Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciąża, silna fobia spoleczna a xanax

Polecane posty

Gość gość

Jestem w 35tc. Choruje na nawracajaca depresje i nerwice ze wszystkimi jej skladowymi ( lęki, natrectwa, osobowosc unikajaca, fobia spoleczna). Do tego mam (prawdopodobnie) dysmorfofobie ktora nakreca w.w. zaburzenia/choroby. Przez upokarzajace i bolesne choroby somatyczne (ktore obecnie "lecze" zachowawczo i jezdze na konsultacje do specjalisty. Po rozwiazaniu bede naciskac na operacje) jestem zmuszona leczyc sie na nfz i jezdzic przez pol miasta do przychodni gdzie przed udaniem sie pod gabinet musze kiblowac w 20osobowej kolejce aby potwierdzic ze jestem i zapytac czy karta jest u lekarza w gabinecie (takto zawsze chodzilam do lekarzy prywatnie i nie bylo takich problemow) a ze czasem robi mi sie slabo to jestem zmuszona prosic o przepuszczenie co ma rozny skutek (raz zostalam wrecz zlinczowana przez podla zmije po 50 ze smialam poprosic inna podla zmije o przepuszczenie a tamta mi odmowila ). Takie awantury skutkuja tym ze czuje sie slabo i bardzo zle przez zbyt duza ilosc adrenaliny i kortyzolu co jest bardzo szkodliwe dla dziecka. Przed ciaza zawsze w stresujacych sytuacjach ratowalam sie xanaxem 0,25mg co pomagalo mi olewczo traktowac kazda taka scysje i nabierac silnej pewnosci siebie. Niestety przez ciaze musialam calkowicie odstawic xanax i ltyrozyne przez co moje problemy psychiczne sie nasilily i nawet takie blahostki wyprowadzaja mnie z rownowagi na dlugi czas. Teraz czeka mnie kolejna wizyta i prawdopodobnie kolejna awantura wiec w sferze marzen planuje wziasc tego dnia ta najmniejsza dawke xanaxu kalkulujac ze przyniesie duzo mniejsze skutki uboczne niz hormony stresu z ktorymi nie umiem sobie poradzic. Pytajac moja ginekolog ona odpowiedziala wymijajaco ze kobiety biora rozne leki psychotropowe w ciazy i nic im sie nie dzieje ale powinnam zapytac psychiatre. Od momentu zajscia w ciaze nie jestem pod opieka zadnego frojda a nie mam tez za duzo pieniedzy aby wydac 150zl na pytanie czy jednorazowy wybryk z xanaxem zaszkodzi mojemu dziecku dlatego chce sie zapytac mam na forum ktore rowniez choruja/chorowaly na to samo co ja czy xanax w jakis sposob wam czy waszemu dziecku zaszkodzil ? Wiem ze w duzych i czestych dawkach ma dzialanie teratogenne itd ale czy pojedyncza najmniejsza dawka rowniez moze zaszkodzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze zawsze moglam liczyc w tym wszystkim na meza ktory jest moim przeciwienstwem- czlowiekiem pewnym siebie, asertywnym, bez jakich kolwiek kompleksow (wiem ze powinnam sie leczyc i po rozwiazaniu ide na psychoterapie i zaczynam brac od nowa leki- antydepresanty chemiczne i naturalne oraz od czasu do czasu wyzej wspomniany xanax) ktoremu przez dobra i pozytywna energie nikt nie umie odmowic kiedy prosil o przepuszczenie zony w stanie blogoslawionym. Niestety w tym dniu bedzie sam w firmie i jestem zmuszona jechac sama a dla fobiczki to prawdziwa tragedia (gdyby nie ciaza nie byloby problemu bo bym wystala w tej kolejce wiec moje lęki nie bylyby na swieczniku). Przed ciaza bralam ltyrozyne, solian, xanax i propranolol. Szlam w dopamine bo z tym zawsze mialam klopot- z niedoborem a zbyt duzym wyrzutem adrenaliny co objawialo sie wlasnie lekami, fobiami, brakiem pewnosci siebie i zerowa motywacja do czego kolwiek. Maz mowi ze w takich sytuacjach jestem jak wilk wypuszczony z lasu- niepewny siebie, zalekniony i reagujacy silna agresja na kazda zaczepke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj pozdrawiam cie serdecznie. Też mam fobię społeczną. Choć sytuacje gdy się ona objawia są inne. A nie masz nikogo z rodziny innej ? Np. matka, ojciec, jakas przyjaciółka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda by było truć siebie i dziecko lekami z powodu jakieś pruwky w poczekalni. Mnie też ktoś kiedyś we wczesnej ciąży mocno zestresował w poczekalni właśnie, ale nie są to dla mnie ludzie warci tego żebym łykała dla nich leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I właściwie jaki wkład w ten wątek ma Twój komentarz? Chcesz pokazać, że jesteś lepsza, bo nie potrzebujesz? A Autorka akurat potrzebuje, bo sobie nie radzi, i idiotyczne gadanie, że ''Szkoda by było truć siebie i dziecko lekami z powodu jakieś pruwky w poczekalni'', tego nie zmieni. Na miejscu Autorki skonsultowałbym sytuację z lekarzem i zażądała lżejszych od xanaxu uspokajaczy, które mogłabym brać w razie potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy tak silny lek, jak xanax w jakimś stopniu wpływa na dziecko, ja by nie ryzykowała, bo nigdy nie wiadomo, a wiedza medyczna też nie jest niedoskonała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:25 Absolutnie nie. Nie zrozumiałaś mnie kompletnie. Chciałam tylko przedstawić sprawę tak, że można spojrzeć na nią pod innym kątem, że ci ludzie z poczekalni są własnie nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:25 Heh a jak czytam takie komentarze dla mnie to ty właśnie usiłujesz butem pokazać, że jesteś lepsza, bo jest w tobie mnóstwo agresji. Agresja to jak wiadomo przerost pewności siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci współczuję. Sama choruję na cyklofrenię, dopiero niedawno zdiagnozowano i zaczęłam się leczyć. Mam już 3 dzieci. Gdy byłam w ciążach to nie wiedziałam o swojej chorobie, a na 100 % już chorowałam. Wszystkie ciążę były zagrożone i musiałam leżeć, czasami też w szpitalu. Myślę, że te ciągłe przedwczesne skurcze były wynikiem moich jazd psychicznych. W szpitalu widzieli, że się stresuję i podawali mi relanium, miałam 3 razy cc i przed każdą też dają tak rutynowo relanium. Nie wiem jak jest z xanaxem, bo nigdy nie brałam. Może wystarczyłoby ci tylko relanium?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 08:13. Mam fobię społeczną i największy problem mam w sytuacji z pracą kiedy trzeba sie wykazać, budować relacje. Mam z tym poważne problemy. Nie podobam sie ludziom z powierzchowności i z charakteru. Moje życie zawodowe jest przez to mocno ułomne. Psycholodzy mi osobiście cudów nie robią. Taka sama gadka szmatka jakby rozmawiac z byle człowiekiem z ulicy. Xanax mi też nie pomógł ani troche. Brałam pare innych psychotropów ale tez zero poprawy, wiec nie próbowałam wiecej leków bo za duzo problemów. Jak ktoś mnie łaskawie zatrudni to przez pare tygodni łykam Relanium 5 czasem po pare tabletek choć ostatnio nawet to nie czuje by pomagało, bo rece tak mi latają, że mam problem z pisaniem. Zazwyczaj po próbnym wylatuje bo dookoła sami cwani ludzie mnie otaczaja, którzy gwiazdorzą, a ja jestem do niczego. W jednej pracy takiej co cudem trwała dłużej to jak miałam sytuacje które były dla mnie nie do przejścia to uciekałam z miejsca pracy do szatni albo do ubikacji. Kiedyś szefowa za mną wybiegła i mnie wołała bo zaprzestałam pisania kartek w obecności dużej grupy ludzi. Kiedyś bolał mnie brak normalnego życia towarzyskiego teraz już tego nie potrzebuję. Chcę po prostu mieć z czego żyć. Nie skończyć pod mostem. Rodzina mnie nie rozumie. Mają mnie za nieroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem w ciąży, w ciąży brałam hydroksyzynę i mój gin mówił, że tyle kobiet to bierze w ciąży i wszystko ok. Także hydroksyzyna jest bezpieczna, ale mnie osobiście usypia. W sytuacjach stresowych biorę małą dawkę clonazepamu. Nie wiem jak xanax, ale to chyba podobne. Może miej ze sobą w razie czego, albo weź 1/4 tabletki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. 8:13/9:11 jakbym czytala o sobie :( Mnie tez ludzie nie lubia a ja od razu mysle ze przez moj wyglad. Ciagle jestem skupiona na tym jak wygladam, mam przez to natrectwa i kompulsy, lęki. Ale nie na zasadzie ze jestem narcyz i sie podziwiam a czuje sie strasznie brzydka i staram sie wszelakimi sposobami zatuszowac moje niedoskonalosci a to fryzura a to makijazem i ciagle mam wrazenie ze mi to nie wychodzi a maz mnie wysmiewa ze jestem taka ladna a kompletnie glupia bo zyje urojeniami o mojej rzekomej brzydocie. Jak sie urodzi dziecko to wiem ze mi minie bo skupie sie na nim a poza tym wroce do lekow ktore dawaly mi to ze mam wywalone na ludzi i na to co o mnie mysla, robie sie pewna siebie ale nie mija mi jedynie osobowosc unikajaca ktora Ty tez chyba posiadasz Kochana skoro nie zalezy Ci na kontaktach towarzyskich. Mi kompletnie przestalo zalezec na ludziach, tylko moja najblizsza rodzina plus najblizsza rodzina meza mnie interesuja i z nimi w mniejszym badz wiekszym stopniu mam chec utrzymywac kontakty. Takto nawet jak dawna kolezanka do mnie dzwoni to nie mam ochoty odbierac telefonu i z nia rozmawiac bo nie widze w tym sensu, kompletnie jej nie potrzebuje. Dawniej bylam wykorzystywana fizycznie i emocjonalnie przez roznych ludzi. Po jakims czasie wiele moich kolezanek wymienialo mnie na "lepszy model" albo znajomosc umierala smiercia naturalna jak konczyla sie szkola wiec doszlo do mnie to ze nie ma sensu sie angazowac w utrzymywanie kontaktow z innymi ludzmi bo i tak to sie rozleci wiec sa to syzyfowe prace. Czuje ze ludzie ode mnie zbyt wiele wymagaja czego ja im dac nie potrafie, nie moge i nie chce wiec nie zamierzam sie angazowac w jakie kolwiek kontakty. Z praca tez sie boje co bedzie- mam dobry zawod ale wymaga on ciaglego kontaktu z duza grupa ludzi (zawod medyczny) przez co wymiekam po jakims czasie, wlasnie po 2, 3 miesiacach a ze przelozeni nie chca mnie wypuscic tak latwo bo jestem dobra w tym co robie to musze wymyslac rozne wymowki dlaczego rezygnuje a prawdziwa przyczyna jest niedogadanie sie z zespolem ktory mnie zwyczajnie nie lubi. Moja obecna praca w ktorej jestem na l4 byla ok bo pracowalam z trzema duzo starszymi ode mnie kobietami (mam 26lat) ktore byly ze soba sklocone i kazda z nich byla dla mnie przemila bojac sie zebym nie stala sie sojuszniczka rywalki a ja nie mieszlaam sie w te klotnie, bylam lojalna i przyjazna dla kazdej bo nic mi osoboscie nie zrobily wiec nikogo nie obgadywalam i zylo mi sie z nimi dobrze. Niestety z powodu ciazy musialam isc na l4 bo pracowalam przy toksycznych lekach ktorych same opary sa teratogenne a w pracy nie mielismy nawet odpowiedniego zabezpieczenia. Bylam tam na umowie na 2lata wiec jak pojde na macierzynski itd to umowa mi sie skonczy i mi nie przedluza. Chcialabym pracowac ze zwierzetami albo zdalnie- w domu ale moj zawod to stricte praca z ludzmi :( Jestem zalamana swoim polozeniem. Wtedy wlasnie co mialam ta akcje z tymi zmijami to bylam z matka ktora sie za mna wstawila i na nia wylaly sie pomyje co doprowadzilo mnie do ogromnej furii i agresji bo atak w strone bliskich mi osob jest dla mnie bolesny bardziej niz moja choroba somatyczna i po tym zdarzeniu dochodzilam do siebie tydzien czasu a caly dzien bylam praktycznie nieprzytomna :( Ostatnio bylam u tego lekarza prywatnie, wywalilam 200zl ale obylo sie bez kolejek, bez awantur, bez stresu tyle ze 200zl co 2tygodnie to ciezka suma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Tu autorka) a i przejadlam mnostwo lekow. Typowe antydepresanty ktore bralam :asentra, cital, escitalopram, trittico doprowadzaly mnie do jeszcze wiekszej depresji. Bralam tez spamilan po ktorym chodzilam jak bezmozgie, odrealnione zombie i tez rzucilam w cholere. Z uspokajaczy testowalam : lorafen, relanium, hydroxyzyne, cloranxen, klonazepam, duze dawki waleriany i tylko xanax dzialal tak jak potrzeba- nie usypial, nie dolowal a dawal kopa do dzialania, likwidowal leki i fobie. Frojdka stwierdzila ze skoro typowe antydepresanty nie pomagaja to pojdziemy w strone psychotropow ktore w malej dawce zwiekszaja poziom dopaminy i postawila na solian ktory byl motorem napedowym do zycia. Dolozylam ltyrozyne czyli naturalny prekursor dopaminy (kupiony w sklepie dla sportowcow) i rano na czczo popijalam to zielona herbata. Xanaxu nie bralam nigdy codziennie bo uzaleznia i udalo mi sie egzystowac na dawce 0,25mg (polowce pol miligramowej) tego sr czyli o przedluzonym dzialaniu (przez poltora roku)tylko w sytuacjach mega stresowych plus propranolol zeby serducho dalo rade. A teraz ciaza i wszystko poszlo w odstawke :( Wizyte mam dopiero na poczatku lipca a ja juz przezywam co bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Tu autorka) i ciagle sie krepuje. Czasem zdarza mi sie ze trafi sie aniol, doslownie dobra i kochana dusza (roznej plci, w roznym wieku dlatego nie osadzam nikogo z gory ) ktora mnie sama z siebie przpeusci albo urzadza larum ze jestem w ciazy i cala reszta ma mnie przepuscic a ja strzelam buraka, zaczynam sie jakac, czuje sie strasznie glupio i az nie wiem co powiedziec. Jest mi wstyd ze mam tyle lat ile mam a zachowuje sie gorzej niz moja 11letnia bratanica ktora mimo ze jest dzieckiem to jest wesola, pewna siebie i bardzo odwazna (po mojej matce) a ja mam nie wiem po kim taka chora glowe(podobno moja babcia ktorej nie pamietam bo przedwczesnie zmarla byla taka sama fobiczka i depresantka jak ja :( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile masz lat, gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tak z tym wymienianiem na lepszy model to dobrze to też znam. Byłam dobra jako koleżanka kiedy nie było nikogo innego w zasięgu. Jak ktoś inny się pojawił to bardzo często szłam w odstawkę, lądowałam w tyle. Ktokolwiek się nie pojawił to zawsze był lepszy, ważniejszy. Ale z życiem towarzyskim już odpuściłam, bo tu nie ma przymusu. W pracy jednak już jest presja by być akceptowanym, bo żyć z czegoś trzeba, więc musiałam się starać. I tu był dramat, z perspektywy czasu tak to podsumowuję, jak byłam uśmiechnięta i miła to mnie nie lubili, jak byłam nieprzyjemna i niemiła to mnie nie lubili, jak byłam neutralna to mnie nie lubili, jak byłam inicjująca rozmowę to mnie nie lubili, jak byłam nienarzucająca się to mnie nie lubili. No słowem co nie robiłam to mnie nie lubili, nie szanowali, nie zapraszali na spotkania poza pracą, ani w pracy ze mną nie rozmawiali. Jest bardzo ciężko. Tak sobie teraz myślę, że może to jakaś wybitnie niekorzystna wypadkowa kształtu twarzy, sposobu mówienia, barwy głosu i charakteru (od dziecka zawsze bardziej typ spokojny, typ obserwatora). Ta moja wypadkowa powierzchowności jest dla ludzi nieatrakcyjna dlatego mnie nie szanują. Myślę sobie czasem, że nie dziwota, że można zapaść po czymś takim na fobie społeczną. Chyba każdy by sie tego nabawił gdyby był tak traktowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki poprawiam się. Napisałam że xanax nic nie pomagał. Pomyliłam nazwy. Miałam na myśli Seroxat. Bardzo osławiony lek dla fobików. Xanax zamierzam przetestować, bo Relanium ostatnio coraz słabiej działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli pracowałaś w branży medycznej to twoja reakcja jako pacjentki w poczekalni by była nawet logiczna. Po prostu człowiekiem rządzi pamięć emocji i juz samo to miejsce może kojarzyć się źle już samej podświadomości. Z podświadomością dialog jest słaby, więc co by sobie nie mówić to to może nie działać. Dlatego właśnie przestałam chodzić do psychologa. Psycholog wmawia, że wystarczy coś sobie w głowie powiedziec i uczucia się odmienią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ile masz lat, gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:08 jestem .....pielegniarka :( pracuje a raczej pracowalam w przychodni przyszpitalnej w ktorej zajmowalismy sie podawaniem silnych lekow na dosc specyficzna jednostke chorobowa. W szpitalach praca byla koszmarem bo z pacjentami ok, z lekarzami ok, z niektorymi kolezankami ok, z oddzialowymi ok a trafiala sie grupa chamskich suk (albo bardzo starych albo mlodych i otylych- nie rozumiem za co mnie nienawidzacych) ktora potrafila uprzykrzyc mi zycie i nie lubic za ....nic. 10:11 i pozostale Twoje posty - wiesz mi szpitale i przychodnie publiczne kojarza sie z trauma. nie chce tam byc ani jako pigula ani jako pacjentka :( a i zapomnialam napisac ze psychoterapia tez mi nic nie dawala. jak wygladala? przyszla znudzona raszpla ktora sluchajac moich wywodow co jakis czas zerkala na zegarek dajac mi do zrozumienia ze mam powoli konczyc, kazala przeczytac jakas p*****le na nastepny raz i wydoila za pol godziny 150zl. To juz bardziej pomogli mi frojdowie bo przynajmniej wysluchali uwaznie i przepisali leki ktore jako tako postawily na nogi. Wiesz ja tez mam jakies urojenia (moze sluszne) ze mam brzydka gebe i jakas krzywa przez co mnie nie lubia (z sylwetki jestem szczupla). Dlatego jak maz mnie komus przedstawia czy mam z kims pierwszy kontakt to ja jestem wrecz przekonana ze ktos o mnie zle mysli, ze mnie z miejsca przekresla wiec przestaje mi zalezec by ten ktos mnie polubial i go zlewam, jestem niesympatyczna, malo mowna. Z calej rodziny, duzej rodziny meza utrzymuje jedynie kontakt z jego rodzicami, rodzicami jego ojca oraz siostra i jej mezem. Jedynie przez nich czuje sie lubiana i akceptowana wiec przy nich staje sie otwarta i gadatliwa, taka naturalna i prawdziwa. Jak przyjezdzaja jego kuzyni czy kuzynki albo rodzenstwo jego matki z dziecmi (dzieci w naszym wieku) to milkne, robie sie oziebla, usmiecham sie na sile, strasznie sie mecze w tym towarzystwie, czuje podswiadomie ze mnie obgaduja lub wysmiewaja. A i mam 26lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(tu autorka) zawsze marzylam ze moim pierwszym dzieckiem bedzie dziewczynka (bo podobno pierwsze dziecko wradza sie w ojca). bylaby piekna i bardzo madra dziewczyna bo kobiety podobne do mojego meza sa bardzo piekne, mialaby trojkatna lub owalna twarz jak moj maz albo moja czy jego matka, geste wlosy po nim czy po mojej matce, duze usta po tesciowej i zgrabny nos. no i zdrowie psychiczne. a ja? paskudna blondyna z konska geba, duzym nochalem. jedyne co we mnie ladne(w twarzy) to oczy. z rysow twarzy jestem czyms na pograniczu (rzadko ogladam te osoby, praktycznie nie zajmuje sie cudzym zyciem youtubowym a tylko czasem na odmozdzenie, na odstresowanie) szusz, enmyofficial czy kryski aguillery. I jeszcze jak trafiam na takie kanalie jak czasami sie zdarzy to dobijam sie coraz bardziej. Zazdroszcze mojej matce albo bratu ze jak sie wnerwia to wala ripostami jak z rekawa, madrymi, czasem chamskimi ale idacymi w piety. Jak ja sie zdenerwuje to adrenalina przycmiewa mi mozg, zbiera mi sie na placz i dostaje histerii w ktorej rzucam bluzgami jak ostatnia pijaczka albo patologia bo w ogole nie wiem co powiedziec, dzialam jak rozwscieczony wilk postawiony pod sciana bo kompletnie nie umiem zebrac mysli, momentalnie odplywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z całym szacunkiem autorko, Ale majac takie problemy jak ty, w życiu nie zdecydowałabym sie na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:31 moze masz racje. bylo kilka powodow dlaczego zdecydowalam sie na bycie matka. po pierwsze kocham nad zycie mojego meza ktorego najwiekszym marzeniem bylo posiadanie dziecka. kolejny powod to kwestie biologiczne- przyszedl taki czas ze postanowilam ze to ten moment. powiem szczerze ze jak moi rodzice, zwlaszcza matka, uslyszeli ze ejstem w ciazy to byli przerazeni jak sobie poradze i jaka bede matka. dla mnie takim bezpiecznym przyczolkiem w swojej wyobrazni byl dom ktorym sie zajmuje, duzo zwierzat roznej masci oraz dzieci. Dzieci daja mi duzo dobrej energii podobnie jak zwierzeta. Nawet moja 11letnia bratanica jest takim swiatelkiem nawet w najczarniejszych i najstraszniejszych dla mnie momentach bo nie widzi w niczym problemu, nie ma w sobie zadnego strachu, nie rozmysla, nie analizuje i jest bardzo do mnie przywiazana. wiem ze musze wziasc sie za siebie zeby byc dobra matka dlatego od razu po ciazy bede sie leczyc i wszystko znowu wyjdzie na prosta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćika
Autorko - z Twoich wpisów można wywnioskować że nie szanujesz ludzi , dlatego ludzie nie szanują Ciebie . I uwierz że nie Twój wygląd wpływa na złe relacje z nowo-poznanymi osobami lecz Twoje zachowanie względem tych osób. Piszesz że masz jakąś tam twarz i może to jest przyczyną , nie , nie to !! Ja jestem przeciętna , ważę 120 kg a jestem lubianą osobą w każdym środowisku. Też mam fobie i przypadłości somatyczne które bardzo utrudniają mi normalne funkcjonowanie ale staram się z tym walczyć (często z marnym skutkiem) alei zawsze staram się być miłą i uśmiechniętą i pomocną osobą . I ludzie dla mnie też są mili , pomocni i serdeczni bo dobro wraca , wraca również zło . A Ty piszesz że cytuję - "jestem wrecz przekonana ze ktos o mnie zle mysli, ze mnie z miejsca przekresla wiec przestaje mi zalezec by ten ktos mnie polubil i go zlewam" Nie dziw się więc że i te osoby Cię " zlewają " i nie okazują serdeczności . Radziłabym Ci nie oceniać innych zanim ich nie poznasz , więcej się uśmiechać i czynić dobro mimo że nie zawsze za to otrzymasz podziękowanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, :-) ja tez jestem pielegniarka z zawodu ,pracowalam tylko kilka lat,tez mam nerwice ,fobie spoleczna,lęki ktore sie nasilaja,omijam ludzi bo nie potrafie sztucznie sie uśmiechać ,jeszcze sie nie lecze ale pewnie zacznę bo ciezko mi bardzo :-) mam taki zawód w ktorym ma sie kontakt z ludzmi,jak pracowalam to jakos z pacjentami mialam dobry kontakt nawet mnie lubili ,problem zaczyna sie z kolezankami po fachu,lekarzami nie potrafie plotkowac,gadac o niczym,nie lubia mnie bo trzymam dystans,jestem b.spkojna.Przerabane mam ,mam to po matce ,ktora ma nerwice a ciotka siostra matki ma ciezkie zaburzenia,psychiczne.Lezala nie jeden raz w szpitalu psychiatrycznym.Jak tu zyc jak na to nie daja renty.A z reszta z renty tez nie przezylabym sama wiec mam i tak przerabane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:43 za slabo przeanalizowalas moje posty, tak mi sie wydaje. juz c***isze dlaczego : napisalam ze mialam bardzo zle doswiadczenia w zyciu - bylam molestowana seksualnie przez oblesnego dziada ktory leczyl mojego ojca ciezko chorego na serce oraz okazal laske kiedy moj dziadek chory na raka mial miec zalatwione miejsce w szpitalu. To moja trauma i to mialam na mysli piszac ze bylam wykorzystywana fizycznie.Do tego jak nie szukalam mezczyzny swojego zycia a najwiekszym marzeniem bylo posiadanie przyjaciol, kogos z kim mozna sie posmiac, poznalam wowczas dwoch chlopakow ktorzy chcieli ode mnie jedynie seksu i bardzo mnie tym zawiedli bo ja sobie uroilam ze to swietni kompani do rozmow i smiechow. Emocjonalnie zas wykorzystywaly mnie pseudo przyjaciolki, masa falszywych kolezanek ktore traktowaly mnie jak gowno, albo kompletnie olewaly, albo rywalizowaly ze mna o wszystko a potem wymienialy na lepszy model albo kontakt zupelnie sie urywal a ja bylam dobra, przyjazna, pomocna, wspierajaca. Do tego praca- co na to powiesz ze przychodze, jestem usmiechnieta od ucha do ucha, przedstawiam sie, sluze pomoca a mimo tego ktos mnie nienawidzi, obgaduje, rozsiewa falszywe oskarzenia pod moim adresem, podnosi na mnie glos, stosuje mobbing? Jak moj maz pierwszy raz przedstawil mnie np swojemu kuzynostwu to bylam bardzo mila a jak jego nie bylo na horyzoncie to widzialam taka niechec w ich oczach, skrzywienie, spojrzenie mowiace "co ty tu robisz smieciu?", glupie podsmiechujki i kompletne zlewanie a okazywanie serdecznosci jedynie w jego towarzystwie. Ty bys sie nie wypalila emocjonalnie na moim miejscu? Nie zapominajac tez o tym ze w drugiej liceum zostalam zupelnie sama bo moje dobre znajome nie zdaly a dwie kolejne przepisaly sie do innych szkol a ja zostalam sama jak palec, mialam tez pierwszy epizod depresji, zaniedbalam sie fizycznie i stalam sie posmiewiskiem, kozlem ofiarnym. To wszystko sprawilo ze zamknelam sie ostatecznie na ludzi. I to nie jest tak ze jestem niemila dla obcych bo usmiecham sie i staram sie byc mila ale i tak jestem wewnetrznie zamknieta, nie chce zaglebiac sie dalej w jaka kolwiek znajomosc bo mam wpojone i zakorzenione ze i tak na dobre mi to nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:50 no witam Cie :D czyli jest nas wiecej tj pigul z problemami psychicznymi. Doskonale Cie rozumiem bo mam identycznie. niedobrze mi sie robi na mysl o szpitalach, przychodniach bez wzgledu czy jestem tam w roli pielegniarki czy pacjenta. mam odruchy wymiotne na zapach lizolu i widok prl-owskich plytek i bialo-zielonych, brudnych scian. niestety nie dosc ze mam taki zawod to jeszcze kilka chorobsk przez ktore plus ciaze bede musiala lezec w szpitalu jeszcze z 2,3 razy do konca tego roku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja całą ciążę leciałam na psychotropach i neuroleptykach bo musiałam i nic się nie działo. Miałam pozwolenie od lekarza i psychiatry i ginekologa. Są leki, które można brać w ciąży za zgodą lekarza jako pielęgniarka powinnaś o tym wiedzieć. Sprawdź do jakiej grupy zalicza się xanax i jesli do B to możesz brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto to są frojdzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz zespół odstawienia. Czyli jesteś uzależniona i nie funkcjonujesz bez leku. Pomijam oczywiście fakt, że jesteś osobą chorą i leki brać powinnaś. Brałaś xanax i nie powinnaś nagle go odstawiać nawet z powodu w ciąży, może ci się nieźle w głowie popierdolić przez to:O Dziwne, że żaden lekarz cię o tym nie uprzedził:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×