Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak zachęcić dziecko do sprzątania?

Polecane posty

Gość gość

Na wstępie: jestem beznadziejną matką, która wzięła sobie na głowę za dużo, nie umiała wychować dzieci, jest beznadziejna i chodziło jej o 500+. Wszelkie komentarze w duchu powyższym uznam za nie wnoszące nic do sprawy i będę olewać :) A problem mam taki. Zapieprzam sama w domu, chciałam to zmienić i skłonić moje 5 i 4 letnie dzieci do sprzątania po sobie. Źle robię, bo syn daje mi teksty: jestem zmęczony (skacząc jak oszalały po łóżku), brudzą jak nakręcone: robienie eksperymentów z jedzenia (wszystko potem na śmietnik), rozwalanie ubrań, zabawek. Syn u teściowej sam zabiera się za sprzątanie, bo "tu nikt mnie nie zmusza". W przedszkolu też nie ma tego problemu. Jak łagodnie go wziąć sposobem. Córka jest łatwiejsza, ale bierze przykład ze starszego brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sposobem? Prosisz jeden raz. Prosisz drugi. Potem przychodzisz z workiem na śmieci i mówisz, że jak w 10 min nie zostanie sprzątnięte co trzeba, wszystko ląduje w worku i idziesz wyrzucić to do kontenera. I tak zrób, jestem przekonana, że jak wsadzisz do wora pierwszą zabawkę, to będzie ryk "mamo, nieeeee, już sprzątam!". I proś zadaniowo: Adaś, posprzątaj klocki z podłogi. Jak to zrobisz, mówisz dalej: "A teraz wsadź książki na półkę". Jak jest duży burdel to dzieci nie wiedzą za co się złapać najpierw. Ja w przypadku starszej córki też miałam ten problem ale worek na śmieci pomagał. Jak nie chciała sprzątać i szła w zaparte, ja naprawdę sprzątałam do wora te zabawki i chowałam je np na 2 dni do pawlacza (mówiłam jej uczciwie, że dopiero za 2 dni dostanie). 2-3 takie akcje i sprzątała bez zająknięcia. Ew ze sprzątania możesz zrobić zawody (ale w ten sposób u tak dużych dzieci nie wypracujesz nawyku, bo dla nich to będzie po prostu zabawa. To raczej doraźny sposób na szybkie sprzątnięcie): dwa pudła, córka wrzuca do jednego pluszaki, syn do drugiego klocki, czy co tam jest porozrzucane. Kto pierwszy posprząta, ten dostaje serię łaskotek od mamy. Na szczęście obecną 4latkę od początku uczyłam, że zanim zaczniemy jedną zabawę, sprzątamy po poprzedniej. I sama wszystko odstawia na miejsce, bez mojego ględzenia. Natomiast zabawa jedzeniem to inna sprawa, tu bałagan będzie zawsze :P Moja 4latka miesza ze sobą olej, mąkę, wodę, dodaje do tego przyprawy, keczup, resztki ryżu z obiadu - nie ma opcji, żeby nie nakruszyła, nie pobrudziła blatu, podłogi itd :D Wygospodaruj im na to po prostu miejsce, nie wiem - może stolnicę im daj i na niej niech się bawią? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź. Ja tak robię (worek), ale chyba nerwy mnie ponoszą, czasem odpuszczam (tak, wiem konsekwencja ... :( ). A, co mi tam. Idę to zrobić teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak! Worek na smieci to ekstra pomysl. Ja jesli nie posprzatalam, to tak dlugo nie moglam wyjsc z pokoju. Moja mama byla nie ugieta. Fakt ze nie mialam w pokoju tekewizora ani kompa - nie te czasy i wkurzali mnie jak wszyscy zrobili swoje i zasiadali przed telewizorem, a ja sama w pokoju. To samo bylo wyjsciem na dwor. Najpierw nauka i sprzatanie, pozniej rob co chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mamy nową daną. Uwaga: nie zadziałało. Olały. Worek z zabawkami, kredkami i ubraniami na strychu. Może przemyślą, jak zauważą choć brak kredek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale powiedziałaś im jasno i wyraźnie, że zabierasz to na dwa dni? Dzisiaj pewnie oleją, ale jak isę jutro będą chciały pobawić kredkami czy co tam spakowałaś, to nie bądź miękka faja i nie oddawaj im tego ;) Konsekwencji trzeba autorko. Inaczej się nie nauczą, bo jak im prędko oddasz te rzeczy, to będą wiedziały, że następnym razem też tak zrobisz więc nie ma co się bać tej mamy z workiem. Jak będą jojczeć bardzo i mocno, to możesz negocjować: niech sprzątną kolejny bałagan (bo pewnie do wieczora jeszcze 33949 razy nabrudzą :D ) to mogą wybrać sobie po jednej rzeczy z worka. Ale reszta za 2 dni. Kombinuj :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mają za dużo rzeczy :( Druga sprawa, bawią się często nie zabawkami, a moimi rzeczami (wrrr....) i czym znajdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tablica motywacyjna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym poczekam aż wyzdrowieję (zdycham na przeziębienie) i będę miała trochę pozytywnego nastawienia. Myślę, że zawaliłam zbyt mocnymi bodźcami, byłam za surowa... nie wiem Na doła mi się zbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:44 A też może tak być. Ja ze swoim dzieckiem często przebieramy w zabawkach. Te, którymi się nie bawi oddajemy - czy dla młodszych dzieci w rodzinie czy do domu dziecka. Zepsute wyrzucamy. Jakieś pourywane, z brakującymi częściami - odkładamy do specjalnego pudełka, jak przez 2tyg nie znajdzie się do nich część, wyrzucamy. Często robimy porządki w gratach córki, bo zabawek wciąż przybywa (a to dziadkowie, a to chrzestni, a to my coś kupimy, a to dostanie od sąsiadki po jej starszaku) a dom nie jest z gumy, nie ma gdzie tego trzymać. To samo z książeczkami. Odmawiam kiedy córka chce ósmą lalkę czy trzecią paczkę kredek w tym miesiącu. Poza tym - jakimi Twoimi rzeczami się np bawią? Ja na to nie pozwalam. Tzn jak okazjonalnie córka chce coś mojego (np biżuterię, jakiś notes żeby coś tam swojego zapisała) to jej na chwilę daję ale generalnie wie, że rzeczy dorosłych nie są do zabawy. Autorko, trochę rozpuszczone to Twoje towarzystwo, co? ;) Ale dobrze, że się w porę zreflektowałaś. Trochę późno ale przy odrobinie konsekwencji na pewno Ci się uda. Zrób to, bo to na prawde bardzo ułatwi Ci pracę w domu (to już nie są niemowlaczki, mogą po swojemu sprzątać swoje 4 kąty) ale też sprawi, że dzieci będą lepiej zorganizowane, będzie im milej w czystym, poukładanym pokoju. A może zrób z nimi dzisiaj generalne porządki w zabawkach? Niech same cos posegregują, niech wyznaczą coś do oddania, coś do wyrzucenia, zróbcie przebierke w mazakach, długopisach, wyrzućcie te, które nie piszą itd. Jak nie będziesz z nimi takich rzeczy robiła, to same się nie nauczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głowa do góry autorko :) Fajną mamą jesteś na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie rację. Gromadzimy, gromadzimy i się zbiera. Tylko te naprawdę zepsute wyrzucamy. Najmłodszej (roczek) to nawet zabawek nie kupuję, bo ma po starszych. A towarzystwo rozpuszczone. Nie pytają się o nic, tylko biorą. Syn był przez dłuższy czas (3 mce) u teściów to się nauczył, że co znajdzie to jego i przeniósł to do domu. Córka jeszcze się pyta, ale jak znalazłam moją biżuterię rozwłóczoną po podłodze, to myślałam że poduszę. dziś Fajnie, że są dobre dusze na kafe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie zasypały mieszkanie czarnuszką.... ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja byłam dzieckiem, metoda z workiem na mnie działała, więc też polecam. Ojciec dawał mi kilka minut na zebranie zabawek, a jak nie zaczęłam tego robić, to przychodził z workiem na śmieci i pakował. Leciałam za workiem raz dwa. :) Dobra jest też zasada, że dopóki dziecko nie posprząta, nie będzie mogło robić czegoś innego. Ja z dzieciństwa pamiętam, że nie mogłam iść oglądać bajki w tv, dopóki nie pozbierałam zabawek. Przypominali mi na kilka minut przed bajką, że mam zacząć zbierać, jak tego nie zrobiłam, to się spóźniałam na bajkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, mam już dość. To mi wygląda na planowy opór. Syn przyniósł talerz z kuchni (brudny), położył go na przewijaku i sobie poszedł. Młoda akurat zrobiła kupę, więc zanim poszłam umyć jej pupę mówię: czy ten talerz ma tutaj miejsce. Syna na to: nie i poszedł sobie. Zero chęci sprzątania po jakichkolwiek swoich działaniach. Dobra. Spróbujemy wersję minimalistyczną. Zakaszlę się, ale ja to ukrócę... Boję się tylko, że wtedy naprawdę zaczną bawić się naszymi rzeczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez kitu, jestem toksyczna. Wyniosłam 2 worki rzeczy z podłogi w czarnych workach na śmieci na strych. Jak dzieciaki zobaczyły, że to zrobiłam naprawdę to zaczęła się pełnowymiarowa histeria. Błaganie, żeby oddać (powiedziałam, że wyrzuciłam i nie oddam - nawet nie wiedzą, co było w środku), że oni umieją sprzątać i posprzątają. Mówię ok, wasze zadanie posprzątać duży pokój ze swoich rzeczy. A tam stos papierów na podłodze i stole, kubki, talerze, niedojedzone jedzenie walające się byle gdzie. Coś ruszyli? A gdzie tam, na jękach i błaganiach się skończyło. Nerwy mnie poniosły. Coś we mnie umarło. Mam ochotę... no może bez tego. Ale jak mąż wróci z delegacji, to wymyśliłam (i już im to zapowiedziałam) każdemu z nich zostawię 3 zabawki, 3 książki, 3 pary ubrań i w nosi będę miała jęki i histerie. Boże nie wiem, co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź konsekwentna. Spokojnie karz im sprzątać, wiadomo z czasem będzie im szło coraz lepiej. Ignoruj wymowki, pyskowki. A jak to nic nie da, ja wiem, może klapa w tyłek? Wiem, że tu się wiele osób oburza, alecz czasem to naprawdę działa. Dziecko musi mieć u ciebie posłuch. Jak ma 5 lat, to jeszcze zadziała, jak będzie miał 15 to przeciez już klapa nie dasz. Ono musi się czuć niżej od ciebie , nie może się czuć ponad tobą, bo jak będzie nastolatkiem, to całkiem cie będzie miało w d.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na razie rozdzieliłam ich i każdy ma pokój do posprzątanie. Nie wyjdzie, póki go nie posprząta. Czuję się jak SSman :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie mój syn zaczął sprzątać z wieeeeelkim fochem i kwikiem. Zacytuję: "mamo, ja tu decyduję! A jak ty decydujesz to niektórym nie jest miło". Za to po chwili: "już się zmęczyyyyłem", "nie lubię mamy, nie kocham". Córka położyła się spać. "Nie ma siły na sprzątanie". Odkryłam, że muszę dawać im zadania dla mnie wygodne. Takie, które są konkretne, ale nie wymagają ode mnie za dużo, inaczej zwariuję. Sorry za wynurzenia, ale nie jest dobrze i muszę się choć namiastkowo wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Synek daje: - mamo ja ci to wybiję z głowy - ja będę decydować - mamo, dlaczego jesteś taka wredna - nie posprzątam w ogóle, nie posprzątam - jest posprzątane i kropka. dla ciebie jest (posprzątane) i tak od kwadransa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- mamo, tak może być - jak nie posprzątam to wyjdę, mamooo - to jest nie do spełnienia - posłuchaj, twoje prośby są niewykonalne - sprawiasz mi przykrość - sprawiasz mi przykrość Dobra, zamknęłam drzwi, nie mam zamiaru tego wysłuchiwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedzcie, że wasze też takie bywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś mi mówi, że one dziś nie posprzątają. Położę ich spać w tych pokojach, które mają sprzątnąć, ale nie wiem, czy nie pęknę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź twarda nie poddawaj się. Ja właśnie na swoją 6 łatkę wydarlam jape aż sie sama przestraszyłam... chyba mnie wszyscy sąsiedzi słyszeli dobrze ze mieszkam w domu. bo pyskuje sama posprzątaj ty tylko krzyczysz itp. No to pokazalam jak krzycze... Jeszcze raz a dostanie klapa w d**e bo juz nie mogę mówić prosić 100 razy . To że wyniosłam juz 3 worki plus ze 2 siatki to ja nie rusza tzn kiedyś nie dziś . Łazienkę pięknie posprzątałam n******** w zlewie papieru i farby. Stół w salonie cały w kredkach ale teraz zawzięcie maluje... a pokój się sprząta sam mam dość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:04 Skąd ja to znam. Ostatnio 1 rolka papieru wylądowała w zlewie (do rozebrania), a druga w sedesie. Właśnie nie mamy papieru toaletowego :) Wytłumaczyłam dzieciom, że nie ma, podcierają się chusteczkami. Mam skitraną rolkę, ale ani myślę się przyznać, niech się mierzą z problemem (mówiłam, żeby się nie bawili, to rozwłóczyli po podłodze pół rolki). Szkoda, że chusteczki setki dopiero otwarte... Chyba zaczynam mieć sadystyczne zapędy :( Bilans ostatnich chwil: rozpiep.... pokrywa oczyszczacza powietrza (kosztował pół mojej pensji), syn dalej nie sprząta, bawi się, już nie pomstuje, myśli.... Córka zraniona :( zasnęła na 2 h, właśnie obudziłam ją na obiad. Jest bystra i mściwa jak ja, więc będzie wesoło. Nie wiem, jak to jest. U teściów mój syn ma "swoje zasady", każdy go tam głaszcze, robi co chce. Niestety nie przesadzam. Ale dziecko jest wyciszone, podładowane dobrą energią i samo robi. Mam wrażenie, że źle się do wszystkiego zabieram... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn się uspokoił, ale obudziła się córka. Właśnie wydaje dźwięki jak kot na marcowisku. Już wiem, jak zdobędę pierwszy siwy włos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, z córką impas przełamany. Potrzebuje tylko instruktażu. Byłam bliska zwątpienia, uff...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie na strych tylko do śmietnika ulubiona zabawkę. Zabrać wyrzucić, oddać komuś. Nie ma. Brat spaliła na oczach córek ulubiona lalkę w kominku. Od tamtej pory zero problemów ze sprzątaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie (dzieci 4 i 6 lat) działały tylko groźby dot. wyrzucenia zabawek i podniesiony głos (baaardzo delikatne określenie). Co jakis czas robimy tez selekcję- czesc rzeczy do śmieci, część do wydania, a ostatnio mąż sie wkurzył i wyniósł wór zabawek do piwnicy. Teraz starsza córka sprząta juz sama, młodsza trochę ściemnia , a że mają wspólny pokój to są awantury - starsza nie chce robić za dwie, słusznie oczywiście. Co do spalenia lalki- dobry pomysł, szkoda, że nie mam kominka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×