Gość gość Napisano Marzec 1, 2018 Hej. 3 miesiące temu poznałem sympatyczną, ładną i ambitną dziewczynę. Taka normalna, wyrafinowana ale nigdy nie zadzierała nosa. Mało mówiła o sobie. Dogadywaliśmy się świetnie, nie brakowało nam tematów do rozmów, podobne zdanie na różne tematy. Naprawdę poczułem, że to jest to. Aż nagle czar prysł. Myślałem, że to zwyczajna, przeciętna młoda kobietka ( ma 19 lat). Nic bardziej mylnego. Któregoś dnia powiedziała, że chciałaby ze mną porozmawiać o czymś ważnym. Wystraszona zaczęła mówić, że ona nie jest taka jak mi się wydaje, że się boi mi powiedzieć bo gdy inni sie dowiadywali to zaraz jakieś spiny były albo lizanie tyłka. A ona chce normalnego związku opartym na równości i miłości. Otóż ta dziewczyna pochodzi z bardzo bogatego domu. Jej pierwsze auto i odrazu BMW x5. Rodzice opłacają jej studia medyczne ( poszła w kierunku taty) , oprócz tego tańczy i ma pomysł na siebie. Boje sie, że to nas mocno poróżni. Ja jestem zwyczajnym, zarabiającym 2400 mężczyzną. Nasze sfery życiowe znacząco się różnią. Nie chciałbym w przyszłości ustawiać się za pomocą niej czy jej rodziców choć ona bardzo nie chętnie coś od nich bierze. Nawet za leczenie ortodontyczne stara się sama zapłacić choć to nie mała sumka. Jak myślicie czy jest sens się w to pchać? Niby to nie jej wina, że ma takich rodziców a nie innych ale boję się strasznie. Przeraża mnie perspektywa poznawania jej rodziców i pytania o to co robię pomimo tego, że mówiła mi że jej rodzice sami się wszystkiego dorabiali, nie mogli liczyć na wsparcie rodziców i nigdy nie odrzucali kogoś tylko dla tego, że mają mniej pieniędzy. Mam mętlik w głowie, gram na czas i nie wiem co mam zrobić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach