Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

CałkiemSama28

porzucenie, nie wiem jak mam dalej żyć

Polecane posty

Mam 28 lat. Pół roku temu porzucił mnie facet. Porzucił to w sumie delikatne określenie. Była już suknia ślubna, wspólne marzenie o dziecku i remont w toku. Spakował się pod moją nieobecność i uciekł. W pełnym wsparciu swojej rodziny i przyjaciół (w dniu w którym uciekł zobaczyłam wiadomość "dasz radę" - wtedy nic nie rozumiałam, a kilkanaście godziny później było już wszystko jasne). Zostawił mnie zupełnie samą. Bez żadnego wsparcia - bo ja nie miałam nikogo prócz niego. Był całym moim życiem. W 1 sekundzie straciłam wszytko - najlepszego przyjaciela, bratnią duszę, powiernika moich tajemnic, osobę, która wspierała mnie w każdej decyzji, miłość, człowieka, z którą spędzałam wolny czas i realizowałam wspólne pasje. Zablokował mój numer. Jego rodzina mnie zignorowała. A ja zostałam zupełnie sama, bo niestety dla niego odsunęłam się od moich znajomych. Próbowałam odzyskać stare kontakty - bezskutecznie. Szybko przekonałam się, że dla dawnych przyjaciół nic już nie znaczę. Na wsparcie rodziny też nie mogłam liczyć - przecież "każdy ma swoje życie i własne problemy". Nowych znajomych nie jestem w stanie zdobyć, bo nawet nie wiem gdzie ich szukać - w pracy jestem tylko koleżanką z pracy, a poza pracą nie mam nawet okazji żeby kogoś poznać. To nie jest tak, że nic nie zrobiłam przez te pół roku. Starałam się. Wychodziłam w miejsca, gdzie są ludzie - może nie na imprezy, bo paraliżuje mnie myśl bycia zupełnie samą pośród radosnych i zamkniętych na nowe znajomości grupek, ale na siłownię, do parku, kina, kawiarni. Niestety jestem niezauważalna. Coraz gorzej sobie radzę z życiem. Miałam jedno marzenie - być kochaną, mieć rodzinę. Teraz wiem, że to marzenie już się nie spełni. Moje szanse na nową miłość są bliskie zeru. Nie jestem specjalnie atrakcyjna, a wszyscy dotychczasowi partnerzy (a dokładnie trzej) cenili mnie przede wszystkim za charakter (z dobrego kumpla awansem stawałam się dziewczyną). Bo podobno jestem fajna, ale żeby o tym wiedzieć trzeba mnie poznać. Ale po co poznawać kogoś kto nie wygląda jak milion dolarów - nie ma co się oszukiwać, faceci to wzrokowcy, a w dodatku coraz trudniej spotkać kogoś kto jadąc tramwajem patrzy gdzieś indziej niż w ekran smatfona. Nie wiem, jak dalej żyć. Minęło pół roku - zmieniło się niewiele. Miało być lepiej, a nie jest. Czasami bywa nawet gorzej. Jedyne co mam to praca. Praca, którą zaczynam nienawidzieć za to, że jest jedynym powodem, dla którego jeszcze wstaję z łóżka. Nie będę kłamać - jestem przerażona. Kompletnie nie radzę sobie z samotnością. Potrzebuję miłości i akceptacji, a nie dość że mi ją zabrano, to jeszcze pozostała myśl - "dlaczego? co zrobiłam nie tak? za co?". Nie widzę swojej przyszłości. W ogóle. Boję się tego, co mnie czeka, bo już nie daję rady. Samej nie jest fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzech miałaś więc nad czym ubolewasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
Minie ci. Za rok bedziesz sie z tego smiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego on uciekł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
Fantazja go poniosla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malo wiesz o ludziach jak widac. Niewazne z kim i tak predzej czy pozniej sie znudzisz kazdemu a kazdy tobie. Mysle ze po kilku latach to sie dzieje a pozniej jest tylko meczarnia. W zyciu nie mozna uzalezniac NICZEGO od innych ludzi bo wiekszosc to falszywe qrwy myslace glownie o seksie a jak to sie znudzi to papa. Musisz nauczyc sie miec na nich wyje/bane, tak jak ja, i wtedy zycie stanie sie przepiekne. Tylko pieniadze sie licza w zyciu wiec ciesz sie ze masz prace :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym "przyjaciele" sa tylko kiedy potrzebuja czegos a jak sami maja cos zrobic to czasu moze zabraknac. Dlatego najlepiej odciac sie od znajomych zeby nikt wiecej cie nie wykorzystal i nie kopnal w doope jak bedziesz czegos potrzebowac. Licz na siebie i na swoje pieniadze ktore nigdy cie nie zdradza. Tak to niestety wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nieprawda, ze masz marne szanse na szczęśliwy związek. Ja mam prawie 40 lat i 95 kg wagi a poznałam młodszego faceta. Ale u Ciebie za wcześnie na poszukiwania, tym bardziej, ze nie umiesz budować związków. Po pierwsze, znajomi i przyjaciele tez są ważni. Nie wypinany się na nich kiedy widzimy męskie portki na horyzoncie. Po drugie, dla faceta nie rezygnujemy z siebie, bo właśnie takie nadmierne przywiązanie, głupawe poświęcenie i brak poczucia własnej wartości to jeden z głównych powodów, dla których nas rzucają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BUAHAHA przyjaciele w polsce, to jest niemozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym bardziej mowi to grubas ktory ma wielkie doopsko obrobione przez kazdego. Skad sie biora takie kretynki z zerowa znajomoscia zycia.. Zal az czytac takie brednie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Znawczyni zwiazkow" je/blam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×