Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Za bardzo krytykuje meza...

Polecane posty

Gość gość

Mamy kilkumiesiecznego bobasa ktory niezle potrafi dac w kosc. Mam dom na glowie, gotowanie, sprzatanie. Noce sa ciezkie bo wstaj***ardzo czesto, synek spi w dzien malutko i ciagle chce na rece. To wszystko sie kumuluje i chodze czasem podminowana, zmeczona tym wszystkim latwo o klotnie. Nie mam nikogo do pomocy a maz ma taka prace, ze pracuje od rana czasem do wieczora i wolna ma tylko niedziele. Niby widze, ze jak go o cos prosze to pomaga, pozmywa wieczorem, wykapie dziecko albo w niedziele zabiera na spacer czy pobawi sie. Ale czasem jestem tak zfeustrowana, ze nie doceniam tego kompletnie tylko krytykuje. Mowie mu np. Zle trzymasz dziecko. To robisz zle, tamto zle. Zle go usypiasz, po co dajesz mu smoka itd itd... sama widze, ze robi sie ze mnie taka zolza. Zamiast docenic to ze stara sie cos tam zrobic to jeszcze go wyzywam. Ja to widze, ale czasem po okropnym dniu jestem tak zdenerwowana na wszystko i chyba wyladowuje sie na nim :( wy tez tak mialyscie/ macie? Nie chce taka byc ale czasem wysiadam i nieradze sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on ciebie jeszcze bardziej i to wulgarnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepros powiedz mu to wszystko co tu napisałaś .Zrób sobie jakiś wypad z koleżankami gdy jest w domu lub z mężem jeśli macie kogoś kto posiedzi z maluchem 3h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak robię i to jest okropne. Nie krytykuje tego jak zajmuje się mała bo robi to dobrze ale np robię mu wyrzuty że niby posprzątał a jednak nie tak dokładnie jak ja bym to zrobiła, chce żeby uszykował małej rzeczy na przebranie a potem i tak szukam innych bo ta bluzka nie bo coś tam, spodenki też złe i tak w kółko. Widzę że on coraz mniej mnie kocha a ja sobie go też sama obrzydzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo, ciagle sie potem klocimy przez to i czuje ze to wszystko przeze mnie ale nie potrafie przestac bo ciagle chodze podminowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rób tak dalej a wkrótce zostaniesz sama z dzieckiem i nie tłumacz sie głupio zmęczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tu pisze, że mąż sprząta, ale nie tak dokładnie, szykuje ubranko, ale nie takie... kobiety weźcie na wstrzymanie. I pisze to jako osoba, która kiedyś lubiła robić wszystko sama, po swojemu - a prawda, że w ten sposób to się zajechać można:( Ja akurat nie byłam opryskliwa dla męża, bo cieszyłam się, że pomaga, nawet jak nie po mojemu:) Wiem, że rozdrażnienie z niewyspania bywa ogromne, ale zanim coś powiesz- ugryźć się w język i pomyśleć, że nie chce przecież być taka dla męża, bo go kocham, a on mnie, stara się, pracuje itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak robilam. Na poczatku bylo jeszcze ok. Maz przez pierwsze tygodnie wstawal do malej w nocy. Z czasem, im bylam zdrowsza, silniejsza po porodzie, to sie zmienilo. Teraz corka ma 9 miesiecy i tylko ja wstaje w nocy do niej, to ja ja usypiam. On ma teraz taka wymowke, ze ja to robie lepiej. Ze mna szybciej usnie. Co jest generalnie slabe, bo kiedy mowie mu co ma robic a czego nie przy usypianiu on i tak robi po swojemu i ostatecznie przychodzi z nia do mnie. Generalnie wybuchalam w momentach takich jak to, ze przewraca oczami kiedy prosze zeby sie nia zajal albo dal mleko a ja w tym czasie robilam np. obiad. Potrafilam tak sie wkurzyc, ze mowilam ze jest beznadziejny, wygodny sie zrobil, i jest to tak samo moje dziecko jak i jego wiec niech nie "sapie". Albo mowilam, ze coraz lepiej potrafie sie sama tak zorganizowac ze wszystkim (nauczona przez to ze nie pomagal) , ze niedlugo on nie bedzie mi do niczego potrzebny. Ja sie po takich klotniach nie odzywalam albo wychodzilam na spacer z dzieckiem. Zawsze mnie przepraszal po takich akcjach. I co z tego, skoro bylo dobrze na chwile? Teraz jest lepiej. Jak jest w domu to zajmuje sie dzieckiem, posprzata caly dom sam z siebie. Czasami zdarzaja sie klotnie, ale juz duzo rzadziej na ten temat. No i ja wiecej spie w nocy. Moze nie przesypiam calych nocy (corka to straszna wierc***eta kiedy spi) ale to juz nie ten czas kiedy budzilam sie co 2-3 godziny w nocy na karmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja to rozumiem,bo sama jestem tak sfrustrowana. I nie tyle,ze krytykuje męża,ale czuje, ze za bardzo narzekam i ze coraz częściej jestem nadęta albo nabuzowana. Kiedyś to było nie do pomyślenia,nie byłam wcale nerwowa. I o ile przy jednym dziecku dawalam rade o tyle teraz pewne sprawy sa nie do ogarnięcia dla mnie. Mam 2,5 latka i roczniaka. Cały czas robią bałagan. Co z tego,ze rano posprzątam jak za moment jest to samo. Jak wraca mąż z pracy a wraca 18-19 to za przeproszeniem padam na pysk. Zakupy,obiady ,pranie, wywieszanie tego prania, spacery. Wszytko z dziećmi od rana do wieczora. Dzień w dzień dla jednej osoby to jest za dużo. I kto nie byłby sfrustrowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Wasze rozgoryczenie, ale chyba wyciągacie fałszywe wnioski. Jeśli sprząta, a nie dokładnie to mimo wszystko jest deprymujące. Bo jak już coś robić to dobrze, a nie byle jak, byle było. Niestety, ale polscy faceci mają jeszcze tendencje robić wszystko na otpiertol. Trzeba im zwracać uwagę do skutku, to się nauczą. Jak z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsze to wytłumaczyć mężowi dlaczego sie tak zachowujesz. Mi tez sie to zdarza ale tlumacze, ze jestem przemeczona i potrzebuje pomocy. Wtedy bede wypoczeta i w dobrym nastroju no i bede miec wiecej energii, wtedy też atmosfera będzie lepsza. Mój mąż nie robi nic przy dziecku choc próbuje go angażować. Wiem, ze sie boi ze sobie nie poradzi dlatego nie mogę wiele oczekiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×