Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

KtoCoJak

W kropce

Polecane posty

Witam. Chcialabym poradzić się pań w sprawie sercowej. Prosze o nie robienie sobie żartów ani nie pisanie glupich, wysmiewajacych komentarzy. Oboje byliśmy w zwiazku gdy sie poznaliśmy lecz obojgu nam sie nie układało. Mi od juz dłuższego czasu gdyz facet był bardziej jak dziecko. Na początku to nie lrzeszkadzalo gdyż bylam młoda ale po 2 latach marzylo sie mieszkac razem, wziąć ślub... Niestety on o takich rzeczach nawet na moment nie myslal. Poznalam kolezanke, starsza ode mnie. Dowiedziała sie o problemie i wspomniała o swoim bracie. Poczatkowo nawet przez mysl mi nie przeszlo nawet spojzec na jego zdjecia bo przeciez bylam w zwiazku ale potem sama sie nakrecilam. I spodobal sie, bardzo. W koncu spotkalismy sie i odrazu mnie wmurowalo. Samym usmiechem powalil mnie. Juz dawno nie czulam sie tak przy jakims mezczyznie. Niestety. Ostrzegano mnie ze on ma ciezki charakter i z zadna dlugo nie byl bo mu cos nie pasowalo. I faktycznie juz po pierwszym spotkaniu wiedzialam ze latwo nie bedzie. Byl zmienny. Bardzo nerwowy, dumny... Zerwalam z ex i bylam sama. Spotykallam sie, bratem kolezanki przeplakujac niejedna noc. Tak jak potrafil byc troskliwy i kochany tak potrafil zranic. Zerwal z dziewczyna i zwiazalismy sie. Bylam szczesliwa bo wiedzialam ze jest moj. Od zawsze powtarzal ze on nie wie czy umie kochac a ja wiedzialam ze umie. Z kazdej strony go tlumaczylam bo wiedzialam ze kiedys jakas go skrzywdzila. Ale usidlilam go. Zdolalam. Oswiadczyl sie. I potem postanowilismy rzem zamieszkac... Wszystko zaczelo sie psuc. Mielismy problemy z wynajmunacymi nam mieszkanie ludzmi, mnie w pracy tepila kierowniczka. Stalam sie nerwowa... A narzeczony zawzze kiedy ja stawalam sie zla to on tez. W lozku tez nie bylo dobrze. Przestalismy sypiac i mial pretensje do mnie a ja poprostu nie czulam sie szczesliwa. Plakalam kiedy zostawial mnie trzaskajac dzwiami. Nie potrafil sie zlitowac i wesprzec. Potem mialam wypadek i zlapalam chyba lekka depresje. Calymi dniamiezalam i nie widzialam sensu wstawac. BlagLam go zeby mi pomogl bo nie wiem co sie ze mna dzieje to mowil ze nie potrafi. Stal sie oschly. Owszem. Potrafil byc mily kochany ale jak tylko cos nie bylo po jego mysli to juz sie konczylo. Zaczal tez podczas klotni mowic do mnie chamskie przykre rzczy a potem nawet nie przepraszal. Mimo tego byl slub. Najpiekniejszy dzien w zyciu. Szybko bajka sie skonczyla bo jal wyjechalismy w podroz poslubna to podczas pierwszej klotni powiedzial zebym wziela rozwod. Ostatniego dnia podrozy tez w klotni tak powiedzial. I co dalej.... Teraz poprostu nie wiem co zrobic. Klocimy sie bo on uwaza ze mi wszystko przeszkadza a ja poprostu chce miec faceta a nie babe. To pn obraza sie o byle co i potem nawet kiedy ja przychodze pokojowo nastawiona to stroi fochy. Ja raz w zyciu obrazilam sie na niego po tym jak po pijaku zrobil mi awanture i powiedzial ze mam z nim za dobrze bo mam gdzie mieszkac (kupił mieszkanie ktore ja cale odmalowalam, znalazlam plytki, zaprojektowalam meble. Jemu bylo obonetne). Pojevhalam do mamy a kiedy wrocilam nie odzywalam sie do niego. Raz zapytal co sie stalo co powiedzial ze pojechalam ale nie bylam gotowa mu o tym powiedziec bo bolalo. A jego skr**** trwala dzien bo juz na nastwpny dzien od mojego powrotu byl obrazony na mnie ze mu nie chce powiedziec wiec on uwaza ze nic sie nie stalo. A nawet jak mu powiedzialam to nie wzruszylo go to. Poklocilismy sie. On w rodzinie swojej tez jest klotliwy. I jest zbyt dumny zeby przyznac racje czy przeprosic... Nie wiem juz jak zyc. Nawet w lozku uciekam od intymnosci bo on juz nie jeat tym kogo pokochalam. Po tym wszystkim co zlego uslyszalam nie potrafie sie przemoc... Zazdrosc mnie bierze i zla jestem na kolezanki ktorym zycie malzenskie sie uklada, kiedy sa szczesliwe i z radoscia opowiadaja o zyciu. Ja nie jestem szczesliwa a kazda rozmowa konczy sie na klotni... Na dodatek od paru tygodni podoba mi sie inny facet. Ma narzeczona i mieszka w innym miescie ale odkad go ujzalam to czesto mi sie sni. Wiec zdalam soboe sprawe przez to tez, ze chyba cos jest nie tak w malzenstwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty tak serio piszesz, byłaś w związku podobał ci sie brat koleżanki, wyszłaś za niego podoba ci sie inny facet, jesteś niestabilna emocjonalnie, najlepiej udaj sie do specjalisty, -wiedziałas jakim człowiekiem jest narzeczony, po co brałąs z nim ślub, chyba tylko po to by wszystkim pokazać kto tu rządzi czyli że jednak ty ,skoro doprawadziłaś do slubu z kimś z kim sie wiecznie kłócisz, mimo ze on jest jaki jest zmarnowałas mu zycie tylko po to by się nim zabawic, -jesteś szurnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety ale musze sie nie zgodzic. Wiedzialam jaki jest Le radzilam sobie z tym dopoki siedzialam cicho. Teraz jednak kiedy mam swoje zdanie wszystko sie zmienia. A to kto komu zmarnowal zycie przemilcze. Bo nie warto sie klocic. Bylam w zwiazku ktory chcialam zakończyc a w miedzyczasie poznalam jego. On tez byl w zwiazku. I nikomu nie chcialam pokazac kto tu rzadzi. Poprostu go pokochalam i uwazam ze to i tak najlepsza osoba jaka w zyciu poznalam. Poprostu wszystko sie zmienilo. Czuje tak jakbym to ja nosila spodnie w tej rodzinie. Czuje sie silniejsza emocjonalnie psychicznie niz maz. Nie moge pozwolic sobie na "kobiece zachowNie". Obrazic sie, nie poradzic z czyms itp. Dawniej tak bylo ale z czasem role zaczely sie odwracac. To ze mi sie ktos podoba nie oznacza ze chce z nim byc! Poprostu widze ze moj maz juz nie jest w moich oczach mezczyzna ktory mnie szanuje traktuje jak kobiete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozatym gdy poznalam meza nie chodzilo o wyglad. Ttlko raczej o zrozumienie. Sluchal gdy cos mowilam, potrafil doradzic, przejac sie moim losem. Byl zaradny. Wiedzialam ze moge na niego liczyc. Mial humory i przeplakalam niejedna noc. Byl trudny. Ale tlumaczylam to tym ze on nie wierzy w milosc bo go ktos skrzywdzil. Teraz juz go nie tlumacze. Ma mnie. I nie szanuje mnie juz. Wszystko jest dobrze dopoki nie zwroce mu uwagi czy cos mu nie spasuje. Wtedy odrazu jest zly obrazony a jak probuje byc mila to jeat opryskliwy. Juz przestalam tak nadskakiwac jak kiedys bo tez chce zeby to on troszeczke wzial sprawy w swoje rece. Ale tylko jest gorzej. Najlepiej by bylo gdybym dalej byla tak milutka i znosila wszystko bez pisniecia tak jak dawniej tyle ze ja nie potrafie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×