Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Meczy mnie mentalnosc ludzi ze wsi

Polecane posty

Gość gość

I zeby nie bylo - wiele razy bronilam wiejskich ludzi przed atakami, chocby na tym forum. Cale zycie mieszkam na wsi, pochodze ze wsi i tu sie wychowalam. Ostatnio jednak jestem zmeczona mentalnoscia ludzi tu mieszkajacych, ich wscibskoscia, a niekiedy wrecz zawiscia. Nie mamy tu z mezem zadnych zaufanych znajomych, bo to zwyczajnie ryzykowne. Owszem, mamy znajomych, ale nie takich, ktorym moglibysmy sie zwierzyc z wiekszych problemow. Jako dziecko mieszkalam na innej wsi, z dala od sasiadow, przyzwyczajona bylam do duzych przestrzeni. Teraz zamieszkalam z mezem i jego mama. Dom z obydwu stron ma sasiadow, ktorzy wszystko wiedza, widza, dusze sie wrecz. Na szvzescie w tym roku planujemy budowe, z dala od sasiadow. Jeszcze fundamentow nie ma, a ja juz obsadzilam dzialke tujami, by miec prywatnosc. Tesciowa mam dobra, ale to bardzo prosta kobieta, bojaca sie wspolczesnosci, zyjaca zabobonami i nawet nie zdajaca sobie sprawy ze swojej ciekawosci. Teksty, ze u Kowalskich sa gosci, a Nowakowie chyba kupili nowy samochod, bo jakis inny stoi na podworku sa na porzadku dziennym. Mnie to nie za bardzo interesuje. Ostatnio przez wies przejechala karetka. Zaraz na drodze zaroilo sie od ciekawych ludzi. Ja akurat szlam do skepu, a tesciowa do mnie, zebym zapytala w sklepie u kogo bylo pogotowie. Nie pytalam. Na drugi dzien tesciowa poleciala do sasiadow pytac, czy siostrzenica touch sasiadow dostala rozwod, bo miala sie rozwodzic. Najsmieszniejsze, ze ta dziewczyna mieszka zaraz obok. Innym znow razem przyszla sasiadka na kawe. Siedzimy, pijemy kawe, ona patrzy przez okno i mowi: ooo a Malinowski aby sie dorabia, malo mu i malo. Zatkalo mnie, bo co zlego jest w tym, ze ktos chce cos miec w zyciu? I to mowila mloda kobieta, ktora w zyciu nie przepracowala nigdzie miesiaca. Mowila to wrecz z zawiscia w glosie. Strach az sie czegos dorobic, bo zaraz ludzie obgadaja. Chce sie jak najszybciej stad wyprowadzic, od tych falszywych ludzi, ktorzy bardziej pilnuja sasiada niz wlasnego zycia. Jestem tym naprawde zmeczona i chcialam sie tylko wygadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam to samo w małym miasteczku, wyprowadziłam się do dużego miasta (już dawno) i jest spokój. Mnie strasznie drażni to, że oni mają niewiele, im wystarcza (OK) AAAAAAAAAAAAAAAALE chcą, żeby inni mieli równie nie wiele, bo jak ktoś odstaje to już się zaczyna. Jak się dorobi to najlepiej jakby wszystko rozdał, bo przecież nie może mieć lepiej. Nawet takie głupie rzeczy typu, że ktoś jest mądrzejszy, bardziej wykształcony (ja np. znam 5 języków, bo to moja pasja) to już uważają, że zadzierasz nosa i zawiść. Jak przyjeżdżam do rodziców i sąsiedzi jacyś mnie zagadają, co słychać, to mówię "a jakoś leci", coś tam dodam o dziecku, że do przedszkola poszło czy coś i tyle. I wszyscy są zadowoleni ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te cechy typowo "wiejskie" pozostają na zawsze nawet jak się wyprowadzi do miasta to nawyki pozostają.Widzę po swojej sąsiadce.Ech,szkoda opisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie kwestia wsi tylko ludzi... poszłam właśnie do pracy, do dużego zakładu w wielkim mieście pracuje tam trzy miesiące, a znam już chyba życiorys każdego pracownika... oczywiscie nie od niego tylko od koleżanek z pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od prawie 2 lat mieszkam na wsi, kocham wies ale ludzie sa straszni, kazdy kazdemu zazdrosci, jestem od roku w separacji z mezem alkoholikiem, poznałam kogos tutaj ze wsi i jestem dla wszystkich dziwka bo sie z kims spotykam, niewazne ze mój maz to nałóg ktory dreczył mnie psychicznie groził nożem, i tak ja jeste ta zła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wścibstwo to kwestia charakteru, wychowania a nie miejsca zamieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, 3 lata temu bralam slub. Wesele bylo udane, ludzie sie bawili, prawie wszyscy pojawili sie na poprawinachw, ktore organizowalismy w domu meza. Ja wychodzilam za maz z domu dziadkow, bo tu poznalam meza, I tu mieszka prawie cala moja i meza rodzina, oprocz moich rodzicow, ktorzy mieszkaja na drugim koncu Polski. Latwiej wiec bylo u meza zorganizowac wesele i u moich dziadkow. Wiec jak juz pisalam wesele bylo udane. Rodzina, ktora przyjechala z miasta byla bardzo zadowolona, nie slyszalam zadnych skarg z ich strony. Natomiast moja rodzina, ze wsi szukala dziury w calym. Gdy nie za bardzo mieli sie do czego przyczepic, to chociaz do rzekomo falszujacej wokalistki. Potrafili mi to do ucha szeptac wujowie na weselu, gdy z nimi tanczylam. Przykro mi bylo, bo wlozylismy z mezem wiele wysilku w organizacje . Nikt nam nie pomogl. I wszystkim m myslelismy sami i sami placilismy. Rodzina, ktora mieszka tuz obok moich dziadkow nie zaproponowala pomocy, chociaz ze wszystkim bylam sama. Do dzisiaj pamietam, jak zepsula sie tuz przed weselem kosiarka do trawy i ja, w piatek ze zrobionymi juz paznokciami recznie plewilam chwasty przy domu. Nikt nie zaproponowal pomocy, zeby chociaz kosiarke pozyczyc, czy traktorem i rizdrabniaczem trawe wytluc. Za to pierwsi szukali, co bylo nie tak na weselu. Paradoksalnie najwiecej pomogla mi moja chrzestna z miasta i moja mama, obie przyjechaly z daleka i zmeczone po drodze pomogly mi szykowac jedzenie na poprawiny. No to sie wygadalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:13 o tak, tez to zauwazylam. Zazdrosc i zawisc. Moze kiedys nie zwracalam na to uwagi, bo bylam dzieckiem, chociaz wychowanym na wsi, teraz dopiero widze w ludziach ten falsz, gdy sama jestem mezatka i juz nieraz odczylam na sobie zazdrosc i ludzkie jezyki. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja ze stolicy wyprowadziłam się na wieś. I Lubie ta mentalność. Mogę liczyć na pomoc i zawsze ktoś coś zobaczy, odbierze paczkę, wskaże drogę do mnie. Anonimowość przez całe życie mnie meczyla. Czuje się bezpieczna tutaj, dzieci na ulicy się bawią wszyscy maja na wszystko oko i da się wszystko załatwić na gębę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, masz racje sa i plusy, dlatego zaznaczylam, ze zawsze bronilam ludzi ze wsi. Jednak teraz zauwazylam, ze troche na wyrost. To nie jest tak, ze maja same wady, jednak te, o ktorych pisalam sa bardzo uciazliwe. Zawisc jest bardzo widoczna. Wyliczanie, kto ile ma i byle nie mial wiecej ode mnie. Zagladanie wrecz w portfele sobie na wzajem. Zagladanie do lozka, widzenie drzazgi w oku sasiada, a w swoim belki nie. To sa wedlug mnie najgorsze cechy wsi. I ja mam powoli dosc tej mentalnosci, bo z natury jestem osoba szczera i jesli sie z kims przyjaznie, to szczerze. A boje sie, ze tu wsiakne w ta mentalnosc i tez bede taka zgorzkniala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwisz się idiotki, że to na wsi, ja mieszkam w mieście i mam na klatce taką idiotkę, która dostawała alimenty od podatników tj. z funduszu alimentacyjnego na 4 bachorów i całe życie siedziała i siedzi pod klatką na ławce i wszystkie ploty wie, kto z kim śpi, kto choruje, kto umiera itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wieś to stan umysłu, a nie miejce zamieszkania. A swoją drogą zainteresowanie tym, co się dzieje u sąsiada to nie tylko polska przypadłość. Miałam okazję się o tym przekonać. Sąsiadki przychodziły pod byle pretekstem, żeby zobaczyć kto i po co przyjechał :-) To nie były Polki, tylko tubylczynie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To autorka. Mieszkalam w kilku panstwach w Europie Zachdniej. Byly to miasta. Ta anonimowosc mi nawet odpowiadala. Ja pisze o tym, czego doswiadczylam. Nie pisze o jednym przypadku, tylko racxej calym zjawisku. Pchanie sie z buciorami w czyjes zycie jest na wsi niestety nagminne. Bardzo cenie sobie prywatnosc, ale jednoczesnie przestrzen w miejscu zamieszkania, wiec miasto na dluzsza mete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez odpada. Miejsce, w ktorym budujemy dom jest idealne. Duuze podworko, ale tak bardziej z tylu wsi. Jednoczesnie wszedzie bliziutko - do sklepu, na przystanek autobusowy. I tym teraz zyje. Pomimo, ze domu jeszcze nie ma, to juz tam urzadzilismy miejsce do odpoczynku, zasadzilismy grzedy. Tam odpoczywam. Z dala od wiejskich problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie ze wsi to idioci. Intelektualne dno bez kultury osobistej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie bardzo rozumiem dlaczego Ci to przeszkadza? Czy twoje życie jest w związku ze wscibstwem sąsiadów inne? Gadają, oceniają, obgadują może. Wstydzisz się czegoś lub z jakiegoś powodu zależy ci by oceniali cie dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o to mi chodzi. Po prostu mecza tymi swoimi plotkami. Sa uciazliwi. Napisalam tylko tyle. Wiedzialam, ze zaraz sie ktos przyczepi, kto " nie rozumie ". Bardzo czesto na tym forum uzytkownicy czepiaja sie siebie nawzajem, bo przeczytali, wedlug nich, temat, ktory im nie pasuje. Ja mam lepsze rozwiazanie, bez zlosliwosci - nie chcesz, nie czytaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zreszta, troche nie na miejscu jest twoje zdziwienie, ze ktos nie chce byc obiektem plotek, domyslow czy zwyczajnej zazdrosci. Ja nie chce i o tym mowie. Mowie tesciowej, ze nie interesuje sie plotkami. Tyle ze na wsi takie rozmowy to codziennosc i ludzie niekiedy, tak jak moja babcia na przyklad, sa oburzeni tym, ze nie pozwalam im mowic o tym, czy o tamtym, bo przeciez " o czyms trzeba mowic". A inne tematy ich nie interesuja, tylko gadaja o kims.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta zawiść o której pisze autorka, to taka forma rozrywki. I to wcale nie zależy od tego, gdzie się człowiek urodził. Jak ktoś się urodził plotkarzem, to plotkarzem umrze. To są specyficzni ludzie, potrafią obgadać każdego do każdego. A do tego tworzyć własne historie. Znam kilka takich i wcale nie pochodzą ze wsi. Jeśli chodzi o wieś, to ta zawiść jest ze strony starszych ludzi. Tego pokolenia PRL. Wśród tych ludzi istnieje przekonanie, że jak ktoś ma więcej, to na pewno ukradł. W Prl'u kradli wszyscy i myślą, że teraz też tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś 0 a ja ci powiem, ze czesc z rzeczy które opisujesz to nie kwestia mentalnosci wiejskiej, tylko zwyczajnej nudy. Wiem to po sobie. Jak sie uczyłam, studiowałam, to nawet nie kojarzyłam kto mieszka naprzeciw, totalny zwis. Jak pracowałam podobnie. niestety, od wielu lat nie moge pracowac ze względu na powazna chorobe w rodzinie, duzo siedze w domu. I tez zaczełam sie ekscytowac, ze do kogos przyjechała karetka, ze od dawna nie widziałam starszej pani na rogu, a jakiekolwiek wydarzenie w moim miescie to przezywam , czytam, itp. staram sie zachowac pozory, ale tez sie taka zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Ja zauwazylam, co mnie przerazilo, ze mlodzi sa tacy sami. Przesiakaja ta zawiscia. I pisze o takich ludziach w wieku 20-25. Powaznie. Akurat na tej wsi, na ktorej mieszkam wszyscy niemal sa ze soba skloceni. Wies jest podzielona na dwa obozy. I jak z mezem nie opowiedzielismy sie po zadnej ze stron, z wszystkimi rozmawiami, to i tak jest zle. Bo jak x zobaczyl, ze rozmawiam z y, z ktorym x jest sklocony, to zaraz zle sie na to patrzyl, obgadywal za plecami. Jestem tym zmeczona. Nie lubie tej wsi. Zwyczajnie domy sa za blisko siebie i kazdy kazdemu na podworko zaglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co, ja myslę, ze na wsi ludzie jak piszesz, wszyscy się znaja, i po prostu wiecej o sobie gadają. a w miescie nic sie często nie wie to sie i nie gada. ale to nie znaczy, ze ludzie w miast nie zazdroszcza, bo to normalne uczucie, serio nikomu nic nie zazdroscicie? w miescie cżłowiek z kolei strasznie samotny. Jak dostaniesz autorko np. zawału i przyjedzie po ciebie karetka, to bedzie ci fajniej, jak zaden z sąsiadów nawet nie zwróci uwagi, i bedzie mu wszystko jedno czy zyjesz? To chyba nic lepsze, niz pół ulicy co wygląda przez okna. a swoja drogą, mieszkam w duzym miescie i np. gosc co jest naprzeciw nie ma pracy całe lata i ktokolwiek do nas przychodzi, to az staje przed domem i sie gapi jak debil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje z ta nuda. Nie ma tu zadnego baru, czy silowni, jedynie sklep, ktory wieczorem pelni role rozrywkowo- informacyjna. My z mezem mamy swoje zycie, dziecko, budowe upragnionego domu, wyjezdzamy od czasu do czasu i nie mamy ochoty i glowy do zycia zyciem innych ludzi. Natomiast inni, ktorzy siedza na tej wsi od urodzenia maja inna mentalnosc. I co preference- uwazaja, ze za granica samo zlo, ze Polska to pepek swiata, ze kazdy sie z nami liczy i uwaga swiata skupiona jest na Polsce. Naprawde to zaobserwowalam. Stereotypy, zabobony. Pamietam sytuacje sprzed 3 lat, gdzie i assists (49 lat) byly dwie Ukrainki. Chcialy sie dostac do Katowic i pytaly go, jak tam dojechac. A on powiedzial, zeby przyszly do nas, bo on nie wie, a my to " jezdzimy po swiecie " to bedziemy wiedziec. Szok. Mlody facet. Co prawda dobry sasiad, ale jak na swoje lata bardzo zacofany. Maz mi mowil, ze on od dziecka tylko pracuje, nigdzie nie wyjezdzal. Dla mnie to niepojete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za bledy, ale mi automatycznie wyskakauja angielskie slowka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, tez masz racje , ze sie znaja. Sila rzeczy wiecej gadaja, to tez fakt. Tylko dlaczego mowia zle, plotkuja. Niemal sprawia im satysfakcje, gdy corka x nie zda matury, a syn y bedzie mial nieslubne dziecko? Cieszy ich, gdy komus sie noga powinie. Takie mam wrazenie. Wiem co pisze, bo mieszkam na wsi od urodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak pisałam, mieszkam w Poznaniu, to jak moja matka zasłabła i przyjechało pogotowie, gosc z naprzeciwka stał i sie ucieszony gapił. Ale mam z nim na pienku od dawna... chyba taka jest po prostu mentalnosc Polaka. Ludzie sie lubia porównywac, i jak komus sie gorzej wiedzie, to oni sie z kolei ciesza, ze im lepiej. Tak samo jak na zawodach, kazdy chce byc pierwszy, lepszy. A że niektórym sie zycie nie wiedzie, w Polsce to juz w ogóle normalne, ze względu na warunki zycia, to sie cieszą ze ktos wpadł, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna od sadu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakiego sadu znowu? Juz kilka tematow widzialam z tym tekstem. Jakas przewrazliwiona chyba jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam o 14:32. Nie było moją intencją Cię atakować. Z ciekawości pytam. Sama mieszkam na wsi od 4 lat, wcześniej mieszkałam w miastach, mniejszych i dużych. Ja akurat nie widzę zawiści w ludziach. To, że gadają mi w ogóle nie przeszkadza. Dlatego pytałam co jest w tym uciążliwego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trybs

Hejka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×