Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Koleżanki z pracy czują się takie biedne, a mnie uważają za bogatą. To nieprawda

Polecane posty

Gość gość

Ciągle słyszę w pracy, że wszystkim na około tak źle się powodzi, że koleżanek z pokoju nie stać, by być na wychowawczym itd. Zawsze myślałam, że to prawda, że może rzeczywiście innym się gorzej powodzi. Co roku wszyscy wypełniamy w pracy taki formularz do świadczeń socjalnych. Nigdy się nie interesowałam co kto wypełnia, ale ostatnio się okazało, że te koleżanki są w najwyższym pułapie przedziałowym, jeśli chodzi o wspólne zarobki z mężem. Same o tym wspomniały przy okazji jakiejś rozmowy. Nasze wspólne średnie zarobki z mężem zawsze są znajdują się w najniższym pułapie przedziałowym, czyli moje i męża dochody są dużo niższe niż ich! A to ja jestem postrzegana, że jest mi lepiej, bo np. wzięłam pełny urlop wychowawczy. Nie rozumiem tego. Nie jesteśmy jakoś przesadnie oszczędni, żyjemy normalnie, żywność kupujemy dobra jakościowi, co roku wjeżdżamy na wakacje (zawsze w Polsce), czasem wstąpimy gdzieś do kawiarni, dzieci mają zajęcia dodatkowe. A moje koleżanki twierdzą, że ich na nic nie stać, dogryzają mi o urlop wychowawczy, że one niestety nie mogłyby sobie pozwolić, że mnie to dobrze itd. Trochę to wkurzające, gdy teraz wiem, że one są lepiej sytuowane finansowo, a mnie dogryzają. Nie wiem już, czy wszyscy na około mnie w pracy są jakoś bardziej rozrzutni i wciąż im brakuje pieniędzy, czy to my żyjemy jakoś inaczej. Nie szalejemy z pieniędzmi, liczymy się z wydatkami, ale na najważniejsze sprawy na których nam zależy zawsze wystarcza. Już nie wiem, czy te moje koleżanki z pracy tak tylko gadają, czy naprawdę czują się takie biedne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Punkt widzenia zawsze zalezy od punktu siedzenia:) To moze po prostu im powiedz, ile zarabiacie, to sie odczepia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakie są ich realia, a to jak się czują to dwie różne sprawy. Są osoby, które zawsze będą czuły się biedniejsze od innych. Nam sytuacja się poprawiła w porównaniu do tego co było rok wcześniej, a jednak mam tendencję do uważania, że wcale nie jest różowo i lepiej oszczedzać. Do tego czasami patrzę na necie gdzie ktoś jest zatrudniony, po jakim czasie awans itd to w ogóle czuję się kiepsko :P Ale wiem, ze to tylko moje myślenie, staram się nikomu nie narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narzekanie tocecha polakow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie stroisz sie ciagle makijaz itd.do tego wielka kokarda na tylku i dziwisz sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że ktoś więcej zarabia, nie znaczy że ma więcej pieniędzy do dyspozycji. Ludzie nieraz są obciążeni kredytami, pomagają finansowo rodzinie, muszą odkładać na duży remont, leczenie itd. My mamy przyzwoite dochody, zawsze chciałam mieć przynajmniej takie bazowe, a w ostatnim miesiącu spłukaliśmy się tak że gdyby mi przyszło leczyć np. nagle ząb- to bym nie miała, bo nawet oszczędności ruszyliśmy i została "święta" lokata. Nie każdy też wie że starsze dziecko wymaga terapii która zjada pieniądze nieubłaganie, a chodzi do szkoły prywatnej nie dlatego że to nasza fanaberia, tylko dlatego że tam ma odpowiednią opiekę. Nie śmiem narzekać, bo nie zastanawiam się za co opłacić rachunki, kupić jedzenie czy ciepłą kurtkę- chociaż muszę myśleć jak te pieniądze wydajemy, ale do zamożności nam daleko, chociaż dochody na łebka mamy większe niż przeciętne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może mają większe zobowiązania finansowe,może są bardziej rozrzutne? Tego nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bycie bogatym to nie zawsze kwestia pieniędzy. Nie warto obnosić się ze swoim bogactwem, ale też nie ma co być skąpym. Ja na swoim przykładzie, bo mieszkam z mężem: Nie jesteśmy bogaci, ale biedni również. Dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą. Postanowiliśmy przeanalizować nasz budżet i zrezygnowac z rzeczy, których nie używamy. I zrezygnowaliśmy z internetu, bo oboje mamy w telefonach. Tv nie używamy więc kablówka do rozwiązania, dodatkowo zrezygnowalismy z abonamentów, 120 płaciliśmy,a . teraz 25 za numer w mobile vikings. I tak naprawdę zrezygnowaliśmy z rzeczy, których nie korzystaliśmy, albo zamieniliśmy je na lepsze. I to są drobne rzeczy ale jak się je zbierze do całości to pokazuje się niezła sumka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×