Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zastanawiam się po co z nim jestem

Polecane posty

Gość gość

Jestem z chłopakiem, który nie ma własnego charakteru (serio - to ja poruszam większość tematów, dzis jak wracalismy autem z wyjazdu to była totalan cisza w aucie dopóki ja czegoś nie zaczęłam. Pytasz go nieraz czemu się nie odzywa i on ot tak). Do tego jest otyły i średnio coś z tym robi. Nie ma jakiejś kultury osobistej, proszę i dziękuję średnio mu wychodzi, jest bardzo zamknięty w sobie, nie chamski, ale po prostu zamknięty. Mimo to jesteśmy podobni w paru kwestiach i chyba tylko to mnie trzyma oraz ma gest (i to naprawdę niemały) i jest we mnie zakochany tak, że dziwi mnie to czasem. Zrobiłby wszystko dla mnie. No i nieczęsto chce seksu (ja go sama nie inicjuję i trochę zniechęcam), prawdopodobnie dlatego, że się wstydzi sam siebie, a ja libido zawsze miałam słabiutkie, więc mi to pasuje. Jest sens być w tym związku? Choć ja też się do niego mimo wad przywiązałam i zrywać nie chcę dodam, że jestem ładną dziewczyną, z twarzy się niejednemu podobałam i jestem szczupła, tylko minus jest taki, że byli chcieli tego seksu często dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żebyście mnie źle nie zrozumieli, jak ja porusze jakiś temat to da się z nim jakoś pogadać. Tylko on za rzadko inicjuje ciekawe tematy rozmów, jest dość przewidywalnym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i z plusów bym dodała że czuję się przy nim bardzo swobodnie, ale to też wynika z jego charakteru, spokojny i ja lekko nad nim dominuję, choć staram się mu pozostawiać wolne pole żeby czegoś się nauczył (efekty są mierne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli nie zalrzy ci na seksie ani przystojniaku to ja bym z nim została. tylko troche wstyd sie pokazać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, na moje oko wygląda, że w tym związku to Tobie została przypisana rola "samca Alfa"; inicjatora wszelkich rozrywek dla rozruszania związku. Z jednej strony powinnaś się cieszyć, że masz niewymagającego faceta, który darzy Cię szczerym uczuciem, ale z drugiej strony to na dłuższą metę może Cię znudzić. Nie wiem ile macie lat, czy jest to Twój pierwszy związek, czy masz już na tym polu jakieś doświadczenie, bo jeśli nie to może się w Tobie pewnego dnia obudzić chęć przeżycia czegoś intensywniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 24 lata, to mój 2 taki poważniejszy związek. Wiesz, on na przykład zaskoczył na walentynki pewną dużą rzeczą, która była powiązana z czymś co robiliśmy na samym początku naszej znajomości. To bylo romantyczne. Ale ja wolałabym żeby na co dzień był bardziej stanowczy, nie bał się tak, starał się być ciekawszym rozmówcą. Nie potrzebuję takich jednorazowych zrywów, choć doceniłam to. Aczkolwiek jakiś tydzień wcześniej coś mówiłam że mało gdzieś wychodzimy i nic się nie dzieje. Chciałabym też żeby miał trochę więcej takiej ogłady, bo np. choć nie zwracam dużej uwagi na konwencje to jednak było mi głupio jak moja koleżanka do niego gadała a on praktycznie nic do niej nie powiedział. Naprawdę, praktycznie zero (nie, nie mam głupich rozchichotanych koleżanek i nie każę mu się z nimi przyjaźnić). Z tego względu "wysłałam" go do psychologa ale też takie wysłanie kogoś - on musi czuć własną wewnętrzną motywacje do tego. Wkurza mnie że jemu trzeba prawie wszystko mówić, okropne to jest. Sam powinien czuć chęc rozwoju, schudniecia etc. On jest z domu w tórym ojciec nad nim mocno dominował i on robił wszystko pod jego dyktando i chyba nie umie się z tego wyzwolić, oczekuje, że ktoś będzie sterował jego życiem. Poza praca nic nie robi tylko czeka na nasze spotkania, potrafi siedzieć w pokoju nic nie robiąc i pisząc do mnie na okrągło smsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast seksu myślał kiedy dojedzie do następnego mc donaldu powinnaś sie cieszyć że chłopak wie kiedy rozmawiać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę sądzisz że daleko zajedziesz z tym facetem u boku? I tak puscisz go kantem wierz mi. Tak się kończy każdy związek który niby pasuje ale bardziej uwiera :) zwłaszcza że jesteś młoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez by mi taki ktos pasowal bo rowniez mam male libido, ale TRZEBA miec o czym rozmawiac, miec wiele wspolnego, bo jak juz jestes znudzona to co bedzie w przyszlosci... male wady zaczynaja bardzo irytowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chore żeby się wstydzić za brak oglady bądź kultury u partnera :( ty już się go krempujesz a co dopiero później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj prawda, male wady zaczynaja bardzo irytować. Z czasem to co było ledwie widoczną rysą zaczyna urastać do rangi czegoś irytującego; przez takie machanie ręką i myślenie "jakoś to będzie" zaczynamy nienawidzić naszych partnerów. Tutaj przydałaby się jakaś wspólna pasja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana435
Na co nie zwracasz uwagi? Na konwencję? Chyba konwenanse:-) Od chłopaka wymagasz dobrych manier a sama piszesz koleżanka gadała zamiast mówiła. Najpierw spójrz na siebie, na to jak się wyrażasz dopiero później wymagań od chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie nikt inny Cię nie chce dlatego z jesteś :-) Ot i całą prawda:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mówię nawet o wysławianiu się (czepianie się że ktoś w wiadomości na forum napisał gadała zamiast mówiła pominę milczeniem) , tylko o tym żeby jak ktoś do Ciebie mówi nie siedzieć i zupełnie nic nie odpowiadać, żeby w restauracji nie napychać sobie ust jakby nie jadł rok (potrafi tak zrobić nieraz), i wiele innych detali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę gdyby nie to że jakieś tam rzeczy mamy wspólne etc to nie byłabym w stanie z nim być. Ja nigdy ciśnienia na związki nie miałam a ten wyszedł poniekąd przypadkiem. Postanowiłam dać mu szansę (choć na początku nawet nie brałam tego pod uwagę(, a pewne wady wyszły na wierzch później. W jakimś sensie mamy wspólny temat, moje zwierzaki, jest do nich niby przywiązany, cżęsto o nich gadamy i śmieje się, że jak zamieszkamy razem, to będziemy mieć dla nich osobny pokój. Ale to wszystko moje sprawy, a gdzie miejsce na jego osobowość, jego sprawy? Może ten psycholog coś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja trochę na to też patrzę z takiej strony, że on te libido ma małe. To jest dla mnie istotne, a niestety mam wrażenie, że cięzko trafić na faceta, który będzie usatysfakcjonowany z rzadkiego seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeśli chcesz go wychować to wiedz, że to może być niewykonalne. On Cię w zasadzie denerwuje, a będzie tego więcej. W końcu Twoje oczekiwania przerodzą się w frustrację, a to już mocno się odbije na Waszym związku. Zawsze będzie w nim coś co będzie Cię irytować. Tym bardziej, że pisałaś o swojej dominującej roli w tym związku. A Twój facet nie ma ogłady i do tego ma kompleksy. Przypuszczam, że przy koleżance czuł się onieśmielony; bał się zbłaźnić i siebie i przy okazji Ciebie, więc wybrał mniejsze zło. A i tak wyszło niezadowalająco dla Ciebie, więc to już chyba świadczy o Twoim stosunku do Ciebie. On zdaje sobie sprawę ze swojego wyglądu i charakteru, dlatego tak Cię po stopach całuje, ale dla Ciebie to za mało niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabrzmi to głupio, ale czuję z nim jakąś bratniość dusz po prostu. Mimo tych wszystkich wad. I czuję w środku, że ma potencjał. Ale oczywiście ludzie, i w tym i trochę ja przecież, patrząc na to zewnątrz, ocenią go jednoznacznie. No, może dadzą plusa, bo pracuje w dochodowym zawodzie, ale to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie tu jest ten problem, bo mnie też nie zadowala, jeśli ja komuś mówię czy sugeruję jakąś zmianę. Zawsze uważałam, że to ktoś musi dbać o swój rozwój i nikt nie powinien pełnić roli wychowawcy dorosłego człowieka. Tylko widzisz, on się nie jąka ani nic z tych rzeczy. To on załatwia jakieś sprawy na żywo, czy przez telefon, robię to czasem specjalnie, żeby się oswajał. Ale może faktycznie jakoś go ona zestresowała. Tylko dlaczego to ja musiałam mu mówić o psychologu, żeby do niego poszedł? nie miał zamiaru nic z tym zrobić ? To mnie chyba najbardziej wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc albo go zaakceptujesz takiego, pomimo mnogości jego wad, albo poważnie zastanów się nad przyszłością. Po co legalizować związek, który może doprowadzić do jednostronnej zgryzoty, zgorzknienia. Ty chcesz go chronić, bo Ci go szkoda czy kurczowo trzymasz się możliwe że wyimaginowanej bratniej duszy? Zastanów się dlaczego to dalej trwa, ten Wasz związek? Bo czekasz, aż w końcu przyjdzie przełom czy boisz się go skrzywdzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma 27 lat, w tym wieku powinno się posiadać pewne umiejętności albo pracować nad nimi z kimś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo też się przywiązałam i myśl o zerwaniu jest dla mnie bolesna. Ale też po trosze czekam na przełom i na pewno byłoby mi szkoda zerwać również ze wzlędu na niego, bo wiem, jak by to przeżył (miałam próbkę tego jak się pokłóciliśmy) On generalnie potrafił mówić, że dla mnie wstaje rano z łóżka. Albo że sam jest zdziwiony, bo nigdy nie czuł czegoś tak silnego do drugiej osoby. Długo w te rzeczy nie wierzyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie potrzebuje psychologa. On taki jest. A Ty go na siłę chcesz zmienić. To jakaś pomyłka. Jeżeli nie akceptujesz człowieka, to go nie krzywdź. Czy Ty byś chciała, żeby Ciebie ktoś zmieniał ? Zastanów się dobrze autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troszkę Cię zapędził w kozi róg tymi wyznaniami. Wiesz, takie granie na emocjach jest trochę niebezpieczne, bo budzi wyrzuty i strach przed tym, że w akcie rozpaczy on może zrobić coś głupiego. Można przywiązać się do zwierzęcia, człowieka, ale trzeba zastanowić się czy to przywiązanie niesie za sobą dodatkowe uczucia? Czy czujesz do niego coś głębszego? Czy myśląc o nim bardziej tęsknisz czy zastanawiasz się jak go zmienić? Może to bardziej przyjaciel jak materiał na męża? Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego. jesteś jego pierwszą dziewczyną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akceptuję jakąś jego część, która każe mi przy nim zostać. Skad wiesz, że on taki jest? Opowiadał mi, że kiedyś, jeszcze w technikum, był inny. A potem wpadł w jakąś matnię, potrafił grać po 20 godzin dziennie, nie wychodził z domu. I dopiero jak mnie poznał to coś się w nim obudziło. Myślę, że potrzebował psychologa bez względu na to, czy by ze mną był, czy nie, bo się męczy w pewnych rzeczach ze sobą co sam przyznał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:00 Wiem, ja to swego czasu nawet odbierałam jako formę manipulacji. Nieświadomej, ale jednak. I również tym, jak się zachowuje w czasie kłótni mnie trochę niepokoił. To wygląda tak, jakby chciał ze mną być za wszelką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy Ty chcesz być z nim? Czy widzisz się u jego boku na dobre ina złe? Chcesz budować z nim przyszłość, czy nie czujesz względem niego żadnych poważnych zobowiązań? Może to depresja? Może brak wiary w siebie? Ale jak facet bierze na emocje, to nie wróży dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm, czy czuję do niego coś głębszego. Czuję czasem czułość, jak na niego patrzę, łapię go za rękę, obejmuję nawet w miejscu publicznym. Ale chyba jednak ostatnio częściej czuję złość. To nie jest tak, że wtedy staje mi się obcy, ale mimo wszystko tak chyba być nie powinno. Cięzko mii określić te uczucia, bo to jest mieszanka różnych. Wiem tylko, że cięzko bym przeżyła rozstanie, a ja się nie przywiązuję tak do ludzi i zerwanie np. przyjaźni (toksycznej) problemu mi nie przysparzało żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już nie wrażliwość, to przewrażliwienie. To...manipulacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam wrażenie, że on nieświadomie bierze na emocje. On jest naprawdę kiepskim psychologiem i widać, jak nie rozumie wielu rzeczy, nawet w sprawch nie dotyczących nas. Ale nie można wykluczyć, że sprytnie się maskuje. Kiedyś myśl o zamieszkaniu razem budziła we mnie sprzeciw, dziś oswoiłam się na tyle, że chyba mogłabym. Ale nie jest to jakieś moje wielkie marzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×