Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wakacyjny romans... i co dalej?!

Polecane posty

Gość gość

Stało się to czego można powiedzieć bałam się od początku, kiedy tylko zaplanowałam swój wyjazd. Bez zbędnych szczegółów napisze, bo wątek sprowadza się do jednego. Mam męża, ale nasze życie to dwie odrębne bajki... on ma swoje pasje, ja swoje. Dostosowuje się do jego potrzeb, podzielam jego pasje, staram się w nich uczestniczyć, bo jesteśmy rodzina. Niestety nie działa to w druga stronę... swoje pasje realizuje sama i tak było i tym razem. Wyjechałam sama, bo jego to nie interesuje, daleko do ciepłego kraju. On nie ma z tym problemu, nie czuje żeby był zazdrosny, w zasadzie mam wrażenie ze jest mu wszystko jedno. Dotarłam na miejsce i już pierwszego dnia dostałam jak kulą w głowę... pierwsza wymiana spojrzeń i totalna chemia. Otwarty, prostolinijny człowiek, nie owijajacy w bawełnę... wprost mówił co czuj****adał teren, wypytywał o szczegóły mojego życia, ciepły, totalnie inny od mojego męża. Niczego przed nim nie ukrywałam. Każda rozmowa to głębokie spojrzenia w oczy, śmiejąca się cała twarz, szukanie kontaktu fizycznego. Wypytywał moja koleżankę o plany wieczorne i choć nie powinien to pojawiał się za każdym razem tam gdzie ja byłam. Do niczego nie doszło, oprócz spacerów i rozmów, czasami pytał czy może mnie przytulić... raz się zgodziłam i poczułam się cudownie. Ale przecież mam męża, nic z tego, cały czas to miałam w głowie. Nadszedł ten moment, w którym pora było wyjechać... pożegnać się. Nie wiedziałam jak to zrobić, wiedziałam ze będzie mi ciężko... nawet nie podeszłam do niego, odwróciłam się tylko w jego stronę i powiedziałam „pa”, on odpowiedział „do zobaczenia” i odczułam ze to było pytanie, a nie stwierdzenie... jedyne co zrobiłam to się uśmiechnęłam i odeszłam w swoją stronę. Napisałam mu ze dziękuje za wszystko i tyle... odpisał... „do zobaczenia” tym razem to było stwierdzenie. Wróciłam do domu... on został jeszcze tam. Nie odzywa się, nie pisze. Wrzuciłam kilka zdjęć na profil społecznościowy, nie zareagował. Siedzi mi w głowie i nie mogę przestać myśleć o nim... a on milczy. Dlaczego? Z jednej strony to chyba lepiej, ale z drugiej bardzo mi jego brakuje... mógłby cokolwiek napisać... odezwać się, chciałabym wiedzieć czy tez myśli o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno powiedzieć czy myśli, ale wakacyjne znajomości zwykle kończą się wraz z urlopem. Ty masz męża, nawet jeśli małżeństwo średnio udane, to jednk nie jesteś wolna. A on? Chyba nie siedzi sam w kurorcie i nie czeka na miłość? Może to podrywacz, taki typ i już się pocieszyl. W sumie to obcy facet, wiadomo że w głowie zawrócić zdążył, ale ile Ty go znasz? Ile o nim wiesz? Na urlopie człowiek myśli inaczej, wszystko wydaje się piękniejsze, a jak przychodzi szara codzienność to jak króliki z kapelusza wyskakują problemy i magia znika. Jeżeli jesteś ciekawa to zadzwoń do niego, tylko zastanów się po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
klient sobie poruszał i pojechał dalej, szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straciłaś okazję a szkoda. Trzeba żyć chwilą, bo to tak szybko przemija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze tez zonaty,i przezywa podobne rozterki co ty.Ja zaluje teraz mase rzeczy,ktorych nie zrobilam w mlodosci.Czlowiek chcial miec dobra opinie,zyl jak dziki przykurcz,a teraz juz za pozno.Nie patrzalabym co powiedza inni,zycie ma sie przezyc jak samemu sie chce,a nie ciagle wszystkich zadowalac.Teraz to sobie moge pomarzyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, to co ja miałam korzystać póki mogę? Każdy tam wiedział ze jestem mężatka, trochę to by słabo wyglądało, nie chciałam robić niczego co spowoduje, ze będą o mnie gadać. On tez kogoś ma ale to niezobowiązujące, w zasadzie związek na odległość, widują się kilka razy w roku. My i tak się jeszcze spotkamy, ale już tu w Pl, w zasadzie musimy się spotkać, nie chce uszczegółowiac za bardzo, ale jestem skazana na spotkanie z nim. Napisze do niego, ale boje się ze wyjdę na idiotkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne, że musisz się spotkać i że to Ty musisz spotkanie zainicjować. Co do jego zwiazku...może taki sam niezobowiazujacy jak Twój. Faceci potrafią bajki opowiadać. Każdy romansujacy jest w zwiazku bez zobowiązań, na odległość, w separacji, rozwodzi się :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie autorko, cała przygoda jeszcze przed Tobą ;) Facet już dobrze wie, że ma Cię w garści i niebawem zadziała w kierunku, o który tak usilnie się napraszasz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×