Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam niemowlę i brak chęci na spotkania z rodziną.

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny, Pytanie do Was, czy któraś z młodych mam miala podobnie? Mam kilku miesięczne niemowlę w domu którym uwielbiam sie zajmować (chociaż jak wiadomo bywają i gorsze dni)' . Od jakiegoś czasu kompletnie nie potrafię ale i nie chce znaleźć wspólnego języka z ludźmi którzy otaczają mnie na codzień albo z którymi widzę sie bardzo częston Rodzina męża,moja siostra i jej rodzina...mam dość ,nachodzą mnie:/ wiadomo chcą sie widzieć z małym, z nami ale ja nie mam ochoty. Jestem zmęczona po całym dniu z dzieckiem, na weekendzie kiedy wreszcie pojawia sie mąż i mam chociaz ta godzine w ciagu dnia dla siebie, nie mam najmniejszej ochoty biegac z herbatkami i kawkami dla bliskich:/ wolalabym usiasc i pogapic sie w telewizor,naprawdę irytuje mnie ich obecnosc to że od jakiegos czasu wcale nie jestesmy z mezem i dzieckien sami tylko wi cznie ktos jest:/ oczuwiscie on problemu nie wid*******oncu to dodatkowe ręce które wezmą dziecko i bedzie "spokój"' Czy któraś tak miala albo ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne. Tak nawiasem, dlaczego ty nie wybierzesz się do siostry? Albo jeszcze lepiej, weź powiedz mężowi, żeby poszedł z młodym na dwie godziny do jego rodziny, a twoja nieobecność niech usprawiedliwi migrena np. i już. A ty sobie poleżysz przed tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym miała dość gdyby te spotkania miały polegać na bieganiu z kawką dla gości. Tak samo jak nie życzyłabym sobie odwiedzin po porodzie gdybym miała wtedy podać ciasto na stół, a goście oczekiwaliby czystego mieszkania. Z rodzicami i siostrami jestem tak blisko że dla każdego normalne jest że w takiej sytuacji się pomaga. Po porodzie jak mąż już był w pracy, a ja dalej się słabo czułam, tata bawił wnuka, a mama mi w tym czasie gotowała coś, nieraz go brali na spacer. Siostry podobnie, czasem wpadały obie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie kiedy ja zrobiłam sie jakąś aspoleczna... denerwuja mnie wszyscy. I te pouczania,mówienie co "powinnam" ,jakieś aluzje do mnie. Tak to odbieram. Ostatnio bardzo często sie kłóce z mężem, oczywiście kiedy tylko powiem cos na jego temat przy jego rodzinie tamci znacząco milkną a potem wyraznie maja focha bo jak to tak mogę mówić ze on sie dzieckiem nie zajmuje. Chociaz jego siostra cały czas nagaduje na swojego faceta albo na jego bliskich. Ona może i ja nawet popierają ale ja nie nam prawa nic powiedzieć. Moja siostra uwielbia za to komentować mój styl wychowywania. A po co ty tak robisz,a po co kupujesz takie drogie kosmetyki do pielegnacji, po co ty mu dajesz probiotyk, wez nie bierz witamin(chociaż karmie) bo drogie i wyjdą ci przebarwienia na sloncu. Kurczę! To moje dziecko i uwazam ze kazdy robi jak chce, a tego ttpu komentarze tylko mnie wzburzaja. Chodze nadasana caly czas. Tzn wtedy kiedy jestem sama z dzieckiem nie,ale jak tylko przyj zdzaja tamci mam ochote wyjąć i trzasnac drzwiami... nie wiem moze to zwyczajny przesyt ich obecnością? Tak czuje, no chyba ze to jakis rodzaj depresji po porodzie( chociaz tak jak mowie uwielbiam byc z dzieckiem i kocham je nad zycie ani przez chwile nie myslalam o tym ze zaluje decyzji o ciazy/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie, żadna depresja poporodowa, tylko bunt przeciwko gadaniu, żeś zła matka. Szwagierce nic na męża nie możesz powiedzieć, bo to jest jej brat i ona go uważa za ideał. Jak chcesz ponadawać na męża to owszem do siostry, ale własnej. Odnośnie własnej siostry musisz nauczyć się odbijać piłeczkę. Po co takie drogie kosmetyki? Bo na tą, a tą firmę dziecko ma chyba, uczulenie. Albo dobrze reaguje, nie będę zmieniać. Nie bierz witamin, przebarwienia- ha ha ha żeby były przebarwienia, to musiałbym pic dziurawiec. Albo- no patrz, a w ciąży, to mogłam mieć przebarwienia? Po co priobiotyk? A co nie wolno? I nie zwyczajny przesyt obecnością, a przesyt nimi, ich radami z d**y. Tym, że po wizycie zaraz kłócisz się z mężem, a tego nie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszcze, u mnie jest tak ze niby nie oczekuja czystego mieszkania ale gdyby zaszli i byl balagan odpowiednio by pozniej komentowali. Moi rodzice czy mama męża jedynie wezma dziecko na ręce i chwile ponoszą czy pobawia na tym koniec pomocy. Zrobić nam zakupy,cos ugotować czy wyprasowac mogę zapomniec. Za to komentarze ze butelki w zlewie sie zdarzają,szkoda ze nie widza ile razy na dzien sprzatam otoczenie, ile prania i prasowania jest na codzień. Zastanawiam sie tylko czy mi to minie czy doe tylko poglebi tak jak widze ze jest u siostry męża. Ona nie znosi jego rodziny. W kazdej wolnej chwili ich oczernia chociaz nie ma aż takiego powodu zeby to robic. Poprostu tamtym sie obrywa. Ale i ja coraz czesciej zle o nich mówię... w towarzystwie coraz czesciej milcze bo nie mam im nic do powiedzenia no chyba ze zapytaja o nasze maleństwo. Z innymi tak nie mam. Obcy mnie nie wkurzaja. Tylko rodzina. A ta od strony męża już najbardziej. Chyba dlatego ze za wiele nie mozna im powiedzieć. A sami uwielbiaja jeden przez drugiego mówić co powinnam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gośc 19:10, Uwazam podobnie jak ty, czesto zaczynam sie wlasnie w ten sposob odcinac siostrze ale pozniej staje na tym ze mi "hormony jeszcze wyraznie buzuja" . Obie dziewczyny maja po jednym dziecku ale juz od kilku lat wiec to obliguje je do pouczania mnie. Ja trzymam sie stałych pór posiłków,drzemek,jedzenia i zabawy. Jedna kreci nosem ze przesadzam, druga stosowala podobny schemat i komentuje ze teraz przy drugim dziecku napewno by sobie bardziej odpuszczala np z jedzeniem :przy powrwszym jak ja dbala o dobra jakosc , polnowala skladu i schematów zywienia. Teraz twierdzi ze by tak nie robiła i jesnoczesnie chce podac mojemu malwnstwu do sprobowania chipsa,czy ciasto. Robi tak chyba zlosliwie bo wie ze poki co bardzo pilnuje zeby dziecko nie jadlo nic slodkiego,kaszki kupuje z pewnego zrodla, z jak najkrotszyn składem bez cukru i polepszaczy. No bo poki moge dlaczego mam nie ograniczyc malcowi takiego smieciowego jedzenia? Wiadomo podrośnie dostanie od kogoś czekoladę,prędzej czy pozniej zacznie wcinac slodkie jak inne dzieci ale poki jest niemowlakiem pilnuje zeby slodkie jadl w postaci owoca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny może ja na prawdę powinnam odpuscic i za bardzo to biore do siebie? A moze wlasnie powinnam być bardziej stanowcza? Wieczór,za okanmi wreszcie troszkę mniej duchoty i upału,a ja po kolejnej wizycie "rodzinnej" i po kolejnej kłótni z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie prościej powiedzieć rodzinie żeby dali ci odpocząć? zapowiadają się? to powiedz otwartym tekstem, że w ten weekend chcesz odpocząć. Po prostu. Gorzej, jak przychodzą bez uprzedzenia - ale chyba rodzonej siostrze możesz wygarnąć, że ci to przeszkadza? podobnie jak jej uwagi? I jeszcze jedno - jeśli przychodzą bez zapowiedzi, to nie musisz skakać koło nich, częstować herbatką itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w ttm że jedna sie nie zapowiada a druga z góry narzuca termin wizyty i nie uznaje odmowy. Obie bardzo łatwo sie obrażają, a moje delikatne aluzje albo wprost mówione co myślę traktuja jak fanaberie. Gorzej bo mąż też nie widzi problemu. Widzi ale problem we mnie,on tez uwaza ze przesadzam w końcu powinnam sie cieszyc ze chca sie ze mna spotykac a mnie zwyczajnie to męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytasz czy przesadzasz... Cos Ty, mnie by chyba roznioslo! Sama mam 8 miesieczne dziecko i nie wyobrazam sobie miec regularnych wizyt- czyichkolwiek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj to my mielismy zajsc do nich(siostra męża zadzwonila i "zaprosiła") mąż nie odmówi. Ja nie chce isc wiec jestem ta zla. Na miejscu,przywitaly mnie obie z tesciowa, pierwsze slowa jakie padly z ich ust: Boze po co temu dziecku chustka na glowie taki gorąc! Ty nie dajesz do wozka zadnej tetry tylko kladziesz dzieciaka prosto na ten czarny materiał tapicerki?! Wgk ten wozek jest okropnie ciasny i płytki. Ojej ale ty masz jasny odrost na glowie! Weź mamo zdejmij mu ten t-shirt niech sie w nin nie grzeje. I zabieraja mi dziecko z wózka i manewruja obie jak swoim. Mnie naszla fala wscieklosci. Co komu do tego jaki mam wózek! A moje wlosy? Mam natutalny kolor nie farbuje słońce je rozjasni to są u nasady jaśniejsze co w tym takiego? Poza tym naprawde czy to powinny byc pierwsze wypowiedziane zdania?.ale takbylo i tak zawsze cos dowala jak nie na starcie to w trakcie spotkania. Wygarnelam to potem mężowi, skomentowal że ja nie mamMam znajomych siedzę w domu i tylko sie czepiam i kloce. Cos w tym jest, z moja siostra niee oddzywam sie po tym jak ostanio wygarnelam jej ze przy małym dziecku dwudniowe wypady sa dla mnie tak meczace ze wole jechac gdzies sama i to na dluzej niz z nini na jedna noc. Oczywiacie znowu dowiedzialam sie ze mi hormony do glowy uderzyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kogo to obchodzi ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chustka na glowie- ok dla siedzacego w wozku dziecka dla oslony przed sloncem, jesli lezy w gondoli to bez i parasolka przy wozku wystarczy.. A czarny wozek faktycznie porazka w upaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz krótko i konkretnie, co sądzisz. Ja potrafiłam nabluzgać 70-letniej ciotce, czego nikt inny nie miał jaj zrobić przez pół wieku, bo ciocia starsza, bo za granicą od głębokiej komuny mieszka i sytuacji w Polsce nie zna, bo... Zawsze jakieś bo, zawsze jakieś ale... czemu nie powiedzieć prawdy prosto w twarz. No to ja jej powiedziałam prosto i konkretnie, przy użyciu kilku urew i erdoleń. Od tamtej pory ja mam spokój, moi rodzice też (ciotka traktowała ojca jak półgłówka, mamę jak dziewczynkę z brakiek mózgu). No i paru krewnych cioteczce się postawiło za moim przykładem. I tak trzeba, jasno i klarownie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamuruj się,jesteś samsonem i czekaj jak cie coś dopadnie,wtedy zadzwonisz na plebanię,bo nikt inny ci nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×