (jeszcze dwa zęby muszę zrobić). Ja na męża wielkie oczy, bo On mi DAJE pieniądze. I żeby nie było mąż bardzo dobrze zarabia, dlatego ustaliliśmy, że do momentu pójścia do przedszkola jestem z dzieckiem w domu... Smutne to, nawet mimo, że powiedziane żartem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O co Ty sie oburzasz? Ja też byłam w domu z dzieckiem do 3 lat bo nie było innej możliwości i mąż mi dawał pieniądze. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Wybrałaś siedzenie na utrzymaniu męża to nie marudź. A dentystke zmień jak masz możliwość.bo 300 zl to serio przegięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie on daje?? Są małżeństwem, więc wszystko jest wspólne. To ich wspólne dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. On zarabia i daje pieniądze na życie i na jej dodatkowe wydatki, bo tak sobie ustalili. Najlepiej siedzieć w domu, a mąż niech zapiernicza, a pieniądze sa wspólne. Teraz wiem czemu tak wielu kobietom się robić nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale autorka zrobiła 2 zęby, to serio tak kosmicznie drogo, 300 zł za dwa? Chociaż jeśli macie dentystę który to samo robi taniej, też nie widzę sensu przepłacać. A co do męża... tak, prawda że zawalił trochę takim idiotycznym tekstem, ale może to o "dawaniu" było tylko niezamierzone, nie pomyślał jak to brzmi, i wcale nie miał na myśli tego że on zarabia więc decyduje o wydatkach. Bo jeśli celowo, to jest totalnym burakiem i pomysl nad zakończeniem wychowawczego, ale jeśli tylko chlapnął, to nie rób afery. Chociaż rozżalona i tak masz prawo się czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko jest wspólne. Kobieta jeśli zostaje w domu z dzieckiem to znaczy, że pozbawia siebie pieniędzy. Ale wysprzątane, ugotowane, wyprane, poprasowane to jest w porządku, że żona to robi, bo SIEDZI w domu przecież , ale mniejsza z tym, że za darmo☺️. Ja jak tylko wrócę do pracy, to chce podziału obowiązków domowych, bo też będę miała prawo być zmęczona po pracy, teraz nie mam ☺️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ustalcie to sobie teraz, bo potem może być tylko gorzej. Siedziałam na wychowawczym pół roku i powiem Ci, że proszenie męża o pieniądze (daje mi 20 zł na zakupy, ja mówię: więcej, dodaje 10 z pretensją) odchorowałam i stwierdziłam nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:07 raczej nie powiedział tego z premedytacją. Wyszło 150 zł za zęba, fakt mogę iść do tej Jego dentystyki, ale z obecnej jestem od lat bardzo zadowolona i w kryzysowych sytuacjach też mnie zawsze przyjęła. Kurcze uwiera mnie ten brak pieniędzy na wychowawczym, ale z drugiej strony my naprawdę możemy sobie na to pozwolić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż wczoraj pojechał na zakupy spożywcze, bo ma urlop i był wielce oburzony, że wydał 120 zł, a nic takiego nie kupił. Faceci jeśli chodzi o zakupy to myślą chyba, że za 50 zł to można nakupic na tydzień wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:09 Jestem tego samego zdania: jak wrócę do pracy, chcę podziału obowiązków domowych. Jestem teraz w ciąży, ale już sygnalizuję w żartach, że taki stan kiedy wszystko jest w domu zrobione przeze mnie skończy się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy, że kobieta pozbawia siebie pieniędzy??? Ty tak poważnie??? To może niech tatuś idzie na wychowawczy i prosi żonę o pieniądze. Nie wierzę, że w 21 wieku ktoś tak myśli i którekolwiek z małżonków zgadza się na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co w ogóle zakładać rodzinę, skoro nie można liczyć na współmałżonka. To jak któreś zachoruje to to już koniec, nie ma na leki, na chleb, na rachunki - bo przecież w tym momencie nie pracuje, więc ma umrzeć czy wyprowadzić się z domu? Ludzie co z wami?? Trochę empatii, sami ślubowaliście na dobre i na złe. Nikt was do tego nie zmuszał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No powiem Ci, ze tez by mi bylo przykro i bym powiedziala mezowi co o tym mysle. Ja jestem na macierzynskim, dostaje wyplate, fakt ze mniejsza od meza i to duzo, ale jednak. Tylko ja juz siedze w domu 3 lata bo mam 2 dzieci z mala roznica, wiec na wychowawczym tez bylam jakis czas. Zdarzylo mu sie kilka razy w niby zartach powiedziec ze on zarabia, ze za co on placi i takie tam. Jak sie raz zirytowalam ze znowu musze uprac, ugotowac, posprztac po nich, to uslyszalam, ze moze w takim razie wole isc i kase zarabiac. To na mnie dziala jak plachta na byka, jest po prostu bezczelny i wk**ia mnie tylko na caly dzien, nic kuzwa te chlopy nie doceniaja. On przeprasza, ze to w zartach, ladne mi zarty. Tak ten swiat wyglada, ze to kobieta rodzi i dla rodziny na jakis czas sie musi wylaczyc z zycia zawodowego, ale szacunek musi byc. Ja po calym dniu w domu jestem czesto gorzej styrana niz po 12 godzinach pracy... Dlatego wiem, ze niestety musze wracac do pracy po macierzynskim, bo on mi bedzie coraz gorsze teskty sadzil. Chlapnelo mu sie raz, zazartowal drugi raz, trzeci i w koncu zacznie wypominac i wejdzie mu to w nawyk. Ale niby tez on wie, docenia, nie wydziela, to nawet ja trzymam kase ze tak to ujme. Ale jednak czasem cos palnie, znaczy ze mu to chodzi po glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz jak raz zostal caly dzien z niemowlakiem sam bo ja jezdzilam po urzedach to przestal kwekac ze "siedze w domu" i bez slowa daje tyle pieniedzy ile potrzebuje. :P Sam powiedzial ze myslal ze dziecku da jesc polozy spac i fajrant a tu guzik bo mlode malo spi w dzien. Jak wrocilam to obiadu niet syf w domu i maz mowi "ja nie wiem jak ty dajesz rade jeszcze sprzatac i gotowac". Alwe to od dziecka zalezy moja siostra ma takie ze dziecko posadzone w miejscu grzecznie sie bawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O co Ty sie oburzasz? Ja też byłam w domu z dzieckiem do 3 lat bo nie było innej możliwości i mąż mi dawał pieniądze. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Wybrałaś siedzenie na utrzymaniu męża to nie marudź. A dentystke zmień jak masz możliwość.bo 300 zl to serio przegięcie. x aleś ty głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja co prawda na macierzynskim i m9ja wyplata jest, ale juz tez slyszalam rozne teksty od meza. Juz w ciazy, jak zle sie czulam i nie zrobilam obiadu, ze przeciez wczesniej mialam sile wyjsc a na zrobienie zarcia juz nie. Te teksty o tym ze ja mam isc do pracy tez slysze. Tyle ze szanowny tatunio jak zostaje czasem z malym to jest przerazony. Nigdy nic przy nim nie jest w stanie zrobic. Zawsze wracam w balagan. Jak jestesmy dwoje w domu i cos robie to owszem zajmie sie, ale gdy tylko usiade na chwile, popisze 5 min na msg ze znajoma to jyz mi zwraca uwage ze pisze zamiast sie dzieckiem zajmowac( a dziecko np spokojnie sie bawi). Jedno dobre ze mi kasy nie wypomina, na wszystko mi da nawet swoim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dziewczyny macie mężów buraków. Współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma czego współczuć, same takich sobie wybrały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem teraz na wychowawczym, czyli mąż zarabia na naszą rodzinę. Według was miałabym czuć się teraz gorsza? Dlaczego? Przecież sami umówiliśmy się na coś. To chore co wypisujecie, że mąż zły, że wylicza, wydziela i ogólnie żałuje. Przecież to tak samo jego dziecko jak i twoje, jeszcze powinien być wdzięczny, że sam może spokojnie pracować i rozwijać swoją karierę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata Beata
A mój mąż nie raz mówi: moje pieniądze, dam ci, nie dam ci itp. Ale to jest wszystko w takim tonie małżeńskiego przekomarzania się, do głowy mi nie przyszło się za to obrażać. Tym bardziej, że cała wypłata idzie na moje konto, a ja się czasami koledzy z niego śmieją, że ja rządzę kasą a nie pracuję, to mój mąż mówi: "jak nie pracuje? jest moim menadżerem" :D Mąż pracuje, ja z dziećmi w domu. Kiedy on wstaje o 4 rano, ja smacznie śpię. Kiedy ja mam w ciągu dnia wolne chwile, bo starszy w przedszkolu, a młodszy ma drzemkę - on zapieprza przy maszynie. Kiedy ja chcę coś przekąsić to otwieram lodówkę kiedy mi się chce, a jak jemu spieprzy się maszyna i musi na gwałt naprawiać, to czasami 8h nawet łyka wody nie weźmie, gdy ja sobie kawę przed tv sączę.. Kiedy mi jest gorąco na dworze to siadamy w parku na ławce w cieniu drzewa. Kiedy oni na hali mają 35st - stoją przy maszynie tak samo, gdy jest stopni 20. Kiedy ja mam ochotę pójść do toalety to sobie idę. Kiedy jego przyciśnie "dwójka", a nie ma nikogo, kto by za niego stanął przy maszynie - zaciska poślady i stoi. Aż ktoś go zmieni. A czasami w ogóle. I tym podobne z życia wzięte przykłady... Za nic w świecie bym się z nim nie zamieniła. Bo mój mąż nie siedzi sobie za biurkiem. Mój mąż ZAPIER.....DA...LA. I nawet niech sobie mówi: moje pieniądze, ja zarabiam... Wcale nie uważam, by było inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale co masz do pracy za biurkiem ?!Praca umysłowa potrafi być bardziej wyczerpująca niż roboty w kamieniolomach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata Beata
Pracowałam za biurkiem 11 lat, w dwóch firmach. I 2 lata za ladą. Więc mam porównanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko też zależy jakie ma się stanowisko za tym biurkiem:). Mój mąż ma duże zarobki za biurkiem, ale i też ogromną odpowiedzialność i ludzi pod sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Beata Beata Masz racje . Sama pracowałam za biurkiem i fizycznie . Nigdy żadna praca za biurkiem nie jest tak wyczerpująca jak praca fizyczna gdzie czasami człowiek pada ze zmęczenia . Myślę ze to trzeba mieć porównanie żeby zrozumieć. Jak ja słyszę moje koleżanki i kolegów jak to po 8 godzinach pracy za biurkiem sa wykończeni hehe ubaw po pachy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale nigdy nie będzie tak zmęczony jak osoba która fizycznie dziennie przerzuca setki kg . Jeśli wraca do domu i jęczy jaki to jest zmęczony to kłamie :) i użala sie nad sobą jak p***a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A o zmęczeniu psychicznym czy umysłowym słyszała którakolwiek z was? I powiem wam, że przy takim zmęczeniu dużo trudniej się zregenerować niż przy zmęczeniu fizycznym. Wiadomo, że często są lżejsze dni, ale często jest taka harówka za biurkiem, robienie kilku rzeczy na raz, szefowie, telefony, że praca w kamieniołomach to przy tym luksus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca za biurkiem może wykańczać. Ja mam codziennie problemy, trudne decyzje, stres. Zakres rzeczy, którymi się zajmuję jest bardzo szeroki. Odpowiedzialność duża. Czasami mam zadania, które nawet nie wiem jak ugryźć. Kiedyś miałam taką pracę biurową, że cały dzień klepałam fv, wystawiałam dokumenty przewozowe etc. Wszystko łatwe, jasne, stały zestaw zautomatyzowanych dobrze wyuczonych czynności. Nie ma czegoś takiego jak "praca biurowa" w sensie stanowiska..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata Beata
Dziewczyny, nie o tym temat :) Ja napisałam tylko, że mój mąż jak ma ochotę to niech mówi, że ona zarobił, że jego pieniądze.. Bo doskonale wiem jak ciężką pracą to okupuje. Zarabia dużo, wystarcza nam na wszystko i jeszcze sporo zostaje. Ale jego praca to harówa, na produkcji, w niemieckiej fabryce. Jak ma weekend pracujący to jest to sobota i niedziela 2x12h zapieprzania plus 4h dojazdów. A ja w domu z dzieciakami piekę ciasto, gotuję rosół i objeżdżam rodzinę. I ja mam się go czepiać jak wróci styrany i powie: "moja kasa, ja zarabiam". No a kto zarabia? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×