Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mycha0101

Związek, niewychodzenie, rutyna

Polecane posty

Gość mycha0101

Zastanawiam się od jakiegoś czasu, jak to jest z wychodzeniem poza ramy pokoju u innych w związkach. Jestem młoda, ciekawa świata, miejsc, jednak czuję się momentami wypaloną starszą panią. Proponuję od lat partnerowi różne wyjścia, on czasami się zgodzi, czasami uzna, że brak mu czasu lub chęci na jakieś miejsce... Problem w tym, że od lat to ja proponuję. Wyłącznie, chyba, że wyjście zainicjuje któryś z jego znajomych. Odnoszę wrażenie, że gdyby nie to, widywalibyśmy się tylko w domu po pracy - kolacja którą zrobię, szybki seks i do spania. Przestaję czuć się kobietą o którą ktoś się kiedyś starał, powoli zaczynam popadać w jakieś absurdalne kompleksy. Brakuje mi bardzo słów "Hej, grają świetny spektakl tu i tam, kupiłem bilety na środę", wyjścia do restauracji, wyjechania gdzieś, dostania kwiatów. Jak to jest u was, po latach związku? Podobnie, czy dalej staracie się randkować, wychodzić, starać się o partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty jesteś taka sama jak przedtem? Nic się nie zmieniło w twom zachowaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha0101
Wydaje mi się, że jestem cały czas taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chłop chyba myśli, że skoro już złapał króliczka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij wychodzić bez niego może zakuma co jest grane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuję porozmawiać z partnerem. U mnie (24 lata razem w tym 17 lat malzenstwa) raz maz raz ja coś wynajdujemy i wychodzi- nie jest to takie łatwe bo jeszcze opiekę nad dziećmi trzeba załatwić, ale od czadu do czasu staramy się wyjść gdzieś sami. U mnie akurat nie ma takiego problemu- ostatnio jak mąż się spytał gdzie idziemy na rocznicę ślubu i stwierdziłam że do takiej restauracji w Krakowie (mieszkamy blisko Warszawy) to zaraz zaczął szukać noclegu. Musisz porozmawiać że swoim partnerem że chciałabyś abyście gdzieś razem wychodzili bo związek to nie tylko przyziemne życie dnia codziennego- nawet jak się już długo razem warto chodzić na randki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha0101
mówiłam już wielokrotnie partnerowi, że bardzo cenię czyjąś inicjatywę w proponowaniu wyjść, wie, że lubię zwiedzać i wyjeżdżać, tańczyć, jeść i odkrywać nowe miejsca na mieście. I że nie jestem wymagająca w warunkach. Jednak mimo to, jeśli gdzieś wyjdziemy z mojej inicjatywy, zwykle chce wracać po godzinie - bo głodny, bo zmęczony. Niekiedy nie chcę go gdzieś zabierać wiedząc, że nie będzie się z tego cieszył i nie doceni. Wiem, że to też kwestia charakteru, ale na początku związku proponował, wychodziliśmy, zależało mu na jakiejś atrakcyjności związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może już nie kocha, albo przedwcześnie się zestarzal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz to przemyśleć. Moja koleżanka ma meza - dokładnie jak opisujesz. Męczy się z nim bo ona lubi zwiedzać a on nie ma ochoty na wyjazdy- ostatnio mi powiedziała że wybitnie są niedopadowani, ale przecież to nie zostawi ( tyle lat małżeństwa i dwoje dzieci). Przy czym jemu się zmieniło po urodzeniu pierwszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku związku chętnie wychodziłem z moją zawsze piękna kobietą, wiedziała że uwielbiam jak nosi szpilki i sexowne mini i tak też się dla mnie ubierała, ja wiedziałem że lubi niezależne kino więc często zabierałem ja na małe salki kinowe... Ogólnie dużo się działo, wycieczki wyjazdy imprezy. Sex praktycznie co spotkanie dziki i namietny. Gdy zamieszkaliśmy razem wszystko powoli zaczęło się zmieniać, pomalowana i ubrana widziałem ją od wielkiego dzwonu, zazwyczaj stara koszulka, nawet gdy zorganizowałem fajny weekend wyglądała jak by szła do ciotki na imieniny, o zwariowanym sexie też już nie było mowy, góra raz na tydzień i to bez fajerwerków. Kombinowałem by było tak jak dawniej, niby poszła do kina czy na wycieczkę, ale po powrocie zaraz wskakiwała w dres i przed tv, ponoć zmęczona. W końcu odpuściłem ile się można starać ? Siedzę z piwem przed telewizorem i czekam teraz aż ona się zmieni i będzie jak dawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A facet ma lekką prace czy tyra ciężko 8 lub więcej godzin? Po ciężkiej pracy nie chce się człowiekowi nic, osoby które siedzą w domu tego nie rozumieją. A może przestań przez jakiś czas cokolwiek proponować i daj mu przejąć inicjatywę, ty masz 100 pomysłów na tydzień to on już nie musi mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha0101
Mój facet pracuje przed komputerem w firmie i czasem w domu. Ja nie "siedzę w domu", również pracuję. Miałam już momenty w których przestawałam mu proponować wyjścia, i on wtedy po prostu szczęśliwy siedział w domu, powtarzając rytuał praca-kolacja-seks. Ewentualnie wychodził do kolegów na piwo, lub ich zapraszał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda życia na takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To musisz koniecznie wyjść z mężem? On chodzi z kolegami na piwo, ty też idź z koleżankami, nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę, on robi to co lubi i już. Kto powiedział że macie mieć wspólne zainteresowania i hobby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteście razem, a nie współlokatorami więc to zrozumiałe, że jako kobieta chciałabyś trochę uwagi. Weź go za parchaty i pogadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 19:13. Człowieku- wymagasz żeby kobieta przez cały dzień latała umalowana , na szpilkach i w mini? - a jak ma cokolwiek w domu zrobić (no chyba ze tylko jej zadaniem jest leżeć i pachnieć). Znałam kobietę którą biedna zerwała się rano żeby się malować, żeby ją mąż tylko taka widzial- w końcu znalazła mężczyznę który widział w niej kobietę także bez tej całej tapety i odeszła od męża. Obudź się- życie nie polega na ciągłym stroszeniu piórek. Co do seksu to masz rację, ale może i Ciebie już ona tak nie pociąga jak jest w dresie i to wyczuwa. Ja też z pracy się przebieram w dres (mój mąż zresztą tez) bo tak jest wygodniej- przy czym ubiór domowy też może być estetyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×