Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co zrobiłybyście na moim miejscu?

Polecane posty

Gość gość

Hej dziewczyny. Nie mam za bardzo z kim tego omówić i chciałabym poznać wasze zdanie. Mianowicie z partnerem i rocznym dzieckiem mieszkamy w duzym miescie. Nie jest to Warszawa, ale tez wielkie miasto i co za tym idzie drogie. Wynajmujemy mieszkanie placimy za wszystko okolo 1800 zl. Planujemy zmiane mieszkania i teraz nie wiem czy zostac w tym miescie czy wyprowadzic sie w moje rodzinne strony do miasteczka 50 tys ludnosci. Mieszkania sa tansze, paliwo, uslugi rowniez. A co najwazniejsze obok miasta mieszkaja moi rodzice, z ktorymi mam dobry kontakt i zawsze moge liczyc na ich pomoc. Do tego jaja od kurek z podworka, warzywa z pola, wielkie pole malin w sezonie, ogolnie duzo swojej zywnosci. Mam tam tez kolezanki jeszcze z liceum - utrzymujemy kontakt. Partner jest na tak, ale ja sie waham. W obecnym miescie wszedzie mam blisko, sklepy, przychodnia, bank, poczta, urzedy zalatwiam na piechote lub autem ale to zaledwie kilka km. No i z praca tez tu nie ma problemu, choc niestety wyksztalcona niewiadomo jak nie jestem. Jednak zawsze cos ciekawego i w miare dobrze platnego dalo sie znalezc. W mniejszym miescie z praca juz gorzej, ale ta miejscowosc stale sie rozwija, przybywaja nowe miejsca pracy. Codziennie pojawiaja sie oferty pracy. Chciałabym was zapytać co sądzicie? Kocham miasto, w ktorym zyje juz 8 lat, ale troche wyciska mnie ono jak cytrynę. Aktualnie nasza sytuacja finansowa ulegla pogorszeniu i troche dziadujemy :/ jest to sytuacja przejsciowa, ale trwa kilka miesiecy. Stad pomysl na wyprowadzke z miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam juz kilkanaście lat w Warszawie (jesteśmy tu sami z mężem ) i gdybym była na Twoim miejscu wróciłabym w rodzinne strony. Masz małe dziecko, ja mam dzieci w wieku przedszkolnym, ktore chorują , chodzą na dodatkowe zajecia, potrzebują towarzystwa innego niż tylko rodzice. Jesli masz rodziców , którzy bedą się angażować w opiekę nad Waszym dzieckiem , macie perspektywy na pracę i mieszkanie to nie wahałabym się ani chwili. My jesteśmy tu nadal bo mąż ma super pracę ale rozważamy wyprowadzkę w przyszłości. Gdybyśmy mieli tu dziadować juz dawno byśmy się stad zawinęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka: moi rodzice jeszcze pracują, ale wiem ze mogliby czasem zajac sie wnukiem czy nawet zabrac na weekend. Mieszkania tam nie mam. Bedziemy wynajmowac bo u rodzicow mieszkac nie chce, mimo ze maja duzy dom. Ale wynajem i tak jest tanszy i nawet tam mamy wieksze szanse na kupno wlasnego. No wlasnie, my tutaj tez nikogo nie mamy oprocz przyjaciol, a czasem pomoc rodzicow w opiece sie przyda. Zlobki i przedszkola tez tansze o kilka stow niz w moim obecnym miescie. Dzieki za odowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze zamiast wyprowadzac sie na zad***e, to wezcie sie do roboty zeby nie dziadowac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm autorko, znając zycie to dziecko i tak (moze) bedzie chciało wyfrunąć gdzies dalej. To co opisałaś ma sens, tylko, ze praca moze byc niżej płatna i moga wystąpić trudności z jej otrzymaniem. Najpierw bym wolała miec pewność 100%, ze będę miała prace. Ja mieszkam w miescie 100 tys i chciałbym gdzies dalej, tutaj sie mecze troche:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja ;) moi znajomi w rodzinnym mieście zarabiają wielokrotnie mniej niż my w Wawie i stać ich na wszystko -wakacje, ciuchy, zajecia dla dzieci , mieszkanie , samochód itd. Ja opiekunce płace 20zl/h i to po znajomosci bo przychodzi do nas od 4 lat. Jeśli masz spoko rodziców rodziców zawsze będzie Wam łatwiej, a wrócić do dużego miasta można zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko my byliśmy w podobnej sytuacji. Nie mieliśmy jedynie dziecka jeszcze, ale planowaliśmy i po latach mieszkania w stolicy wyjechaliśmy do mojego rodzinnego miasteczka. Pierwsza i najwieksza obawa to praca, ale mąż znalazł w zawodzie z tym, że musi dojeżdżać 35km, ja znalazłam pracę poniżej kwalifikacji, ale koszta jednak nas przekonały. Za mieszkanie w Warszawie płaciliśmy ze wszystkim jak wy 1800zł, tutaj wynajęliśmy za 800zł. Obecnie jestem na macierzyńskim i jest super, mama blisko i pomaga mi z dzieckiem, wszystko tańsze, też mam koleżanki, kolegów z dawnych lat, z którymi mam kontakt świetny. Za miesiąc wracam do pracy, mimo, że nie jest jakaś super to lubie ją. Córkę zostawię z mamą, życie jakieś jest spokojniejsze, nie ma takiego pośpiechu, biegu, tylko czasem mnie śmieszą jak ludzie mówią, że na mieście jest "korek", bo oni nie zdają sobie sprawy, że w korku to się 2 godziny stoi:D dla nich 10 minut powolnej jazdy to "duży korek na mieście":D ale ja to właśnie doceniam. No i stać nas na dwa samochody gdzie w stolicy nie było o tym mowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skad wiesz, ze nie chodzimy do "roboty"? Mowiac "dziadowanie" nie mam na mysli zycia za najnizsza krajowa. Razem mamy dochod okolo 4500-5000 i to jest stanowczo za malo tutaj, gdzie wszystko jest o wiele drozsze. Na podstawowe potrzeby nam wystarcza, ale z rozrywka, przyjemnosciami typu ciuszki, gadzety, wyjazdy zamiasto troche gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka: Poki co pracy tam nie mam, ale z ciekawosci wyslalam kilka cv i byl odzew wiec to dosyc optymistyczny aspekt. Mowiac nieskromnie wiem, ze jestem w stanie szybko znalezc zatrudnienie bo mam dobra nawijke i potrafie sie zaprezentowac. Sa duze szanse, ze bedziemy mieli kilkanascie tysi na ewentualne przetrwanie ( sprzedaz drugiego auta) ta wyprowadzka mialaby byc na poczatku maja wiec samochod sie pewnie sprzeda. Wlasnie takie kwestie jak napisala Pani z Warszawy o swoich znajomych mnie przekonuja. Tam gdzie zycie jest tansze nie trzeba zarabiac niewiadomo ile zeby zyc na fajnym poziomie. Ja wlasnie wyfrunelam z rodzinnego miasta, a moj syn ma dopiero rok wiec pewnie na studia dopiero wyjedzie. Do tego czasu moze i my bedziemy mieszkac gdzies indziej. Ale wielu moich znajomych nie wyjechalo i radza sobie dobrze. Moj brat rowniez zostal u rodzicow po szkole sredniej i tez dobrze mu sie zyje. Najbardziej mi zal tego miasta, gwaru, zabudowy po prosty uwielbiam to. Ale tez zawsze bede mogla tu przyjechac bo to zaledwie 60 km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie wkurzaj się, niektórzy nie rozumieją, że w Krakowie, Gdańsku czy Wrocławiu (pewnie mieszkasz, w którymś z tych miast) wszystko jest droższe. Jedzenie, usługi takie jak fryzjer , szewc, hydraulik, niania , restauracje, mieszkanie, czynsz za wynajem, zlobki, przedszkola itd. są conajmniej 2 razy droższe. Nie ma co dziadować, spokój, bycie u siebie, w otoczeniu przyjaciół z dzieciństwa i rodziny są bezcenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20zl/h za opiekunke po znajomosci? Nie zdawalam sobie sprawy, ze tak sie cenia nanie w stolicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka: dokadnie, mieszkam w jednym z miast, ktore wymienilas. Faktycznie, wiele osob nie zdaje sobie sprawy ile kosztuja te wszystkie uslugi. Jest jeszcze jedna kwestia. Czy nie uwazacie, ze to troche porazka, ze nie wyszlo mi w wielkim miescie i wracam poniekad do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajmujemy mieszkanie i za wszystko płacimy 1800 zł. x Ja mam mieszkanie komunalne i za wszystko płacę 1150 zł. Żeby było śmieszniej to komunalka na wsi. W mieście obok, 125 tys ludności, za wynajem zapłaciłabym 1600-2000zl, gdzie zarobki kształtują się pomiędzy 2 a 3 tys. To z łaski swojej przestańcie gadać o tych drogich wielkich miastach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety. Opiekunka do dwójki dzieci. Koleżanka płaciła 30 zł/ h i mówiła, że moja mało bierze. Tutaj , z uwagi na często dalekie odległości od domu do pracy, można wynająć kogoś do odprowadzania dziecka do i z przedszkola. Kolejne 20/h.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, znowu ja z Wawy (i ja trafiłam miasta ;) ) . To żadna porażka. A dociekliwym inaczej mówisz, że wyjechałaś złapać doświadczenie , zdobyłaś je i wracasz tam gdzie Twoje korzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 21:09 Oplaty to jedna skladowa na ktora skladaja sie koszty zycia. W tym miescie 125 tys. Faktycznie cena za mieszkanie jak z kosmosu, ale powiedz mi ile tam kosztuje paliwo/bilety na komunikacje, zlobki, przedszkola, uslugi typu fryzjer, mechanik, kino, prad, woda itp.? Jak widzisz jest tego multum i gdy sumujesz calosc to juz widac roznice, nie sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko:) jedyne o co bym się martwiła, to praca. Ale z tego co piszesz, to akurat prawdopodobnie problem nie będzie. Fajnie, że próbowałaś z tymi cv, takie przygotowanie juz sobie zrobiłaś. Ja bym na Twoim miejscu wróciła do rodzinnego miasta. Nie odbieraj tego jako porażkę, bez przesady! Pomoc rodziców na pewno się przyda, nawet jeśli tylko od czasu do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:09 Dziewczyny tu piszą o miastach wielkości 800 000- 2 000 000 więc nie ma co porównywać do wichury pod 125 000 miastem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to w odpowiedzi do pani z mieszkaniem komunalnym (ja z miasta powyżej 100 tys) - u mnie ceny za wynajem tez sa wysokie, troche ładniejsze dwupokojowe mieszkanie to jakies 1500 plus osobno czynsz i media oczywiście. Najbardziej natomiast "rozwalają" mnie ogłoszenia "apartament za 3 tys miesięcznie":D znalezć kawalerkę poniżej 1000 graniczny z cudem, tańsze sa mieszkania w kamienicach, ale to ze względu na ogrzewanie gazowe, a jeszcze tańsze noga byc z piecami (ja kocham piece:D ale dokupywane osobno tony, dwóch węgla na okres grzewczy (u nas niestety długi), to dodatkowy koszt i jak sie podliczy, to ostatecznie wyjdzie mniej wiecej tak samo, jak mieszkanie z ogrzewaniem miejskim, a tu jest z głowy, bo w piecach jesCze trzeba palić. Tyle o mieszkaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka: w zasadzie masz racje. Aczkolwiek w mojej rodzinie takich dociekliwych, cchamskich nie ma. A jak są, to akurat z nimi kontaktu nie utrzymujemy. Bardziej mi chcodzi o moja osobista porazke, do przetrawienia we wlasnej glowie. Zaczne po prostu nastawiac sie pozytywniej, ze nastapi jakas zmiana w moim zyciu i ze moze byc tylko lepiej :) jeszcze kilka miesiecy temu sciskalo mnie w żołądku na myśl o opuszczeniu miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie lepiej. Odsapniecie , rodzice pomogą przy dziecku, będziecie mieć mniej wydatków, będziesz miała bliskich znajomych na miejscu, nie będziesz traciła czasu i nerwów w korkach . Jaka to porażka? To wybór spokojniejszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka: To fakt, zycie tam jest spokojniejsze. Dwa lata temu spedzilam u rodzicow 3 miesiace i faktycznie zycie toczy sie tam inaczej. Mialam wrazenie ze doba trwa dluzej i wiecej rzeczy jestem w stanie zrobic. Do tego letnie, wieczorne wycieczki rowerowe miedzy polami przy zachodzie slonca to istna bajka, serio! :) a co do korkow to niestety to miasto pod tym wzgledem kuleje. Mnostwo przejazdowych samochodow ( tiry, ciezarowki, osobowe) i slabo rozbudowane drogi, a w zasadzie to brak obwodnic. Ale nad rozbudowa prace trwaja. Ja i tak planuje poruszanie sie rowerem/ komunikacja do pracy, a partner samochodem wiec luz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na prowincji umrzesz z nudów, wielkie miasto daje dużo więcej opcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:19 chleb z piekarni 6 zł. Kino w całej Polsce ma chyba tą samą cenę. Paliwo jest w podobnej cenie, czasem nawet tańsze. Przejeżdżam przez Wrocław jadąc nad morze, to widzę ceny paliwa. Będąc w Gdańsku to samo. Żarcie w restauracjach podobna cena, w mojej mieścinie nawet drożej. Za obiad w Warszawie zapłaciłam 13 zł. Bilety autobusowe taka sama cena jak w Warszawie, a miesięczne droższe niż we Wrocławiu. Prąd zależy od sprzedawcy, a nie od miasta. Woda w Warszawie 50 groszy droższa. To ile zapłacisz wiecej? Złotówkę, dwie od osoby? Sorry, tak się jaracie jakie to są ceny w większych miastach, takie wysokie koszty życia, a guzik prawda. Ceny w dyskontach spożywczych są takie same w całej Polsce, w Hipermarketach też. X 21:20 chcesz dowalić, ale ci nie wyszło, bo się okazało, że w małych mieścinach są podobne koszty życia jak w wielkomiejskim świecie. X 21:23 no to właśnie chciałam przekazać. To że wielkie miasto, to nie oznacza, że drożej. Bo są małe mieściny z podobnymi cenami, a zarobki niższe niż w wielkich miastach. A ja ci chwila widzę wpisy jakie to życie w tym miastach jest ciężkie. 10 tys w Warszawie na skromne życie nie wystarcza na 2 za przeproszeniem doopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×