Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie chorujące dzieci.

Polecane posty

Gość gość
Jest zdrowsze, ale nie jest koniecznym warunkiem dobrej odporności. Ja mam dwójkę dzieci, jedno na mm było, a drugie kp i niestety, ale córka kp, która od początku rozszerzania diety byla niejadkiem choruje o wiele częściej niż syn po mm. Myślę, że geny i dieta mają największy wpływ na naszą odporność. Syn od 6 miesiąca życia je jaglaneke codziennie rano, bo je uwielbia z różnymi owocami i naprawdę prawie w ogóle nie choruje. Ma 5 lat i nigdy nie brał antybiotyku. Nie mam z nim problrmu jeżeli chodzi o jedzenie warzyw i owoców, czy różnych kasz i ziaren. Z córką to mam armagedon. Ile się natrudze, żeby zjadła choć pół kanapki, bo kasz czy płatków owsianych to w ogóle się nie tknie. Ma 3 lata i w sumie od urodzenia zawsze coś, a to zapalenie ucha, a to jelitowka o ostrym przebiegu, angina, zapalenie płuc. Karmiłam córkę piersią, mimo to nie uchroniło jej to przed chorobami. Ja również cieszę się dobrą odpornoscia, chociaż mama mnie od początku karmiła mm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do genów, diety, kp, harowania dorzucę jeszcze spokojna, przyjazną atmosferę w domu - nie do przecenienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest rzecza oczywista,ze na zdrowie ma wplyw WIELE czynnikow, karmienie piersią to jeden z nich. Co nie zmienia faktu,ze daje większa odpornosc i jest zdrowsze od MM. I nie ja to wymyslilam, ani 1-2 matki z kafeterii, tylko autorytety pediatryczne z calego swiata. Wystarczy poczytac artykuły specjalistyczne, chocby w internecie. I nie wiem, czemu ktos w pewnym momencie stwierdzil ,ze temat to prowo. Padlo pytanie o nie chorujace dzieci, wiec matki dzielą sie swoimi spostrzezeniami, X Proponuję przeczytać wpis który komentowalam to zrozumiesz co dlaczego tak napisałam. Nie neguje tego że mleko matki jest najzdrowsze i super wpływa na odporność. Gdybym w to nie wierzyła to nie karmilabym dzieci tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poltora roku to bardzo krotko aby stwierdzić czy nie choruje. Moj ma dwa lata chodzi do zlobka odkąd skonczyl rok i tez niechoruje nie bral antybiotyku nigdy. Moze dlatego ze jest nieszczepiony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 8:56. Pediatra nawet przecierala oczy ze zdumienia na bilansie ze zlobkowe dziecko nie choruje ;) przechodzil epidemie ospy, szkarlatyny, nic go nie ruszyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj 13 latek malo kiedy chorował. Juz nieraz sie wszyscy dziwuli. Ale dlugo na piersi wisial jako niemowlak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starszy przed przedszkolem nie chorował. Jak poszedł, to się zaczęło. Młodszy od listopada do marca lapal wszystko, co było u starszego w przedszkolu na topie. Jeśli dziecko nie jest przegrzewane, nie ma kontaktu z chorymi rówieśnikami, to normalne, że nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
karmienie piersią to jeden z nich. Co nie zmienia faktu,ze daje większa odpornosc i jest zdrowsze od MM. I nie ja to wymyslilam, ani 1-2 matki z kafeterii, tylko autorytety pediatryczne z calego swiata. Wystarczy poczytac artykuły specjalistyczne, chocby w internecie. x Zgoda, tylko te publikacje dotyczą grupy małych dzieci, zazwyczaj do 3 r.ż. Jeśli potrafisz mi wskazać takie, które wykazują, że dorośli mają lepszą odporność, to chętnie się zapoznam. Ale raczej takowych nie będzie, bo ktoś kto jest autorytetem w dziedzinie będzie się bał wyciągać takie wnioski, bo im człowiek starszy tym więcej pojawia się czynników wpływających na odporność. Podobnie (przepraszam za włączenie tego argumentu w zestawieniu z kp) z wnioskami, że szczepienia powodują nowotwory. Za dużo czynników, które w dorosłym życiu mogą wpłynąć na ich występowanie. Ktoś w innym wątku pisał, że kiedyś wszystkie kobiety kp i nie było wymówek. Pomijam już fakt, że nie jest to prawda, że wszystkie, to jeszcze idąc tokiem myślenia fundamentalistek kp (nie mam na myśli Ciebie), to te osoby powinny nie chorować wcale, każdy powinien zdobyć Nobla przed 30stką i być łagodnym jak owieczka. Ale mimo tego wszystkiego co powyżej, to zgadzam się, że naturalny pokarm ssaka z gatunku jest zawsze najlepszy dla potomstwa niż modyfikowana mieszanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to logiczne , że jeśli dziecko siedzi w domu tylko z matką to jest zdrowe. Gdzie ma coś złapać? Jakby dziecko miało starsze rodzeństwo to wtedy by się młodszy zarażał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zgoda, tyle że zdrowie w dzieciństwie to tez kapitał na przyszłośc. Zdrowe dzieciństwo to wiecej mozliwosci, mniej ograniczeń, choc oczywiscie wpływajacych na zdrowie czynnikow w dorosłym zyciu czynników jest wiecej. Np moje, zdrowe w dzieciństwie , a teraz dorosłe, dzieci nie mialy ograniczeń w sportach, podrózach, zyciu codziennym, w porownaniu do mnie, czesto w dziecnstwie chorujacej . Na zdrowie wpływa wiele czynników, ale j esli mozemy na któreś miec wpływ, wykorzystujmy to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dziękuję za wpisy te mądre i te, które są mniej mądre. No nic zobaczymy jak młoda pójdzie do przedszkola co się będzie działo. Ale nadzieję można mieć, że będzie miała odporność jako taką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma reguły. Syn urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc, nie był karmiony moim mlekiem bo okazało się że ja też cos wtedy podłapałam i byłam dość długo na antybiotykach. Syn obecnie dziewięciolatek i poważnie nie choruje, ewentualnie jakiś katar. Trochę żałuję. Sama byłam takim dzieckiem. Zawsze najlepsza frekwencja w szkole itd, wszystkie choróbska powychodziły mi jak zaczęłam pracować. W wieku 20lat ospa wietrzna, podejrzenie szkarlatyny i wszystkie choroby wieku dziecięcego-nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widać temat jest złożony i nie ma reguły patrząc tylko z punktu widzenia odporności. Przychylam się do wpisu pani, która napisała, że atmosfera w domu jest nie do przecenienia. Wiemy już troszkę jaki wpływ na nasze zdrowie ma stres. Piszę troszkę bo medycyna akademicka ciut o tym przebąkuje ale niewiele i w świadomości ogółu ciągle króluje podejście do zdrowia - choroba - zarazki - wróg - lekarz - tabletki. A także przekonanie, że choroby są skutkiem czynników zewnętrznych. A według mojej wiedzy, po którą sięgnęłam gdy medycyna tradycyjna zawiodła, nasze choroby (i naszych dzieci) są manifestacją naszych emocji, przekonań, stresów i konfliktów. Czyli to co w umyśle przeklada się na poziom naszej fizycznosci. Dlaczego dzieci zazwyczaj chorują na potęgę jak idą do przedszkola? Bo to duży stres, oddzielenie od mamy i co najważniejsze stres dla mamy. Dzieci doskonale odbierają emocje rodziców. Jak popytacie mamy, ktorych dzieci nie chorowały w przedszkolu to okaże się, że to są te mamy które nie miały obaw i lęków związanych z chorobami, rozstaniem itd. A może same macie takie doświadczenia. Sprawdźcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś [11:42 xx To ja - od "atmosfery w domu nie do przecenienia". Tak, stres ma bardzo wielki wpływ. O ile dorosły potrafi sobie czasem z tym radzic, o tyle male dziecko jest w zasadzie bezradne. Dzieci sa rózne, róznie na sters reagują. Poslalam dwójkę ( prawie w jednym wieku ) razem do przedszkola. Córka była zachwycona, syn rano przed wyjsciem wymiotował, dostawal - autentycznie- goraczki. Gdy został w domu - natychmiast zdrowiał. Poniewaz to sie powtarzało regularnie, musiałam niestety zrezygnowac z przedszkola dla niego. Szkoły też nie lubił , męczyło go duze hałasliwe srodowisko,(ktore córce nie przeszkadzało), ale juz jako starszy, latwiej stres opanowywał, a w innej, mniejszej szkole, czuł sie zupełnie dobrze. Z wiekiem był coraz silniejszy psychicznie. Dodam, ze zadne z dzieci nie chorowało powaznie w dzieciństwie, czasem katar . W dorosłości tym bardziej. Dom był zawsze spokojny i przyjazny. Ale wyobrazam sobie,ze dzieci , szczególnie młodsze, jeśli maja na co dzien w domu napieta atmosfere, odreagowuja w rozmaity sposób, np. chorobą - zwłaszcza te wrazliwsze, a charaktery bywaja rózne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula Ferby
To nic tylko pozazdrościć . Moje dzieci swego czasu bardzo chorowały. Zwłaszcza jak zaczął się rok szkolny. Oprocz podawanych witamin bardzo pomocnym okazał sie być też oczyszczacz powietrza https://goodair.pl/sklep/sharp-kc-d60euw/ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn ma 7 lat, antybiotyk brał raz. Zwykle że 2 razy w roku ma katar i kaszle. Skrajny niejedek i szczuplak. Uwielbia słodycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×