Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

znacie falszywe osoby, ktorym zyje sie jak w raju i do tego są ładne?

Polecane posty

Gość gość

Ja znam i strasznie ubolewam nad tym, ze los jest taki niesprawiedliwy. Znam dziewczynę, która jest bardzo zawistna, właszcza widać to w stosunku do rodziny, innych w niej kobiet. Sposob na zycie tej osoby to ciągłe wazelinowanie, a to pracodawcom, a to rodzinie męza, a to znajomym - po czym sie okazuje, ze ona wcale tych osob nie lubi, a wazeline wciska po to, by otrzymac jakies korzysci. Czy ludzie az tak bardzo lubia falszywe komplementy i tak bardzo nie wyczuwaja falszu? a moze tak bardzo lubimy byc oklamywani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powód jest o wiele mniej skomplikowany. Osoby które non-stop podlizują się innym nie stwarzają problemów. Możesz ich prywatnie nie lubić, ale przebywanie w ich towarzystwie i praca z nimi nie wymaga gimnastyki emocjonalnej. I tak zawsze będą próbowaly ci wejśc w tyłek więc gdzie je postawisz tam będą stały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli sugerujesz, że to osoby o słabym charakterze, który pozwala im na bycie ogólnie akceptowanym, bo bez swojego zdania? Chyba masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"przebywanie w ich towarzystwie i praca z nimi nie wymaga gimnastyki emocjonalnej. I tak zawsze będą próbowaly ci wejśc w tyłek więc gdzie je postawisz tam będą stały. " masz na myśli to, że mają mentalność niewolnika i są zewnątrzsterowne, dlatego lubiane? Bo nigdy nie odpyskują, prędzej popłaczą wieczorem w poduszkę? ja taka nie jestem, przez co nie mam aż tylu znajomych co ta osoba. Ja bym tak nie potrafila, nie umialabym sobvie potem spojrzec w twarz gdybym czula, ze weszlam w tylek osobie ktorej nie lubię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak mi się wydaje. W końcu taka osoba jest idealna do współpracy. robi co jej powiesz i już. Pracowałam kiedyś z kimś takim, doskonale wiedziałam, że jest fałszywa, ale nie sprawiała problemów więc przymykałam oko. Jak już masz się z kimś nie lubić to lepiej żeby każdy się uśmiechał niż mieć otwarty konflikt na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak.amen. wazelina elżbieto to parasol w kwietniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:21 No właśnie takiew coś mnie wkurza. To, że doopowłaz i kłamca ma lepiej w pracy i wszedize, niż ja, u mnie co w sercu to na języku. oczywiscie bez przesady, ale jednak daleko mi do wazeliniarstwa. Mówisz, że te osoby niekoniecznie są bardziej lubiane, co po prostu sa to pożyteczni idioci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i kto na tym lepiej wychodzi? Poza tym w wielu sytuacjach muszisz współpracować z ludźmi ktorych nie lubisz. Wtedy najlepiej jest odstawić emocje na bok i po prostu wykonywać swoje obowiązki. Czy twoja znajoma byłaby szczęśliwa otwarcie okazując jak bardzo nie lubi ludzi z którymi przebywa? czy to poprawiło by atmosferę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie poprawiłoby, ale zobacz: w pracy jeszcze rozumiem, ale po co robi to w rodzinie? Po co sztuczne uśmiechy, komplemecniki dla ciotki męża, której wczoraj obrabiała tyłek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mniej więcej, poza tym bycie lubianym to pojęcie względne. Możesz lubić kogoś w tym sensie, że lubisz z nim przebywać, ale jakby tą osobę ufo porwało to nie przejęłabyś się tym. Ludzie zazwyczaj wolą towarzystwo osób które w jakiś sposób tworzą fajną, pozytywną atmosferę. To czy są naprawdę sympatyczne czy nie nic nie zmienia i mało kogo obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:27 No to trudno, ona miała i będzie miała lepiej. A ja tak nie umie, nie umiem udawać w rodzinie np.że lubię jakiegoś wujka, teściową...ze mnie można czytac jak z księgi. Nie wygaduję nic, ja po prostu nie umiem udawac sympatii. A ona opanowała tę sztukę do perfekcji, w efekcie ma lepiej w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nawet jak jej nie lubi to dalej jest to ciotka męża. Brzydko z jej strony, że obrabia komuś tyłek (to brak kultury), ale każdy zna ludzi których nie lubi (niektórzy tylko o tym nie mówią). Zobacz ile jest tematów o paskudnych relacjach z teściowymi na przykład. Latami ciągnące się konflikty, bo ludzie mają cholerną potrzebę mówienia o tym co im w kimś przeszkadza. Nawet jak widzą tę osobę raz na rok. I po co? Sama chciałabym umieć trzymać tak język za zębami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dziadek zawsze mówił, że relacje z każdym trzeba mieć dobre. I naprawdę był dla wszystkich bardzo miły, przy czym prywatnie otwarcie przyznawał, że to robi bo "pokorne ciele dwie matki ssie". I też dobrze na tym wychodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie lubię i nie umiem ssać dwóch matek, bo to frajerstwo...przecież robiąc w ten sposób, postępujesz niejednokrotnie niezgodnie ze swoimi przekonaniami, ze swoimi wierzeniami, pogladami. Nie pojme tego, aczkolwiek jak już pisałam, mam taka znajoma, a zaznaczę że drugiej TAK FAŁSZYWEJ osoby nie udało mi się w ciągu 30 lat mojego żcyia jeszcze poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziadek dziadkiem, ale nie wiesz o tym, że jak ktoś nas rani, dołuje, przywala nam ostrymi tekstami, to kiedy my wtedy chcemy dobrych relacji i kładziemy uszy po sobie, to to sie w nas latami gromadzi, a potem konczy sie depresją? Bo człowiek źle sie z tym czuje, że daje po sobie jeździć, gnoic się, ale nic nie powie bo "to tesciowa, nie wypada"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy jakie ktoś ma przekonania. Mój dziadek miał jedno przekonanie - "zysk dla mnie". Ludzie go nie obchodzili, z jego punktu widzenia ludzie byli użyteczni lub nie. To nie jest frajerstwo i w praktyce każdy na tym zyskuje. Bo taka osoba która manipuluje otoczeniem (nazywajmy rzeczy po imieniu) coś na tym zyskuje (jak twoja znajoma), a inni mają w otoczeniu kogoś z kim dobrze się rozmawia/przebywa/pracuje. Nikt na tym nie traci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy czy cię to naprawdę rani i jak się zachowujesz w takich sytuacjach. Jak pamiętam dziadka to wszystko spływało po nim jak woda po kaczce, ale jak chciał to potrafił ustawić kogoś kto robił mu przykrość. Z zasady po prostu zbywał ludzi, ale z opowieści wiem, że teściową dosłownie wystawił za drzwi :) Numer polega na tym, że jak dla wszystkich jesteś miła to mało kto będzie chciał ci robić przykrość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:40 Ale to przekonanie "zysk dla mnie", jest do bólu interesowne. trudno mi lubic osoby zorientowane na zysk, a niekoniecznie autentyczne i szczere. Ta osoba właśnie taka jest, zorientowana na zysk, ale zapomina że jest to w stos. do wielu znanych jej osób właśnie zakłamanie. I ona jest do tego ultrakatoliczką, fanatyczną wręcz, no to nieźle, co nie? Nie wiedziałam że katolicyzm promuje fałsz. Chyba że w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja jestem MIŁA. Tzn. nie taka jak ona, że posłodzę komuś kogo nie trawie, ale na pewno jestem neutralna z odchyłem na bycie miłą. Tylko jakoś to tak jest, że potem mi sie te kontakty zaczynaja chrzanić właśnie przez to, że moja twarz wyraża wszystko, nie potrafie nakładac żadnej maski. Słowa mówią A, a twarz pokazuje B. Nie umiem tego zmienic, po mnie widac wszystko, kilka osob mi to powiedzialo. A tamta osoba nie jest emocjonalna, jest racjonalna i umie robić tzw.poker face

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedzi, ale po ich przeczytaniu jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że charakter i temperament niejako predestynują nas do bycia lubianymi lub nie. Uważam, że niewiele da się z tym zrobić. Bo jak człowiek ma mocny charakter, to nie zniesie przestawiania go po kątach, rządzenia nim, narzucania przez innych swojej woli. A co za tym idzie, nie będzie lubiany, bo nie można go urabiać jak ciastoliny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×