Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

historia jednego nieszczęścia

Polecane posty

Gość gość

W połowie lat 90 urodził się pewien chłopak .Z dosyć słabym zdrowiem od początku życia ,ponieważ jego mama w ciąży paliła papierosy .Miał skazę białkową ,od małego problemy z oddychaniem i podejrzenie astmy .Jego pierwsze wspomnienia z dzieciństwa to są kłótnie. O 3,4 w nocy,przez około 7 lat,do 10,12 roku życia. Powodem było to,że jego mama zarzucała ojcu ,iż ten jest leniem oraz za mało zarabia(chociaż zarabiał tyle co ona),a w końcu gdy się załamał i stracił pracę to krzyczała,że jest leniem i nierobem,bo nie pracuje i nie utrzymuje domu. Ów chłopak w wieku 6 lat poszedł do szkoły.Nie był lubiany,gdyż miał niefart być nauczycielskim synem . Musiał użerać się i walczyć o swoje zarówno z darzącymi go nienawiścią tylko z tego powodu,że jest on dzieckiem nauczycielskim rówieśnikami,jak i z nadmiernie ambitną mamą,która z powodu każdego stopnia niższego niż 5 i 4+ urządzała karczemne awantury,nie szczędząc mu najgorszych wyzwisk .Tak przeżył podstawówkę i gimnazjum . W międzyczasie jego mama zaczęła sięgać po kieliszek coraz częściej. Nie wspominając o tym,że przez cały okres podstawówki i 2 klasy gimnazjum nasz główny bohater miał lekką nadwagę ,ponieważ miał podejrzenie astmy i brał leki wziewne ,które same w sobie powodują tycie (co było jeszcze jednym powodem do dogryzania mu ) W liceum było trochę lepiej ,bo chłopak nie musiał już użerać się ze wścibskimi rówieśnikami,jednak w domu dalej atmosfera była napięta. Poczucie wartości tego chłopaka spadło praktycznie do zera. Mimo tego,że wyrósł,zeszczuplał ,to i tak cierpiał. Bo w domu atmosfera cały czas była napięta. Ten chłopak nie wiedział co to miłość. Tak oto doszedł do matury,zdał ją,poszedł na studia. Pierwszy rok zdał bez problemu,w domu trochę się uspokoiło,jednak z boku nadciągnęło inne niebezpieczeństwo.Mianowicie –imprezy i alkohol.Chłopak,z mocno zdeptanym poczuciem wartości ,chcąc być akceptowanym i lubianym przez kogokolwiek,aby wkupić się w towarzystwo,zaczął popijać z kolegami. Nigdy co prawda nie ciągnęło go do przygód jednonocnych ani łatwych dziewczyn,jednak spędzając czas na piciu z kolegami,zaczął sam sobie kłody rzucać pod nogi . Co prawda pierwszy rok zdał,drugi też,jednakże na trzecim roku powinęła mu się noga i doszło do tego,że musi poprawić jeden przedmiot z trzeciego roku.Chociaż od 9 miesięcy w ogóle nie imprezuje,to wcale nie czuje się lepiej.Bo dalej nie ma kogos,kto by go kochał,akceptował,dał rozwinąć skrzydła jego romantycznej naturze.Kogoś,kto byłby jego pierwszą myślą za dnia i ostatnią przez zaśnięciem.Kogoś,kto by go tulił i mówił,że piekło to tylko przeszłość i że teraz będzie wszystko dobrze. Osoby,którą mógłby wspierać,do której mógłby codziennie mówić,jaka wspaniała jest ,podkreślając jej zalety .Ten chłopak chciałby poczuć to,czego nigdy tak naprawdę nie czuł. Chciałby być kochany i potrzebny,jednocześnie kochając i sprawiając,że jego wybranka byłaby szczęśliwa. Temu chłopakowi co prawda raz zdawało się ,że takiego kogoś znalazł,jednak okazało się,że został on przez tą osobę tylko wykorzystany i oszukany.Bo był potrzebny tylko do napisania jej pracy,odprowadzenia do domu wieczorem w niebezpiecznej dzielnicy ,do kupowania czekolad,kwiatów,stawiania herbaty ,a gdy drugi pokazał się na horyzoncie,został od razu odesłany z kwitkiem.Bardzo go to odrzucenie zabolało.A najbardziej to,że ta osoba wiedziała o wszystkim,o tym jak bardzo potrzebuje miłości i to skrzętnie wykorzystała . Dlatego ten chłopak mimo ,że się boi rozczarowania i odrzucenia wciąż ma nadzieję na znalezienie kogoś kto go zrozumie,przytuli,pogłaszcze, zaakceptuje. Z zaletami i wadami . Z bliznami na ręku ,które zrobił rok-dwa lata temu . Z wrażliwym sercem ,choć też nie pozbawionym blizn . To tyle,pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszne;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sciskam, kiedys bedzie dobrze, cale zycie przed toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za uściski :). Wiem,że kiedyś powinno być lepiej ,ale ciężko jest nieraz uwierzyć,że ten moment kiedykolwiek przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z rocznika 77 i wiem cos o tym. U mnie byl jeszcze kabel w ruchu i katowanie do granic mozliwosci,kary sadystyczne,psychiczne znacanie. Dzis mam 40,niska samoocena,pozostalosci po samookaleczeniach na calym ciele,sporo tatuazy a brak szkoly pomimo wysokich aspiracji powoduje ze kazdy dzien dla mnie to jak walka o przetrwanie.Zapier.alam na budowie choc mam umysl scisly. co prawda mam zone ale nie jestem tak do konca szczesliwy bo ciagle czuje sie fatalnie,tak jakbym mial od urodzenia depresje...nie potrafie tego trafniej okresli gdyz nie znam terminologi medycznych. 3maj sie i badz dzielny. Kiedys jak juz odejde z tego swiata i okaze sie ze jednak bog istnieje to splune mu w twarz gdyz jesli on jest tym niesamowitym dobrem i troszczy sie o swoje dzieci to wychodzi na to ze jest najwiekszym psychopatą jesli w ten sposob opiekowal sie mną przez cale zycie poczynając od dnia narodzin. Pozdrawiam kolego i glowa do gory,nie kazdy ma zycie uslane platkami roż,tacy jak my muszą po********lać po kolcach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam dostawałem kablem i musiałem znosić ojca pijaka który robił awantury po nocach do czasu aż nie wróciłem z wojska, pierwsze jego rzucanie się do mnie i rodzeństwa dostał trzy strzały i już nigdy więcej nie zgrywał chojraka. Był spokój. Nie czułem się nie miałem depresji i mam teraz żonę dzieci i normalne życie. Ludzie przeżyli wojny, obozy i naprawdę nieszczęścia a wy pipy uzalacie się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to wszystko zależy od charakteru. Jedni są silni i wychodzą z tego samo a inni są słabi i bez pomocy psychologa nie obejdzie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla takich ludzi często tylko Bóg jest siłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg przychodzi tylko do tego kto Jemu na to pozwoli. Stoi przed drzwiami serca i cichutko puka. Nieraz w życiu miałeś pewnie takie wrażenie, że On jest i że może On pomoże. Wystarczy otworzyć Jemu drzwi serca, a pomoże... Poprosić Go żeby działał, żeby pomógł pojednać się z Nim, a wtedy On zacznie dzialać. Wiem, bo sama dużo w życiu przeszłam i gdyby nie On to nie wiem co teraz ze mną by było... Uciekałam przed NIm, bo wydawało mi się, że mnie ma gdzieś, ale tak nie było. Dopiero, gdy w rozpaczy, ostatkiem sił powiedziałam Jemu żeby mi pomógł , że ja już nie daję rady sama, to moje życie zaczęło powoli się zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchaj autorze takich kozaków jak ten od wojska, który zgrywa,, silnego '' . Tacy ludzie jak on twierdzą, że depresja nie istnieje, że inne choroby to też ludzka fanaberia i wymysł. Co do Boga, nie ma dowodów na jego zarówno istnienie i nieistnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, jeżeli jesteś wartościowym człowiekiem, spotkasz miłość w swoim życiu jeszcze nie jeden raz. Musisz tylko obrać w życiu jeden cel: być szczęśliwym. I nawet po kolejnej porażce nadal dążyć do osiągnięcia tego celu. A fałszywym ludziom nie daj się oszukiwać. Życie jeszcze może być piękne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, z wielkim smutkiem przeczytałam Twój temat. Jesteś bardzo wrażliwym, inteligentnym, empatycznym i życzliwym mężczyzną. Życzę Ci, byś spotkał na swojej drodze kobietę, która da Tobie wszystko, czego pragniesz, a której, również, dasz to samo od siebie. Życzę Ci, abyś odnalazł spokój, nadzieję i wiarę, że nadejdą lepsze dni. Żyjąc w takiej rodzinie - stałeś się odporniejszy na ataki innych. Wiesz już, jak postępować. Autorze, jest w Tobie wiele bólu i smutku, ale, również, wielka potrzeba miłości i bliskości. Nie zamykaj się na nią. Daj szansę sobie i swojemu życiu. Przeżyłeś w nim wiele tragicznych chwil, ale wierzę, że uda Ci się odnaleźć teraz szczęście i dobro. Staraj się rodzicom nie pamiętać złego, nie wracać do wspomnień. One będą już zawsze w Tobie, ale musisz znaleźć w sobie siłę i pragnienie, by do nich nie wracać, byś się nie skaził na nowo. Jesteś teraz dorosłym mężczyzną. Szukaj ludzi podobnych do siebie. Tacy istnieją, to wiem. Jest w Tobie wiele dobra i mądrości. Będzie dobrze, Autorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za te słowa ,miło mi to czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez Boga, to wy nie dojdziecie do proga. Dalej bluźnijcie, kpijcie zatwardziali, to zobaczycie jakie będą na was spadać nieszczęścia. Oby nie było za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg judeochrześcijański nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś słusznie zauważył, ludzie przeżyli wojny, obozy, powodzie i inne nieszczęścia, a teraz za mały biust albo ulokowanie uczuć w niewłaściwej osobie i już dramat stulecia, nie chce się żyć, uczyć ani pracować. Tak powstaje błędne koło, z każdej sytuacji jest wyjście, trzeba próbować, a nie wzbudzać litość i co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×