Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małżeństwo na rozdrożu.

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy po ślubie rok. Ja mam 27 lat, mąż 29. Jesteśmy w najlepszym czasie zawodowo. Od roku jestem na jednym stanowisku bez możliwości dalszego awansu. Mieszkamy w dużym mieście tutaj mamy swoje mieszkanie, mąż pracuje w mieście, w którym mieszkamy i w naszym mieście rodzinnym ( 70 km). Tam też ma mieszkanie. Dostałam propozycję awansu, ale musiałabym zmienić miasto ( 100 km różnicy), a od naszego rodzinnego miasta jedynie 30 km. W tym mieście mam mieszkanie, bo studiowałam tam. Próbujemy przegadać różne rozwiązania i nie wiemy co zrobić. Kogo z nas poświęcić . Dziewczyny jak rozwiązujecie takie problemy w małżeństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwolnij się. Rodzina jest ważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To na ile tych mieszkań żyjecie? Mąż na dwa? A w ogóle macie 3 mieszkania? Dobrze rozumiem, że jeśli autorko przyjmujesz awans to musiałabyś wprowadzić się do tego 3 mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyjemy w jednym mieszkaniu po prostu nie spędzaliśmy mieszkań, które kupili nam rodzice za czasów studenckich. Są wynajmowane. Nie mówię, że wprowadze się do tego swojego mieszkania. Póki co rozważamy każdą opcję razem i osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadna decyzja nie będzie dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, że musi ktoś odpuścić. Tylko pytanie czy nie będzie rósł żal w tej osobie która musiała się poświęcić zawodowo. Z drugiej strony małżeństwo to sztuka kompromisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy raz stoimy pod ścianą. I tak naprawdę nie wiemy co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka wykształcona, a myli pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie skumałam z tego gdzie kto mieszka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi mieszkaniami trochę zagmatwany wątek, ale z tego co ja rozumiem to żeby autorki kariera ruszyła z miejsca to musieliby podjąć decyzję o przeprowadzce. A mąż też ma dobrą pracę i nie wiedzą co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli rozważacie opcję mieszkania osobno, to raczej nie pracą powinnaś się zajmować. Po co Wam małżeństwo jak nic was nie łączy? Praca rozumiem jest dla każdego z was sensem życia, będziecie bunkrować te grube tysiące i mieszkania, by na koniec nie mieć sobie nic do powiedzenia...Nie macie jeszcze dzieci i raczej nigdy nie będzie ich w planach bo kariery to wasze paliwo napędowe i cel życia. Po co braliście ślub skoro już po roku kupy to się nie trzyma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Należałoby zadać pytanie co by było, gdyby było odwrotnie tzn. mąż znajduje taką pracę jak ty. Jaka wtedy byłaby wasza postawa, jaką podjelibyscie decyzję ? Jeżeli wątpliwości były by mniejsze, lub w ogóle to optowalabym za zmianą, zwłaszcza jeśli poprawi to waszą sytuację materialną, a przy okazji zapewni ci rozwój zawodowy na przyszłość. Jakoś tak dziwnie się składa na ogół, że jeżeli takie dylematy dotyczą mężczyzny to nie ma prawie żadnych wątpliwości. Kobieta rzuca wszystko i się przenoszą tam gdzie mąż ma lepsze możliwości, jak odwrotnie to już niekoniecznie. A czasy teraz takie, że często oboje małżonkowie mają podobny poziom wykształcenia i perspektywy awansu, i moim zdaniem obydwoje mają równe prawo do rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozważaliśmy opcję zamieszkania osobno w tygodniu, ale trochę tego nie widzimy. Mój mąż jest adwokatem, ja pracuje w korpo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związku z tym twój mąż ma wolny zawód i w tym , czy innym mieście znajdzie coś dla siebie, a w większym mieście ma nawet większe perspektywy. Mieszkania osobno w tygodniu w ogóle nie widzę, a poza tym co to zmieni w dłuższej perspektywie. Przecież wiecznie nie możecie tak żyć. Chyba, że da wam to czas, a właściwie mężowi, do rozejrzenia się na spokojnie na rynku usług prawniczych ,tam gdzie ty będziesz pracować, bez konieczności rzucania wszystkiego od razu , wtedy to dobry pomysł. W ogóle nie piszesz jak mąż podchodzi do problemu i czy ma jakąkolwiek gotowość do zmiany, a to jest kluczowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałaś że max pracuje w mieście rodzinnym i waszym. Do rodzinnego miasta miałabyś 30 km. Ja tu nie widzę gdzie jest problem. Przeprowadzka do rodzinnego, mąż pracuje w rodzinnym i szuka czegoś ( prawnik to wolny zawód), ty przyjmujesz awans. Nie rozumiem czemu piszecie że ktoś ma coś rzucić. Mąż nic nie rzuci, przecież już tam pracuje częściowo? Tak autorko? Tak to zrozumiałam a z twojego posta. Więc niech maz zamieni to częściowo na całościowo i problem zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak częściowo pracuje też w naszym mieście rodzinnym, ale tam są małe możliwości rozwoju, najwięcej klientów ma w mieście, którym mieszkamy. I to mnie najbardziej boli. Mąż twierdzi, że właśnie nasze rodzinne strony były by dobrym punktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to za praca, jakie stanowisko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca w moim zawodzie. Stanowisko wysokie. Co do dzieci o których wspomniałyście chcemy mieć dwójkę maluszków ALE ciężko nam zdecydować się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×