Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zonatyjan

zwiazek bez namietnosci ma sens??

Polecane posty

Witam, jestem w zwiazku bez namietnosci. Wszystko sie skończyło a w zasadzie nie istniało. Moja żona nigdy nie kwapiła sie do sexu. Teraz po latach wogóle to zanikło. Kocham zone ale juz mnie nie pociaga jako kobieta bo walczyła całe zycie o to żeby tego sexu było jak najmniej między nami. Nie chce jej krzywdzic albo nie chce byc nast epnym draniem w zyciu kobiety który zdradza ale wiem o latach ,ze małżeństwo to cos co powinno byc zakazane. To nie jest naturalne i na pewno jest niemozliwe byc szczęśliwym w zwiazku z jedna osoba. Nie to że jestem poligamista ale to z dwóch stron działa tak samo. Traktujemy sie jak pere z konieczności i dla dzieci a żadnej radości z bycia czy spedzania cielesnego juz nie ma i to juz od wielu lat. Zauwazylem ,że przez takie traktowanie związku mojej zony straciłem zupełnie wiare w siebie i poczucie godnosci. Człowiek mysłi ,że najfajniejszy sex to onanizacja chociaz i tego staram sie unikac bo to zaburza moja samoocene i jest zenujące jak cholera. Chce wspomniec ze jestem dobrze zbudowanym facetem, mam własna firme, dbam o siebie i o rodzinę, kupuje zonie kwiaty, zabieram ja i rodzine do restauiracji. Niczego nam nie brakuje , uważani jestesmy za ideał wsród znajomych ale nikt o tym nie wie ,że nie ma namietnosci w związku którego brak sprawia ,ze stajemy sie dla siebie jak jakies rodzenstwo gdzie nie ma mowy o sexie i całe szczeście, jest miłośc ale jest ona braterska, siostrzana ale nie jak dwoje kochanków. Cierpimy oboje. wiem ,ze zwiazek taki nie przettrwa za długo. Ze to już koniec. Rozmawiałem oczywiscie z nia o tym, o tym co czuje. Ona czuje to samo. Nie chce porady. Chce tylko powiedziec ,zebyscie nie winili swoich partnerów za to ,że się oddalaja od Was bo jest to naturalne a nienaturalne jest trwanie w czyms takim pozbawionym energii. Dla tego według mnie małżeństwa powinny być zabronione a te bzdury co kościół mówi ,że nie można rozdzielac czegos co Bóg złaczył sa karygodne!!! ratujcie sie kto może i nie b adzcie w zwiazkach gdzie nie ma juz namietnosci. Chciałbym utworzyc rodzaj grupy, zboru gdzie mogli by nalezeć ludzie ale koniecznie małżonkowie z podobnym wyczerpaniem energii jak moje małzeństwo. Ludzie mogli by spotykac sie razem, potajemnie, uprawiac sex i byc szcześliwymi i kochanymi besz zobowiazan. Chcielibyście do czegos takiego nalezeć?? Do takiego domu gdzie wszyscy sa szcześliwi i czuja sie kochani i wracaja z pracy z motylami w brzuchu z mysla ,ze ktos na nich czeka kto ich bardzo potrzebuje i kocha??? Miłośc ma rózne formy i to bardzo dobrze bo inaczej sie kocha rodziców inaczejprzyujaciół inaczej dzieci a inaczej kochanka czy kochankę. I to dobrze bo dzieki temu nie czujemy pociagu sexualnego do tej pierwszej grupy która wymieniłem. Moje małżenstwo wkroczyło juz w faze pierwsza gdzie nikt nikomu nie chce krzywdy zrobic bo sie nawzajem każde kocha al;e namietności juz sie nie czuje. To jest ten stan gdzie trzeba sie rozejsc póki sie jest jeszcze przyjaciółmi. pozdrawiam wszystkich. napiszcie co o tym myslicie i czy tak samo czujecie. Krzysztof

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma. I po co ci ten ślub był?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×