Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zabieranie niezjedzonego obiadu z przedszkola

Polecane posty

Gość gość

Rozmawiałam ze znajomą z pracy (jest po 60 tce) i narzekałam, że moja 3 letnia córka po przedszkolu jest strasznie głodna, rzuca sie dosłownie na jedzenie, zjada cały obiad i np zaraz potem 4 kanapki albo 2 banany... W przedszkolu nie je nic i nawet nie jest mi w stanie odpowiedzieć, co było o jedzenia.. rozmawiałam z wychowawczynią córki, która powiedziała mi, że oni nakładają dzieciom tylko ziemniaki a potem pytają, czy chcesz mięso/rybkę czy surówkę, jak dziecko jest nieśmiałe albo takie, co "je oczami" czyli musi najpierw zobaczyć co jest do jedzenia, to wtedy oczywiste, ze dostanie tylko ziemniaki. Tak samo przy śnadaniu, każdy dostaje tylko chleb posmarowany i do tego pytanie, czy chcesz ser/pomidora/ogórka... Dla mnie to skandaliczna metoda na zaoszczędzenie, przedszkole prywatne, płacę 11 dziennie zł za wyzywienie... przecież jakby położyli to na stole to dzieci same by sobie wzięły, pamiętam, ze jak chodziłam do przedszkola państwowego na początku lat 90, to nakładali wszystko na talerz (nawet jak rodzice mówili, zeby czegoś nie dawać) a jak ktoś nie chciał jeść , to wyrzucali do wiadra, a potem odbierał to taki facet dla świń. A teraz prywaciarze chcą zarobić, zamiast wyrzucać jedzenie. No i teraz ta moja starsza znajoma mi mówi, ze ona w latach 80/90 zawsze odbierając z przedszkola pytała dziecko przy Pani czy zjadło, a jak dziecko powiedziało, ze np nie zjadło kotleta, to ona brała do domu i karmiła w domu tym kotletem. I ze wtedy wszyscy rodzice tak robili i ona mi radzi, zebym też tak robiła, bo przecież tyle płacę a dziecko nic z tego nie ma, nawet nie dostaje na talerz, więc pewnie kucharki to zabierają dla swoich rodzin. Z innymi rodzicami nie mam szans poruszyć tego problemu, bo u nas jest tylko jedno przedszkole prywatne, państwowych nie ma i jesteśmy na nie skazani, więc żaden rodzic nie będzie chciał zaleźć za skóre dyrekcji, każdy sie cieszy, że ma miejsce bo jest lista rezerwowa, tyle chętnych. Jestem zła, bo wydaję na przedszkole 700 zł miesiecznie a dziecko głodne chodzi cały dzień (bo ma tylko chleb i ziemniaki) i się napycha w domu na wieczór, przecież to niezdrowe. Czekam na rady i bez hejtu poproszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz paniom zeby przypilnowaly dziecko i nalozyly mu normalnie jedzenie na obiad. Co to za wdawanie sie w dyskusje z 3 latkiem co on chce jesc . Dziwne to przedszkole jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie one nie nakładają, bo musiałyby nałożyć wszystkim, a jak zapytają to nałożą może 1/3 porcji. Metoda dyrektorki na oszczedzanie i kupowanie mniejszej ilości półproduktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same ziemniaki? Jeśli dziecko nawet grymasi to i tak powinno dostać na talerz jakieś mięso i surówkę. A czy zje to już inna bajka. Nie dziwię się, że Twoja córka wraca głodna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmień przedszkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczelabym od rozmowy, a jeśli to nie dałoby efektu to zmienilabym przedszkole. Mam 3- latka i doskonale wiem, jak sie kończą pytania, czy zje to czy tamto, zazwyczaj pada odpowiedź "nie", a kiedy dostaje na talerzu, to dziwnym trafem jedzenie z niego znika. Tyle kasy płacić i żeby dziecko nie dostało nic poza ziemniakami- skandaliczne zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiałam, ale to nic nie daje, w międzyczasie 3 razy zmieniła się wychowawczyni, a zmienić przedszkole oczywiście próbuję, biorę teraz udział w rekrutacji do państwowego, u nas jest tylko to jedno prywatne o którym piszę. Rozmawiałam, że powinni nakładać na talerz a wtedy dziecko zje, albo żeby zrobili a la szwedzki stół np na śniadanie, ale oni mają taką metodę, że przyjeżdża kucharka z wózkiem na salę, nakładają każdemu dziecku kromkę chleba (czy ziemniaki) na talerz, a o resztę pytają czy chce. Mówię Wam, paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy zje to już inna bajka. xx no właśnie, oni nawet nie dają szansy spróbować, tylko kasa do kieszeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale słuchajcie, pytałam Was o zabieranie jedzenia, skoro rozmowy nic nie dają. Po prostu podeszłabym do Pani odbierając córkę i powiedziała, ze córka nie zjadła obiadu, więc chcę ją nakarmic tym czego nie zjadła w domu i proszę mi zapakować do pojemnika. Pytam poważnie, moze jak inni rodzice zaczna się upominać o to jedzenie, to dyrekcja pójdzie po rozum do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice płacą za to jedzenie, a dyrekcja ewidentnie żydzi, pewnie z góry kupuje o połowę mniej produktów, wiec jakby rodzice zaczęli się upominać o jedzenie to kucharka nie miałaby co im wydać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swego czasu w ktorejs tv byl program o tym, jak dyrekcja i kucharki wynosza do domu siatami. Do obejrzenia jeszcze na YTube, ale nie pamietam tytulu. W kazdym razie ja bym jednak sprobowala pogadac z rodzicami na osobnosci. Najpierw z jakimis znajomymi, normalnymi, a potem temat sam sie rozejdzi po ludziach. No chyba ze tam u Was sami bogacze, ktorym na kasie nie zalezy - i na wlasnych dzieciach tez. Ubogie porcje i dlugie przerwy w jedzeniu (pusty brzuszek) sa szkodliwe dla zdrowia, ucza zlych nawykow, w przyszlosci prowadza do problemow z waga. Uderz w te nute: niejedzenie przez caly dzien i napychanie sie na koniec dnia to prosta droga do otylosci oraz chorob towarzyszacych. Przedszkole powinno dbac o dzieci, maja przeciez odgornie narzucone zasady zdrowego zywienia, to ich obowiazek. A jesli groch o sciane, anonimowo zglosic gdzie trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym to zglosila gdzie trzeba. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja chodzi do prywatnego ,nie wyobrażam sobie wymagać od pan tego co ty.Żenada, wstydu babo nie znasz. To te przedszkolanki mają ci tego kotleta odkładać na tackę i podpisywać że twój.?...:) Wstydu ludzie nie znają, swoje go..by zjedli jakby mogli. Powiedz że mają zawsze nakładać wszystko,masz problem z głowy.I już kucharki swej rodziny kosztem twojej rodziny nie będzie żywił.... Masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację ze takie postępowanie przedszkola to SKANDAL. Mają nałożyć dziecku normalną porcję i koniec!!!zgłoś to do kuratorium albo postrasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś chyba za bardzo nie skumało dziecko o co dokładnie chodzi autorce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorce chodzi o to żeby nie wyrzucać pieniędzy bez potrzeby (czy przeznaczać je na oszczędności do kieszeni pani dyrektor), a nie o to żeby wysępić pół kotleta którego dziecko nie dojadło. Zgadzam się zupełnie, bo sama widziałam że większość maluchów chętnie sięga nawet po surowe warzywa, widząc że jest pod nosem i koledzy też jedzą, jak widzą tylko ziemniaki na talerzach i "nie wiadomo co" u pani kucharki, to będą jeść te ziemniaki. Większość trzylatków ma problem z podejmowaniem decyzji, zwłaszcza jak ma więcej niż dwie opcje. Takie żywienie jest niedopuszczalne i tyle. Autorko, skoro twoje dziecko już chodzi do przedszkola, to te 3 lata zakładam że ma skończone, gmina ma obowiązek zapewnić mu miejsce w przedszkolu, więc niech się prywatne idzie bujać. Nie chodzi tylko o obiady, trudno mieć zaufanie do placówki która nie dba o dobro dzieci- kompleksowo, w tym o żywienie. W jednym w którym był synek faktycznie były kanapki tylko z serem, twarożkiem czy wędliną, ale warzywa stały na stołach i dzieci dokładały to co lubiły. A panie były ucieszone za każdym razem jak taki maluch próbował nowości i jadł z apetytem, widać było że zwracają na to uwagę. Poruszałaś temat na zebraniu? Bo tak by było najlepiej. Ewentualnie, powiedzieć że rezygnujesz z żywienia w przedszkolu, pakować dziecku śniadanie i obiad w termosie. W umowie raczej nie masz zapisu o obowiązkowo wykupowanym żywieniu? Z drugiej strony, jest prawie czerwiec, zmienisz przedszkole i problem z głowy. Ceny jak dla mnie też chore, spotkałam się z takimi jak był catering, 11 zł za śniadanie i obiad przy własnej kuchni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie największym problemem byłoby, ze moje dziecko cały dzień chodzi głodne! Miałam to samo w żłobki u córki. Wychodziłyśmy ze żłobka i w aucie prosiła o jedzenie. Były 2 panie opiekunki w grupie i miały odmienne opinie na ten temat - gdy zapytałam jednego dnia, jedna powiedziała, ze córka nie zjadła nic, a druga, ze nawet poprosiła o dokładkę. Po takich akcjach (i braku przystosowywania się do żłobka) wypisaliśmy córkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest niedopuszczalne. Zloz skarge do kuratorium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, przedszkole prywatne z własną kuchnią. Nie spodziewałam się, ze tak to będzie wyglądało, bo na stronie chwalą się certyfikatem zdrowego żywienia, że niby nauczycielki jedzą przy stole z dziećmi etc. A jak pytałam córki to ona nawet nie wie co kucharka ma na tym wózku, bo "ciocia" juz jej nie pyta tylko z góry zakłada, ze ona "niejadek". Zgodności z jadłospisem tez nie widze, bo na papierze co innego a w praktyce róznie bywało...wycwanili się i robią podwieczorek zaraz po 2 daniu czyli o 14 (zupa przed leżakami o 11.45), chodzi pewnie o to, żeby dzieci mniej zjadły bedąc po obiedzie złożonym z ziemniaków. Raz przyszłam wcześniej, bo o 14 po córke, miała być na podwieczorek kasza jaglana z jakimś dodatkiem a ja wchodzę do sali a tu dzieci siedzą przy stolikach i mają po jednym chrupku kukurydzianym w rączce, a Pani przy biurku z kawą i z relacji córki wynika, ze tak głównie wyglądają podwieczorki. Kuchnia kończy pracę o 14 i zostawia paczkę chrupek czy ciastek na podwieczorek, owoców zero. Któraś z Was mnie pytała o wiek, córka ma 3 lata i 1 miesiac, jest w przedszkolu od sierpnia bo musiałam wrócić do pracy a u nas nie ma żłobka, więc mając 2 lata poszła do 3 latków. Ale to nie jest problem bo juz wtedy była i jest samodzielna z higieną i jedzeniem. Teraz biorę udział w rekrutacji do państwowego, w tamtym roku nie mogłam bo miała 2 lata,., mam nadzieję ze w przedszkolach państwowych są trzymane standardy a nie wolna amerykanka bez kontroli. Inna osoba pisała, zebym poruszyła sprawę z rodzicami... tylko, ze u nas nie ma żadnych zebrań-było jedno we wrześniu i od tego czasu nic, nie ma tez Rady Rodziców, dyrekcja nie czuła nawet potrzeby poinformowania rodziców o zmianach wychowawczyni (dopiero od dzieci dowiadywaliśmy się, ze jest inna Pani). Pamietam, ze gdy byłam dzieckiem to nie lubiłam zup mlecznych, kaszy manny i kawy zbożowej z mlekiem. WE przedszkolu zawsze mi to dawali pomimo tego, ze mama zgłaszała, żeby tego nie robić, bo i tak nie zjem, ale panie zawsze mówiły, że muszą dać i że może się kiedyś przekonam i spróbuję. I zawsze to lądowało w zlewkach. A jak teraz to wygląda w Waszych przedszkolach, czy jest tak, ze w państwowych nakładają na talerz jak dawniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodziłyśmy ze żłobka i w aucie prosiła o jedzenie. Były 2 panie opiekunki w grupie i miały odmienne opinie na ten temat - gdy zapytałam jednego dnia, jedna powiedziała, ze córka nie zjadła nic, a druga, ze nawet poprosiła o dokładkę. xx tu Autorka, z ust mi to wyjęłaś, córka już w aucie woła co by chciała zjeść a po wejściu do domu od razu leci do kuchni i mnie popędza, zebym gotowała to co chce. Panie (tez dwie) zapytane o to samo przedstawiały odmienne wersje, ale myślałam, ze ciężko im zapamietać dzieci i rodziców i ze się pomyliły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, obiad nakładają. A jak są kanapki na śniadanie czy podwieczorek (bardzo często), to wszystko jest stawiane na stole (chleb już posmarowany masłem), obok talerz wedlin lub sera, obok warzywa. Dzieci same robią sobie kanapki, ale widzą co jest. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, jak u Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakas paranoja, gdzie Ty mieszkasz kobieto? mi by żal bylo dziecka. Ziemniaki?? U mojego dziecka Panie zawsze mówią "nie musisz jeść ziemniaków/ryżu/kaszy, ale zjedz mięsko/rybe i warzywa"! I nie zmyslam bo na poczatku go odbieralam szybciej i bylam juz nieraz w czasie obiadu to słyszałam sama to. Teraz juz jest starszy, wszystko mi mówi i zawsze Pani zachęca do jedzenia. Są zdrowe kanapki, pasty, zupa mleczna tylko 2x w tygodniu, co drugi dzien albo kawa zbozowa albo herbata owocowa do śniadania, na 2 śniadanie zawsze owoc. Obiad z 2 dan i potem podwieczorek. Tez jest duza kuchnia i wszystko samo robią. Ba, moje dziecko zaczęło jeść w przedszkolu salate, buraki! W domu nie tknelo, teraz prosi zeby kupić do kanapek salate :-) Przedszkole panstwowe. Nie posle juz nigdy dziecka nigdzie indziej, wiem to. A właśnie mamy 2 w drodze i wiem, ze albo to przedszkole albo żadne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w woj. dolnośląskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowalam w przedszkolu. Mimo iz na obiad byly np kotlety dzieci dostawaly po pol bo niby nie zjedza. A reszte brala sobie dyrektorka i wlasciciele przedszkola. Serio kiedys dalam za duzo to mnie ochrzanili czemu nic nie zostalo i tylko zupa jest. Wroclaw Przedszkole Aviatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chore to jest autorko o czym piszesz:O I oczywiście masz rację, dzieci powinny dostawać pełny talerz. Państwowe będzie lepsze podejrzewam, piszę z doświadczenia, już pomijam czasy gdy ja chodziłam do przedszkola i mi wciskano jedzenie, ale moje dziecko chodziło do państwowego i było ok pod tym względem, siostry córka do innego, ale państwowego i trochę narzekała, ale nie na jedzenie akurat, więc syna posłała prywatnie i przez rok załowała i przeniosła do państwowego. Nie wiem dlaczego u nas w kraju tak jest, że państwowe przedszkola, szkoły są jednak lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego u nas w kraju tak jest, że państwowe przedszkola, szkoły są jednak lepsze. x Szkoły nie, ale przedszkola jak widać tak. Odnośnie żywienia w przedszkolu są odpowiednie normy i jedzenie finansuje urząd gminy, czy miasta. Prywatne przedszkole to interes, a w prywatnym interesie, gdzie się da zaoszczędzić, to się oszczędza, aby mieć większy zysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic niestosownego w zabieraniu niezjedzonego jedzenia. Jest w tym sens "wychowawczy" - bo może w domu jak odgrzejecie i zjecie to i dziecko będzie bardziej śmiałe w jedzeniu w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skandal, żeby ktoś się dorabiał kosztem dzieci. Rozumiem twoją sytuację, jedyne przedszkole, życie ma swoje prawa. Ale od czego jest internet ? Podaj adres strony tego przedszkola, a my kafetarianki zalejmy je falą krytyki, inaczej mówiąc hejtu.Trzeba piętnować takie praktyki ! DO BOJU Kafetarianki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd w Polsce taka durna mentalność...?? Płacisz dużo, ale nie zwrócisz uwagi... bo jeszcze krzywo spojrzą, no ręce opadają. Naprawdę sądzisz, że wyrzucą ci dziecko z przedszkola, jak powiesz dyrektorce "myślę, że dzieci chętniej by jadły, gdyby jedzenie stało na stole"? Tak, jakby było o co kruszyć kopie i jakby wymagało to przeprowadzania referendum po rodzicach. Prosta rzecz, po prostu trzeba się odezwać. Skąd się biorą takie poddańcze postawy, ten idiotyczny strach? jeśli sami się nie szanujemy, to inni też nie będą. P.S Przedszkole chyba mega słabe, skoro jest taka rotacja personelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×