Bije się z myślami,podpowiedzcie

Czy to byłoby nie fair z mojej strony gdybym odkladala sobie pieniądze o których nie wiedzialby mąż? Sytuacja wygląda tak,ze w naszym małżeństwie nie czuje się bezpiecznie od jakiegoś czasu. Było już wiele takich sytuacji,kiedy mąż mnie zawiódł. W tym momencie siedzę w domu z dziecmi,jest niewielka różnica wieku między nimi i sa na tyle male,ze nie moge jeszcze wrocic do pracy.Mieszkanie jest jego,bo kupil przed ślubem i wychodzi na to,ze w razie rozstania nie mam nic. Nie czuję stabilizacji,raz jest lepiej a raz gorzej. Nie chciałabym pewnego dnia stwierdzić,że jestem zmuszona zostać ze wzgledu na to,ze nie utrzymam sama dzieci. Z drugiej jednak strony nie jest na tyle źle,żeby go w ten sposób oszukiwać. Nie wiem w jakim kierunku to wszystko pójdzie,czy jesteśmy w stanie naprawic nasze relacje.Źle bym się z tym czuła, ze coś przed nim ukrywam.

Myśl o sobie i dzieciach i nie miej złudzeń że w razie krachu mąż będzie się przejmował czy sobie poradzisz.

Odkladaj i nic nie mów. Z czego zamierzasz odkładać?

Choćby z macierzyńskiego. Wiadomo,że nie kosztem dzieci,ale grosz do grosza i w razie "w" będziemy mieli na poczatek. Swoją drogą,gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będę stała przed takimi dylematami to bym się tylko zasmiala. Az niewiarygodne jak życie potrafi się zmienić...

No niwiarygodne - masz odpowiedz na swoja zagwozdke. Odkladaj ile możesz. Poza tym ze nie masz nic jestes w dobrej sytuacji bo jestescie małżeństwem wiec w razir W podajesz meza o alimenty na siebie.

Ja mam dziecko, siedze na macierzynskim i tez odkladam. A kto da gwarancje ze teraz jest dobrze i pozniej tez bedzie? Mieszkanie tez jest jego wiec podobna sytuacja.

jak kobieta jest w wieku produktywnym i jest w stanie pojsc do pracy to zaden sad nie przzyzna jej alimentow od bylego meza. Na jakim swiecie ty zyjesz?

Ja jestem 6 lat po slubie i mam juz odlozone 3000 dolarow na czarna godzine o ktorych maz nie ma pojecia