Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciągle coś w moim życiu jest nie tak

Polecane posty

Gość gość

Może się za bardzo ostatnio nakręcam ale już naprawdę mam dosyć wszystkiego. Mam życiowego pecha. Miałam referat na zajęcia, ja go robiłam w prezentacji. Babka nam go NIE zaliczyła mimo że miałyśmy długie i na temat. Powód? Chciała, żebyśmy się na czymś konkretnym skupili - szkoda że wcześniej nam tego nie powiedziała, to był bardzo szeroki temat a te rzeczy które tam były były nawet na wykładzie. Nie skomentuję że zaliczyła chłopakowi który miał ledwo jedną stronę i przedstawił to tak, że połowy się nie rozumiało - i też miał jakieś przykłady w większości i rzeczy, które babka w naszym uznała za niepotrzebne. Teraz muszę napisać pracę na 6 stron :( Jechałam potem do weta ze zwierzakiem, nagle oczywiście tramwaj się popsuł i szłam w taki mróz z małym zwierzakiem w transporterze. Ofkors zaczął jeszcze śnieg gęsto padać. Mój chłopak utknął w korku (umówiliśmy się w lecznicy na miejscu), musiałam do niego lecieć 2 przystanki żeby nas tam w ogóle przyjęli na airbnb facet nam wystawił slabą opinię - napisał że zostawilismy 'brudne mieszkanie'. Słucham?! Pozmywaliśmy wszystko, ja przecierałam umywalkę i półki w łazience, i jedyne o czym zapomnieliśmy to było wyniesienie śmieci. Żadnego syfu tam nie było. Ale może mieliśmy podłogi umyć? Po co w takim razie ściągają opłatę za sprzątanie? Po prostu płakać mi się chciało Szukaliśmy też jednej rzeczy i 3 razy jak dzwoniliśmy okazywało się że nagle ktoś zarezerwował - nawet jak zadzwoniłam o 10 gdzie ktoś wystawił o 5 rano. Raz był hit, bo 10 takich samych ktoś wystawił i ktoś miał brać całe 10 i wpłacił zaliczkę... Dodam że to nie są jakieś mega rozchwytywane rzeczy, wisiało tego za podobną cenę tyle że daleko mieliśmy do tych miejscowości, wysłać się nie dało ze względu na gabaryt a na paliwo tyle by się wydało że sensu nie było. W końcu to znaleźliśmy ale minęły 3 miesiące :/. Nawiasem ja też wystawiłam jedną rzecz, i praktycznie zerowe zainteresowanie. A mieszkam w jednym z największych miast. Uwierzyć nie mogłam, bo jak chciałam ten model kupić (w tej samej cenie) parę miesięcy wcześniej, to oczywiście mi się nie udało, bo w kilka godzin po wrzuceniu przez kogoś ktoś się na to rzucił i wziął i podobno zainteresowanych było sporo. Sprzedałam ją uwaga... po pół roku! To są mniejsze rzeczy, ale poważniejsze kwestie też sa typu mam zespół jelita drażliwego, i przez to często gdzieś się spóźniam, mam takiego cholernego pecha że np w poniedziałek rano goni mnie do toalety, mam biegunkę, a cały weekend potrafi być ok. Chodziłam po terapeutach, psychologach, bo jestem też stresującą się osobą, ale nikt mi nie pomógł. Aktualnie biorę leki na uspokojenie, troszkę pomagają. Ale łykać prochy do konca życia... Na egzaminy się zawsze uczyłam bo nauczona doświadczeniem wiedziałam że jak się nie nauczę to jest duże prawdopodobieństwo że nie zdam, nie było bata, nie udawało mi się prześlizgiwać jak niektórzy i "zgadywac" odpowiedzi. Tu na studiach wystarczy że się zestresuję mimo że wiem i mnie uwalają. Często mam tak że coś wiem tylko nie umiem dobrze wyjaśnić i ktoś to inaczej odbiera i pa. W wakacje wyrzucili mnie z pracy, do dziś nie wiem dlaczego, babka z agencji ściemniła że po prostu kończą projekt. Nie kończyli, wrzucała ogłoszenia że kogoś szukają na nowo. Wiecie co jest najlepsze? Wyrobiłam im w tamtym miesiącu target sprzedażowy i to dosc sporo ponad próg. Ale już wcześniej się do mnie dowalali, przyszedł przedstawiciel że ja niby z komórką chodzę. Chodziłam jak kompletnie nikogo nie było w pobliżu, nawet pracowników, nie wiem jak to wypatrzyli. Nigdy nie zignorowałam klienta jak przyszedł. Lubiłam tą pracę... Najgorsze że mało kompetetne osoby siedzą sobie na dobrych stanowiskach, nieraz się zastanawiam jak to możliwe że niektórzy są tak mało zorganizowani i chamscy przez dłuższy czas WIERZYŁAM, że będzie dobrze, że przecież pech jest niemożliwy, że jak się o coś starasz i dążysz to będzie dobrze. A teraz nawet mój facet mówi, że coś jest nie tak, że mam pecha, a uwierzcie, on w takie rzeczy nie wierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście wiem że nikomu się nie będzie chcialo tego przeczytać, ale swoją funkcję to spełniło, wyrzuciłam to z siebie. Choć uwierzcie że jest tego o wiele więcej. coś o mnie - ogólnie mam 24 lata, jestem uznawana za kulturalną, ładną dziewczynę, słyszałam też nieraz że mam tzn. klasę. Mi się jedynie marzy, żeby mieć normalne kontakty z ludźmi, nie lubię robić problemów, nienawidzę plotkować i robić jazd, lubię jasne zasady - ja jestem fair wobec ciebie, ty wobec mnie. Czasami się nie daję i umiem coś komuś powiedzieć. Ponoc jestem też niezależna - jestem po prostu sobą. Nie szpanuję, nie podlizuję się nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym powiedzieć, że chociaż w rodzinie jest ok -ale nie jest. Mama jest toksyczna, nikt mnie przed nią nigdy nie bronił. Wydziera się, kiedyś dostawałam w twarz. Ile razy próbowałam z nią poważnie pogadać, nie zliczę. Nie trafiało. Ojciec jest neutralny, pod jej pantoflem. Bracia? bardziej neutralni, ale też jak tu jeszcze mieszkali nie obronili mnie nigdy. Chłopak uzależniony ode mnie, nie można nieraz poważniej pogadać bo on bardzo emocjonalnie reaguje i trochę manipuluje. . Trochę to manipulacja w białych rękawiczkach, ale nie sądzę, żeby celowo to robił. Tego że się rozstaniemy boi się wręcz histerycznie, nie wygląda przez to zdrowo nasza relacja. Ma problemy ze sobą i wysyłam go na terapię, deklaruje że zrobi to niedługo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ostatnie - nie piszę tego, bo się skupiam na każdym szczególe, tylko zdecydowanie za często i dużo jest takich rzeczy W poważniejszych rzeczach też dużo się nie udawało. Jak w ciągu jednego dnia potrafi być parę takich rzeczy, można być wkurzonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćśćć
bo się tylko na tym skupiasz, na złych rzeczach i dlatego te złe rzeczy cię spotykają. Myśl pozytywnie, jak idziesz na egzamin to musisz być pewna że zdasz nawet jeśli się za bardzo nie uczyłaś, i wtedy zdasz. A jak ty idziesz i całą drogę myślisz że na pewno nie zdasz to faktycznie tak się stanie. Prosta sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wiedzialam, że ktoś tak sobie pomysli - oj, żebyś ty widziała mój HURRA optymizm - pójdę, podpasują mi pytania i zdam. W ogóle się potrafiłam nie stresować przed. Albo zbajeruję profesora, o coś go celowo zapytam żeby rozmowa się toczyła i będzie w porządku. Może z jednym się tak udało... a co z szukaniem tych rzeczy czy psującymi się tramwajami... czy nie fair ocenieniem referatu (wiesz że ja celowo zapytałam kolegów, w tym jednego złośliwca, co bylo nie tak z tym referatem? bo pomyslałam, że może ja siebie źle oceniam. Nie powiedzieli nic negatywnego) czy niemożnością sprzedania czegoś co było tak rozchwytywane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćśćć
każdemu takie rzeczy się zdarzają, tylko mało kto tak się tym przejmuje i zakłada że to wrodzony pech. Ostatnio się bardzo spieszyłam, wsiadłam do samochodu, wyjechałam na ulicę i przebiłam oponę, oczywiście na spotkanie nie zdążyłam i co? Pech ? nie zwykłe zrządzenie losu, przypadek. Gdybym skupiała się na takich rzeczach to też bym tego nazbierała całą długą listę, tylko pytanie po co to robić? Przedwczoraj samochód mnie na ulicy ochlapał to też pech? Takich spraw każdy człowiek może sobie nazbierać jeśli by tylko chciał, ale nikt tego nie robi bo to nic nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze chodziliśmy do takiego weterynarza - bardzo byłam z gościa początkowo zadowolona. Nawiasem mówiąc młody bardzo polecany wet, wieloletnie hodowczyni też do niego chodzi. Początkowo... po jakiś 3 miesiącach zwierzakowi zrobił się rany na nogach, i gość praktycznie olał sprawę. Ja szukałam info w necie, potem mu podsunęłam taki tekst o tym i tez to OLAŁ. I że on nic by nie robił oprócz okresowego podawania sterydów. Nie zainteresował się nawet tym tekstem w ogóle. Dobry wet chyba nie olewa czegoś takiego? Na dodatek na ostatniej wizycie jak byłam też z innymi osłuchał tylko jedną z trzech... dwie osłuchał "na ucho" co jest niedopuszczalne, bo kazał dać na antybiotyk taką, której taki już urok że lekko słychać jak noskiem pociąga. Wkurzyliśmy się, poszliśmy do innej lecznicy i co się okazało? że zwierzak męczył się łącznie prawie 3 miesiace (bo początkowo wetowi uwierzyliśmy i dawaliśmy jej tylko doustnie coś na odporność, a stan raz był gorszy, raz lepszy), a wetka od razu zrobiła zeskrobinę (on twierdzil że u tak małego zwierzaka się tego nie zrobi - dodam że to był wet od takich gryzoni), bita godzinę tam siedzieliśmy i wyszliśmy z diagnozą choroby - takiej jaką ja podejrzewałam - autoimmunologicznej. Maść dostaje od niecałego tygodnia, a już jest ogromna poprawa i jest o wiele aktywniejsza. Płakać mi się tylko chce, że wcześnej tego nie zrobiliśmy. Taki cudowny wet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co cie spotyka ma tak naprawde mnostwo osob i wiekszosc z nich nie nazywa tego pechem. Co do studiow z taka niesprawiedliwoscia spotykalam sie bardzo czesto, ja sie napracowalam ktos zrobil na odpiertol i gitara. Poprawisz zaliczysz i zapomnisz. Co do pracy widocznie nie ta c***isana byla, znajdziesz robote i bedziesz co rano zapieprzala do niej przeklinajac w duchu ;))) spokojnie mloda jestes, wszystko ogarniesz :) masz chlopaka zwierzaka masz sporo. Do tego ladna i z klasa to juz cos. Skup sie na pozytywach. Z brzuchem mam podobne i gorsze nawet hece, po prostu jelito drazliwe nie lubi polykanego w pospiechu sniadania, jedzenia nie o tej porze do ktorej jesg przyzwyczajone, w weekend robisz wszystlo na luzaku a poniedzialek ma to do siebie ze wiekszosc ludzi gdzies sie spieszy rano mamy o o wiele mniej czasu itp itd. glowa do gory. Ja mam sranie nawer w pracy nieraz juz musialam zostaawiac sama cala klase bo ucze w szkole i sikalam za chwile doopa w wc chlopiecym bo nie zdazylabym do innego. Lajf is lajf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest jedna sytuacja, ja mam takich dużo. Myślisz że ja mówię ' o boże ale mam pecha' jak mi się 1 sytuacja przytrafi? Nie. Ale jak się tego zbiera, z latami coraz więcej, to można się zdenerwować. Jeszcze jak się miało taki dom + rówieśnicy od małego cię upokarzali (za bycie "wrażliwą", swoje przeszłam, nawet moje przyjaciółki potrafiłt mi wbijać nóż w plecy - i to nieraz - zerwałamz toksycznym towarzystwem już dawno i dziś nie mam znajomych - opróćz chłopaka - próbowałam mieć - jestem całkiem otwartą osobą - ale widać nie jest dane). no to sorry. Ale nikt tego nie zrozumie, tylko powie że się użalasz. Nie użalam się, staram się normalnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:25 Wiesz, z tym referatem to chyba jako jedyne nie zaliczyłyśmy. :> ta robota była akurat dorywcza, teraz mam szansę iść na okres próbny do innej :) ale denerwuje mnie, że ktoś się na mnie nieraz uprze, nie wiadomo o co mu chodzi, i mam przerąbane. Co ja takiego w sobie mam, hmm. Właśnie wiem, że jelito drażliwe to na tle stresowym :) tyle że ja tego stresu już nie czuję nawet na zewnątrz. Nerwica wegetatywna mi się ju,ż chyba na amen zrobila. Ale leki ciut pomagają, zwiększyli mi dawkę, zobaczymy co jutro będzie. Co do diety to dbam, gryzę i gryzę pokarm, nie jestem w stanie łykać i rezerwuję sobie więcej czasu na posiłki. Staram się też unikać syfu. Pozdrawiam koleżanko w niedoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćśćć
gość dziś użalasz się, tak uważam. Mnie w gimnazjum też dręczyli, wyśmiewali się. Moje koleżanki nawet mi walentynki do domu wysyłały pisząc w nich np o tym jak kiepsko chodzę ubrana, że nikt mnie nie lubi itd. W liceum przez to że byłam bardzo nieśmiała nie mialam ani jednej koleżanki nie mówiąc już o kolegach dla których byłam zawsze niewidzialna. W gimnazjum nie dość że dzieciaki się mnie czepiali to jeszcze uwzięła się na mnie moja wychowawczyni która nie ominęła żadnej okazji żeby mi jakoś dojebać, i to oczywiście przy calej klasie która miała wtedy pierwszorzędny ubaw. Wielu jest ludzi, szczególnie tych wrażliwych i nieśmiałych którzy przez takie coś przechodzą ale o takich rzeczach nie można latami rozpamiętywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:23 Ja już tego tak nie rozpamiętuję, choć wiem, że wplynęło to na mój charakter. Ważniejsza jest teraźniejszość. Po prostu dorzucam to do woreczka pecha :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na mnie też wychowawczyni się wyżywała, ale też niektóre nauczycielki. Ale miałam kilka, które próbowały mi pomóc, brałam udział w przedstawieniach, recytowałam wiersze. Chodziłam na lekcje śpiewu i nawet w radiu śpiewałam. Niestety żadnego z tych talentów (ponoć je miałam, zajmowałam też wysokie, 1 miejsca nieraz) nie wykorzystałam, choć myślę, żeby powrócić do śpiewania. Wiec to jest pozytyw ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się, ten z apartamentow to jakis swir, jak sie wyjeżdża to nie trzeba nie wiadomo jak sprzatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×