Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bj83

Żona zdradziła i co dalej?

Polecane posty

Gość bj83

Cześć. Jak w temacie. Postaram się obiektywnie opisać swój związek, w którym w styczniu doszło do zdrady ze strony żony. Mam nadzieję, że ktoś z Was obiektywnie będzie potrafił mi doradzić co robić w tej sytuacji. Może ktoś z Was był w podobnej? Mam 32 lata, moja żona 35. Poznaliśmy się 13 lat temu. Moje wcześniejsze "związki" były, co tu dużo mówić, niepoważne - takie typowe "chodzenie", żadnego seksu itp. J. poznałem będąc na studiach. Coś zaiskrzyło, rozbudziła się w nas trwająca kilka lat namiętność. Zdecydowaliśmy się na ślub po 3 latach, rok później urodził się nasz pierwszy syn a dwa lata później drugi. Z pierwszym dzieckiem mieliśmy bardzo dużo problemów od czasu gdy się urodził - przez dwa lata nie byliśmy w stanie przespać żadnej nocy, dręczyły go ciągłe problemy jelitowe zarówno w dzień, jak i w nocy. Byliśmy notorycznie przemęczeni codziennością i gonitwami po lekarzach i szpitalach. W końcu, gdy się uspokoiło, zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Chcieliśmy by dzieci były w podobnym wieku, by mogły razem się później bawić. Drugi synek urodził się już zdrowy, obecnie ma 6 lat, ale jest dzieckiem bardzo trudnym, charakternym. Dzieci, jak to chłopcy, ciągle się szturchają, popychają i dokuczają sobie na wzajem. Spokojnych dni nie ma już od lat a to nas oboj***ardzo męczy. Przez 4 lata po narodzinach drugiego dziecka mieszkaliśmy w ciasnym mieszkaniu w bloku, które kupiliśmy (niestety na kredyt) tuż przed ślubem za namową mojego ojca, który obiecał, że nam pomoże (w końcu nie pomógł i ulotnił się z kochanką). Ja dużo w tym czasie pracowałem, starałem się zarobić na tyle, byśmy przed pierwszą klasą starszego syna mogli się wyprowadzić z mieszkania. Mieszkanie tam mnie strasznie frustrowało - po godzinach pracowałem w domu z wrzeszczącymi nad głową chłopcami. Żona postanowiła mnie wspomóc i w tym czasie zabierała dzieci na spacery. Udało się osiągnąć cel i wyprowadziliśmy się do domku pod miasto. Miało być nowe, lepsze życie... i było przez jakiś rok. W mojej pracy zaszły zmiany, pojawiły się wyjazdy do USA (nie dłuższe niż 2 tygodnie raz na kilka miesięcy). Po powrocie z pierwszego wyjazdu odkryłem, że żona z kimś rozmawia na GG i wysyła zdjęcia w bieliźnie. Nie mogłem się pozbierać przez długi czas, dużo rozmawialiśmy i obiecała, że to tylko pisanie, że nic nie znaczy. Po tym czasie zrozumiałem, że może za mało poświęcałem jej uwagi więc starałem się jak dawno nie. Nasze życie seksualne bardzo się w tym czasie poprawiło, żona zaczęła bardziej dbać o siebie. Podobało mi się to, myślałem, że robi to przede wszystkim dla siebie i dla mnie. Zaczęła nosić fajne spódniczki, buty. I tu pojawił się drugi wyjazd. Po powrocie ciągle coś było nie tak - a to źle się czuła, a to była zmęczona, a to bolała głowa, a to jeszcze inne kobiece problemy. Cały czas za to siedziała z telefonem, zabierała go ze sobą dosłownie wszędzie - nawet do toalety idąc na siku. Zaczęło mi coś nie grać, zacząłem podejrzewać, że kogoś ma. Rozmawiałem z nią o tym, tłumaczyła się, że rozmawia z przyjaciółką. Niestety co raz bardziej mnie to denerwowało - nie miała czasu dla mnie, dla dzieci, tylko na telefon i "przyjaciółkę". W końcu zdecydowałem się, że wrzucę dyktafon do samochodu kiedy miała gdzieś tam jechać. I co się okazało? Pierwsze nagranie to jej rozmowa właśnie z przyjaciółką, w której knują jak pojechać na wycieczkę we dwie do innego miasta. Tyle tylko, że przyjaciółka z jakimś kolesiem, a J. z jakimś T. Do tego rozkmina jak zarezerwować pokój w hotelu, żebym się nie dowiedział. Rada przyjaciółki "no, ale przecież rezerwujesz pokój niby tylko dla nas, więc w czym widzisz problem?". Nawet padło, że ja coś podejrzewam, okraszone śmiechem jakby miały mnie za idiotę. Później tekst do przyjaciółki "Wiesz, ja muszę mieć duże łóżko, potrzebuję dużo miejsca, ha ha ha". A na koniec "K... B. znów mi nie natankował auta!" - powtórzone dwa razy bo przyjaciółka coś zaczęła gadać nie na temat, a J. koniecznie musiała się podzielić z nią tym strasznym faktem, że nie zatankowałem auta. Później rozłączyła się i zadzwoniła do mnie, że nie zatankowałem jej auta. Po całym tym nagraniu poczułem się, jakby świat mi się zawalił. Żona, dla której robiłem wszystko, dla nas jako rodziny by żyło nam się lepiej, nagle okazuje się, że planuje zdradę i jeszcze nabija się ze mnie do przyjaciółki i przy tym wszystkim traktuje mnie jak bankomat. Zawsze miała pełen dostęp do mojego konta, jak chciała coś sobie kupić nie musiała mnie pytać o zdanie. Nigdy nie robiłem jej żadnego problemu - miała dostęp do wszystkiego, co było jej potrzebne. Przez tydzien nie mogłem dojść do siebie, nie mogłem spać w nocy, wyprowadziłem się do innego pokoju. Ona zachowuje się jakby nic się nie stało, ma pretensje, że ją nagrałem i że ją karam za coś, do czego przecież nie doszło. Mówi, że popchnęło ją do tego to, że facet jest od niej 15 lat starszy, jest bardzo doświadczony (notabene sam zdradza żonę i ma dzieci) i że miała z nim tysiące tematów do rozmów. Ze mną nie rozmawiała już dawno o niczym innym niż dzieci bo nie chciała, nie miała czasu. Jak ja zagajałem temat to zawsze go szybko ucinała nie ciągnąc dyskusji. Ma pretensje, że nie poświęcałem jej czasu bo niby kariera dla mnie najważniejsza... ale ja pracowałem dla niej, dla dzieci, na końcu dla siebie. Staram się to sobie w głowie poukładać, staram się być dobrym mężem i okazywać jej miłość, ale nie wiem już teraz sam czy bardziej chcę czy bardziej się do tego zmuszam... Kocham ją, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Na początku chciałem rozwodu, teraz też uważam, że byłby chyba najlepszym wyjściem, ale żal mi najbardziej w tym wszystkim dzieci. No i domu, bo niestety kredyt jest nasz wspólny. Nie wiem czym bardziej chcę z nią być czy bardziej się boję wywrócenia swojego i dzieci życia do góry nogami, straty domu i wrócenia do punktu wyjścia sprzed 13 lat. Zanim poznałem żonę miałem bardzo niską samoocenę/pewność siebie jeśli chodzi o kobiety. Zdawały się mnie zawsze olewać, nie widziałem ich większego zainteresowania. Ona okazała się inna i być może dlatego ją pokochałem i się z nią ożeniłem. Ona dała mi dużo pewności siebie, którą teraz sponiewierała tak, że mam jeszcze niższą niż kiedykolwiek. Jestem w totalnym rozdarciu, to trwa już drugi miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Schemat. Nuda, brak problemów, dobra sytuacja materialna, trzydziestolatka kilka lat po ślubie. Przecież romanse są takie modne ostatnio, w kolorowych gazetkach, w serialach, w prasie. Shmaty na forach obnoszą się ze swoimi zdradami, rozwodami, jakie to fajne i w ogóle. Postanowiła, że ona również spróbuje. Na początku są strasznie podniecone (hormony), potem głupieją, zaczynają niewiarygodnie dbać o siebie, codzienny makijaż, drogie ciuchy, perfumy. Wszystko okraszone niebywałym kłamstwem. Genialne przerzucanie poczucia winy na ciebie. Wszystko co było dobre będzie teraz złe. Wypomni ci każdy szczegół z przeszłości. Zapomni wszystkie dobre rzeczy. Teraz jeżeli zasmakowała zakazanego owocu nie cofnie się przed niczym. Zadbane Milfy mają niebywałe powodzenie. Wystarczy, ze rzuci jakiś anons w sieci a dostanie setki ofert od lokalnych amatorów mężatek. Na pewno już cię nie kocha. Jeżeli zadurzyła się w tym starym roochaczu to masz problem. Tak, one się łatwo zakochują w takich sytuacjach. Jeżeli nie to musisz jej pilnować. Opisz całą sytuację na zdradzeni info - tam dostaniesz profesjonalną poradę. Gdyby dzieciaków nie było lub były starsze oczywiście zebrać dowody i rozwód z orzeczeniem winy. Jeżeli chcesz z nią być musisz oczywiście ustalić zasady i znać każdy jej krok. Jeżeli zależy jej na rodzinie powinna się zgodzić. Nie jesteś już dla niej mężczyzną - musisz się z tym pogodzić, raczej nie spodziewaj się inicjatywy z jej strony w tym temacie. Pozwodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdziele co za...... Jako facet współczuję Ci z całego serca. Ty sie poswiecasz dla rodziny aby bylo dobrze lepiej a ona.... Szkoda słów. Wiem że to wszystko boli i nie możesz sobie z tym poradzić, bo to jest trudna i ciężka sytuacja. Idz do psychologa jak nie dajesz sobie rady pod względem emocjonalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam i nie wierzę, że mogą być takie kobiety. Chyba nie powinnam czytać bo zacznę mieć problemy z zaufaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wielkie zdziwienie, ze kobiety mogą zachowywać jak faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj ''Poradnik rozwodnika'', i wbij na forum Bracia Samcy. Tak doradzą. Ogólnie zawaliłeś, facet, wszystko od samego początku. Babe trzeba trzymać w ryzach i nie pozwalać na swobodę finansową własnym kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kobietą i całe zycie broniłam kobiet, ale tej bym w mordę dała na opamiętanie. Kawał... Współczuję Ci tylko. A ze względu na dzieci nie doprowadzaj do rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie doprowadzaj do rozwodu ze względu na dzieci"- no świetny pomysł.. a jak żyć potem? Przecież wiadomo, że ktoś jak raz zdradził będzie to robił dalej tylko uważniej. Tak można się wykończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bj83
No właśnie - wypomina mi wszystko co złe, nawet, że coś jej tam przykrego powiedziałem 6 lat temu chociaż ja już w ogóle tego nie pamiętam. Zawsze myślałem, że tak właśnie wygląda partnerstwo, zarówno uczuciowe jak i finansowe, dlatego nie miałem problemu z tym, że miała dostęp do konta. Z resztą pieniądze nie są dla mnie najważniejsze - to tylko środek, dzieki któremu mogłem dać jej, dzieciom oraz sobie lepsze życie. Tym bardziej, że poznaliśmy się, gdy nie miałem grosza przy duszy i takim mnie wtedy pokochała. Wszystko budowaliśmy w trakcie małżeństwa a teraz okazało się, że wyhodowała sobie dojną krowę, która jej zapewni dobry byt, a rozrywek poszuka sobie gdzie indziej. Najgorsza jest w tym świadomość, że nadal ją kocham, ona twierdzi, że mnie też, ale nie wiem już w co mam wierzyć. Nie mam już chyba siły okazywać jej, że mi zależy, że ją kocham, że chcę z nią bliskości. Może powinienem, ale już po prostu mam dość. Sam nie wiem czy tego chcę czy się zmuszam bo boję się wywrócenia życia sobie i dzieciom do góry nogami i stracenia wszystkiego na co pracowałem ciężko latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bj83
A najlepsze jest to, że ona sama mi latami tłukła do głowy, że jeśli tylko chociaż raz spróbuję ją zdradzić, to to będzie oznaczać definitywny koniec naszego związku i że zdrady nigdy mi nie wybaczy. Latami tak mi tłukła, była zazdrosna aż po sufit, chociaż nawet przez myśl mi nigdy nie przeszło by ją zdradzić. A sama co zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wierzysz, że ona Cię kocha? Jako bankomat i debila w jej mniemaniu... Współczuję, ale z tego nic dobrego nie wyjdzie, uciekaj jak najdalej od tej marnej, fałszywej hipokrytki, a chatę chyba można wynająć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli to nie jest prowo to rady dostałeś powyżej a DLACZEGO to zrobiła nie pytaj bo takich mężów jak ty jest tysiące. Pytaj co DALEJ. Tak to z nimi jest, najpierw się nudzą, przestają pożądać, kochać. Jeżeli przestaną kochać nic się już dla nic nie liczy. Ufający, pozwalający na wszystko mąż to idealny kandydat na rogacza. Tak jak już ktoś napisał, albo rozwód z orzeczeniem winy albo układ. Jeżeli wybierzecie układ, musicie zdecydować czy każdy robi co chce ale na zewnątrz jesteście idealną parą jak dotąd albo jesteście fair - ona cię nie kocha ale się nie puszcza. Dla niej zdrada już nie jest niczym złym, będzie ją racjonalizować niczym alkoholik i narkoman. Poczucie bezpieczeństwa dzieci, rodzina nie liczą się już. Jest jak suka w rui. Jeżeli ją upilnujesz taki stan jej przejdzie po kilku miesiącach, roku. Ale cały czas będzie tęsknić za tym. Będzie dbać o wygląd, atrakcyjność, a nuż się trafi noy obiekt, który "obudzi " w niej libido. Ty na to już nie licz. Tak było wiele lat temu. Wystarczyło, ze stwierdziła, że cię nie kocha aby mieć moralne prawo żeby się zeshmacić i zdradzić . "Ty ją zaniedbywałeś a ona szukała tylko kolorowego oderwania od szarej rzeczywistości", standard . Jeżeli nadal nie chcesz być zdradzany musisz znać każdy jej *******ie sama zarabia na swoje przyjemności. Ty się skup na sobie i dzieciach. Przyda ci się w to w przyszłości. Jeżeli kochasz i cierpisz - będzie ci lżej. Badania mówią, ze około 30-40 % mężatek zdradza. Facet nie przepuści okazji ale niestety one to starannie przygotowują, angażują się emocjonalnie w te rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bj83
Dom był dla nas, przede wszystkim ze względu na dzieci. One tak się z niego cieszą a ja nie chcę im tego odbierać (sprzedać/wynająć) i wywracać życia do góry nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiesz wychować dzieci bo jak w tym wieku maga cały czas krzyczeć a tym bardziej wychować żony, dla niej jesteś frajerem i nieudacznikiem, ratuje cię tylko kasa. Żaden układ rozwód z jej winy, bądź w końcu mężczyzna a nie pipą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ni chce im tego odbierać"- to masz odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic tu więcej nie wymyślisz. Zdradzaczki nie myślą racjonalnie. One są na haju. Dlatego popełniają błędy i w końcu się wydaje, niestety zwykle po konsumpcji i jak się już zaangażują. Możesz jeszcze zaproponować terapię małżeńską u jakiś sprawdzonych specjalistów. Przykręć kurek finansowy do niezbędnego minimum, dbaj o siebie i dzieci, zbieraj dowody. Zona tego roochacza wie ? Czy wie ktoś oprócz przyjaciółki ? Jeżeli okażesz zbyt dużo uczuć, uzna to za słabość i że uniknie konsekwencji. Trafiłeś na wyjątkowej klasy sookę bo ufałeś jak matce i bardzo się angażowałeś w rodzinę i teraz cierpisz. Ale niestety takie one są...One potrzebują ciągłej atencji huśtawki emocjonalnej żeby się nie nudzić oraz ciągłej obserwacji, żeby nie mieć warunków do zdrady. Ty myślałeś jak facet, że cię to nigdy nie spotka. I to cię zgubiło. Zdradzeni zwykle niestety dowiadują się o tej mrocznej naturze kobiet po fakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bj83
Wie już o tym cała rodzina, ze wszystkimi prawie zerwała kontakt bo poczuła się "osaczona". Jego żona tez wie, ale podobno ma to w d...e. Byliśmy na jednym spotkaniu u terapeuty gdzie dowiedziałem się, że żona ma być szczęśliwa, a mąż zaradny. Jakby k. moje szczęście się nie liczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz Kobiecie jest trudno dogodzić a ja już zaczynam rozumieć że małżeństwo i dzieci to są dla Kobiety bo jak się coś posypie to tracisz wszystko... Współczuje Ci człowieku ale historia jest do bólu schematyczna i tak jak ktoś zauważył teraz to modne są zdrady. Feministki teraz promują wyzwolenie a Ty dałeś się oszukać że jak będziesz podporą rodziny to ktoś to doceni... Tego już nie ma i nie dajcie się nabrać. Jedyna droga to konkubinat albo MGTOW. Pozostałe drogi do szczęścia to ślepy zaułek prowadzący do niewolnictwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona cie juz nie szanuje. Potrzebny jej jesteś tylko żeby miała za co żyć. Załatw sprawę krótko jeśli potrafisz wybaczy. Zażądaj całkowitej szczerości, ukroc jej znajomości , te w realu jak i wirtualne, masz prawo śledzić każdy jej krok. Nie daj sobie wmówić , że to Twoja wina. Jeśli ona nie chce rozwodu i chce ratować rodzine to woz albo przewóz. To ona musi się teraz bardzo postarać żebyś jej wybaczyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze że Kobiety mają nas za idiotów i to wszystkich bez wyjątku. Myślą że są sprytniejsze od nas i obrabiają nas za plecami z psiapsiółami. Dla nich manipulacja i kłamstwo to chleb powszedni. Sam kiedyś myślałem że jest inaczej ale już jestem pewien w 100% że taką mają naturę ;) Podkreślam wszystkie są takie same. Różnica jest tylko taka że jedna wytrzyma miesiąc a inna 10 lat. alfa sz/ma/ci beta płaci ;) Uświadom sobie że Kobiety nie szanują miłych/dobrych Mężczyzn to je nudzi i gardzą takim Facetem po czasie. Deal with it!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bj83
Już próbowałem. Z "przyjaciółką" znajomości nie zerwie, z nim niby zerwała, ale raz wymusiłem na niej i przyznała się, że się raz kontaktowała niby dowiedzieć się czy sobie z żoną po tym wszystkim ułożył... Ja nie wiem czego ona chce. Co prawda do fizycznej zdrady chyba nie doszło, nie mniej jednak sama znajomość z nim za moimi plecami i plany, które sama przyznała były tylko jej planami, są już dla mnie perfidną zdradą. Z jednej strony mówi, że jej zależy na rodzinie, z drugiej sama insynuuje, że jestem atrakcyjny i że liczy się z tym, że ja też ją mogę kiedyś zdradzić, ale jak się tak stanie to nie chce o tym wiedzieć... byle bym był dobrym mężem i ojcem bo rodzina najważniejsza. Mówi, że życie mamy jedno i każdy ma prawo z niego korzystać. Ja tego nie ogarniam, to nie na mój rozum chyba. Nigdy nie miałem takich planów, nawet nie mam teraz... Może ona próbuje odwrócić kota ogonem, żebym niby zrozumiał jej perspektywę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i ja cos napisze. Zdrade zawsze uwazalam za naganna, niezaleznie od podanych powodow, ktore doprowadzily do niej. Zawsze tez wiedzialam, ze jestesmy inni i nie ma czegos takiego, jak dwie polowki jablka. To mit. Mezczyzna inaczej mysli, kobieta inaczej, inne potrzeby emocjonalne i inne cele by je zaspokoic. Ale swiat jest tak urzadzony, ze mimo tychze roznic jestesmy na siebie skazani. Zlotym srodkiem jest dojscie do zaspokojenia naszych potrzeb madrze bez szkody dla kazdej z plci. Autorze jestem ateistka z przekonania, postawy i patrzenia na zycie, majac na uwadze wolnosc czlowieka, jako dobro, ktore kazdemu sluzy. Wolnosc, jako mozliwosc wyboru i kreowania swego zycia. I przede wszystkim nie krzywdzenia innych. Przez zupelny przypadek wysluchalam wielu wykladow teologow. Zainspirowaly mnie do przemyslen i patrzenia na rzeczy bardziej doglebnie. Nie tylko biale i czarne. Ze czesto diabel tkwi w banalnych szczegolach. Tam czesto byl poruszany temat zdrad. I tu dochodze do sedna mojego wstepu. Mezczyzna uwaza, ze pracuje, zarabia, stara sie o byt materialny, buduje dom, dzieci maja co jesc i jeszcze nowy gadzet. Zona widzi to, ale dziala innymi emocjami, po drodze ma malo uwagi, wysluchania, przystanku na wysluchanie jej przemyslen, lekow, czy zwyklego bajdurzenia wieczorem. Pechem jest dla tego mezczyzny, ze pojawia sie jakis inny cwaniak, ktory wyslucha, wesprze slowem, plecie komplementy i zlapie na wedke taka zone. I w ciagu kilku dni ta zona stwierdza, ze nie kocha, ze on tzn maz, jej nie rozumie, ze jego praca to szczyt, co on da z siebie. I bach:kocha tego drugiego. A wszystko co robil maz to bee. Cale szczescie, jesli zona dzwoni i wylewa zale do matki. Gorzej, gdy do jakiegos cwaniaka, ktory wykorzysta gorszy czas w malzenstwie kobiety. Moral z tego moze byc taki, ze nalezy przesledzic dokladnie swoja postawe i byc moze znajdzie sie newralgiczny punkt, ktory doprowadzil do tej sytuacji. Mysle, ze moze przy wspolnym przepracowaniu i wysilkach z obu stron, mozna wyjsc zwyciesko z tej przykrej sytuacji. Nie bronie twojej zony, nie oskarzam ciebie Moze warto jednak zamiast robic radykalne ciecia, spokojnie popatrzec i wyleczyc swoj zwiazek. Cos was laczylo, laczy i bedzie wiele lat laczyc. Coz.... zycze ci madrych przemyslen i madrosci twojej zony, gdzie postawi wasza rodzine na piedestale. Masz chlopcow, a dla nich nawazniejsze to madry ojciec, jako wzorzec. A mysle, ze masz takie cechy. Powodzenia. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bj83
Elena, dzięki za mądry post. Wiem, że może dużo z jej perspektywy zawaliłem i nie poświęcałem jej tyle uwagi, ile potrzebowała. Ale z drugiej strony nigdy mi nic nie powiedziała, liczyła, że sam zauważę jakbym miał mieć jakąś szklaną kulę. Ale to już zrozumiałem kilka miesięcy temu jak dowiedziałem się o tych zdjęciach i ten kubeł wody otworzył mi oczy. Czas po był na prawdę świetny, ale jak widać miało to drugie dno, które wyszło parę miesięcy później. Nic moje starania nie dały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm. Wierze, ze twoje starania byly. Zawsze wyznaje zasade, ze co nagle to po diable. Moze trzeba czasu, by rozum, wola i chec wrocily do twej zony. Nie wiem. Wiem, ze warto powalczyc, bo rozbita rodzina, to dramat dla dzieci. Bedzie zburzony lad ich zycia, beda poddani manipulacjom ze strony mamy i taty. Juz nigdy nie beda mialy wyobrazenia, ze szczesliwa rodzina to mama, tata i oni. Zawsze beda im towarzyszyly leki, ze ulozony swiat nagle moze runac. Beda zyly bez poczucia bezpieczenstwa i wiary, ze rodzina jest najwiekszym dobrem. I jak maja ja zbudowac, jak bez ich winny przytrafila im sie taka trauma. Autorze jednym z wykladowcow, ktory tak madrze przekazywal wizje rodziny to Czlowiek, ktory jest terapeuta rodzin i prowadzi ja wiele lat z ogromnym sukcesem. Poszukam nazwiska tego Pana i moze dobrze byloby gdybys z kims takim sam porozmawial. Moze w perspektywie razem z zona byscie podjeli probe ratowania rodziny, jako odpowiedzialni rodzice, jako maz, zona. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to od paru miesięcy już taka zadbana była? Kiedyś taka zazdrosna, a teraz 180 stopni w drugą stronę i tylko rodzina się liczy... Dzieci nie są najważniejsze, no ale jak chcesz dla ich dobra i jej luksusu być bankomatem z wielkim porożem... Obstawiam, że już jest nie małe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten Pan to Pan Jacek Pulitkowski. Ma szereg wypowiedzi na yotube. Moze warto wysluchac go. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałeś, że byliście na terapii i że wynikło z niej tylko tyle, że ona musi być szczęśliwa a ty zaradny. Mógłbyś dokładnej opisać na czym to polegało , ile spotkań ? Bo mi się wydaje, że terapia po zdradzie trochę inaczej wygląda. Ma wywnioskować czy zdradzacz chce naprawić zło i zachować rodzinę czy nie. A jeżeli chce, ustala się zasady, które on deklaruje się dotrzymać bezwzględnie tak długo jak to będzie konieczne - pełna przejrzystość i odbudowa zaufania. Takiej terapii bierze udział kilku psychologów, mediatorzy, jest kilka spotkań. Jest to niestety płatna usługa. Moim zdaniem wadą tych wszystkich świeckich terapii jest to że rodzina nie jest priorytetem dla nich a rozwód ostatecznością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okropna baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta: współczuję Ci Autorze, szkoda tylko dzieci bo to one będą cierpiały najbardziej i odbije się to na ich psychice i późniejszym życiu, wpłynie na relacje z rówieśnikami i przyszłymi partnerami. Rozbita rodzina to wielka tragedia a czasy są takie, że ludzie nie doceniają tego co mają i gonią za nieuchwytnym. Ciekawa jestem jak Twoja żona zachowuje się teraz. Jest tu taki równoległy wątek: "Zdradziłam męża, jestem wrakiem człowieka", który z zainteresowaniem czytam i jestem podbudowana postawą tamtej kobiety, bo w porę zrozumiała swój błąd, szkoda, że jednak zdradziła męża. Ale wszyscy jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy i najważniejsze, żeby wyciągnąć z tego wnioski. Czy Twoja żona wyciągnęła? A tę "koleżankę" to bym wyizolowała z jej życia. Śmieszą mnie mężatki, które mając mężów- biegają z koleżankami i zachowują się jak nastolatki. Koleżanki owszem, fajnie się spotkać, pogadać ale jak zaczynają się "wspólne wypady" (żona z koleżanką) - to tak to się potem kończy. Zaglądaj tu Autorze i pisz co u Ciebie . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×