Uważajcie, jeśli Wasz narzeczony jest graczem komputerowym.

Taka przestroga, bo to coraz powszechniejszy i poważniejszy problem z tego co widzę i czytam. Kiedyś mówiło się, że głupie kobiety ładują się w małżeństwo z alkoholikiem, licząc, że on się zmieni, a potem cierpią. Teraz to samo dotyczy nałogowych graczy. To jest choroba zaklasywikowana przez WHO. Życie z taką osobą, to życie na drugim planie, bo gra (zwłaszcza sieciowa) zawsze będzie najważniejsza. To nie jest żadne hobby, bo hobby rozwija, a gra nie - równie dobrze można by powiedzieć, że alkohol i papierosy to czyjeś hobby. To jest zwykły nałóg, gry są specjalnie tak konstruowane, by uzależniały. Będziecie się męczyć z taką osobą. Mam w bliskiej rodzinie osobę uzależnioną od gry sieciowej i wiem co mówię. Coś takiego samo nie minie, potrzebna jest terapia, na co takie osoby rzadko się zgadzają, bo nie widzą problemu. A problem jest wielki, zwłaszcza, że medycyna już udowodniła, że długotrwałe granie w gry prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu. Nie oczekujcie od męża nałogowego gracza odpowiedzialności, czy czasu spędzanego z rodziną. Jeżeli Wasz narzeczony gra, zwróćcie uwagę na ten problem już teraz, przyjżyjcie się w co gra, jak często, czy to jest ważniejsze od innych aktywności, które można podejmować w wolnym czasie, czy interesuje się tym, co się dzieje na świecie i da się z nim na różne tematy porozmawiać, czy tylko gra go ciekawi. Zrobicie jak uważacie, ale mając w rodzinie osobę uzależnioną od gry sieciowej zwracam Wam uwagę na ten problem. Pozdrawiam.