Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość heksokinna

związek z lekarką

Polecane posty

Gość heksokinna

czy to prawda, że mężczyźni (spoza branży medycznej) obawiają się związków z lekarkami? lub uważają takie kobiety za mniej wartościowe bo np. więcej pracują (nocne dyżury itd)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś takim facetem czy lekarką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heksokinna
mężczyzną nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie nie dopasowują się pod kontem wykonywania zawodu. Uwierz mi, że tu nie o to chodzi. Osobiście uważam, że każdy mógł by być z taką kobietą, to tylko kwestia jej charakteru. Może zapytaj faceta na którym Tobie zależy dlaczego nie chce się zaangażować. Wiem, to trudne pytanie, ale z pewnością więcej wyjaśni niż odpowiedź jakiegoś anonimowego gimnazjalisty z sieci. Skoro jesteś po medycynie powinnaś być inteligentna. To zobowiązuje do czegoś. Powodzenia... Ps. Nie odtrącaj tylko negatywnej opinii na swój temat. Ludzie często obwiniają innych. Nie potrafią przyjąć pod swoim adresem jakiejkolwiek krytyki. Znam osobiście 2 lekarzy i widzę jacy są butni, aroganccy, pewni siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heksokinna
zauważyłam taki schemat: rozmawia się fajnie, znajomość się rozwija, gość wydaję się być zainteresowany - dowiaduje się czym się zajmuję na co dzień i bach! traci entuzjazm. dosłownie widać po mimice i mowie ciała. nie jest to jeden taki przypadek. co jest z facetami nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za wysoka półka dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że to sobie ubzdurałaś. Widzę, że silnie trwasz w tym przekonaniu i od razu zganiasz winę na faceta. Tak jest wygodniej dla Ciebie, ale to nie znaczy, że masz rację. Zrozum jedno, nigdy przenigdy facet, który ceni sobie kobietę nie skreśli jej tylko dlatego, że jest lekarzem medycyny lub sprzątaczką. Znam dwie kobiety, które wystarczą, że się odezwą to już mnie cofa. Potrzeba jednak kilka chwil, aby dana osobę poznać. Czasami trzeba trafić na odpowiedni temat dyskusji, aby wyszło z tej osoby to kim jest naprawdę. Może to jak mówisz mężczyźnie o swoim zawodzie sprawia, że ich po prostu "cofa".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za wysoka półka? Wierutna bzdura!! To własnie arogancja, butność i egoizm. Często właśnie tak sobie ludzie tłumaczą swoje porażki. Czujecie się po tym lepiej. To jednak nie oznacza, że macie rację. Lekarz nie zawsze ma rację, czasami pacjent schodzi. Tak w pracy jak i w życiu prywatnym. Może to wam pozwala utrzymać ten wasz wyimaginowany poziom, ale w relacji na stopie prywatnej z mężczyzną trzeba go traktować jak człowieka, a nie jak pacjenta. Może w tym tkwi problem? Bardzo dobry znajomy lekarz powiedział mi jedno, ale jakże istotne zdanie: "Pacjenta traktuje się przedmiotowo, nie można podchodzić do nich emocjonalnie." Może taka przedmiotowość a niejednokrotnie prostolinijność przenika do relacji prywatnych, a to da się wyczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ignorowanie moich wypowiedzi jest bardzo wymowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heksokinna
" Może to jak mówisz mężczyźnie o swoim zawodzie sprawia, że ich po prostu "cofa". " zwykle mówię na około-pracuję w szpitalu/służbie zdrowia/sektorze medycznym. Dopiero jak drąży to mówię jak jest. Czasami ktoś z kręgu znajomych powie czym się zajmuję no i zonk. aha. moi znajomi nie są związani z medycyną jeśli już ktoś musi mi to zarzucać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeinaczyłaś to co napisałem to najlepszy dowód na to, że nie potrafisz myśleć innymi kategoriami niż te, które sobie już wcześniej wypracowałaś tutaj tylko oczekujesz potwierdzenia i poklasku poznałem jakiś czas temu kobietę, która jest lekarzem znałem ją jakiś czas, ale zawsze to było na zasadzie cześć/cześć nadszedł jednak moment i los sprawił, że mieliśmy szansę poznać siebie lepiej pomyślałem iż pomimo tego, że mi się nie podoba, to może ma fajny charakter i coś z tego będzie, w końcu to wykształcona i zapewne inteligentna kobieta, która coś sobą reprezentuje wniosek? to, że była lekarzem było dla mnie motywujące do zacieśnienia kontaktu niestety ku mojemu zdziwieniu mimo wielu godzin spędzonych razem czułem, że jestem sam... tak jak by jej nie było choć stała obok i to jest jej wielki problem ponadto jak opowiadała o swojej pracy to robiła to w taki sposób, że człowiek czuł się jak pacjent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Zielony
Lekarze podobnie jak nauczyciele to trudni ludzie, wszystko wiedzą naj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może dlatego że pracujesz w prosektorium?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- owszem, ludzie dopasowują się pod względem zawodów. niektórzy nigdy nie zdecydują się na związek z prostytutką, kierowcą tira, marynarzem, żołnierzem... - ciężko przeinaczyć cytat :P laska wyraźnie opisała sytuację, Ty z kolei wyżywasz się na niej za jakieś swoje nieudane znajomości z lekarzami. Serio myślisz, że ktoś kto ciągle ma do czynienia z pacjentami chce to przenosić na relacje partnerskie? myślę, że sam nie wiedziałeś jak pokierować rozmową i trzymałeś się tematów okołomedycznych albo pytałeś o porady typu "wujek henio ma hemoroidy co powinien zrobić". Brzmi jakbyś miał ból siedzenia. dostałeś kosza bez recepty na ból d?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:38 Popieram opinię. Wiele nauczycielek jest samotna lub po rozwodach. To też 2 zawody, które mają najwięcej roszczeń jeśli chodzi o dochody. O czymś to świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie chodzi o to w jaki sposób mówisz, bo wiele osób zaznacza swoją wyższość, ja jestem LEKARZEM, za sam zawód naleza mi się wyrazy uznania i szacunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:43 To tylko domena kobiet. Facetowi to nie przeszkadza. Prostytutka się nie chwali byłą profesją. Marynarz dużo zarabia i nie jedna chciała by takiego - zwłaszcza, że to daje jej wiele "możliwości". Podobnie kierowca... Co do żołnierza i policjanta, to trudno znieść takiego, bo często chłopaki mają zrytą psychę, ale za to perspektywa stałego, pewnego dochodu, która zasili budżet domowy jest zdecydowanie lepsza opcja niż wieczna niepewność. O dziwo kosza nie dostałem, ale oczywiście Ty wiesz lepiej. ;) Zmieniłaś nick aby mnie zaatakować? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź stąd, frustracie! Znam kilkoro lekarzy i to są świetni ludzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:54 Nie wykluczam tego. Zapewne nie maja problemów nawiązać relacje i związać się z kimś. A frustratem w tym wątku jest sama autorka. Tylko to mogło ją skłonić do stworzenia tego typu wątku w tak nieprzyjaznym środowisku. Chyba, że jeszcze nie zna tego forum na tyle dobrze i nie zapoznała się z tym środowiskiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam kilka teorii: 1. Za wysokie progi - tak moga myślec mężczyźni, którzy ukończyli "marne" (wg społecznej oceny) studia, bądź maja niższe wykształcenie od Ciebie; 2. Masz większe zarobki, co im bardzo rzutuje na ego; 3. Lekarz pewnie czesto przynosi prace do domu, tj wciąż opowiada o najróżniejszych zagadnieniach, dla laika cieżko wpasować sie sensownie w rozmowę, meczy go słuchanie, bo niewiele rozumie - dlatego lekarze tak czesto wiążą sie miedzy sobą, podobnie jak np prawnicy; 5. Tryb pracy - wielogodzinne dyżury, ściąganie do pracy o każdej porze, lekarz duzo musi rowniez poświęcać na ciagle dokształcanie sie; 6. Czesto ludzie z "żelaznym" wykształceniem (medycyna to ciężki kierunek, ale nie mam tu na mysli tzw "lek.med", którzy pracują w przychodni i recepty na grupę wypisują, bo byli zbyt słabi, zeby zrobic specjalizacje, chociaz oni rowniez), maja rozbuchane ego, uważają sie za bogów (w dużej części przez pacjentów, u nas dobrze sie ma kult lekarza-Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponadto skoro chcesz mnie przepędzić to oznacza tylko jedno. Dużo jest racji w tym co napisałem. Prawda w oczy kole. Szkoda, że nie potrafisz się przyznać autorko do swoich prywatnych myśli i ukryłaś się za zasłoną anonimowości nicka gość. Frustracja w tobie tkwi i gotuje się jak lawa w wulkanie. Najlepsza obrona jest atak, prawda? Zwłaszcza gdy człowiek zostanie postawiony pod ścianą. A miało być inaczej, prawda? Mieli poklepać po pleckach, zgonić winę na tych głupich mężczyzn i połechtać Twoje szybujące ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to mam jako prawnik, koledzy prawnicy maja branie nawet jak są szpetni, chamscy , czy pija, albo są po 2 rozwodach, bo każda panna myśli ze się ustawi i bogato wyda. Nawet na studiach zanim w ogóle zaczęli zarabiać już tak było, mamusie panienek zacierały ręce i zachęcały- pilnuj go , będziesz miała dobre życie.A kobieta prawnik- jak sie powiedziało, że studiuje się prawo to 3/4 chłopaków z innych kierunków więdły fiootki, zaczynały się od razu teksty- e ty to masz pewnie wymagania, przy tobie to trudno się będzie wykazać...Jak sie nie trafi na kogoś z branży , albo z innym dobrym zawodem, kto nie ma kompleksów to trudno znaleźć faceta. Przy tzw. zwykłych facetach pojawiaja się problemy o to ze to nie zawsze normowany czas pracy, bo pozew trzeba napisać w nocy i rano wysłać, bo mija termin, bo mam kompleksy przy twoich znajomych, bo zarabiasz więcej, bo faktycznie trzeba sie trochę spiąć w związku zeby jakoś zaimponować, a tu się nei chce, albo nie ma pomysły, a bo ty i tak pewnie mnie kiedyś porzucisz dla lepszego itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 pkt pokazuje jak bardzo nie znasz lekarskiego środowiska. Lekarz rodzinny to obecnie jedna z najlepiej opłacanych i popularnych specjalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 23:58 to ja i do swojej wypowiedzi dodam jeszcze, ze o ile rzadko bywam u lekarza, to będąc w ciąży trafiłam na izbie przyjęć na takiego buca "z awansu" - facet pracował jako sanitariusz i tak sie zajarał, ze postanowił zostać lekarzem, ginekolog-położnik. Poczułam sie przy nim jak przygłup, taka roztoczył aurę, obszedł sie ze mną baardzo rutynowo. Potem okazało sie, Że przyjmował kolezanke w ciąży, na patologie, bo miała zapalenie dróg moczowych- jej zdanie podobne do mojego, buc, jeszcze sie przy niej pomylił w sprawach medycznych, dopiero wtedy troche spuścił z tonu. Ogólnie wpadają czesto i szybko w rutynę (lekarze, pielęgniarki) i cierpią na tym pacjenci. Mnie lekarz odesłał z 4 centymetrowym rozwarciem z izby ginekologicznej do domu:-/ Miałam juz rodzic w Domu, ale kierowca karetki zaryzykował i zdążyliśmy do szpitala. Sorry za offtop autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:04 lekarz rodzinny to lekarz bez specjalizacji. Lekarz medycyny - czyli taki, co medycynę ukończył, ale nie zrobił specjalizacji. Co innego juz nawet specjalista chorób wewnętrznych, nie wspominając o np kardiologu czy neurologu. Wlasnie tacy lek med to jedynie do przychodni, gdzie starcy od rana przesiadują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś o mój Boże :D ależ bzdury hahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:58 1 - bzdura - o ile wierzyć autorce zna ich od jakiegoś czasu i wcześniej doskonale się dogadywali - zatem nie ma różnicy "poziomów" - ponadto - facet, który ma wykształcona kobietę i ją kocha, jest z tego dumny - wielu mężczyzn co dla mnie jest śmieszne, ale jednak tak się dzieje celowo wysyła swoje żony na studia aby się ich nie wstydzić - czyli wniosek jest prosty - chcemy mieć wykształcone żony 2 - w dzisiejszych czasach tylko kobieta może myśleć takimi banalnymi kategoriami - jedyne co może mężczyźnie przeszkadzać to, to, że kobieta może mu na każdym kroku to wytykać i podkreślać - to chyba zrozumiałe, że wyniosłość źle na ludzi wpływa - podobnie było by z kobietą, której mąż na każdym kroku wytyka fakt, że siedzi w domu i nie pracuje - w pewnym momencie nie wytrzymała by tego psychicznie 3 - bzdura - mój znajomy lekarz (moja rodzina) po przyjściu do domu nie chce rozmawiać o pracy, która jest dość stresująca - osoba poddana stresowi z dala od czynnika wywołującego stres zazwyczaj nie chce roztrząsać i wracać myślami do tych zagadnień, a informacje na ten temat są lakoniczne i ogólnikowe 4 - bark bo nie było :D 5 - bzdury - stały zakres godzin pracy, dyżury nie są przymusowe i wcześniej ustalane, szkolenia raz góra 2 do roku, zapewne wszystko uwarunkowane jest tym od czego jest lekarz i jakie stanowisko zajmuje (pisze o tym którego znam) - mało tego - kończy około 14:00 i ma czas na pracę dodatkową = przychodnia 6 - tak - z tym się zgodzę - z tym jednym - często przez to jak ludzie traktują lekarzy wywołują w nich poczucie wyższości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dowiaduje się czym się zajmuję na co dzień i bach! traci entuzjazm. dosłownie widać po mimice i mowie ciała XXXX, to właśnie ten efekt o którym pisałam- mówisz jaki masz zawód, a facet robi minę , że widzisz prawie jak mu stojący entuzjastycznie penis opada i się kurczy jakby chciał sie schować do nory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 00:16 ok, zwracam honor, masz racje. Doczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 00:16 - tak bardzo skrytykowałes moja wypowiedz z 23:58, to jak wytłumaczysz zależność, ze będąc na położnictwie, widziałam same małżeństwa lekarskie? Ginekolog, żona neonatolog; ginekolog (kobieta), Maz lekarz internista (moja mama była jego pacjentka, to samo nazwisko, mało prawdopodobne, Zeby był to przypadek); ordynator gin, żona-glowna przełożona położnych; kolejna ginekolog, Maz ortopeda (znane nazwisko, charakterystyczne) nawet ten buc z awansu związał sie z położna... Takich par w naszym szpitalu jest pewnie jeszcze duzo. Prawnicy - kolega adwokat, ojciec adwokat, mama sędzia i rowniez po aplikacji adwokackiej.., powiesz bzdura i kropla w morzu - a jednak ! Jednak ciągnie swój do swego:) i z korelacji rodzinnych - znajomy chirurg-ojciec i dziadek rowniez chirurdzy;) Niby nie ma reguły, ale tutaj czesto jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×