Gość gość Napisano Kwiecień 2, 2018 Moja matka w dzieciństwie była królewną i księżniczką swojego ojca. Kiedy on odszedł, ona wkraczała w dorosłość. Założyła rodzinę, urodziła mnie i moją siostrę. Ale rozwiodła się z mężem (naszym ojcem) kiedy miałam roczek. Później zabraniała mu się z nami kontaktować. Po latach dowiedziałam się że jedynym powodem rozstania była choroba mojego taty (zaawansowana łuszczyca), przez co wyglądał nieatrakcyjnie i brzydziła się go. Nie chciała nawet o nim rozmawiać a co dopiero dotykać i widywać. Wstydziłą się go również. Przez 21 lat żyłam straszona ojcem "jak będziesz niegrzeczna to cię oddam temu potworowi". Nigdy konkretnie nie powiedziała na czym to bycie potworem polega. Ojciec próbował się z nami kontaktować, ale ona uniemożliwiała mu to bo tak było dla niej wygodniej. gardziła mężczyznami, nie miałam ani wujka ani dziadka ani nawet brata. Temat dojrzewania, seksu, mężczyzn nie istniał. Gdy dostałam miesiączkę, ukrywałam ją przez 2 lata w końcu powiedziałam babci. Mężczyznami mnie straszyła. Wyśmiewała to że ktoś ma ojca. Mówiła "Idz do ojca i zacznij krzyczeć tatuuusiu zobaczysz jak cie wyśmieje". Dorastałam w poczuciu że jestem śmieciem. Po 21 latach poszłam poznać ojca, bo widziałam na odcinku z alimentów jego adres (przychodziły jako przekaz pocztowy). Jest normalnym facetem, trochę zdziwaczałym. Nasz kontakt trwał około roku i się urwał. Przez lata straszenia mnie nim bałam się tego, że ojciec chciał wkroczyć w życie mojej córki, chciał ją poznać, a ja mu nie ufałam. Lata straszenia mnie wzięły górę. Tak chciałam się wygadać. Dziecko powinno znać swoich rodziców. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach