Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktoś z was korzystał z pomocy psychiatry,psychologa po rozstaniu?

Polecane posty

Gość gość

Rozstanie po wielu latach związku nie z waszej inicjatywy, wielki ból, rozpacz, poczucie beznadziei... wiem, że szybko mi nie przejdzie i zastanawiam się, czy nie skorzystac z pomocy lekarza, może przepisze mi coś, co przyniesie ulge w tych dniach.. Ktoś korzystał? Pomogło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej idź do psychologa ,prochy nic nie dadzą a porzadna rozmowa tak ,korzystałam z jednego i drugiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale może jakieś tabletki trochę zahamowałyby u mnie napady lęku i smutku... chociaz na jakiś czas, żeby dojść do siebie. Rozmowa też oczywiście pomoże, ale farmakologia to farmakologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mnie tylko poglebily problem i nie mogłam spać w nocy , to ci nie pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerwanie to choroba duszy a nie psychiczna , ludzie nie mają rozumu ,biorą prochy na wszystko a później chodzą jak zombie , idź pogadaj z kimś od serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako osoba która leczyla się na prawdziwą depresję stanowczo odradzam leki , to nie są magiczne cukierki które sprawia że będziesz szczęśliwa ,wiele z nich przez pierwsze 2 tygodnie powodują myśli samobójcze i bezsenność ,trzęsą ci się ręce i masz wrażenie że rzygniesz zaraz , te leki działają tak że najpierw mają cię doprowadzić na skraj załamania a dopiero później pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do psychologa idź ale psychiatra nie jest od złamanego serca tylko od schizofrenii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja korzystałam i powiem Ci, że trzeba dobrze trafić. Wejdź sobie na znany lekarz i weź najlepiej ocenianego psychologa (psychiatra to chyba nie, no chyba, że masz jazdy). Ja tak zrobiłam, ale trochę za późno (lepiej jednak niż wcale). Wcześniej trafiałam do porażek. Ważne, żebyś dokładnie wiedziała z czym idziesz. Czy po interwencję kryzysową, czy po uporanie się z jakimiś problemami. Im dokładniej będziesz wiedziała po co idziesz, tym lepiej. Pomyśl, co Cię tak naprawdę boli. Czy to, że zostawił, czy lęk przed przyszłością, czy niskie poczucie wartości, czy chcesz się dowiedzieć czemu tak się stało, a może wybaczyć. Zacznij od największego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh ja mam ten sam problem od kilku dni.. .bylo super i moze zaczne od poczatku heh Poznalem ja dwa lata temu w pracy i od razu cos zaiskrzylo chociaz wiem ze noze mnie wysmiejecie moze nie uwierzycie ale od razu sie zakochalem , od razu wiedzialem ze to ta , ze cos w sobie ma , ze jest inna i nie przeszkadzala mi roznica wzrostu ze jest wyzsza o ponad 20 cm ode mnie... Poprostu sie zakochalem i spotkalismy sie kilka razy na piwo z nia i nasza wspolna kolezanka potem juz spotykalismy sie sami i co ? I po pol roku tez mi powiedziala ze kocha.. Ale wszystko sie zmienilo ok.tydzien temu przez to ze nadchodzi jej studniówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. Ja jestem w trakcie leczenia po rozstaniu. Rozstanie nie jest łatwe. Ale rozmowa z kimś życzliwym pomaga. Ja chodzę do pięknej, młodej, zgrabnej i utalentowanej pani psycholog. Rozmowa z nią pomaga. Mówię co mnie boli i opowiadamy. Po prostu idź do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mówisz o takich ciezkich lekach. Moja mama brała leki na nastrój i nie miała żadnych samobójczych itp. Myslę, że są rózne lekki - lżejsze i cieższe. Mój związek zbyt zdrowy nie był, ciągłe wzloty i upadki, trochę toksyka i jestem po nim niezle pokiereszowana.. Myslę, że kwalifikowałałabym sie na leczenie farmakologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rób jak uważasz , leki to nie są przelewki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli związek był toksyczny to TYLKO psycholog. Leki nic nie rozwiążą, a mogą pogorszyć sprawę. Wiem, że chciałabyś łatwo i przyjemnie (połknąć pigułkę na złamane serce i voila) ale tak się nie da. Leki działają często uzależniająco, nie rozwiązują ŻADNYCH problemów, czasem są potrzebne żeby przeżyć, ale po ich wzięciu ból zostanie, nie wyłączy się. Poza tym po jakimś czasie przestają działać (organizm się uodparnia). Nie wiesz tego, ale terapia może całkowicie zmienić Twoje życie, może uzdolnić do zdrowego związku. Żaden lek nie zmieni Ciebie i nie uzdrowi Twoich ran i skrzywień. Terapia tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z terapią jedyny ból to kasa. Ja za godzinę płacę 120 zł, ale może uda Ci się gdzieś taniej. Natomiast kluczowe są kompetencje psychologa i wasze "zgranie" (odpowiada Ci). Z jakiego województwa jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od leków o nim nie zapomnisz jak ktoś ci powiedział , rozmowa za to czyni cuda ! Psycholog nakieruje twoje myśli na właściwe tory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt jeszcze nie wymyslil leku na zlamane serce wiec sie nie wysilajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja korzystałem to mnie chciał do więzienia wysłać jak mu powiedziałem ze szczegółami jak zamierzam urwać nogi z tyłka gościowi który odbił mi dziewczynę. Nie dostałem żadnych leków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z dolnosląskiego. Może polecicie tutaj jakiegoś specjalistę? Macie rację z tymi lekami.Nikt za mnie nie upora sie z tym bólem, zadne tabletki. Ale ta terapia u psychologa mi odpowiada, moja mama chodziła na taką przez rok i była zadowolona. Jakby ktoś mógł kogoś polecic, najlepiej we Wrocławiu, to będę wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od lat wspomagam sie lekami, kiedys ciezkimi a dzis lzejszymi, zyje troche jak zombi ale takie szczesliwe zombi, bez tabletek chce umrzec, choc nie mam powodu by nie chciec zyc to... to co jest we mnie jest silniejsze od mojej silnej woli, rozumu i calej mnie. Z calych sil staram sie, zeby zyc z calych sil...otepiona tymi lekami. Probowalam wszystkiego, nie pomoglo nic a tabletka pozwala mi normalnie zyc...dopoki dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dlugo tak się kurujesz i skąd masz leki i jakie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlugo, bardzo dlugo, jakie chce,wiem co mowic lekarzom,zeby dostac dokladnie takie jakie chcialabym miec zapisane na recepte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu,umrzesz od tych tabletek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty tez umrzesz ;) tylko nie od tabletek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze Ci ale jeśli to prawda to po co je bierzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lecze zeza.nara :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leki to nie jest rozwiazanie problemu.Ludzie przerazacie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjdz do ludzi, a nie siedz i nie zamulaj. Zamiast kasy na psychologa kup sobie cos fajnego. Glowa do gory! Samoocena do gory! Zacznij byc samodzielna. Bedzie bolec, ale znajdz sobie zajecie, hobby no i nie bedziesz miala za bardzo czasu rozpaczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej, ja tak miałam. Rozstałam się po 11 latach z narzeczonym i nie potrafiłam sobie poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×