Czy mam się zmienić?

Byłam w wieloletnim związku, w którym kochałam faceta ponad życie i nawet nie zauważyłam kiedy on przestał i zaczął wykorzystywać moje uczucia. Głównie chodziło mu o pieniądze i załatwienie pewnych spraw, dlatego ze mną był. Niby na początku mnie kochał i udowadniał mi to, ale dość szybko mu przeszło i stał się wyrachowany. Ja jestem osobą, która nie potrafi(ła) kłamać i nigdy tego nie robiła, zawsze chciałam wszystkim pomóc, dać miłość i szczęście. Teraz widzę, że jestem z taką postawą tylko stratna i chyba zmienię strategię. Poznałam pewnego faceta, bardzo bogatego, jednak jestem już bez żadnych uczuć, wiem, że go nie pokocham. Na razie się spotykamy, jeśli chodzi o kasę to czasem stawia on, czasem ja (z tym to ja akurat nalegam), ale jest to fałszywe z mojej strony. Raz zabrałam go do baru i powiedziałam, że najpierw stawiam ja, a potem dam się mu wykazać jako gentleman. Widziałam jak go to podjarało, cały wieczór nie spuszczał ze mnie wzroku, uwodziłam go, tańczyliśmy, ale nic więcej. Kupił mi drogie prezenty, ciągle zaprasza do drogich miejsc, a ja udaję, że pieniądze mnie nie interesują. Z jednej strony chciałbym wykorzystać go na pieniądze tak jak zrobił to ze mną mój były, a z drugiej strony mam opory moralne i wiem, że to nie jest mój prawdziwy charakter i nie chcę być wyrachowaną suką. Niestety czuję też, że w relacjach z facetami i tak będę musiała grać bo nie potrafię już kochać ani ufać. Czy zmienić się w wredną sucz i wyciągać z niego kasę?