Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy warto było jej umierać i czy opłacał się ten heroizm?

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyna z mojej miejscowości bardzo młoda bo nawet 30 lat nie miała i zaszła w ciążę, była bardzo religijna chyba a przyznahmniej tak wnioskuję po tym co zrobila. Otóż zaszła w ciążę bardzo długo się starali. Podczas ciąży chyba w pierwszej połowie przed 20 tyg dowiedziała się, że ma raka i lekarze doradzali jej, że ma szanse żyć tylko wiadomo chemia i te sprawy, ona jednak wybrała życie dziecka. Napisała list, który potem czytał ksiądz na mszy, że taka piękna postawa ze zdecydowała się umrzeć za dziecko, ktore i tak nie było pewności czy donosi, czy nie umrze zanim urodzi skoro nie zdecyduje się na chemię. Dom wybudowali ale nie ukończyli bo wszystko skupiło się nagle na chorobie i walce, tzn co to za walka skoro nie leczyla sie tylko czekala na cud. Umarła zaraz po porodzie. Dziecko teraz będzie nosić brzemię, że matka umarła by ono żyło. Nie jest to na pewno fajne uczucie, ja bym osobiście chyba nie mogła się z tym pogodzić. Mąż oczywiscie teraz po jakimś roku czy dwóch latach kończy sobie dom z inną kobietą. Hmmm nie za fajnie. Co i tym myslicie? Czy warto jej było umierac, co bedzie czuło to dZieck, które żyje kosztem mamy, która postanowila byc wspanialomyslna. I jeszcze ten ojciec z nową babą. Biedna dziewczyyna która umarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facetowi wolno się żenić jeśli umrze żona w prawie kościelnym i wolno mu mieć nową "babę". A dziecko jak sie czuje? to zależy od niego jak sie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest ich życie. Sprawa bardzo indywidualna. Skoro ona tak postąpiła, widocznie nie dałaby rady żyć, gdyby dokonała aborcji. Jak mówię sprawa bardzo indywidualna i decyzja osobista tej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy sam decyduje co się mu opłaca. I tak kiedyś każdy umrze, a tak to może została świadomość że przekazała geny dalej. Mąż ślubował miłość aż śmierć ich rozłączy, więc już go przysięga nie obowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy za złe masz tej kobiecie? że tyle miłości włożyła w swoje życie czy zazdrość ci takim istotom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowotwór to bardzo złożony problem i decyzja nie wygląda tak prosto: zdrowiejesz albo decydujesz się umrzeć. Często chemioterapię trzeba powtarzać, często zdarzają się wznowy, często ciąża i związane z nią hormony wpływają także na nowotwór a zmiany związane z nowotworem na ciążę (nikt nie gwarantował że ją donosi jeśli zrezygnuje z chemii). itp. i określenia "umarła za dziecko" są zbyt daleko idącym uproszczeniem. Umarła na raka - to nie była bezpośrednia konsekwencja jej decyzji, bo nikt, nawet najmądrzejszy lekarz nie wie co by było gdyby zdecydowała inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie mają nawet traumy jak jest wypadek samochodowy, na który nie mieli wpływu a ktoś obok zginie to się obwiniają, że przeżyli (to nawet nie musi być nikt z rodziny, więzy rodzinne w takim wypadku tylko potęgują poczucie winy). I to nie jest "zależy jak się czują" tylko naturalny mechanizm, który trzeba przepracować. Tutaj mnóstwo zależy i od niego i od nowej kobiety i od rodziny zmarłej - czy będą pielęgnować kult "matki, która umarła za Ciebie" czy skupią się na teraźniejszości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Obojętnie jakie fakty by były, autorka wyraźnie napisała, że otoczenie to odbierało w kontekście poświęcenia własnego życia. I pewnie tak będzie wpajane dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chore. Facet zamiast starać się ją przekonać do leczenia i walczyć, po prostu biernie się przyglądał bo jemu było to na rękę. Dobrze wiedział, że zaraz znajdzie sobie inną. A ona? Jej mi nie szkoda. Fanatyczka religijna. Skrajna patologia. Gdyby byli normalni to zdecydowaliby się na leczenie tej chorej a potem spróbowali się postarać jeszcze raz o dziecko. A kto ma prawo waszym zdaniem decydować czyje życie jest cenniejsze, co? Matki czy dziecka? A adopcja? Chore kurfa chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiadomo, czas pokaze-jesli chodzi o dziecko, czy bedzie dobrym czlowiekiem.ale z tego co pisze, autorko, to ten maz na pewno i zadowolony ze nie trzeba byc z chora kobieta z ktorej nie ma pozytku i wlosy wypadaja po chemii, moze i to dziecko to syn, a wiadomo ze dla faceta syn bedzie zawsze nr 1, a ta nowa ladniejsza i beda mieli jeszcze duzo dzieci.Szybko sie facet ogarnal, a moze nawet i cieszyl ze pozbedzie sie problemu, bo miec zone z rakiem to zadna przyjemnosc, skoro mozna miec zdrowa i ladna Dziecko nie powinno miec poczucia winy, to byl matki wybor.Ale maz-on jej nie kochal, szybko sie pocieszyl.slyszalam o kobiecie ktora 3 lata po smierci meza odrzucila przystojnego i dbajacego o nia i jej corke faceta, chciala byc sama razem z dzieckiem i najwyzej miec przyjaciol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.57 Skad wiesz jak będzie wpajane dziecku? Za pół roku, za rok nikt nie będzie już się ta sprawa przejmował, otoczenie teraz ma news, to o tym rozkminia.potem ta sprawa zblaknie dla obcych ludzi, bo co obcych obchodzi obca kobieta. Będą żyli swoim życiem, swoimi problemami. A jak ojciec i rodzina dziecka postąpiła c z as pokarze. Dziecko może mieć szczęśliwe i spełnione życie. Nie ma co wyrokowac na starcie, bo nie wiadomo co życie przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Fakt, nie wiem na 100%. Ale mogę z wysokim prawdopodobieństwem założyć, bo zwyczajnie widzę jak to jest w innych wypadkach. Osoby zmarłe przeważnie są gloryfikowane, do tego tutaj dochodzi problem 3 rodzin - ojca, nowej żony i zmarłej. Życie pokazuje, że rodziny zmarłych bardzo chcą by dziecko miało obraz "prawdziwej" matki, "prawdziwego" ojca. Do tego opis autorki sugeruje, że to jednak małe środowisko, a nie wiem czy masz doświadczenie z takimi, ale tam i po 20latach wspominają kogoś tam, co zrobił coś tam. Nie chce walić realnymi przykładami, bo to chamskie by było, ale patrz na śmierć Przybylskiej. Ta rodzina cały czas jest katowana ich wspaniałą, niesamowitą itd matką, partnerką, córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.13 Nie porównuj Przybylskiej do nieznanej nikomu, poza własnym otoczeniem kobiety. Gdyby Przybylska nie była tak znana, nikt by jej tak nie wspominał. Poza tym dziecko ma prawo wiedzieć coś o matce, więc normalne jest, że w swoim życiu nie raz nie dwa usłyszy historie swoich narodzin. Nie znaczy to, że będzie to nienormalne i złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:20 Przeczytaj to co napisałam ze zrozumieniem. I to, że ktoś może żyć z poczuciem winy nie oznacza, ze będzie "nienormalny i zły" :O Puknij się, bo nikt o byciu takim wcale nie pisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to ten facet zmarl, a ona po roku wyszla ponownie za maz, to wiejscy ludzie wyklęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając ten temat, przypomniała mi się Świętej Pamięc***ani Agata Mróz-Olszewska oraz film, który opowiadał o jej życiu... To są bardzo trudne i bardzo indywidualne tragedie życiowe, które dotyczą nie tylko tej chorej kobiety, ale, również, jej najbliższych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.30 To ty przeczytaj, że zrozumieniem co napisałaś. Na lata do przodu opowiadasz scenariusz życia tego dziecka, bo wiesz to z jakiegoś założenia i z jakiś przykładów. Ile tych przykładów znasz? Dwa? Trzy? Więcej? A ile dzieci wychowuje się bez matki, bo zmarła na raka? Setki? Więcej? Wiec nie pisz głupich scenariuszy i nie zakładaj z góry, jak będzie wyglądało życie tego dziecka, bo ty tak uważasz i myślisz, że masz rację. Życie zaskakuje, nie ma na nie jednej pod kreskę pisanej opowieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co ty piertolisz? Wiesz dlaczego ma nową babę? Bo szuka matki do dziecka, a nie nowej ładniejszej. Faceci są z reguły nieogarnięci, jeśli chodzi o samotne wychowywanie dzieci. Jeśli kobieta potrafi szukać tatusia dla swoich dzieci, to facet tym bardziej. A współczuć należy i tej nowej babie i temu dziecku. Dziecku, bo faktycznie będzie żyło ze stygmatem bohaterstwa matki, które się odbije na dziecku: to przez ciebie ta kobieta nie żyje, a nowej babie, bo będzie porównywana z matką dziecka, tą świętą bohaterką. A tak nawiasem wydaje mi się, że to prowo, bo ta kobieta musiała mieć dość mocno zawaansowanego raka. Przy pierwszych badaniach powinno to wyjść, a nie dopiero w połowie. A nawet jeśli, to zawsze można ciążę rozwiązać wcześniej. W mojej miejscowości był podobny przypadek. 3 ciąża, nawrót raka, śmierć 6 lat po narodzinach. Agata Mróz ciąża podczas leczenia, przerwanie leczenie, śmierć po porodzie, sepsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:38 Mówię o prawdopodobieństwie. Ludzkie umysły wcale nie działają tak super zróżnicowanie jakbyśmy chcieli i wiele schematów jest do bólu powtarzalnych. Ale ze swoim nastawieniem to puść dziś totka, pewnie będziesz mieć 50% szans, że wygrasz. A to Ty snujesz jakieś wymysły, że zarzucam, że dziecko będzie "złym człowiekiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno, opisana historia ma na celu chyba pokazanie, że każdy powinien mieć wybór. Nikt nie ma prawa narzucać komuś wyroku śmierci, bo ciąża. Tak, całkowity zakaz aborcji oznacza wyrok śmierci dla takich matek. Dlatego matka powinna mieć wybór. Prolify wielcy obrońcy życia, a kobietę zamordują. To gdzie te prolife? Rząd wielcy obrońcy życia, to samo co prolife, a do tego wcześniaki też mordują odmawiając refundacji leku ratującego życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to Ty snujesz jakieś wymysły, że zarzucam, że dziecko będzie "złym człowiekiem". Xxx gdzie tak napisałam??? Podaj gdzie? Naucz się czytać ze zrozumieniem potem możesz dyskutować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "czas pokaze-jesli chodzi o dziecko, czy bedzie dobrym czlowiekiem" To jednoznacznie wskazuje w jakich kategoriach na to patrzysz. Poszłaś już do kolektury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tego obrzydliwie osądzającego posta: współczuję wszystkim ludziom, którzy są skazani na twoje towarzystwo. Od takich jak ty najlepiej trzymać się z daleka. Typowa wredna baba z magla, którą się karmi czyimś nieszczęściem... Życzę ci w życiu wszystkiego najgorszego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a co Cie to obchodzi,kazdy czlowiek dokonuje wyborow wg swojego sumienia i nic do rzeczy nie ma to ,czy byla katoliczka. Ty oczywiscie wiesz,ze gdyby usunela toby zyla. Szanujmy drugiego czlowieka bez dorabiania ideologii. MInelo ile lat od jej smierci a T y dalej to roztrzasasz daj jej spokoj i dziecku tez, tacy ludzie moga mu zniszczyc zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam w takiej sytuacji. Dowiedziałam się że mam nowotwór w 10 tc. Lekarze mówili, że powinnam przerwać ciążę, bo mogą nie zdążyć z chemią, że mogę nawet porodu nie dożyć, ale udało się, rozwiązali mi ciążę w 34 tc(dłużej już nie mogli czekać) a gdy doszłam do siebie od razu chemia. Dziś córka ma 2,5 roku, a ja jestem najszczęśliwszą mamą na świeci i zdrową. Autorko nie masz prawa oceniać, nic o tym nie wiesz, nie masz pojęcia jak się wtedy czułam gdy musiałam wybierać moje życie, albo życie dziecka, z tą świadomością, że nawet gdy je urodzę to nie będę mogła wychować, patrzeć jak rośnie, śmieje się... dla mnie gorsze było żyć z swiadomością że zabiłam swoje dziecko. A córka nigdy miała się nie dowiedzieć że mama nie żyje bo była chora i musiała wybierać między jej życiem a swoim tylko, że miała wypadek, ją uratowali a mnie nie. Tak ustaliliśmy z mężem. Kto tego nie przeżył nie ma pojęcia. Nawet największemu wrogowi tego nie życzę. Ale łatwo pisać, łatwo oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Przecież ja jej nie osądzam asię juz mi ktoś życzy najgorszego. Ja tylko codziennie przejeżdżam obok domu tego męża i ciągle mam to w głowie jako kobieta mam takie myśli że facet za szybko się pocieszyl. Po prostu o takich rzeczach siesię myśli i tak to jest małe spoleczenstwo a to dziecko to dziewczynka. Ciągle ktoś mówi o nich choc minęło 4 lata ale nazywają ich tak:no wiesz chodzi o żonę tego co zmarła na raka dla dziecka.....tak to juz jest w naszym swiecie a Ty która mi życzysz źle jesteś bardzo złym czkowiekiem, ja bym nigdy nikomu źle nie pożyczyła. Naprawdę wstydz się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Autorko tego obrzydliwie osądzającego posta: współczuję wszystkim ludziom, którzy są skazani na twoje towarzystwo. Od takich jak ty najlepiej trzymać się z daleka. Typowa wredna baba z magla, którą się karmi czyimś nieszczęściem... Życzę ci w życiu wszystkiego najgorszego! x to ja,ta ktora dowiedziała się że ma raka w 10 tc. Chyba sama też nie wiesz co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Chore. Facet zamiast starać się ją przekonać do leczenia i walczyć, po prostu biernie się przyglądał bo jemu było to na rękę. Dobrze wiedział, że zaraz znajdzie sobie inną. A ona? Jej mi nie szkoda. Fanatyczka religijna. Skrajna patologia. Gdyby byli normalni to zdecydowaliby się na leczenie tej chorej a potem spróbowali się postarać jeszcze raz o dziecko. A kto ma prawo waszym zdaniem decydować czyje życie jest cenniejsze, co? Matki czy dziecka? A adopcja? Chore kurfa chore. xxx Chora to jesteś ty. A kto ma prawo waszym zdaniem decydować czyje życie jest cenniejsze, co? Ty się pytasz? A sama co napisałaś? Krok po kroku, napisałaś co powinni zrobić. Nie byłaś w takiej sytuacji, nie wiesz co czuli a osądzasz. Zajmij się swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie warto. Dzieciak i tak będzie bez matki od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też bym tak zrobiła życie bez miłości i poświęcenia to wegetacja i tak każdy z nas umrze, jaką bym miała pewność , że i tak i tak nie umrę . A jaką że moje dziecko będzie żyło długie i szczęśliwe lata . Człowiek bez miłości to człowiek bez człowieczeństwa . I wiem , że mój mąż by stanął na wysokości zadania i z całego serca pragnęłabym żeby poznał kogoś , pokochał i wychował nasze dziecko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×