Uzależnienie od pornografii.

Mój narzeczony grubo ponad rok temu zauważył że ma problem sam ze sobą i ze jest uzależniony. Postanowił to jakoś rzucić tylko problem w tym że postanowił to zrobić sam, bez żadnego terapeuty bo on przecież sobie da radę (pierdolone męskie ego). I właśnie chodzi o to że nie do końca sobie daje z tym radę. Przeszliśmy juz razem przez jego depresję wynikającą z odstawienia, dzięki Bogu w końcu mu się polepsza. Ale jednak to porno gdzieś tam jest co jakiś czas. Chciałabym zafundować mu terapię szokową, tak żeby pomogło porządnie ale nie za bardzo mam pomysł co zrobić. Macie jakieś pomysły?

Chlopak postanowil wziac sprawy w swoje rece i zmierzyc sie z tym sam, a ty od razu oceniasz przez pryzmat "pierdolonego meskiego ego". Cos jest nie tak. Albo chcesz mu pomoc i go wesprzec, albo chcesz go osadzac i wpajac poczucie winy.

Nigdy w życiu nie wywołałam u niego poczucia winy związanego z tą sprawą :) bardziej chodziło mi o to że podejrzewałam że sam nie do końca da sobie z tym radę, a nie daje sobie pomóc kiedy np wysyłam go do specjalisty.