Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak sobie poradzić z takimi objawami po rozstaniu?

Polecane posty

Gość gość

Narzeczony kilka miesięcy, po kilku latach, odszedł ode mnie praktycznie bez słowa. Bardzo go kochałam. Najgorsze, że po rozstaniu nie jestem w stanie chodzić w te same miejsca w których byłam razem z nim, nawet cięzko robić mi zakupy w sklepie do którego razem chodziliśmy, bo od razu przywołują wspomnienia i ogromny smutek. Moje miasto nie jest duże, więc każde miejsce łączy się z jakimiś wspomnieniami z nim. Nie mogę gotować potraw które razem robiliśmy, piec ciast które razem jedliśmy. Dziś przechodziłam przez park po którym często spacerowaliśmy i myślałam że się poryczę. Taki sytuacji jest mnóstwo. Mam ochotę wynieść się z mojego miasta żeby tylko zapomnieć i żeby nic mi się nie kojarzyło, ale na razie nie mogę tego zrobić. Kilka razy się rozstawałam ale nigdy tak jak teraz się nie czułam. Czy to kiedyś minie? Bo jak na razie jest coraz gorzej, zamiast przechodzić to się nasila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba miejsca odczarowac. Najlepiej isc tam z innym facetem i wspomnienia sie naloza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:49 nie mam ochoty na spotykanie się z jakimkolwiek facetem, nawet na specer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie masz jakiś hobby, żeby czymś się zająć, coś co tylko Ty sama lubisz robić, a nie robiłaś razem z facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie, pracuje prawie cały dzień, ale pracę mam tak nudną że cięzko mi o tym nie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo musisz przeżyć tak jakby”żałobę” To inny przypadek ale jak mi mama zmarła to tez nie potrafiłam chodzić do galerii gdzie razem chodziłyśmy bo odrazu mi się płakać chciało i w wiele innych miejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:27 dokładnie tak się czuję jakby miała jakąś żałobę, choć to przecież nieporównywalne i trochę przeraża mnie że aż tak to przeżywam. Jak już pisałam, kilka razy się rozstawałam i praktycznie przechodziłam nad tym do porządku dziennego a teraz to jest jakaś masakra, ale też nigdy tak mocno nikogo nie kochałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo rozstanie z ukochana osoba jest analogiczna do smierci. I podobnie musi byc zaloba z wszystkimi jej etapami. Tak juz jest. Kazdy ma swoja dlugosc zaloby. Ja odchorowuje taka sytuacje 5-6 lat. Mam za soba dwa powazne zwiazki, drugi zakonczony 1,5 roku temu. Wciaz boli jak diabli. Nigdy wiecej juz nie pokocham, nie pozwole sobie na to. Nie chce juz wiecej przezywac tego koszmaru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:45 ja się pierwszy raz w życiu tak zakochałam i wiem że ostatni, a nawet gdyby ktoś ciekawy się pojawił to tez nigdy nie chciałabym już się angażować i z tego wszystkiego lepiej być samemu. 5-6 lat to kawał czasu, nie wyobrażam sobie roku w takim stanie a co dopiero dłużej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, to nie jest tak, ze przez caly ten czas jest taka chujnia, to sie zmienia w czasie. Po dwoch latach nie mam juz na przyklad wrazenia ze ktos wyrywa mi serce obcegami, tylko strasznie tesknie, brakuje mi itp. Wczoraj sie dowiedzialem, ze sobie kogos znalazl. A mnie jakby ktos obuchem w leb przylozyl i od tego czasu chodze jak zombie. A sadzilem ze juz jest dobrze... :o Coz, zycie. Ale nigdy wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym dowiedziała się że kogoś ma to by mi serce pękło, dobrze że nie mieszka w moim mieście i nie będę musiała go widywać. Tyle nerwów ile przeżyłam przez ostatnie miesiące to jakiś koszmar, a najgorsze że wszyscy mówią zapomnij daj sobie spokój a tobie tak serca rozdziera jakby naprawdę umarł. U mnie było tak że on nawet nie powiedział że to koniec, po prostu zniknął jak ostatni tchórz i to jest najgorsze. Może gdyby powiedział jasno że odchodzi, że zrywa, to jakoś bym to skończyła w swojej głowie, a tak gdzieś ciągle mam nadzieję, choć minęło już 4 miesiące, nie odbiera telefonów ani nie odpisuje, choć wiem że wszystko u niego ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w tym stanie 2 miesiące, koszmar. Nie da się normalnie funkcjonować, cokolwiek by się nie robiło to w głowie ciągle to samo. Mam nadzieję, że choć trochę kiedyś będzie lepiej bo to boli okropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzebny jest czas, ale lepiej, jeśli będziesz w tych miejscach bywać z innymi ludźmi, nowymi przyjaciółmi, będziesz tam przeżywać nowe chwile. Wtedy nowe wspomnienia szybciej wyprą stare.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie byloby latwiej, bolaloby tak samo. Niestety. Ale bedzie lepiej. Jeszcze nie dzis, nie jutro i nie pojutrze, ale bedzie. To banal, ale prawda; czas leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo Ci współczuję, faceci to straszne tchórze. Wiem doskonale jak się czujesz. Może kiedys będzie lepiej... Może jeszcze jakoś się jak to życie ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za słowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×