Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak jest w waszych 10 letnich związkach? Nadal są motyle, romantyczne chwile?

Polecane posty

Gość gość

Czy już tylko szara codzienność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no slabo z tym, tak szczerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Romantyczne chwile są. Mąż o mnie dba, stara się codziennie mówi, że kocha, prawi komplementy, robi masaże stop czy pleców i nawet nie muszę się o to prosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze powiedziane tylko chwile i to coraz rzadziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze sa!- co chcesz na obiad? -A wszystko jedno, cokolwiek zrobisz jest dobre! - jestem w sklepie, potrzebujesz cos? - tak, kup mi podpaski... Itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Romantycznie to może już nie jest... Ale bywa bardzo fajnie, kiedy robimy razem coś przyjemnego - wycieczki, wyjście na łyżwy (bez dzieci) itd. Już nie wystarczy samo bycie razem, bo już nie ma o czym gadać. Musimy mieć dobrze zaplanowany czas, żeby naprawdę było atrakcyjnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My razem 13 lat. dziecko ma 8 lat, my po 35 i 37. motyle nadal sa, nie żebysmcy się ciągle miziali i kici kici ;) ale jest miłośc. nie ma tego ognia czy cos co pierwsze lata. ale jest miłośc, zaufanie, partnerstwo, namiętnie też bywa. co robimy, no jest różnie; nie raz nie dwa cały wieczor mąż laptop ja moj laptop lub ksiązka; ale mamy swoje piątki gdy jest wspólny film i wino. raz w miesiącu randka- czasem rzadziej ale na pewno raz na 6 tygodni - czyli albo kino, albo koncert, albo restauracja we dwoje a potem pub. czasem dostanę kwiaty -maż lubi je dawać bez okazji, a np Walentynek nie znosi!! hah wtedy wiem że nie dostanę nic ale ja też nie lubię tego dnia. lubilam to jak mialam 20-25 lat ;) kwiaty zwykle są na roczncię slubu, a tak to bez okazji np wyskoczyl ostatnio z kwiatami jak się przeziębilam dosć mocno po świętach i leżałam biedna taka prawie tydzień. przyniósl bukiet kilkunastu bezowych róż i czekoladki ulubione mi do łóżka :) za miesiąc idziemy na randkę - balet i potem na piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to znowu ja (ta od baletu i róż jak bylam chora) - mąż mowi mi ze kocha a ja jemu że jego kilka razy w tygodniu. całujemy sie codziennie. spacery za rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym jeszcze raz zobaczyć ten błysk w oczach mojego męża :-( ale jemu się tylko błyszczą jak jest impreza z pracy, jak jedzie z nimi na kręgle, jak je coś dobrego, jak może godzinami tv oglądać :-( to smutne, ale ostatnio go wręcz zmusiałam żeby móc popatrzyć w jego oczy, ja patrzyłam z dawną tęsknotą, a on po kilku sekundach zaczął się śmiać, bo rzekomo miałam śmieszną minę... po prostu stęsknioną za tym człowikiem, któy by mi gwiazdkę z nieba dał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam o 13.52 my już nawet się nie całujemy :-( wiem, ze mój mąż nikogo nie ma, bo cały wolny czas siedzi w domu, nie miałaby nawet kiedy mnie zdradzic. poza tymi imprezami firmowymi, ale on ma samych chłopów w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest ok. Wiadomo praca, dzieci i rozne problemy. Ale nie narzekam i doceniam co mam. Wiele par z podobnym stazem do mojego ( 11 lat) juz balansuje na krawedzi niestety i sa bliskie rozwodow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:55 przykre, naprawdę :( wiesz, u mnie nie zawsze jest cud miód. ja np 4 lata temu byłam chora, już nieważne co ale mialam małą operację, przyplątala się mini depresja potem i mąż mnie bardzo wspierał,ale np seksu nie było wcale 5 miesiecy bo najpierw po operacji i potem moja mał depresja (stan przeddepresyjny taki). wesolo nie było. moj maż to nie jakis samiec co mui miec co noc, ale jednak te 5 miesiecy i mi sie nie podobało, ale wręcz mnie od seksu odrzucało. a jak jeszcze nie mielismy dziecka ani slubu, jak bylismy razem 2 lata - to mielsimy kryzys o głupstwo, kompletne glupstwo (nie zdrada czy cos). i sie nawet wyprowadzilam na 2 tygodnie. prawie był t koniec i to on zabiegał o powrót a po pół roku ośwaidczył się, mimo że pojdeście do slubu mielsimy zawsze luźny (nie mamy kościelnego, dziecko nie bylo ochrzczone). zatem kryzysy też były. i jasne że sie czasem kłócimy. ale maz nigdy nie nzwał mni brzydkim określeniem żadnym, zdarzylo sie by kłótni padł oz jego ust do mnie "głupia jesteś" czy "idiotka" ale to pasrę razy, ale żadne wyzwyiska paskudne nie. i nigdy nawet nie przjeawił najmniejszego odruchu by chcial mnie uderzyć czy coś. ja niestety parę razy - i to pierwszy, namiętny rok związku, - go spoliczkowalam, a i później, zwlaszcza jak dziecko bylo malutke dawało popalić wiadomo , to meża czasem w nerwach czy cos nazwałam "leniwym kretynem i męską świnią" :O (np jak dziecko mając kilka tygodni sie obudziło czwarty raz tej samej nocy a maż do mnie ty zmień pieluchę ty jesteś matką a ja idę do pracy za dwie godziny" serio, (poza tym, to dużo przeiwjał, karmiłm kąpal itd. teraz z niego lepszy ojciec niz ze mnie matka); a mimo to kochamy się i zawsze jak cos jest nie tak, rozmawiamy i po nieporozumieniach się przepraszamy, nie mamy cichych dni. od dobrych paru lat już nie. chyab dojrzeliśmy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja 13.52 i 13.55 nie mogę też narzekac na męża, bo szanuje mnie bardzo i kocha, dba, o co go poproszę, to zawsze dla mnie zrobi. Jeste dobrym mężem. Ale brakuje mi tej czułości, bliskości, nagłych wyznań, romantyzmu, spojrzeń w oczy, przytulania, całowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że jest codzienność, ale nadal są romantyczne chwile i motyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są motyle i romantyczne chwile, ale rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nigdy nie było romantyzmu, u męża zero spontaniczności w takich kwestiach i już się wyleczylam z czekania na to. Kwiatki dostaję tylko na rocznicę i urodziny, raz w życiu tylko dał mi bez okazji, ale niejako na przeprosiny. Jedynie w łóżku potrafi zaskoczyć i tam ciągle jest ogień, a to naprawdę dużo dla nas znaczy. Ma duży popęd, zresztą ja też i dzięki temu mogę poczuć się seksownie nawet w dresie, po męczącym dniu z dziećmi. No i jest czułość na co dzień, calujemy się na powitanie i pożegnanie, glaszczemy, dotykamy kiedy jesteśmy obok siebie,też spacery za rączkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cieszcie sie z tego co macie. Ja mialam cudownego meza, wspierajacego, oddanego, dbajacego o dom.i rodzine. Moze romantyczny nie był, nie raz sie tu zalilam ze nie kupuje kwiatow, prezentów i nie zabiera do restauracji. A teraz go nie ma. Te wszystkie rzeczy o ktorych tu pisalam to byly problemy z d**y. Bez tego mozna żyć i kochac się bardzo. Kwiaty i serduszka to sa tylko bzdety. Teraz oddalabym wszystko zeby tylko tu.BYŁ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz jest taki sobie. Charakter ma dobry,ale za czesto piwkuje i przez to sa w domu klotnie. Sypiamy ze soba raz w miesiacu,nawet rzadziej. Brakuje mi mezczyzny,nie jego,innego. I to ja go odrzucilam przez jego alkoholizm. Probowalan go zdradzic dwa razy,ale jakos nie potrafilam.. Z moralnosci,nie milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój związek ma 8,5 roku.. rzadko się całujemy, oprócz zwyklego buziaka jak wraca z pracy. Nie ma namiętności., w ogóle nie mam ochoty na sex (chyba przez pigułki anty),ostatnio lubię samotne wieczory przy winku i filmie, on w łóżku lezy z tel.w ręce i czyta o samochodach. Kiedyś uprawialiamy sex dwa razy dziennie, tęsknilam za nim gdy był w pracy, lubielismy oglądać film przytuleni, czy wspólne kąpiele. Teraz są dzieci, problemy i rytuna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma motyli, jest wspolne zycie. Mielismy spore problemy materialne i zdrowotne ktore zaczely sie 2 lata po slubie i do tej pory odczuwamy ich skutki. Wychodzimy na prosta, razem. Ocalilismy rodzine, malzenstwo, dzieci sa zdolne i piekne. Wracamy z checia do domu, ktory razem stworzylismy. Czasem napijemy sie winka w piatkowy wieczor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja sie rozwodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Motyle są i coraz bardziej aktywne bo nareszcie mamy więcej czasu dla siebie. Po 14 latach małżeństwa zdarzało nam się kochać w zbożu,w lesie, w innych odludnych miejscach. Nie byliśmy w stanie dotrzeć do domu bez okazania sobie uczuć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cudownie i wciąż nam siebie malo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:11 strasznie współczuję, niestety mam to samo co Ty. Z tym, że mój mąż nie wychodzi z domu rąk często. Widzę po prostu zmianę w zachowaniu jak jest ze mną (jak za karę) a jak wraca z pracy gdzie są jego koledzy. Przykro mi... Smutno. Czasem mnie przytuli ale rzadko, częściej ja go przytulam jak śpi :( nie całujemy się od lat. Bardzo mi tego brakuje. Czasem włączam sobie filmy na których pary się całują... I płaczę. Wiem, że to żałosne. Wiem, wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wczoraj pokazałam mojemu ten temat. W dodatku w tv leciało "Bliżej", więc była okazja żeby pogadać o związkach, potrzebach, rozstaniach. Efekt był taki, że gadaliśmy do 3 w nocy, duuuuuuuuuuużo sobie powiedzieliśmy tego, o czym to drugie nie miało pojęcia - z czego wynika nasze mijanie się, dlaczego nie ma między nami tego erotyzmu, namiętności, iskry jak dawniej. Kochaliśmy się po tej rozmowie 3 razy, było tak cudownie, jak jeszcze chyba nigdy od tych 12 lat. Czuję się oczyszczona, naprawdę. Jak jakieś katharzis. Oddaliśmy dzisiaj dzieci do dziadków, wychodzimy wieczorem do znajomych ale urywamy się wcześniej i idziemy we dwoje na miasto. Jak czasem niewiele trzeba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po tylu latach co najwyżej mole mogą latać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×