To jak Kevin Spacey

manipuluje systemem i opinią publiczną w 'House of cards' jest czystą metaforą tego jak funkcjonuje nasza zakłamana ludzka "rzeczywistość". Ciągłe zbijanie pionków, pociągnie za sznureczki nie tylko marionetek ale i opinii publicznej, sympatie i antypatie władzy, które decydują o "generalnych upodobaniach" poprzez ksztaltowanie sympatii i antypatii mas.. (i oczywiście vice versa, bo aby utrzymać władzę ludzie u sterów naginają się, sprzedają albo znowu kłamią, itd...) Nasza cywilizacja to ciągłe kształtowanie środowiska, historii i opinii publicznej wg czyjegoś "widzimisię" manewrując, podrzucając sztucznie wykreowane "wiadomości" do mediów, manipulując.. to w świecie demokracji, w świecie reżimu i oligarchii natomiast opinia masy ukształtowana jest pod groźbą kary. Do celów politycznych wykorzystuje się religię, a do celów religijnych władzę i politykę. Historię opisuje się z punktu widzenia wygranego, etc... Prawda jest kamuflowana, ludzie są oszukiwani, wszędobylna cenzura zakłamuje przekazy na wieki.. Wszystko, cały ludzki świat tak więc nasza rzeczywistość jest wynikiem ciągłej manipulacji ludzi głównie tym się zajmujących. A serial cudnie to ukazuje i mimo, iż dotyczy mechanizmów funkcjonowania polityki w białym domu, parabolizując łatwo można przerzucić to na świat ;) Lecz ciekawe jest to jak łatwo można ukształtować to co masy biorą za pewnik: tak ma być, bo tak jest albo ktoś "ważny" tak powiedział. Jakie to przerażające..