Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kto wychowywał sie z dziadkami w jednym domu bądź po sąsiedzku, jak wspominacie?

Polecane posty

Gość gość

witam , jestem przed dylematem stawiania domu na działce moich rodziców, zastanawia mnie punkt widzenia dziecka w takim kontekście mieszkania. My dorośli wiadomo pewnie będą kłotnie , spiny, i jeżeli dziadkowie będą mocno ingerowali w dzieci to kłotnie jeszcze większe. Sama pochodzę z domu rodzinnego gdzie do 7 roku życia mieszkałam tylko z rodzicami i rodzeństwem a potem zamieszkałam na jednym podworku w osobnym domu z rdzicami, obok mieszkali dziadkowie( rodzice mojego taty). mama nigdy nie zabraniała mi chodzić do dziadków, wiec oni mieli nas pod dostatkiem, ale chyba wlasnie ze względu na to, ze mama nie zabraniala to oni nie kartowali nic, nie buntowali nas, bardziej żeby wbic szpile mojej mamie to mówili, ze dzieci przychodzą do nich jesc bo ona nie daje nam jedzenia, ze glodni, ze buty nowe by kupila bo porwane mamy, az w końcu jak moja mame to nie ruszalo to zaczeli na nas się wyzywac i oskarzac o kradzież, o wyzwiska wiec sami z siebie przestaliśmy chodzic do dziadkow. po 2 latach uz podwórko zostało podzielone wysokim plotem. rodzina sklocona została az po grob moich dziadkow. jak wy wspominacie mieszkanie blisko dziadków??????? czy rodzice mieli autorytet, czy bardziej dziadkowie.. itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkalam z babcia i z dziadkiem, niestety babci zmarla jak mialam 11 lat a dziadek nadal mieszka z moimi rodzicami i wspominam to cudownie. a dziadek jest najlepszym dziadkiem na swiecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wychowywali dziadkowie a moja matka przyjeżdżala po pracy albo chciała zabierać mnie do siebie na weekend. Okropnie nie lubiłam tego bo dziadkowie byli dla mnie najważniejsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zastanawiasz się jak to wygląda ze strony dzieci a sama piszesz ze na pewno będą spięcia gdy się będą wtrącać do dzieci itp....to teraz pomysł czy tobie to będzie odpowiadać. Ja wiem ze gdybym mieszkała obok swoich rodziców dziadków to dziennie by przychodzili dziennie TP samo narzekanie itp...pytania a po co a na co?a dlaczego tak długo się świeci gdzie znów jadę. .....przy takiej inwestycji jak dom warto zainwestować w działkę z dala od rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkałam z jednymi dziadkami w domu a z drugimi po sąsiedzku :) cudowne czasy :) bardzo się cieszę że mogłam tak mieszkać. Między dorosłymi nie było kłótni a ja miałam najważniejsze osoby zawsze obok mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy jakie macie relacje .Mam wśród sąsiadów takie rodziny i jedni żyją w zgodzie w przyjaźni pomagają jeden drugiemu.Ale są też tacy ze z sobą praktycznie nie rozmawiają ,babcia dzieciom na przekór daje słodycze itp.....do tego babcia wszystkim wkoło rozprowuada co młodzi kupili o co się poklocili itp. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak miałam i było ok. Opieka dziadka i wspólny czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja co prawda całe życie w bloku mieszkałam a babcia osiedle dalej-najukochansza babcia. Mój mąż mieszkał z babcią po sąsiedzku i również był bardzo zżyty z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo się cieszę, że było mi dane żyć w jednym domu z dziadkiem. Zmarł, kiedy miałam kilkanaście lat, ale życie z nim było naprawdę ciekawe. On, "przedwojenny" człowiek, opowiadał mi różne historie ze swojego dzieciństwa, życia w czasie wojny i po niej, uczył mnie języka niemieckiego, czytał bajki, chodził ze mną na spacery, długo rozmawialiśmy. Moja mama nie miała ze mną kłopotów, bo sama widziała, jak lgnę do dziadka. Ona mogła skupić się na pracy i zajęciach domowych. Niestety, nie było mi dane poznać żony dziadka, czyli mojej babci, bo zmarła dużo wcześniej, ale często o niej mówił w jak najlepszych słowach. Mój tato też nie miał nic przeciwko, że tyle czasu spędzałam z dziadkiem. Zresztą, ja też nie narzucałam się jemu, bo wiedziałam, że to starszy człowiek, cierpiący na różne choroby. Kiedy chciał odpocząć, mieć czas dla siebie - ja też co innego robiłam. Jak to dziecko - milion planów na sekundę, hehehe. Bardzo się cieszę, że mój dom był wielopokoleniowy. Dzięki temu - wiele dowiedziałam się o życiu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×