Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyjechać z mężem za granice czy zostać? Proszę o poradę

Polecane posty

Gość gość
Jeżeli będą chcieli wynająć jakiekolwiek mieszkanie, a nie pokój u kogoś, to owszem, ona musi pracować, bo inaczej nic nie odloza, ponieważ cała pensja męża pójdzie na opłaty i życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie sprawa jest jasna, autorka już dawno postanowiła, że nie jedzie. Padło tu wiele merytorycznych argumentów za wyjazdem i autorka każdy podważa. Najbardziej abstrakcyjny to ten o przyjaciółkach, nie martw się, ta więź nie zaniknie. Mały o dziadkach też nie zapomni. Możesz dać szczęście sobie i mężowi, spłacić długi a przede wszystkim dać ogromną szansę dziecku - dwujęzyczność. Powiedz szczerze, że nie chcesz jechać i już to postanowiłaś,ale boisz się powiedzieć mężowi. A Twoje przyjaciółki, co na to? Też uważają, że kawka raz w tygodniu jest ważniejsza? Przecież możecie się wtedy łączyć razem na skypie, wystarczy smartfon. Ani Twoja matka, ani teściowa, ani przyjaciółki nie spłacą za Was długów, nie przywrócą mężowi pewności siebie po wypadku i stabilności finansowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwię się, że Autorka nie chce jechać. Tez stanęłam przed takim dylematem i postanowiłam zostać z dzieckiem, w międzyczasie okazało się, że jestem w drugiej ciąży. Mąż pracuje przy granicy holenderskiej, jest w domu raz na miesiąc, ja z dwójką sama, czasem wpadnie jakaś babcia, ale obie pracują nadal. Taki układ to kwestia przyzwyczajenia, nie wyjechałabym tam za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:20 I do kiedy taki układ będzie funkcjonował? Dzieci bez ojca, mąż bez żony.. Co to za rodzina? Co to za życie? Jest się razem na dobre i na złe. Mąż w domu raz w miesiącu.... Super. Ciekawe kiedy dzieci przestaną poznawać tatę, skoro jak piszesz okazało się, że jesteś w drugiej ciąży i maluch od samego początku widuje ojca tak rzadko. Bez sensu. Po co było zakładać rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem wam jedno. Byłam dzieckiem, którego tata pracował we Francji pół życia. Też spłacał długi tylko swojego teścia, który zostawił masę zadłużeń i moich rodziców z nimi. To były lata 90. Mój tata chciał ściągnąć mamę i mnie do siebie, miał tam rodzinę, pracował na czarno (takie były czasy) ale miał kwaterunek. Całe zarobione pieniądze wysyłał mamie na długi i nasze utrzymanie. Mama za nic w świecie nie dała się namówić na to, żeby tam ze mną wyjechać (tata wyjechał jak miałam 2 lata, wrócił do Polski jak miałam 13, widywałam go czasem na święta, na 2 tyg wakacji, bardzo, bardzo rzadko). Koniec końców spłacili wszystkie długi, nic nie odłożyli ew odłożyli jakieś grosze, bo kasa szła na utrzymanie mnie i mamy w wielkim domu. Tat wrócił do Polski, otworzył biznes ale kiepsko poszło. Do dzisiaj żyją jako tako - bez luksusów, biedy też nie klepią. ALE. Przez te 11 lat zagranicą tata znalazł sobie kochankę. Widziałam jak z dnia na dzień mama coraz bardziej gorzknieje i staje się sfrustrowaną słomianą wdową ale szła w zaparte nie chcąc się wyprowadzić. Ja wychowywałam się bez ojca praktycznie. Ale najbardziej mnie boli to, że 3/4 rodziny mojego ojca jest po dziś dzień w tej Francji (wyjeżdżali praktycznie wtedy co on), ma tam fajne, ułożone życie, zarabiają fajne pieniądze (rodzinna firma w której tata był specem kiedy tam był), jeżdżą po świecie, mają się wyśmienicie. A my zostaliśmy w Polsce i ani nie mamy normalnej rodziny, ani pieniędzy. Ojciec ma do tej pory żal do mamy, że mogło się poukładać inaczej, że mogli tam żyć, oboje znali język. Mama ma żal do niego o to, że wyjechał choć doskonale wie, że za chiny lodowe nie pospłacaliby tych długów w Polsce w tamtych czasach. No i tak to się ułożyło. Rodzina powinna być razem. Z autopsji. Inaczej niewiele to jest warte. A Ty, autorko, weź pod uwagę jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz: jeśli nie wyjedziecie, bo mąż uzna, że albo z wami albo wcale, owszem - będzie to znaczyło o jego miłości do rodziny. Ale nie wyklucza to tego, że choć tego nie powie i nie okaże, może będzie miał do ciebie ogromny żal o to, że w Polsce musi zapieprzać jak dziki osioł na te długi, a tam spokojnie by pracował, zarobił i pewnie jeszcze odłożył, zapewniając bezpieczeństwo i stabilność swojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monikao73
Ludzie powinni częsciej wychodzić ze swojej strefy komfortu. Praca miła ale mało płatna? Wiadomo, ma to swoje plusy, ale jednak każdy chce życ godnie. Ja bym skorzystała z oferty, bo pojedzie do brata i bedzie mu ze wszystkim łatwiej, trochę się odbijecie finansowo i może wrócic. Przedyskutujcie to razem, powiedz jakie masz obawy itd. A jak juz sie zdecydujecie na wyjazd to mogą Wam się przydać dodatkowe dokumenty, ja takie zamowilam z dokumencikcompl i mogę polecic. Przy wyjezdzie liczy sie kazdy grosz, a tu są tanie i dobre ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam wszystkich wypowiedzi, ale ja mieszkam za granica prawie od 10 lat i niedawno przeprowadziłam się do Holandii. Powiem tyle: nie lubię tego państwa i wszyscy obcokrajowcy, których tu spotkałam mówią to samo, ze nie lubią tu mieszkać. To nieprawda, ze z językiem angielskim to tak lekko. Owszem, wszyscy rozumieją, mówią po angielsku, ale jak już chcesz mieć prace zgodna ze swoim wykształceniem to prefekt angielski nie wystarcza (mowie z doświadczenia). Holenderski jest trudnym językiem i jego nauka zabiera czas. Nie wiem, jak to jest pracując sprzątając, bo nigdy nie sprzątałam, ale pewnie język nie jest tam istotny. Ale czy chcesz przez najbliższe kilka lat sprzątać? Kultura w Holandii bardzo się różni od polskiej. Ludzie są bardzo bezpośredni, właściwie często nieuprzejmi, lubią konfrontacje. Trudno się do tego przyzwyczaić. Do tego tutaj rodzina i związek nie ma większego znaczenia (mowie o większości przypadków). Brak jest zasad. Ludzie się schodzą, maja dzieci, rozchodzą, maja inne dzieci z innymi partnerami itp. Ja nie chciałabym, aby moje dziecko rosło w przekonaniu, ze to jest normalne. Pamiętaj, ze za granica zawsze będziesz obca i gorsza. Nie wierz w to, ze będzie inaczej. Jak widzisz ja mimo wszystko mieszkam za granica, bo inne pozytywne strony życia poza Polska są dla mnie ważniejsze. Ale z Holandii chętnie bym się wyprowadziła. W Twoim przypadku, jeśli naprawdę perspektywa jest tylko pół roku, to na pewno nie rzuciłabym pracy, która lubię i jechała do kraju, który jest o rzut beretem od Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam takie typy za granica czyszcza kible a wracaja wielkie damy do Polski, jakie to one bogate mieszkaja w wielkim miecie a sloma z butow wystaje. Nawet czasami udaja ze polskich slowek pozapominaly bo 3 lata w angli siedza. Zalosne. xxx Jasne! Ale te kobiety przynajmniej na siebie PRACUJA!!! Ale dla ciebie dama jest nie jest ta co pracuje tylko ta co dyplomik kupila i uprawia wolontariat zamiast pracy - typowo polskie podejscie! Szanuje sie cwaniare ktora wpakowala chlopa w dlugi i ani mysli splacac a ta co pracuje fizycznie to podczlowiek, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wyjechałam z mężem parę lat temu do Norwegii prace od razu znalazłam tylko dlatego ze dobrze znam niemiecki i opiekowałam a właściwie pomagalam bo ona była chodząca jeden starszej pani ,która przed laty była nauczycielka niemieckiego ale duzo mnie nauczyła po Norwesku i dzięki temu dostałam prace w domu kultury .Ale co przyjazd do Polski to radość co powrót to łzy. Nie będę się rozpisywać ale wróciłam tutaj i jestem, do dziś mam łzy w oczach jak stoję w korku jak jade przez Polske ze szczęścia ze u siebie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I myslusz ze wszyscy musza miec tak jak ty??? Ja jak przylatuje do Polski to juz na lotnisku widze tepe zaciete twarze obslugi, poburych ludzi na ulicach, od kazdego z kim rozmawiam slysze narzekania na drozyzne, male pensje, brak dobrej pracy. Jak samolot londuje na Stanstansted czuje radosc i ogromna ulge!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.27- w samo sedno jeśli chodzi o Holandię i życie w niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pojechalam do mojego chlopaka na 3 miesiace wakacji do Belgii i powiem ze nie chcialabym tam mieszkac na stale. Fakt nie pracowalam tam ale wzielam swoje oszczednosci i kupowalam za swoje wyzywienie dla nas obojga wiec nie bylam darmozjadem jak zaraz ktos pewnie mnie nazwie. Czulam sie tam obco, ludzie roznych narodowosci sie tam nie integrowali ze soba tylko kazdy trzymal razem Polacy z Polakami itp. Po angielsku szlo sie dogadac ale z samym ang to tylko sprzatanie. Po ulicach przechadzli sie wojskowi w pelnym uzbrojeniu szczegolnie w dzielnicach zydowskich i to tam normalne. A Znalezc prace ktora sie lubi i dodatkowo atmosfera jest fajna to naprawde nie czesto sie zdarza w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Atmosfera wazniejsza od splaty dlugow???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I myslusz ze wszyscy musza miec tak jak ty??? Ja jak przylatuje do Polski to juz na lotnisku widze tepe zaciete twarze obslugi, poburych ludzi na ulicach, od kazdego z kim rozmawiam slysze narzekania na drozyzne, male pensje, brak dobrej pracy. Jak samolot londuje na Stanstansted czuje radosc i ogromna ulge! Gęby? wyobraz sobie że ty jestes taką gębą dla angoli nie ma co się oszukiwać nigdy obcokrajowiec nie będzie na równi z obywatelem danego państwa ,Tutaj masz gęby które wyrażają swoje emocje nawet jak krzywią gęby to są szczere gęby bo się nie lubią nawzajem i tego nie kryją ,tam masz uśmiechy a w duchu nienawidzą cię tak jak by mogli to by kopa ci dali prosto w dupę w do Polski wypieprdzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się już na poprzedniej stronie spodziewałam tego, że za chwilę autorka pyknie parę postów z innego nicka o tym, jak beznadziejnie jest zagranicą :D Nie znam NIKOGO kto wyprowadził się z Polski i chciał tu wracać. Pani z Norwegii - skoro tak Ci źle, czemu nie wrócisz? Jak ktoś tu napisał, kasa to nie wszystko, szczęście się przecież liczy, a ty płaczesz za każdym razem jak musisz wracać do Norwegii. Pani z Holandii - inne aspekty... Jakie? Zgadnijmy? Kasa? Oczywiście, bo i Ty i ja i my wszyscy tutaj (poza autorką) wiemy, że czasem dla dobra sprawy, nawet na jakiś czas, trzeba przełknąć jakąś żabę, zacisnąć zęby, zakasać rękawy wlaśnie po to, by potem było nam lżej. No ale Autorka ma ujowo płatną pracę, którą LUBI, w dodatku w MIŁEJ atmosferze. Czego chcieć więcej, jak ich długi przerosną, przynajmniej będzie dalej pracowała w sympatycznym towarzystwie, a to stary niech się martwi o forsę i rodzinę, co tam :) ❤️ 🌼 p.s. Autorko, ktoś kiedyś powiedział, że dorosłość jest wtedy, kiedy robisz to co powinieneś i nie martwisz się już o to, co powie ktoś inny. Zastanów się nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego uważasz, ze to autorka z gościa pisze negatywnie o Holandii? Mieszkam tu wystarczająco długo, żeby mieć własne zdanie, na szczęście jeszcze pół roku i z największą przyjemno wrócę do Polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież my rozmawiamy o ewentualności wyjazdu na pół roku, nie na zawsze :o :o O czym w ogóle ta dyskusja?? Ja bym rozważała ewentualnie, jak na miejscu skombinować opiekę do dziecka, bo skoro jest tam rodzina, to może jakaś bratowa, szwagierka czy kto tam jest pomogłaby na początku albo poleciła kogoś zaufanego. Po co? Ano po to, że w takiej sytuacji ja nie miałabym dylematu CZY jechać tylko CO ZROBIĆ, żebym na miejscu też mogła podjąć się jakiejkolwiek roboty :o No ale ja swojego męża szanuję, my idziemy przez życie ramię w ramię a nie obok siebie. A jak jest kryzysowa sytuacja, to ciągniemy się w górę oboje, a nie jedno dugiego dociska trepem do podłogi. Bo jak autorko nazwiesz swoje dylematy? Ty dumasz jechać czy nie jechać. A 'nie jechać' dla twojego męża będzie oznaczało tylko jedno - zaiwaniać jak koń na westernie, żeby w Polsce utrzymać rodzinę, spłacić długi i mieć coś na czarną godzinę, bo macie w końcu dziecko i coś trzeba mieć w zapasie. Ty mu pomożesz? Przecież pracy nie zmienisz, taką masz wspaniałą, choć gwóno Ci płacą a nie pieniądze. STRRRRRRRASZNIE egoistycznie myślisz. Strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:57 Ale byłaś, zarobiłaś, pewnie odłożyłaś. Skoro tyle czasu mimo niechęci do kraju, ludzi, obyczajów tam spędziłaś tzn, że chyba to było warte zachodu? I właśnie o tym autorce piszemy, że jest naprawdę w wyjątkowej sytuacji (w sumie to jej mąż a nie ona) i nie piszemy tu o półrocznych wakacjach, wczasach w nie takim miejscu jakby sobie wymarzyła tylko o realnym zarobku, który wyprowadzi ich na prostą. Pół roku. Jej mąż dużo dłużej będzie się musiał tu w Polsce gimnastykować żeby zarobić tutaj to, co tam w sześć miesięcy. Ale kto by się tam przejmował, nie? Kawka ze znajomymi, to jest realny problem. Takie jest współczesne pokolenie, które nie zaznało biedy, głodu i naprawdę ciężkiego życia. Myślą, że wszystko przyjdzie "ot tak", jakoś się zarobi, jakoś się spłaci. Ktoś wcześniej fajnie napisał - to może niech mąż autorki posiedzi w domu z dzieckiem, a autorka niech wróci do tej starej, bardziej odległej pracy w której świetnie zarabiała? Wilk syty, owca cała i na długi się może zarobi. No i koleżanki będą pod ręką, rzecz jasna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HALO, HALO TARNÓW!! Nadal zastanawiasz się nad idealną szkołą? Nie czekaj i zapisz się już dziś do NOVA Centrum Edukacyjne! Jako jedyni w Tarnowie mamy jeszcze możliwość zapisu na semestr jesienny! Ilość miejsc ograniczona! Czekamy na Ciebie  Więcej informacji w sekretariacie na ul. Krakowskiej 17/14 lub pod numerem telefonu: 14 300 03 50/ 796 400 893

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"czasem dla dobra sprawy, nawet na jakiś czas, trzeba przełknąć jakąś żabę, zacisnąć zęby, zakasać rękawy wlaśnie po to, by potem było nam lżej" - nie ma problemu, niech maz jedzie sam, moze wynajac pokoj u brata, zaoszczedza na kosztach mieszkania i utrzymania. Sam sie te pol roku przemeczy, odlozy kase, splaci dlugi i wroci, jaki problem? Na pol roku jechac i sie urzadzac od zera to idiotyzm, zwlaszcza jak sie ma dziecko, z ktorym nie pojdziesz mieszkac na kupie w wynajmowanym domu, z banda obcych ludzi. Mieszkalam pare lat w Irlandii, nie oszukujmy sie, 99% nowych zaczynalo od wynajmowanego pokoju i od malo platnych prac. Na mieszkanie trzeba miec depozyt, pierwszy czynsz i umowe o prace - to jest pare tysiecy euro; po co na starcie wpedzac sie w nowe dlugi, tym razem u brata? A z jej praca tez nie bedzie tak rozowo, kto sie w tym czasie dzieckiem zajmie? z prostych robot typu sprzatanie nie zarobi na opiekunke; jak bedzie pracowac w weekendy czy wieczorami to sie nie bedzie z mezem widywac. A jak dziecko zachoruje? i nie piszcze bzdur o tej dwujezycznosci, zeby dziecko podlapalo drugi jezyk w sytuacji gdy w domu mowia po polsku to musieliby tam dobrych kilka lat spedzic, poki co jest duzo za male zeby cos miec z rocznego czy nawet dwuletniego wyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.02 nie, nie było to warte zachodu, zostałam tu wyłącznie z powodu męża i żałuję, ze dopiero teraz udało mi się go namówić na powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak facet sam wyjedzie nawet na pol roku i bedzie zarabial 3 razy tyle ile w Polsce a narobi sie tyle samo to moze nie chciec wrocic. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani z Norwegii - skoro tak Ci źle, czemu nie wrócisz? Jak ktoś tu napisał, kasa to nie wszystko, szczęście się przecież liczy, a ty płaczesz za każdym razem jak musisz wracać do Norwegii Nie potrafiasz czytać ?Ja jestem juz w Polsce .Dokładniej od 2 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:53 Ja znam osobe ktora byla za granica wrocila i nie zaluje. To moj narzeczony. Na ostatnim roku moich studiow wrocil do Polski i sie umowilismy. Jak przez rok uda mu sie rozkrecic wlasny biznes z pieniedzy ktore sobie odlozyl i bedzie dobra kasa to zostajemy jak nie to po mojej obronie pakujemy manatki i wyjezdzamy. Udalo sie i zostalimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka od dwóch stron ma was w dópie, chciałam zauważyć :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie napisali jej niewygodną prawdę, a mianowicie że jej argumenty wynikają ze strachu, przyzwyczajenia do rutyny, i też egoizmu, głównym argumentem jest bo JEJ jest wygodnie w kraju. A tak musiałaby o zgrozo szukać nowej pracy, COŚ nowego robić, wysilić się. Łatwiej odeprzeć te niewygodne myśli o wysiłku argumentami tak beznadziejnymi jak kawa z koleżankami. To mąż ma się wysilić i to on jest odpowiedzialny za byt całej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pół tej czwartej strony napisała autorka, potwierdzone przez modkę 🖐️ Ale żałość 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.28 jasne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pomyslalyscie , ze jak autorka pojedzie z dziecmi za mezem to on bedzie musial rodzine utrzymac i gowno odlozy i bez sensu bedzie jego wyjazd ,nigdy dlugow nie splaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mają tam masę rodziny, która sama im proponuje przyjazd. Nie sądzę, żeby wiedząc w jakiej mąż i autorka są sytuacji, chcieli proponować im osobne lokum, zresztą autorka coś tam pisała, że będą mieli opiekę rodziny na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×