Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tulia1239

Dwa podobne i trudne charaktery

Polecane posty

Gość tulia1239

Od pewnego czasu spotykam się z facetem. Świetnie się dogadujemy w wielu sprawach, mamy podobne temperamenty w sypialni. Jest jednak pewna kwestia, której każde z nas woli unikać. Na początku myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Teraz widzę, że on postępuje w identyczny sposób i nawet ostatnio zająknął się, w czym tkwi problem. Żadne z nas nie umie mówić o uczuciach, bo każde boi się odrzucenia. Obydwoje wychowaliśmy się w niepełnych rodzinach. Gdy mnie zapytał, czy chcę związku, wystraszyłam się i odpowiedziałam, że lubię być singielką, mogę robić to, co lubię, skupić się na pracy etc. Jakiś miesiąc później, ja go zapytałam o status naszej relacji. To stwierdził, żebym lepiej tego tematu nie poruszała. Nasze lęki czasem wychodzą w codziennych sprawach. Ja się czaję, żeby złożyć mu życzenia i nie wyjść na osobę zmuszającą go do związku. On ma podobnie. On ostatnio powiedział mi, że chciałby nauczyć się mówić o uczuciach, ale nie potrafi. Ja mam podobnie. W ogóle boję się wyrazić w jakikolwiek sposób większe emocje. Często odpowiadam: spoko/okej. Sama się nie przytulam ani go nie całuję, bo boję się odrzucenia. On czasem wychodzi z inicjatywą. W codziennych sprawach możemy na sobie polegać. Gdy napadł mnie facet na ulicy, od razu przyjechał, wspierał mnie przez kilka dni. W ogóle on też może na mnie liczyć. Gdy czymś się stresuje, ma problem, zawsze przyjeżdża i przegadujemy temat. Jemu zdarza się powiedzieć mi jakiś komplement albo nawet rzucić: kochanie. Ja wciąż mam z tym problem. Czasem jestem sztywna jak kij od miotły. On zresztą też miewa ten problem. Kryjemy się z emocjami, ale czuję, że on czuje to samo co ja. Bardzo się o mnie troszczy, często zabiera na romantyczne spacery, wypady do restauracji, czasem organizuje coś w domu. Jest seks, ale on nie jest tutaj najważniejszy. Podejrzewam, że gdybyśmy nie byli obydwoje tacy wycofani emocjonalnie i przestraszeni perspektywą odrzucenia, już dawno zostalibyśmy parą. Mój eks po prostu był bardzo pewny siebie i kiedyś stwierdził: jesteśmy w związku, dlatego chcę, żebyśmy byli sobie wierni. My boimy się odrzucenia, więc zadajemy pytania drugiej stronie jak ostatni tchórze. A że żadne z nas nie chce cierpieć, to odpowiadamy w dziwny sposób. To już trwa blisko rok. Widujemy się, piszemy do siebie, gdy jesteśmy w pracy, razem spędzamy noce, często po prostu przytulamy się i oglądamy film. Czy może ktoś z Was zmagał się z lękiem przed odrzuceniem i jest w stanie coś doradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warto sZczerze porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przytam, nie całuję, dobrego słowa nie powiem. Robot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×