Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Narzeczony nie lubi mojej rodziny

Polecane posty

Gość gość

Cześć, mam taki problem że mój narzeczony nie lubi mojej mamy, tate akurat lubi a co do reszty rodziny to uważa że utrzymywanie kontaktów z nimi jest mu nie potrzebne. Jestem ogólem jedynaczką ale moi rodzice maja duzo rodzenstwa i mam duzo kuzynostwa. Jeżeli chodzi o moich rodziców to również tak uważa że do niczego oni mu nie sa potrzebni, nie chce ich odwiedzać a jak już to bardzo rzadko. Zawsze ide sama bo jemu sie nie chce. I okropnie sie z tym czuje i że zawsze musze coś wymyślić jak rodzice pytają czemu nie przyjechał z Tobą na obiad do nas. Mam dobre kontakty z rodzicami i mam dużą rodzine w której wszyscy sie odwiedzaja i utrzymuja kontakty a on ciągle mi mówi że on jest ze mna a nie z moja rodzina i ze jemu to nie jest do niczego potrzebne. Moj mąż ogólem jest nerwowy, bierze wszystko do siebie no i jest osobą taką może nie że samolub ale nie potrzebuje takich kontaktów ze swoja czy moja rodzina ma kilku kolegów ale jak by ich nie miał to by też nie ubolewał. On wszystko chce sam osiągnac, sam sobie ze wszystkim poradzi nie potrzebuje pomocy od nikogo. Z tym troche już z nim dużo rozmawiałam to trochę pod tym względem jest inny. Mi oczywiście niczego nie zabrania. Ale ostatnio oprócz tego że podchodzi tak do mojej rodziny to jeszcze zaczęły go strasznie denerwować telefony od mojej mamy. Że strasznie czesto dzwoni, ze co ona tak ciagle chce, ze zawsze dzwoni gdy akurat coś robimy itp. Tak ogólem to nie ma u nas kłotni tylko zawsze jak już to w szczegolnosci o moja mame która nic mu nie zrobiła nigdy. Uważa że sie wtrąca itp. A tak na prawde tak nie jest . No wiadomo jak mamy czasami coś powiedzą że czemu nie zrobiliśmy tak czy tak ze on a by zrobila tak i tak. Ale my i tak zawsze uzgadniamy wszystko razem i razem podejmujemy decyzje. A to że np. Mama coś się wypowie to nie znaczy że tak zrobimy bo tak nie jest. A wyrazić zdanie każdy może. A ona nigdy nic nie narzucała. Boli mnie to jak sie zachowuje i nie wiem co zrobić żeby jakoś to zmienić. Moi rodzic3 też sie ciagle zastanawiają czemu on się tak zachowuje ze unika kontaktu. Ostatnio moj narzeczony nawet powiedział ze najchetniej to by wyjechał ze mna stad za granice i mieć minimalny kontakt ze wszystkimi czy to z jego rodzina czy moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy cieszy się z częstych wizyt gości. I nie każdy lubi jeździć w gości. Taki typ i tyle. U nas też tak jest. Ja jedynaczka z ogromną rodzina. On nawet do swoich rodziców nie jeździ z chęcią. Zresztą jego rodzice są tacy jak on. Gdybym z dziećmi nie pojechała, to nie wiedzieliby jak wnuki wyglądają. Moja rodzina przyjeżdża do nas. My się przeprowadzilismy właśnie za granicę he, narazie udało mi się ściągnąćmoich rodziców. To były miesiące pracy nad mężem, aby się zgodził:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo nie lubię gości ,a święta to dla mnie kara poprostu tak już jest tego nie zmienicie.on 34

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wiem rozumiem, staram sie to może zrozumieć może w ten sposób. Chociaż wiadomo chciałabym żeby te kontakty były takie no normalne. Nie chce go też zmuszać ale chciałabym jakoś z nim porozmawiać żeby do niego dotarło że nie może sie tak od wszystkich odsuwać i traktować wszystkich tak jakby każdy chciał decydować za niego. Bo on każdą rozmowe tak traktuje czy to ze strony jego rodziców czy moich. To też nie tędy droga. No i męczą mnie te ciągłe kłótnie o rodziców. Ja też może źle robie bo naciskam żeby ze mną pojechał do nich mimo że mówi że nie ale on też nie potrafi sie postawić w mojej sytuacji że świece za niego oczami ;) Ale już nie wiem jak do niego dotrzeć. Eh uparty jak osioł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet prezentuje kompletny brak kultury i zwykle chamstwo! Nie szanuje twojej matki i rodziny i tak samo nie będzie szanował ciebie. Do tego pierze ci mózg i odcina od bliskich, później zostaniesz totalnie sama bez rodziny i znajomych, zdna tylko na łaskę i niełaskę wredego chama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz o nim "narzeczony" to kiedy ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może ślubu nie będzie bo rodzinę trzeba by było zapraszać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planujemy w przyszłym roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, w takim przypadku jest inaczej. Jeżeli chodzi również o jakieś urodziny, imieniny, święta to też nie było nigdy problemu. Tu chodzi o takie zwykłe odwiedziny , na kawę, obiad. To wtedy jemu sie nigdy nie chce i nie jest mu to do niczego potrzebne. Ja to tak odbieram że z żadnej ze stron nie chce widzieć "za często"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zaręczyny jak wypadły? Bardzo się wściekał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z moim tez tak bylo. Zostałam sama jak palec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko wyszło idealnie. Tłumaczę, że jego zachowanie w takich przypadkach, bardziej "okazjonalnych" jest inne. Zachowuje się wtedy normalnie. Jak dochodzi do spotkania to też zachowuje się dobrze, nie że wychodzi, zlewa czy coś innego. Normalnie rozmawia itp. Mówię o sytuacjach gdzie ludzie się zwyczajnie odwiedzają itp. Nie pójdzie sam z siebie kogoś odwiedzić tylko po moich namowach lub zaproszeniu i to wtedy musi mieć ochote tam pójść. Tak jak napisałam wyżej, że rodzice zapraszaja na obiad np. w niedziele to jemu sie nie chce i mówi żebym poszła sama. Tak to wygląda. I wtedy w kłótniach tłumaczy mi to że on nie potrzebuje mieć kontaktu, że on jest ze mną nie z moja rodziną itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z moim tez tak bylo. Zostałam sama jak palec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zbyt "częsty' kontakt uważa za wtrącanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mial problem, żeby przyjechał ktoś z rodziny (mieszkamy ponad 200 od mojego rodzinnego domu). Póżniej zerwał kontakty z dwójką naszych znajomych. Ponad 10 lat mieszkamy w innej miejscowości i nikt z miejscowych nas nie odwiedził, ani my u nikogo nie bylismy, bo on nie miał takiej potrzeby. Urlop raz na 3-5 lat. Tragedia! Zamknięta w 4 ścianach, z wyjazdem raz na tydzień po zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojezu współczuje ... właśnie w tym rzecz że nie chciałabym do czegoś takiego dopuścić i myślę co zrobić. Ja zawsze sobie tłumaczę nie ma co kogoś zmuszać ale to też nie tędy droga żeby później nie mieć przy sobie nikogo.. a jego zachowaniem będzie od siebie ludzi odpychał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i też przykro mi że tak sie dzieje. Moi rodzice też ciągle zadają mi pytania czemu unika on kontaktu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolegów żadnych, bo swoim przemądrzałym zachowaniem odrzuca innych. Na początku prosiłam, żeby kogoś zaprosić, ale zawsze bylo na nie: bo tępy, bo się wymądrzały, bo prymitywny....itd.... Mówilam sobie: widzialy gały co braly. Ale to nieprawda. Przed ślubem zawsze staramy pokazać się z najlepszej strony, a po ślubie prawda wychodzi na wierzch. Tak że to powiedzonko nie sprawdza się w życiu, i nie należy na siłę trzymać coś, co dawno nie istnieje. Jesteśmy "zwierzetami" stadnymi i życie bez nich, niestety, ale odbija się na całym naszym życiu i współżyciu z ludżmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak poznałam mojego jeszcze wtedy chłopaka to było tak samo, tyle że on ze swoimi dalej mógł się "trzymać", a od moich znajomych, rodziny mnie odciagal a ja ślepo zakochana zgadzam się na to dla niego. Po jakimś czasie zostałam sama - jedyni znajomi rodzina to była z jego strony, było mi źle i do głowy dostawałam, aż wreszcie postawiłam na swoim, jak się jemu coś nie podoba to trudno, przecież nie jest od tego żeby mi wmawiać kto jest odpowiedni do towarzystwa dla mnie. Teraz jest ok, ja mam nowych swoich znajomych, z rodziną widuje się tyle ile chcę, z jego oczywiście też nadal ale to jest dla mnie akurat ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dobrze że postawiłaś na swoim bo to nie jest życie. Na uwięzi totalnie. No u nas akurat dopiero teraz tak jest mocno że tak jakby chce się odizolować od wszystkich że nikt mu nie jest potrzebny. Przy okazji wywnioskowałam po tym że jak chciałby wyjechać to i mnie no bo oczywiste jest że z nim wyjade. Jemu również nikt mu nie pasuje ten taki i owaki. Ale nigdy nie bronił mi kontaktu czy to ze znajomymi czy z rodzina. I w sumie teraz też nie ale denerwuje mnie fakt że jemu sie nie chce itp. a ja mam chodzić sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że chce wyjechać z dala od rodziny i znajomych, to oznacza, że jednak chce Cię odizolowac, tylko w mniej perfidny sposób, a bardziej sprytny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było tak samo, nie chciał ze mną chodzić do rodziców, moich braci bo "po co". A ja po prostu zaczęłam chodzić coraz rzadziej bo nie chciałam już więcej świecić za niego oczami tak jak Ty, bo już nie miałam na to siły. Raz wymyśla łam, że jest w pracy, raz ze śpi po pracy, później że ma dużo roboty w domu i skończyły mi się wymówki, a ja chciałam uniknąć tego wiecznego tłumaczenia się,dlatego zaniedbana kontakty z rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba że po prostu zacząć mieć to wszystko "gdzieś'. Nie przejmować się no i nadal chodzić samemu. Może sam do tego dojdzie. Ten wyjazd to i tak taki odległy plan rzucony na razie w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczął miejsc to gdzieś? Przed ślubem? W narzeczenstwie to ludzie zazwyczaj jeszcze walczą o względy rodziców naszej drugiej połówki. Po ślubie takiemu zostaną tylko żarty o wstrętne teściowej skoro już teraz ma ich gdzieś, to uwierz ze z czasem się bardziej rozbestwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×