Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość jeden dwa

W buddyzmie nie rozumiem

Polecane posty

Gość gość jeden dwa

tego ich wyjałowienia ze wszystkich ludzkich uczuć. Tej pustki w oczach i tego że im na niczym nie zależy prócz bliżej nieokreślonego oświecenia, którego probierzem są zresztą ich własne subiektywne odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zbdury pleciesz. Jestem buddystą i jak każdy człowiek mam uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to czemu większość z was ma beznamiętną pustkę w oczach jakby była celem samym w sobie. a wnerw czy namiętność to jakaś duchowa porażka która trzeba zdusić w zarodku bo inaczej level oświecenia opada do zera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo każda wiara ma określone zadania. Buddyzm ma takie i co zrobisz? Nikt ci wyznawac nie każe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i zdaje się wierzycie, że wszelkie choroby biorą swój początek w pryzmowaniu do siebie negatywnych uczuć więc trzeba te uczucia negować i udawać że ich nie ma- w psychologi to się nazywa wyparcie. wierzycie że umysł może kreować rzeczywistość w setkach miejsc po przecinku. wobec tego czy można wykreować swoją rzeczywistość na zdrową mając genetyczną chorobę np downa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba mieć OGROMNĄ WIARĘ żeby uwierzyć w buddyzm a żeby go zrozumieć to trzeba być bezrozumnym skoro wszystko w nim opiera się na subiektywizmie i postrzeganiu pozarozumowym i oczywiście każdy pragnie być oświeconym i oświecać innych oświeconych swoim oświeceniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tautologia wyszła.. ale fajna bo logiczna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.02 nie jestem buddystka ale z tymi chorobami to nie jest wypieranie uczuć. To chodzi o emocje z którymi trzeba sobie na bieżąco radzić. To nie przerobione emocje powodują choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz to buddyście to z uśmiechem na twarzy stwierdzi jak uważasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buddyzm wcale nie twierdzi że wpływamy na swoją rzeczywistości tylko uczy przyjmować te która masz ze spokojem i pokorą. Masz wypaczony obraz buddystow. Przeciętnych wyznawca to nie dalaj lama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:37 pierwsze twe zdanie zgadzam sie to buddyzm i czy nas pokory i brania tego co jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
buddyzm jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coś Ty ! To interesujący ludzie.Mam koleżankę jest buddyjką.Jest fantastyczna!Otwarta i akceptująca wszystko i wszystkich. Bardzo uczciwa osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlubieale
jeden buddysta twierdził ze nigdy przez 50 lat z nikim sie nie pokłócił,rozmówca: to niemozliwe ze nigdy ani razu ! buddysta: musze sie z toba zgodzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlubieale
a w ogóle to czesc jasminówka :) mam innego nicka ale co tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17;27 kwintesencja buddyzmy. Ludzie bez kregoslupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod warunkiem ze nie odczyta sie tego jako musze przyznac ci racje ze ciezko sie nie zdziwic bedac na twoim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Polsce buddyzm to głównie wykupienie książek Ole Nydahl i wyżarcie suplementów z Tracewskim z słuchawką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wytłumaczcie mi: buddyzm zakłada żeby nie pożadać niczego: ani drugiego człowieka, ani dóbr materialnych, ani uznania. Czy w takim razie buddysta może ,,normalnie'' kochać, chcieć spędzić życie z daną osobą? I tak jak inni pragnąć jej ciała,obecności, wzajemności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie się wydaje że nie, nie może. ich normalność jest inna. ale z drugiej strony zauważyłam że ten buddyzm na sposób europejski to jest rozciągliwy myślowo i kultywacyjnie jak gumka w majtkach. mam jednego znajomego który wygląda i zachowuje sie jakby stąpał 1 metr nad ziemia i jakby ie zależało mu na niczym i nikim, bierząco to co jest nie ma to tez dobrze. ale mam też innego który jest trochę buddysta a trochę katolikiem że widać ma pewne buddyjskie naleciałości ale jednocześnie świętuje, słucha kolęd i poddaje się namiętnością, przyjemnością i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprawka* namiętnościom, przyjemnościom - sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×