Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jest w Waszym życiu ktoś,kogo śmierć uwolnilaby Was od cierpien?

Polecane posty

Gość gość

Ja znam taką osobę, do bólu toksyczna. Nie będę mówić kto, bo zaraz będzie nagonka ale jest to ktoś z rodziny męża. Z uwagi na to, że moja rodzina jest daleko, muszę słuchać i patrzeć, co tam u rodziny męża. Nie da się tego uniknąć. mogę się nie spotykać ale moje dziecko ma z tą osobą kontakt a jest bardzo małe i przez to i ja mam ten kontakt bo mąż jest taki że sam pojechać z synem nie chce, a jak ja nie jadę to i on nie jedzie i później jest nerwowy i zdolowany, a ja mam kiche w domu. Sieć uzależnień w tej rodzinie jest aż przerażająca. A ta osoba często robi mi aluzje nieprzyjemne i generalnie jestem dla niej konkurencja i solą w oku od kiedy pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ze jest bardzo sprytna bo robi to gdy mój mąż nie słyszy, gdy gdzieś na chwilę wyjdzie etc. Przy nim udaje moja przyjaciółkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za problem zacząc ją nagrywac? nie umiesz odszczekac? powiedz jej tez na osobnosci, ze jest z niej kawał s uki, a przy mezu udawaj przyjaciólke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och te tesciowe i szwagierki :). :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak są takie osoby. Może nie że uwolniłoby to od cierpień, bo te w życiu zawsze będą, ale życie stałoby sie lepsze, lżejsze i mniej denerwujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet po rozwodzie
Moja ex. Może nie od cierpień, ale od poczucia niepewności na pewno. Nigdy nie wiem co kombinuje, co knuje, komu co na mój temat nagadała i czy w sądzie nie leży kolejny wniosek o podwyższenie alimentów. Awantura, wojna, zadyma to jej środowisko naturalne. Ale mimo wszystko nie życzę jej śmierci bo córka jest do niej bardzo przywiązana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje panu wyżej...a ja tkwie w nieudanym malzenstwie dla mojej moherowej matki która zrobila ze mnie zyciowa nieudacznice i robi mi awantury jak wspominam o rozwodzie. ogolnie rodzina i maz zrobili ze mnie tumanice nieudacznice niedojrzala gowniare bez prawa do glosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. To moja matka. Wstyd mi że to piszę, ale coraz częściej zdarza mi się mieć o niej takie myśli. Jest toksyczna, zgorzkniala (dzieciństwo miała złe, wina rodzicow ze nie poszła na studia wina teściów ze małżeństwo sie nie udało, wina kraju ze ma kiepska prace), obrazalska, zazdrosna, przewrazliwiona na swoim punkcie, stosuje szantaż emocjonalny. Długo mogłabym jeszcze wymieniac. Nie jestem przy niej sobą. Moje poczucie własnej wartości jest zerowe bo od dziecka mnie porównywala i sie obrażala o byle co. Kocham ją ale nienawidzę tego jaka jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie mam taka sama matke...pisałam wyżej MOHEROWA MATKA...tragedia....przez nia mam depresje i nic w zyciu nie mogę...zrobila ze mnie nieudacznice która nic nie wie i nic nie umie...tkwie w nieudanym malzenstwie dla niej bo jest pieklo...poznałam kiedys fajnego faceta który chciał mnie wyciagnac z tego życiowego bagna ale przez nia nic nie wyszlo!! zwyzywala mnie...uwielbia mojego meza a mnie karci non stop...idiotka...kosciolowa....nie zycze nikomy matki mohera ...dodam ze ma dopiero 60 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
60 lat a zachowanie babuleńki 89 letniej...jestem zalamana..przez nia i z reszta moja rodzine mam depresje...wszystko co zaplanuje rozwod,zmiana zycia i inne sprawy sa u wszystkich na NIE...każdy mnie dobija.mam 39 lat a czuje się jak wrak do niczego.a mój maz ma mnie w garści,ciapa zyciowa bo wie ze nie podskoczę w takiej sytuacji.dzieci nie posiadam bo nie chce z ta ciapą.jestem zalamana i mam początki depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem toksyczna osoba która powoduje innym przypal mimo robiąc wszystko to samo co kazdy człowiek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno wyżej - uciekaj z tego bagna!! Nie masz dzieci i tutaj jest akurat plus, wiej, bo spokoj nie ma ceny! Starej nie jestes nic winna! Nic, pamiętaj! To jest zła osoba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo ale nie wydaje mi się że śmierć jest rozwiązaniem. Wolałabym mieszkać od nich bardzo bardzo daleko. Ja też mam kłopoty przez nich w domu. Jestem w małżeństwie od 3 lat i mamy 1,5 r dziecko. Jedyny plus dla mnie jest moj syn. Czasem tak żałuję tego małżeństwa że aż mam teraz łzy w oczach pisząc to. Kiedyś mąż był inny. Odkąd się urodził syn on stara się wszystko robić żeby jego rodzina była zadowolona. Wczoraj był u nich, dziś znowu I ma pretensje do mnie ze z dzieckiem nie jedziemy. Kiedy mówiłam że pojedziemy wtedy jak z nimi pogada o rolach w rodzinie, że dziecko ma matkę i oni robia zamieszanie to się ze mnie śmiał. Jak powiedziałam kiedyś że jego mama nie ma prawa zabierać płaczącego dziecka kiedy nie uspokoił się u niej bo chciał do mnie mówił "no to co poplacze jeszcze z 5 min i przestanie". Woli zadowolić matkę niż uspokoić potrzeby dziecka. Od urodzenia nagle rodzice stali się nr 1. Najlepiej by było jakby mieszkali w innym kraju gdzieś daleko i żeby nikomu nie było stać na odwiedziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jarosław niszczący Polskę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepsza moherowa matka, która biega do kościoła ale jest wierna pewnym zasadom takim jak małżeństwo niż teściowie którzy biegają też do kościoła ale w stosunku do małżeństwa stosują taką zasadę: ich dzieci mogą robić co chcą, rozwodzić się, znajdywać kochanków, biegać do kościoła z kochankami i to znajdzie ich akceptacje i poklepywanie po plecach, ale małżonkowie ich dzieci już absolutnie nie mogą się z ich dziećmi rozwodzić, jeśli sie ośmielą to są godni pogardy i krytyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:12 Jak nie masz dzieci to cudo sytuacja. Może spakować sie i wiać od całej rodziny. Nikt cie nie zaszantażuje odebraniem dziecka. Nie będziesz miała wyrzutów sumienia, że dziecka pozbawiasz pełnej rodziny itp. Cudowna sytuacja. Gdybym była na twoim miejscu po prostu wyprowadziłabym się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zycze nikomu matki- moherowego toksyka która ustawia swoje dorosle dzieci,ktora wytyka ze do niczego nie nadajesz się,ze jesteś schorowaną pierdolą, nic nie umiejaca..mowiaca ciagle PO CO KOMU TAKI CZLOWIEK JAK TY????...i kochajaca nad zycie swojego zięcia ,czyli mojego meza z którym jestem nieszczesliwa i tylko się pograzam,ktory wpedza mniee w kłopoty,dlugi i problemy....dramat nie zycie.....tragedii nie matka..dopiero po jej śmierci odetchnę.dzieki niej jestem zahukana nieudacznica ! której nic nie wolno..taka sama tez jest moja babka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ty taka zalezna od matki, ze rozwodzic sie boisz? nie pracujesz? mieszkasz u matki ze nie masz gdzie isc w razie czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O to samo chcialam sie zapytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nie mieszkam z matka,pracuje...przebywam ze swoim beznadziejnym mezem za granica...niestety matka to jest taki toksyk ze każdy mój ruch to jest od razu pieklo. ona nie uznaje rozwodow ....prawi ze mam wspaniałego meza...ale zapomniala ze od 12 lat maz wpedza nas w kłopoty,nie mam dzieci z nim bo się zwyczajnie boje i dla niej każdy inny facet z jakim bym byla to na piec minut bo komu taka nieudacznica jak ja potrzebna no???? i każdy inny facet to s.........i alfons

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam ze nie spie z mezem od 7 lat......jak jade na swieta do pl to na sile..poznałam kiedyś kogos kto chciał mnie wyciagnac z bagna i ulozyc wspólne zycie ale jak zobaczyl w jakiej jestem sytuacji ,jak jestem traktowana i jaka mam rodzine to sobie odpuscil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żeby nie ta jedza już dawno zylabym inaczej...i to nie jest żadne kłamstwo....szczera prawda ludzie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak .Śmierć matki uwolniła mnie .Wiem jak to brzmi ale opiekowałam się nią ostatnie pięc lat .Nigdy nie kochała nas swoich troje dzieci .Toksyk do potęgi entej.Teraz znowu odzyłam ,coraz częsciej się uśmiecham .Po prostu żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co siedzisz z beznadziejnym mezem? Po ci jezdzisz do Pl na swieta? Co ci zrobi matka jak odejdziesz od meza ? Zje cie, zabije, klatwe rzuci ? ( o jakim piekle mowisz) Najwiekszym problemem jestes ty sama , a nie matka i maz Nie macie dzieci i pracujesz za granica , to nie pierdziel ze nie poradzisz sobie bez meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ona jest tak slaba,ze zwala wine na innych..Zamiast isc do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też toksyczna matka. Książkowy przykład toksyczej,kontrolującej matki. Myśle ze drugiego takiego przypadku nie ma na cały świecie. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile jeszcze zrozumiem kontrolujaca matke jak sie z taka mieszka, to nie rozumiem jak mozna byc pod kontrola matki ktora mieszka iles tam setek kilometrow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Po co jedziesz do matki na święta? Chcesz zwalić winę na nią za swoje niepowodzenia, ale prawda jest inna. Moja matka jest taka jak ty. Zawsze znajdzie kogoś kto jej zniszczył życie. Mąż, szwagierka, teściowa, sąsiadka...itd. Słuchać się tego nie da. Ma juz ponad 60 lat, a dalej klepie to samo. Ostatnio musiałam się z nią spotkać po kilku latach braku kontaktu i ona nic się nie zmieniła. I wiesz co w niej najbardziej mnie wkurza, że ona uważa się za super osobę, za najmądrzejszą też lata do kościoła, ale nie słucha Boga tylko księdza, a życie ma okropne, ale ciągle wypomina że ma takie życie przez innych i czuć u niej satysfakcje że to nie ona ponosi odpowiedzialność. Wiele osób twierdzi i dochodzą mnie głosy że jestem wyrodna córka, bo nie utrzymuję kontaktów z rodzicami (tylko kiedy są pogrzeby czy śluby, chrzciny itp.) ale ja też byłam głupia kiedyś i pomagałam rodzicom i utrzymywałam kontakty, ale co odchorowałam to tylko ja i Bóg wie. I powiedziałam koniec. I choć jestem chrześcijanką (nie mylić z wierząca niepraktykująca) a Bóg prosi o miłość do rodziców, szacunek, to ja wolę czuć do nich obojetność by nie czuć braku szacunku i by ich całkowicie nie znienawidzić. Moi rodzice są mi obojętni. Są bo są ale ze jedyne uczucia co do nich mam to złość, żal... to wolę żeby byli mi obojętni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz ja, autorka, wypowiem się. U mnie sytuacja jest o tyle beznadziejna, że teściowa która niszczy mnie psychicznie niby nie musi być obecna w moim życiu, ale do wnuka już prawa ma. I dopóki jest bardzo mały a mąż jest bardzo leniwy w tym by pojechać z nim sam matki, to muszę babe oglądać. Mąż nie chce zapraszać do naszego domu matki, reaguje tylko na jej zaproszenia. Bo tak tobym wyszła gdzieś jak ona przylazi. I podcAs gdy mąż jest z nami to ona nic mi nie mówi, ale zawsze jakiś moment wykorzysta by doyebac a to gdy on jest w kiblu, a to w sklepie bo czegoś zabrakło. Do tego on jest tchórzem tzn. Niby zwraca starej uwagę ale jakoś tak bez powera, bez jaj. W dodatku niby nie raz proponował bym nie miała z nią żadnego kontaktu a wnuka no trudno.. Nie zobaczy, a potem jak przyszło co do czego to widać było że ma wobec tej matki jakieś skrupuly i jest od niej na tyle uzależniony psychicznie że nie jest w stanie być w dobrym humorze jak wie, że jego żona nie gada z jego matka. I wtedy ja tak jakbym nie miała spokoju i radości w domu, tylko strutego pesymiste i zrzędę. Do tego stara stosuje chytre sztuczki, ona ci nie dowala wprost, tylko np.mowi coś takiego niby ogólnie ale tak żebyś się domyślila że ty też należysz do tej grupy kobiet etc.ktora ona akurat wysmiewa. A potem ci się wykpi w twarz że ona mówiła ogólnie. Na początku znajomości dowalala mi wprost. Jechała mi po rzekomo słabych studiach, że jej syneczek ma lepsze, śmiała się z mojego pochodzenia choć z rodziny jestem porządnej i nie ma tam patologii. Tyle tylko że rodzice nie mają wyższego wykształcenia, to jej tak bardzo nie leży. Choć jej ojciec nawet technikum nie miał. Generalnie uważam że nie będę miała szczęśliwego o spokojnego życia dopóki albo się nie wyniesiemy z kraju, albo nie umrze ta baba bo mąż jest id niej psychicznie uzależniony, wychowywał się Bez ojca, niby cię broni ale widać też że się trzęsie że mamusi będzie przykro. Przeżywa jej stany emocjonalne choć udaje że to zlewa. A baba jest totalnie zaburzona, mojego męża głównie wychiwywala babcia bo matka się nie nadaje. Ciągle tylko dowala ludziom którzy mają lepiej lub uzala się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×