Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tutaj kobiety, ktore adoptowaly dziecko?

Polecane posty

Gość gość
Wszystko zależy jakie to dziecko czyli czy ma jakieś zaburzenia, choroby i tak dalej. Jeśli jest w pełni zdrowe psychicznie i ma kilka lat a w domu nie zdążyło naogladac się patologii to sądzę że na 95% da się je wyprowadzić na ludzi. Oczywiście nikt ci nie da gwarancji że w przyszłości jakieś rzeczy nie wyjdą ale tego nikt nie wie. Im mniejsze dziecko tym lepiej. Zadaj opinii od specjalistów na temat tego dziecka żeby Ci pokazali. I nie sugeruj się że ktoś pisze ze mąż odszedł itp. Jeśli ktoś jest niedojrzaly to niech się nie bierze za tego typu pomysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z własnymi dziećmi też ludzie mają masę problemów, każdy powinien przygotować się do rodzicielstwa... i nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Znam fajnych ludzi, dla syna dużo robili ale jako nastolatek poznał takich a nie innych kolegów, zaczęło się, narkotyki, alkohol i ...walka rodziców, którzy w pewnym momencie odpuścili, bo nie dali rady. Kto winny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykładów można mnożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego dziecko studentki, która nie chciała dziecka, wzięte jako niemowlę, miałoby sprawiać problemy? Myślcie trochę. Problemy sprawiają dzieci starsze, które wychowywały się w patologicznych domach, domach dziecka, były bite, głodzone, molestowane, mają RAD, FAS i inne problemy. Adopcja to na pewno trudna droga, ale ludzie często biorą dziecko i po kilku latach następne. Chyba nikt nie jest takim męczennikiem, aby dokładać sobie problemów. Muszą więc być zadowoleni. Sama ostatnio czytałam wypowiedzi matek, których dzieci mają RAD. Praca z tymi dziećmi to orka na ugorze, ale mimo wszystko z ich słów przebijała miłość i duma z osiągnięć, więc chyba adopcja to nie jest wielka tragedia. Trzeba tylko do nie się przygotować i nie oczekiwać, że dziecko rozpłynie się z wdzięczności i od razu odpowie bezgraniczną miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry,tu autorka. Ja planuję grać w otwarte karty z dzieckiem od samego początku, ono ma prawo znać swoje korzenie, swoją przeszłość. Takie zachowanie tajemnicy czesto rodzi w przyszłości kolejne problemy, tragedie i zalamania. Można rozmawiać z 4 letnim dzieckiem o adopcji, o tym skad pochodzi, powoli je uświadamiać, żeby później nie było tego typu niespodzianek. To zadanie psychologów również. Jeśli adopcja dotyczy niemowlaka jeszcze można się zastanowić, przemyśleć czy go uświadamiać. Z dzieckiem paroletnim to już jest gra moim zdaniem nie fair. Stąd sie później bierze cały żal i rozpacz, jak się po latach dowie, że ktoś zatail prawdę o nim samym. To tak, jakby ktoś poza Twoimi plecami zdecydował o prawie do prawdy. Ja mam takie podejście, pewnie inne matki adopcyjne maja rożne opinie w tym temacie. Sama jestem po ciężkich przejściach rodzinnych, te doświadczenia pomagają mi widzieć sytuację jakby z dwóch stron:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z czteroletnim dzieckiem przybrani rodzice rozmawiają o jego adopcji??? Następnym razem lepiej przemysl prowokację!!! -1/10!!! Xxxxx A Ty poczytaj jakieś książki o wychowaniu i rozwoju dzieci. Czasy kiedy ukrywało się fakt adopcji minęły. Wszyscy specjaliści zalecają szczerość i rozmowę o tym od najwcześniejszych lat, oczywiście na poziomie dostosowanym do wieku dziecka. Są chyba nawet specjalne książeczki i pomoce dydaktyczne dla takich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj A czy twoja siostra zajęła się odpowiednio tym dzieckiem? Wzięła je na terapię, zrobiła wszystko żeby je naprostowac? Wątpię. Kolejne wariatki, które myślą, ze dzieciak to zabawka. Wystarczy pójść, zabrać do domu i wszystko będzie cacy. Jest wielu takich ludzi, z tego co widzę az za wielu. Mąż ją zostawi? Czy maz waszych koleżanek, sióstr itd aby na pewno zdawał sobie sprawę, na co się porywa? Tez mi się nie wydaje. Wtedy by nie uciekal przed problemem jak przestraszony szczeniak. Jakby twoje dziecko naturnie poczęte sprawiało problemy też bys tak szczekala? Niektórzy powinni mieć zaraz rozmnazania...autorko działaj, głowa do góry nie taki diabeł straszny. Tylko do tego trzeba podejść z głowa A nie na zasadzie adoptowalam, to juz wszystko będzie cacy x A ty mądra zajebiście, bo myślisz że pójscie na terapie, wizyty u psychologa to lekarstwo na wszystko. G****o prawda. We wsi obok para adoptowała chłopca. Wszystko było ok póki był mały. W podstawówce zaczęły się problemy, było chodzenie po psychologach itd, rodzina adopcyjna naprawdę ludzie wykształeni i na poziomie, i tacy jak to się mówi z sercem na dłoni. Można by elaboraty pisac o tej historii, ale koniec konców oddali go z powrotem do domu dziecka gdy próbował podpalić im dom. Więc nie chrzan o terapiach, jak ktos ma brzydko mówiąc ''zj****e geny'', to nie pomoże nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jesteś ograniczona kretynko i że masz zj****e geny to widac. A chłopak chodził do szkoły z moim synem, więc nie jest to jakaś urban legend. W domach dziecka nie m dzieci profesorów, tylko najczęściej są to dzieci z najgorszych patologii, gdzie matka w ciąży piła alkohol i zmiany w mózgu dziecka są takie, że żadna terapia nic tu nie da,chyba że terapia dla rodziców których takie dziecko wykonczy psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak jasne mieli zj******o podpalacza trzymac zebys ty byla zadowolona sama sobie takiego wez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.16 hahaha, bez komentarza. Pogadaj z kolezankami zza plota, tam znajdziesz swój poziom;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moją siostrę adoptowali gdy miała 2 lata. Pochodziła z patologicznej rodziny i była bardzo zaniedbana ale FAS nie stwierdzono. Pierwsze kilka lat to było wyprowadzanie jej na prostą, specjaliści itp a wszystko prywatnie. Od zawsze była manipulantką, podkreślała że nie jesteśmy jej rodziną. Wymagała od rodzicow jedzenia, dachu nad głową ale na jakiekolwiek zakazy i nakazy reagowała agresją i stwierdzeniem że nie mają prawa jej rozkazywać bo nie są jej biologicznym rodzicami. Oczerniała nas w szkole, do sąsiadów, rodziny. Robiła z siebie ofiarę że znęcamy się nad nią a ja podobno wszystko jej zabierałam. Od zawsze jej towarzystwo to była patologia. Nigdy żadnemu z nas nie powiedziała kocham, nie chciała się przytulać. Traktowała nas bardzo obojętnie. Rodzice jeździli na terapie indywidualne, rodzinne, na drugi koniec Polski i też nic... Potem zaczęła znikać na całe dnie i kraść wartościowe rzeczy z domu. Okazało się że odnalazła swoich rodziców meneli i sponsoruje ich. W końcu wprowadziła sie do nich i twierdzi ze wreszcie żyje jak chce bo zawsze chciala być wolna tzn pić, puszczać się, rzucić szkołę... Do rodziców przychodzi i chce kasy...straszy sądem. Rodzice podupadli na zdrowiu, wiele wycierpieli. Ale i tak znajdzie się osoba co powie źle wychowali, nie dali miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DD chce się pozbyć najbardziej problematycznych dzieci a potem mają gdzieś takie rodziny. Trzeba sobie zdawać sprawę że FAS to uszkodzenie mózgu, czasem w takim stopniu że dziecko nawet po osiągnięciu pełnoletności nie będzie samodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może teraz z innej perspektywy. Bylam dzieckiem adoptowanym, jako 6 letnia dziewczynka. Z domu patologicznego, z molestowaniem w tle .Ojciec alkoholik. Matka nieczula. Far nie miałam, bo ona nie piła. Za to na pewno miałam rad. To ewidentne. Oraz mocno skrzywiona psychike, silny syndrom odrzucenia ( diagnoza). Nie bylo łatwo, o nie. Jeszcze jako nastolatka miewalam problemy sama ze sobą , czułam że nie pasuje do tego swiata, że nie zasługuje na milosc. To było 30 lat temu,wtedy jeszcze ludzie nie mieli takiej świadomości jak dziś. Specjaliści psychiatrzy itp byli tylko dla czubkow i wariatow. Moi rodzice włożyli kawał pracy głównie emocjonalnej w przelamanie we mnie lęków i wszystkiego co wtedy miałam w glowie , a uwierzcie, było tego sporo. Sporo syfu. Do psychologa zostałam wyslana dopiero jako nastolatka, ale lepiej późno niż wcale. To pomogło mi ostatecznie oczyścić głowę z syfu ,który zalegal w niej latami. Czy to moja wina, że urodziłam się w patologii? Ze bylam molestowana i zaniedbywana, że miałam mocną chorobę sieroca i tragiczne geny? Pewnie nigdy bym nie wyszła na prostą, gdyby rodzice myśleli takimi schematami jak niektórzy tutaj. Oni znali prawdę o mnie i rodzinie z której pochodzę i nie bali się mimo wszystko, że spale im kiedys dom:) Zrobili wszystko co w ich mocy żebym poczuła się pewnie, kochana, doceniana i aby wyprowadzić mnie na prostą. Nigdy tego nie zalowali,do dzis mnie o tym zapewniają. Co by ze mną było, gdybym nie trafiła na takich ludzi? Jak bym skończyła z tak zachwiana psychiką? Czesto się nad tym zastanawiam. To przykre myśli,uwierzcie. Wyszłam na ludzi, będę im wdzięczna do końca życia. P.s A za rok planuję złożyć za granicą wniosek o adopcję:) narazie z mężem rozkrecamy biznes i planujemy zmienić dom na większy, żeby warunki dla dziecka lub dzieci byly jak najlepsze. Jeszcze jedno. Jestem plodna:) Maz również. Ale naszym marzeniem jest "uratować " jeszcze jedno dziecko. A moze niejedno, czas pokaże. Polecę utartym frazesem ale jak prawdziwym Nieważne kto urodził, ważne kto wychował. I jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym kraju jest jeszcze bardzo mała świadomość odnośnie leczenia psychiatrycznego/psychologicznego. Trochę się to rusza, lecz wciąż w porównaniu z np USA dalej raczkujemy w tematyce. Zarówno leczenia jak i wpływu dzieciństwa na dorosłe życie. W " amerykanskich filmach " często ktoś ma terapeutę. Wg wielu to fanaberia, "W d****h sie poprzewracalo" itp mądrości. Ludzie wciąż się tego boja, traktują jako tabu. Niestety takie są fakty.Wystarczy spojrzeć na statystyki adopcyjne tam i tutaj. To przepasc. Tam nie jest to tabu, ludzie nie przestrzegają się przed tym jak tutaj snujac wizje rodem z horrorów heh. Jak ktoś już napisał-to dalej zaścianek. Dobrze,że coraz więcej ludzi jest świadomych i douczonych. Nigdy nie ma gwarancji że dziecko z dd nie będzie miało zaburzeń, nawet bardzo mocnych, byc może nie do wyleczenia. Ale ludzie, tutaj jakby sie przekupy z targu zebraly, które nawet nie maja doświadczenia w temacie, a snują wizję sodomy i gomory bo slyszaly, widziały, czytały. Smutne jest to ze na forum macierzyńskim jest tak wiele niedoksztalconych i nieświadomych matek. Do ksiazek, ewentualnie garów, a nie stukac takie mądrości moje kochane mamuski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 12:06. Tkliwa historia, szkoda że wyssana z palca. Polak nie może adoptować dziecka z zagranicy. To jest po prostu proceduralnie niemożliwe. Tylko obywatel danego państwa może adoptować dziecko z danego kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.18 ja mieszkam za granicą i dowiedz się więcej. Polak może adoptować mieszkając za granicą dziecko z Polski, ale tylko z ciężkim upośledzeniem, na inne nie ma szans. Mieszkam w uk i to tutaj planuję złożyć wiosek. Zanim posadzisz kogoś o blef, upewnij się, że masz rację:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
228185430 tutaj masz numer, tam Cię uswiadomia, bo chyba chciałaś być mądra, a wyszło inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ona chce złożyć wniosek za granicą, czyli będąc obywatelką Polski chce adoptować dziecko w kraju, w którym mieszka. No i to nie jest możliwe. Wiem, że może adoptować "nieadopcyjne" dziecko z Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, ja Was naprawdę proszę sprawdzcie sobie najpierw w wiarygodnych źródłach jak jest naprawdę, zanim zaczniecie znowu pisać głupoty. Polak może zaadaptować dziecko mieszkajac za granicą,nawet są duże szanse na polskie dziecko, szok prawda? Polak mieszkający za granicą chcący adoptować dziecko z Polski ma szansę tylko na dziecko ciezko uposledzone. Dlaczego skoro nic o tym nie wiecie piszcie bzdury? Wystarczy zamiast kafeterii włączyć inne strony na internecie. Świat nie kończy sie tutaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że może. Znam nawet blog litermama, tam babka szczegółowo opisuje proces adopcyjny jaki przeszła w Anglii. I z tego co pisze jest wiele takich par.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy kraj ma wlasny system adopcyjny. W Polsce jest on bardzo restrykcyjny niestety. Przez co wiele dzieci traci szansę na normalny dom. Skoro ktoś pisze, że planuje to zrobić, to chyba wie, na czym polega cala procedura tu i tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.14 to fakt:)) Znam system na pamiec i pl i uk. Nie tylko z internetow dodam haha ale z osobiście przeprowadzonych rozmow z obiema instytucjami w każdym z krajów,które się tym zajmują:) Ale zawsze znajdzie się ktoś madrzejszy:) A wystarczy poczytac, zadzwonić, pójść się dowiedzieć czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal mi dzieci mające FAS to naprawdę przykre... są niczemu niewinne a tak napiętnowane przez rodziców, często nieodwracalnie. Kiedyś rozmawiałam z osobą zajmującą się leczeniem takich dzieci a właściwie próbą złagodzenia objawów, powiedziała że sporo tych dzieci niestety nigdy nie będzie samodzielnych, być może powinny być w jakichś ośrodkach ale nie mówi się o tym by szybko pozbyć się kłopotu z domu dziecka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I dlatego taka matka powinna być wysterylizowana, by nie powoływała na świat więcej takich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ludzie sami się oszukują, jak byliśmy z mężem w OA na kursach i było zorganizowane spotkanie z rodzicami dwóch dzieci z FAS którzy opowiadali jak to wygląda, ile wysiłku się wkłada w wyprowadzenie tych dzieci na prostą pod względem i fizycznym i psychicznym a przy tym matka adopcyjna wprost powiedziała że czasem ma chwile załamania i zadaje sobie pytanie czy dobrze zrobiła adoptując to ludzie wychodzili oburzeni że to jakaś wyrodna matka i kto jej dzieci dał a dla nas to było fajne że wreszcie ktoś bez upiększania mówi o tym jak jest naprawdę. A pomijając czas i chęci to jeszcze trochę kasy trzeba wydać, ta matka zrezygnowała z pracy ale mogła sobie na to pozwolić. A są rodziny którym wmawia się że dzieci z domow dziecka to bidulki o wielkich oczach potrzebujących tylko miłości a potem rozczarowanie i to jest chamstwo ze strony OA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adoptowałam córkę, musiałam zrezygnować z pracy. Pierwsze lata to rehabilitacja i wiele innych specjalistów. Mała była tak zaniedbana że praktycznie tylko leżała mając ponad rok... Powoli wychodzi na prostą. Niestety ma RAD, nie potrafi okazać nam uczuć, przywiązania. Znam jej rodziców biologicznych...totalna patologia, mają 7 dzieci. 2 jest jeszcze z nimi ale to kwestia czasu. Ośrodek od początku przygotowywał nas na takie problemy. Nie jest łatwo ale znaliśmy historię córki od narodzin. Adopcje polecałabym ludziom o mocnych nerwach, niestety również wiąże się to że sporym nakładem finansowym. Ze względu na terminy i podejście lekarzy NFZ całe leczenie prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
Ja myślę że najlepszym wstępem do adopcji jest podjęcie wolontariatu w pogotowiu opiekuńczym lub placówce opiekuńczo wychowawczej, stałe odwiedziny w tym miejscu,oswojenie się ze specyfiką pracy, zachowaniem tych dzieci, ich problemami.Co najmniej kilka miesięcy,musisz się do tego przyzwyczaić ,nauczyć się rozwiązywać rożne problemy. Nie wiem czy w Polsce tylko kobiety mogą adoptować, bo wydaje mi się że tylko pary,no bo to nie to samo co rodzina zastępcza. Szkolenia jakieś są wiadomo,ale to jest teoria.Jeśli nie przebędziesz tej drogi w praktyce ,o której wspomniałem, to będzie ci ciężko i będziesz miec niższe kompetencje wychowawcze,a te sąd bierze najbardziej pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś W naszym kraju jest jeszcze bardzo mała świadomość odnośnie leczenia psychiatrycznego/psychologicznego. Trochę się to rusza, lecz wciąż w porównaniu z np USA dalej raczkujemy w tematyce. Zarówno leczenia jak i wpływu dzieciństwa na dorosłe życie. W " amerykanskich filmach " często ktoś ma terapeutę. Wg wielu to fanaberia, "W d****h sie poprzewracalo" itp mądrości. Ludzie wciąż się tego boja, traktują jako tabu. Niestety takie są fakty.Wystarczy spojrzeć na statystyki adopcyjne tam i tutaj. To przepasc. Tam nie jest to tabu, ludzie nie przestrzegają się przed tym jak tutaj snujac wizje rodem z horrorów heh. Jak ktoś już napisał-to dalej zaścianek. Dobrze,że coraz więcej ludzi jest świadomych i douczonych. Nigdy nie ma gwarancji że dziecko z dd nie będzie miało zaburzeń, nawet bardzo mocnych, byc może nie do wyleczenia. Ale ludzie, tutaj jakby sie przekupy z targu zebraly, które nawet nie maja doświadczenia w temacie, a snują wizję sodomy i gomory bo slyszaly, widziały, czytały. Smutne jest to ze na forum macierzyńskim jest tak wiele niedoksztalconych i nieświadomych matek. Do ksiazek, ewentualnie garów, a nie stukac takie mądrości moje kochane mamuski. x Widac że sama jesteś niewykształcona nieświadoma i do garów się najwyżej nadajesz.Wiesz co to jest FAS? Tu nie pomoże żadne leczenie psychiatryczne, a niestety fas występuję często gdy w ciąży kobity piły alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych które tak odradzają adopcję. Uważajcie, żeby jeszcze z waszymi rodzonymi dziećmi nie miałyście większych problemów niż autorka z adoptowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabyś wredna suko! Niedoczekanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×