Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tęsknię za czymś, czego już nigdy nie będzie dane mi przeżyć

Polecane posty

Gość gość

Jestem 23-letnią... No właśnie. Kobietą? Kobietą nie mogę się nazwać, bo jestem niedojrzała emocjonalnie. Jestem 23-letnią dziewczyną, która panicznie boi się dorosłości. Kończę studia, od ładnych paru lat pracuję. Nigdy żadnej pracy się nie bałam, fizycznie też zapieprzałam. Jednak jestem niedojrzała, żeby nie powiedzieć niedorozwinięta emocjonalnie. Od 5 lat mam faceta. I od 5 lat tylko się spotykamy. Do tej pory nie zamieszkaliśmy razem, chociaż momentami on nalegał. Tzn. warto dodać, że przez długi czas nie mógł znaleźć stałej pracy. Kiedy już mu się udało i nawet przeprowadził się do miasta w którym studiuję (zaocznie) stwierdziłam, że finansowo nie jest jeszcze na tyle stabilnie, żebym mogła sobie pozwolić na zamieszkanie z nim. Co prawda kokosów nie zarabiamy, ale gdybyśmy złożyli do kupy to co mamy, to dalibyśmy radę. Teraz wrócił do naszego rodzinnego miasta, bo chciał być bliżej mnie i znalazł tu pracę. Na dodatek jego rodzice wyjechali do pracy za granicę w efekcie czego mieszka sam. Lubię do niego przyjść, zostać na noc, rano zjeść z nim śniadanie, ale... I tu druga część mojego posta - zaraz po tym śniadaniu wracam do swojego domu jak na skrzydłach. Mieszkam w dużym domu z mamą i z bratem. Nigdy nie miałam parcia (jak wiele osób kończących szkołę średnią) na szybką wyprowadzkę z domu i tak zwany hajlajf. Zawsze było mi w nim dobrze. Zwłaszcza, że mam wyluzowaną mamę, która nigdy nie robiła mi problemów jak chciałam zrobić jakąś imprezę, itp. Żebyście nie myśleli - nie chodzi o to, że mi jest w domu wygodnie - dorzucam mamie kasę na rachunki, sprzątam, piorę, gotuję, koszę trawnik, odśnieżam podjazd, plewię ogród (czego nie musiałabym robić mieszkając w bloku - zresztą kto nigdy nie mieszkał w domu tego nie zrozumie) - czyli robię wszystko, to co mama i brat, dzielimy się obowiązkami po równo. I coś cały czas mnie blokuje przed wyprowadzką z domu. Bo nie ukrywajmy - prędzej czy później trzeba będzie zamieszkać z osobą, z którą jest się x lat. Kocham mojego faceta, ale kocham też moją rodzinę, mój przytulny domek, czuję się tam stabilnie i bezpiecznie. Jestem rozdarta, odrazu mówię, że nie wchodzi w grę przeprowadzka mojego faceta do mojego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka - jeżeli chodzi o tytuł tego posta - to była taka przenośnia do tego, czego boję się stracić. Cały czas chciałabym być małą dziewczynką, która nigdy nie dorośnie i zawsze będzie mieszkać ze swoją mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a my to co mamy Ci doradzić ? powiem Ci że w sumie jestem w niebo podobnej sytuacji, tylko że ja nie pracuje, ale studiuje dziennie, nie mam chłopaka, i też jest mi tak jakoś ciężko oderwać się tak nagle od domu, bo to chyba kwestia przyzwyczajenia...mimo że ogólnie u nas stosunki między nami są raczej takie dość średnie to i tak bym za nimi wszystkimi trochę tęskniła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×