Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutkowo

Nieudany związek (moja krótka opinia)

Polecane posty

Gość Smutkowo

Moi drodzy, od rozstania z moja byłą partnerką minęło już pół roku (byliśmy ze sobą dwa lata). Przyznaje że rozpad związku mnie zabolał ponieważ stało się z dnia na dzień... Bolało jak diabli i szczerze: mimo że powiedziała mi to w twarz bo "ma do mnie wielki szacunek" nie umiała powiedzieć wprost dlaczego to zrobiła. Dopiero po ostatniej rozmowie z nią (była oziębła i oschła jakby rozmawiała z wrogiem, ja zaś wciąż naiwnie liczyłem że kocha) okazało się że już ktoś się pojawił w jej życiu. Minęło pół roku... Mamy zablokowane numer, FB a nawet na uczelni przechodzimy koło siebie jak obcy...Sama w ostatniej rozmowie powiedziała że nigdy nie będziemy razem, więc sam uważam krok spalenia mostów/skreślenia jej za słuszny, ponieważ im dłużej odczytywałem zachowania i docierały do mnie sygnały (niekiedy po czasie) że w wciągu tych dwóch lat ostanie sześć miesięcy już mogła szukać wrażeń, zaś ja byłem zaślepiony wzrastającą miłością do niej i stałem się "pieskiem" ... Moja obecna perspektywa .... - Jestem sam - Ona zapewne jest z tym kimś - Powrót do siebie z mojej ani jej perspektywy nigdy nie nastąpi - Powracający ból kiedy ją widzę lub przypomnę sobie jakąś chwilę z nią Kochani wiem że powiecie co za dureń, lecz powiedzcie z waszej perspektywy, czy mieliście podobnie? i jak wygląda wasze życie z perspektywy dłuższego okresu przejściowego do obecnego. Możliwe że odzew nie będzie za duży ale dziękuję za każdy głos zabrany w sprawie. PS: Co do hasła "one zawsze wracają" - w naszym przypadku się nie sprawdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutkowo
Ostatnimi czasy nachodzi mnie taka refleksja że skoro ona mnie zdradzała (fakt obrzydzenia i żalu) a ja byłem najwierniejszym mężczyzną jakiego mogła sobie wymarzyć. Czy to kiedyś do mnie wróci (kwestia dobrej i złej energii) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też staralem sie jak tylko moglem... tym bardziej to wykorzystywala... niema juz nic, nie usłyszałem slowa... stchórzyla, zabrakło Jej odwagi. X Wierze ze wroci to do mnie, od innej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przeżyłam dokładnie to samo kropka w kropkę , tylko że jestem kobietą , właśnie skończyłam plakalac ogladajac wspólne zdjęcia , nie martw się i ma ciebie trafi kiedyś szczęście , ja już sobie opuscilam, a co do wracania to zawsze byli którzy mnie brutalnie zostawili piszą po 2 -3 latach ale ja wtedy tylko się pytam czy się skądś znamy bo są już mi totalnie obojętni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutkowo
Czasami mam odczucie że mogła spotykać się z nim kiedy mnie nie było albo że wychodził kiedy ja przychodziłem lub odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutkowo
Biorąc pod uwagę że po rozpadzie związku, wzrosło we mnie jeszcze bardziej poczucie moralności, i kiedy słyszę przykre historie o zdradach czy nawet głupie żarty o zdradach to mnie nosi... Mimo że jestem sam, kochająca kobieta jest bezcenna dla mężczyzny szkoda że nikt nie ceni ciepła które się oddaje lecz szukają wrażeń i przygodnego seksu a po czasie chcą wracać (powołując się na słowa koleżanki wyżej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to samo robią niektórzy mężczyźni - nie cenią "kochającej ich osoby", całego dobra, wierności..tylko lezą do następnej, i tak upływa im życie: w ciągłej pogoni za nowym, wygodnym życiem, aż w końcu, umierają z poczuciem "straconego, bezsensownego życia". jeśli rzeczywiście masz "nieudany związek", to niech ci nie będzie żal - odpuść sobie i nie zawracaj sobie głowy. szkoda życia na takie kalekie uczuciowo osoby 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutkowo
Do tej pory pamiętam chłód, obojętność ton głosu, lecz niech się cieszy ze swego szczęścia... Zbudowała je na gruzach mojej miłości do niej. Zobaczymy lub nie czy był tego wart lub jej egoizm karze go zostawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Keśki
Obserwując to co dzieje się z ludźmi jest przerażające: Kiedyś usłyszałem rozmowę dwóch kobiet, jedna była singielką: - Obie być może w żartach stwierdziły że trzeba zachować kolejność tzn. najpierw znaleźć męża a potem kochanka... Do czego ten świat zmierza, zero świętości, mówi się że dobro i zło wraca? Nie spotkałem się w praktyce z takimi przykładami i raczej mało kto takie zna przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze jesteś zakochany bez wzajemności i to boli. Musi boleć, bo dopiero czas leczy rany. Wszelka dodatkowa analiza jest niepotrzebna i tylko dodatkowo rozdrapuje te rany. Czy powiedziała to z dnia na dzień czy mówiłaby jedno słowo tygodniowo - to bez znaczenia. Gdyby nie była oschła tylko serdeczna to też by cię bolało, bo miałbyś nadzieję. Żeby cię nie bolało musiałaby zmuszać się do związku z tobą tak długo, aż to ty byś się nie znudził i nie chciał jej rzucić - widzisz jaki absurd? Zdarzyło ci się to, co zdarza się wielu ludziom, praktycznie każdemu w życiu się zdarza nieodwzajemniona miłość. Boli, bo musi, skup się na tym jak to przetrwać i się pogodzić, a nie na złych emocjach do dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutkowo
Tu się muszę zgodzić po raz kolejny z rozmówcą. Pragnę nabrać do tego wszystkiego dystansu, mam tylko nadzieję że już nigdy jej nie spotkam (ani tym bardziej z nim u boku). Pragnę dojść do harmonii sam ze sobą, z czasem zapomnę o niej na amen (wszystkie komunikatory mamy blokowane wzajemnie oraz unikamy patrzenia na siebie). Z czasem doszło nawet do mnie jej perfekcyjne aktorstwo, rola godna podziwu żeby tak mnie umieć ograć w emocjach. Świat jest pełen kobiet, tylko trzeba dobrze szukać a z moich obserwacji to częściej spotykam na około siebie: takie z partnerami lub takich które z miejsca okazują brak zainteresowania z powodów domniemanej "wyższości". Miło jest słyszeć jak ludzie poznają się w pięknych okolicznościach czy układa w związku, ja natomiast nie wierze aktualnie w miłość, która może mnie dopaść. Bujda na resorach, jak już raz dostałem po tyłku od życia to będzie ciągło się to dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×